RACHUBA, Andrzej - Stanisław Niezabitowski, Dzienniki 1695-1700, Poznań 1998 [rec.].pdf

(149 KB) Pobierz
236182197 UNPDF
Stanisław N IEZABITOWSKI , Dzienniki 1695-1700 , opracował, przy-
gotował do druku i wstępem opatrzył Alojzy S AJKOWSKI , Poznań
1998, ss. 375, Wydawnictwo Naukowe UAM
Praca nad edycją Dzienników Stanisława Niezabitowskiego, podczaszego kali-
skiego i wieloletniego generalnego ekonoma dóbr radziwiłłowskich (zwanych póź-
niej neuburskimi), ma swoją historię liczącą zapewne ok. 20 lat; od dawna bowiem
krążyły już wieści o pracach Alojzego Sajkowskiego nad tym źródłem. Że warte
jest ono wydania, nie ulegało wątpliwości, tak ze względu na walory informacyjne
tyczące się bardzo ważnego okresu dziejów Wielkiego Księstwa Litewskiego —
dominacji Sapiehów i narastającego konfliktu miedzy nimi a tzw. republikanami,
jak i „zwykłego” życia szlachty województwa nowogródzkiego (lecz nie tylko), a
zwłaszcza wspólnoty wyznania kalwińskiego zgrupowanej wokół Słucka. Wreszcie
zaś, co A. Sajkowski dawno dostrzegł i zasygnalizował, a obecnie swą edycją po-
twierdził, Dzienniki są kapitalnym źródłem do genealogii szlachty litewskiej, gdyż
zanotowały daty śmierci i ślubów wielu jej przedstawicieli. Tego typu wagi źródeł
dla terenów Wielkiego Księstwa nie mamy zbyt wiele i choć raczej przesadny jest
sąd wydawcy, iż Dzienniki „ze źródeł pamiętnikarskich dotyczących historii i oby-
czajów ziemi litewsko-białoruskiej na schyłku XVII i początku XVIII w. są niewąt-
pliwie pozycją najcenniejszą” (s. 53), to zapewne nie tylko recenzent z niecierpli-
wością od lat oczekiwał opublikowania wreszcie dobrej, krytycznej i wszechstron-
nie opracowanej ich edycji. Tym bardziej, iż A. Sajkowski jak mało kto wydawał
się być predysponowany do realizacji tego zadania, jako wytrawny znawca epoki,
ludzi kręgu Radziwiłłów birżańskich i źródeł ich dotyczących, jako autor kilku już
pozycji poświęconych podczaszemu kaliskiemu 1
Dzienniki trudno jest jednoznacznie ocenić. Zachowany w rękopisie Biblioteki
Narodowej (zbiory Biblioteki Ordynacji Zamojskiej) tom obejmuje lata 1682-1700
i zapewne rzeczywiście mógł być trzecim (jak sugeruje A. Sajkowski, biorąc pod
uwagę naklejkę z sygn. M 3) z rzędu, ale też nie ostatnim, co tylko potęguje żal, iż
nie zachowały się pozostałe. Co więcej, nie jest oryginałem, lecz kopią stworzoną
przez kilka osób, tekstem dość niejednorodnym, z pewnością odbiegającym nie
tylko treścią, lecz i językiem od pierwowzoru. W recenzowanej edycji otrzymali-
śmy jedynie fragment końcowy, być może rzeczywiście najbardziej interesujący.
O ile jednak argument Wydawcy o wartości źródłowej wybranego fragmentu dla
badania apogeum potęgi Sapiehów jest przekonujący, to gorzej ze znaczeniem prze-
kazu dla badań lingwistycznych — wydanie owe wartości (raczej z czasów kopi-
stów) w dużym stopniu likwiduje. Co zaś do zasad wydawniczych, to A. Sajkowski
złożył propozycję, która być może warta jest rozważań teoretycznych w przyszło-
1 A. S AJKOWSKI , Jakub Michałowski i Stanisław Niezabitowski — pamiętnikarze XVII wieku ,
Sprawozdania Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, t. 3 i 4, 1956; IDEM , Staropol-
skie nekrologii , w: Opuscula Casimiro Tymieniecki septuagenario dedicata , Poznań 1959, s.
279-281; IDEM , Noce i dnie podczaszego kaliskiego , w: IDEM , Od Sierotki do Rybeńki. W
kręgu radziwiłłowskiego mecenatu , Poznań 1965, s. 115-132; IDEM , Niezabitowski Stanisław ,
PSB, t. 23, 1978, s. 101-102, nie wyliczam tu drobniejszych utworów tegoż, w których Nie-
zabitowski gra rolę głównego informatora lub bohatera.
.
ści, lecz dzisiaj budzić musi spore zastrzeżenia i smutek z powodu nie wykorzysta-
nej szansy na przybliżenie czytelnikowi realiów epoki, miejsc, wydarzeń i ludzi w
nich uczestniczących.
Książka składa się ze „Wstępu” (s. 9-65), tekstu Dzienników (69-302), „Aneksu”
(305-325), „Słowników”: wyrazów staropolskich, wyrazów, wyrażeń i zwrotów
łacińskich oraz „Skorowidza osