Odcinek 44
Głowa przestała boleć, więc starałam się coś napisać, przepraszam, żeby odcinek nie trzyma się kupy, ale robiłam co mogłam.
Odcinek jest dla tych wszystkich, którzy się o mnie troszczą i dla tych, którzy lubią historię mojej szóstki. Dziękuje, że jesteście.
Strach, krzyki, płacz! Sygnały dźwiękowe samochodów, nadjeżdżająca karetka pogotowia ratunkowego, pośpiech i niepokój. Tak wyglądały minuty po bijatyce chłopaków na jezdni.
-Zabieramy ich do szpitala- tylko tyle usłyszały przerażone dziewczyny.
Mati która dość przytomnie oceniała sytuację zapytała
-Czy możemy z nimi jechać? Błagam panie doktorze!
-Przykro mi, ale nie mamy miejsca. Nie ma takiej opcji.
-A który szpital?
-świętej Anny, bo jest najbliżej, trzeba się spieszyć!
Pogotowie odjechało na sygnale. Jedna za drugą mijała kolejne ulice zatłoczonego o ten porze dnia miasta. Dziewczyny zostały na miejscu, nie wiedziały co robić. Otrzeźwił je szybko kierowca samochodu, który uczestniczył w wypadku.
-Ktoś mi za to odpowie! Mój kochany samochodzik zniszczony- lamentował w stronę dziewczyn
-Ja ci odpowiem ty cholerny piracie drogowy!- wrzeszczała Claudia po czym zaczęła go okładać swoja torbą.
-Blondi zostaw bo go zabijesz- uspokajała ja Mati
-Masz rację, szkoda torby, była za droga!
Dziewczyny szybko złapały taxi i pojechały do szpitala. W tym samych czasie przechodnie wzywali karetkę do pobitego kierowcy ponieważ biedak nie wiedział nawet jak się nazywa.
-Hallo pogotowie?- zapytał jakiś mężczyzna
-….
-Pobity mężczyzna, nie bardzo przytomny, właściwie to strasznie bredzi, może nawet jest pijany.
-Co widać? Ja widzę ze ma na policzku wielka literę C, która chyba była otoczona jakiś diamencikami, bo dookoła jest takie kółko, które właśnie sinieje. Nawet mu z tym do twarzy.
-…..
-Nie wiem czy to znamię mafii! Ale wygląda jakby miał z nimi porachunki!
-No tak z dwudziestu to ich na pewno było, na bank znali boks, karate i takie tam.
-Tak leży na Alei Niepodległości. Trzeba go zabrać bo tamuje ruch i się nie rusza na dodatek.
-Dobrze czekam tylko przyjedźcie szybko, bo musze iść do pracy, jeszcze mnie zwolnią przez tą pobitą niedorajdę.
Mężczyzna zakończył rozmowę i dalej klęczał nad skatowanym kierowcą.
Dziewczyny dojechały do szpitala. Nie wiedziały gdzie się udać, co robić, kogo zapytać. Obie czuły się zagubione, jedyne, czego teraz potrzebowały to dobre wiadomości i bliskość tych dwóch czubków.
-I co teraz robimy?
-Pojęcia nie mam, zapytajmy w recepcji.
-Przepraszam panią bardzo, przywieziono tu dwóch nastolatków z wypadu, gdzie oni są?
-Proszę poczekać na ich lekarza prowadzącego,ona paniom wszystko powie
-A, który to?- zapytała niepewnie Claudia
-To ten- pokazała palcem na mężczyznę wychodzącego z Sali
-Dziękujemy pani bardzo.
Dziewczyny udały się ku postaci lekarza, rozmawiającego z pielęgniarką.
-Przepraszamy panie doktorze.
-Tak?
-Chciałyśmy się dowiedzieć co z tymi chłopakami przywiezionymi z wypadku.
-A panie kim są dla nich?
-Jesteśmy ich dziewczynami.
-Dziewczynami?
-To takie dziwne?
-To oni nie są homoseksualni?
-O co panu chodzi?- zapytała zmieszana Claudia
-No myślałem, że są gejami!
-Co!!!!!!!!!!!!!! Co im się stało ,jakie mają obrażenia, i czemu gejami.
-Co do obrażeń to….
-Niech pan mówi.
-Lepiej niech panie same to zobaczą. Proszę za mną.
Dziewczyny szły zdziwione i zatroskane tuż za lekarzem. Jednak nie dane im było szybko zobaczyć ich żywych lub martwych, ponieważ nagle usłyszały za plecami głos lekarza z karetki pogotowia.
-Panie doktorze, proszę poczekać.
Lekarz odwrócił się na zawołanie.
-Coś się stało?
-Tak mamy kolejnego rannego z tego wypadku co wcześniej
W tym czasie obok dziewczyn przejechało łóżko z poturbowanym kierowcą samochodu. Mężczyzna gdy tylko je zobaczył zaczął krzyczeć i wyrywać się lekarzom.
-Nie tylko nie bij, już nie będę tylko mnie nie bij- krzyczał jak opętany
-Lekarz spojrzał pytająco na dziewczyny a te ja na zawołanie jednocześnie wzruszyły ramionami, że nie wiedza, o co chodzi temu człowiekowi
-Błagam nie bij mnie, powtarzał patrząc zapuchniętymi oczami na blondynkę.
-O co panu chodzi?- zapytał troskliwie lekarz
-Ona, to toooo szatan- wskazywał palcem na dziewczynę
-Siostro proszę zadzwonić po ordynatora psychiatrii, to przypadek dla niego
-Oczywiście panie doktorze
-Niech przyjdzie jak najszybciej
-Oczywiście już dzwonie po niego
-Proszę go przewieść do izolatki, z dala od innych pacjentów- wydał polecenie
-Oczywiście
-A panie pójdą za mną- zwrócił się do dziewczyn
Szli dość długim korytarzem, aż lekarz zatrzymał się prze drzwiami bez napisu
-Czy na pewno chcą panie tam wejść, to może wywołać u was szok
-Tak, chyba tak
-To tak czy chyba
-Tak
Lekarz otworzył powoli drzwi a tam…
sylwia2805