Odcinek 61.doc

(37 KB) Pobierz
Odcinek 61

Odcinek 61

 

Odcinek ten dedykuje Ewelinie za to co dla mnie zrobiła i za to co dziś mi powiedziała, dziękuję ci słoneczko za to że jesteś

 

 

Chłopcy robili właśnie trzecią rundkę po parku.

-Ej panowie ruszajcie się, zostajecie daleko w tyle- wołał zadowolony Chrystian do zdyszanych kolegów.

-Zabije, zbije, zabije- ciągłe jak w transie powtarzał ledwo przytomny ale jeszcze ruszajmy się w bardzo powolnym wręcz zamierającym tempie Javier

-Ja tez już wysiadam, nie mam siły.

-O kurcze zaraz padnę chyba, stop, ani kroku więcej- zatrzymał się Alex opierając ręce u ugięte nogi ledwo dysząc

-Zabiję, zabiję, zabiję- Javierowi zaścieła się płata

-Masz rację, stary popieram cię, zabij Alexa za genialny plan zamęczenia bieganiem nowego no nieprzytomności- wściekał się Martin

-Oj a skąd miąłem wiedzieć ze skurkowany ma taką kondycję?

-Zabije tego trenera, tyle czasu mi wmawiał, że mam idealna kondycje, zdzierca jeden, już ja mu pokażę kto tu rządzi- w źrenicach Jakiego pojawiły się płomienie zemsty

-Javier spokojnie- poklepał do Alex- przecież tyle razy ci mówiłem żebyś go zwolnił a kasę tą wydał z nami na panienki.

-Masz racje, jutro go wywalę- powiedział dumnie, a ta kasa pójdzie na dziewczyny.

-Super czyli jutro balanga, końcu jakaś dobra wiadomość- ucieszył się Alex

-Konkretnie to na dziewczynę, kupue Claudia taka super torebkę która przy zetknięciu z ciałem staje się miękka, jak mnie będzie walić to nic nie poczuje.

-E Javier ty spryciulo, jestem z ciebie dumny- Martin przybił mu piątkę

-No wiecie ma się tą inteligencję.

-Nigdy nie kojarzyłem cię z tym słowem.

-Więc pora to zmienić, od dziś będę nowym Javierem który myśli!

-Ta? A ile tym razem to potrwa? Dzień? Dwa?

-Nie No myśle że tak z 5 minut- powiedział zadowolony

-A jak tyle to może wytrzymasz.

-Ej chłopaki jesteście jak baby, sami chcieliście biegać- zawrócił się Christian

-Oj chłopie, ja już nie mam siły

-Wiesz co zrobimy tak- poddał się Martin- skończymy bieganie, zostaniesz naszym kumplem ale od dziewczyn wara.

-Ej ale jak, od wszystkich, ej no nie bądźcie tacy, to co ja mam robić bez laski?

-Nie wszystkie, tylko od naszych wara, jak je dotkniesz to zabijemy!- wtrącił Alex- jasne?

-Jak słoneczko- powiedział szczerze przestraszony

-To znaczy, że możemy już iść na lody?- zapytał Javier

-Na lody????????- zapytali zdziwieni

-No truskawkowo- malinowo- jabłkowo- waniliowo- miętowo- czekoladowo- śmietankowo- bakaliowo- gruszkowo- jogurtowo bananowe- powiedział rozmarzony

-Chyba mam mdłości- powiedział skrzywiony Chris słuchając tej mieszanki- on to wszystko zje?

-Obawiam się że mówiąc o takiej konfiguracji miał na myśli zjedzenie jej potrójnej porcji

-Gdzie on to pomieści?

-Na pewno trochę w głowie, bo czegoś mu tak brak.

Chłopaki wybuchli śmiechem, czym wyrwali Jakiego z krainy lodowych marzeń.

-To co idziemy bo jestem bardzo głodny?

-Jasne, ale ty stawiasz!?

-Jak zwykle, czasem myślę że tylko dla kasy się ze mną przyjaźnicie- powiedział smutny

-To nie prawda, jesteś naszym prywatnym klaunem i rozweselasz nasze marne żywota- Alex przytulił przyjaciela

-O ściskanie, super, jak ja kocham ściskanie

-O nie, w co ja się wpakowałem- Alex jęczał niezadowolony pod nosem

 

Po kilkunastu minutach przyjacielskich uścisków, które cieszyły tylko Javiera a przeraziły nowego kumpla chłopaki ruszyli przez park do lodziarni.

Nagle drogę zagrodziła im nieznajoma kobieta.

-Przepraszam, nie chciałbym być nie miły, ale przeszkadza nam pani w przejściu- jako pierwszy odezwał się Martin

-Martin- szepnął mu na ucho Javi- pamiętasz jak ci mówiłem ze masz piękne oczka i takie niespotykane?

-A tobie, co odbiło- wydarł się na kolegę, mówiłeś, że nie jesteś gejem a robisz cos przeciwnego.

-nie o to mi chodzi zboczusiu- szeptał dalej- ona ma dokładnie taki sam kolor oczu, co ty.

-Co ty wygadujesz- teraz i Gomez zaczął szeptać

-Sam zobacz, poza tym ona nadal stoi przed nami, czegoś od nas chyba chce!

-Kim pani jest?- zapytał prosto z mostu zdezorientowany chłopak

-Synku mój kochany!- Kobieta rzuciła się w ramiona chłopaka i mocno go przytuliła, gdy on stał zszokowany

-Jedynie Alex zachował trzeźwość rozumu, ponieważ Javi płakał ze wzruszenia na ramieniu Chrisa a ten nie znał przecież rodziców Martina

-Kim pani jest i czemu nazwał go synek- krzyknął Alex odciągając ja od osłupiałego przyjaciela

-Puść mnie gówniarzu- kobieta wyrywała się jednak po chwili uświadomiła sobie jak odezwała się o Alexa- to znaczy młody człowieku, przepraszam to emocje.

-Co pani wygaduje- powiedział jak w transie Martin

-Och synku, nareszcie mogę cię przytulić, tak długo na to czekałam, moje kochane maleństwo.

Kobieta kolejny raz próbowała przytulić chłopaka jednak ten instynktownie się odsunął

-Niech mnie pani nie dotyka- warknął

-Ale synku, co ty mówisz, jestem twoja mamusią- mówiła z udawanym przejęciem

-Ja już mam matkę, a pani jej ani trochę nie przypomina, proszę zejść mi z drogi.

-Oni nie są twoimi rodzicami- wykrzyczała w złości – To ja cię urodziłam, a oni mi się odebrali, są zwykłymi złodziejami dzieci!

Te słowa najbardziej zabolały chłopaka, jak ona mogła jego idealnych rodziców nazwać złodziejami. Jedyne, co chciał teraz zrobić to iść do nich i usłyszeć, że to same kłamstwa a na jego drodze stanęła po prostu jakaś wariatka. Jednak czuł, że tego raczej nie usłyszy. Jedyna osoba, która mu przyszła do głowy to Ana i ich synek, przy nich czuł się bezpiecznie.

-Idziemy- powiedział surowo do przyjaciół i tylko z kpiną i pożałowaniem spojrzał na kobietę mijając ją

Nikt do nikogo nie odzywał się po drodze, nawet Javi wiedział, że może zapomnieć o lodach w tej chwili i siedział cicho

Chłopcy weszli do pokoju Any gdzie dziewczyny oglądały nowe ciuchy dla siebie i małego.

-Kochanie musze ci cos pokazać, zobacz, jaki śliczne- Any z entuzjazmem pokazywała śliczny śpioszek dla małego

-Tak piękny –powiedział bez entuzjazmu w głosie i tylko wymownie na chłopaków

-Dziewczyny my już pójdziemy- powiedział donośnie Alex

-No to idźcie- powiedziały obojętnie

-Ale wy wychodzicie z nami – dodał Javier

-Czy ty mną rządzisz?- zapytała blondynka

-Tak

-A chcesz w…

Nie dokończyła, bo chłopaki siła wyciągnęli z pokoju piszczałce dziewczyny a Chris zamknął za nimi drzwi

-Martin co się dzieje? - Zapytała zaniepokojona dziewczyna

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin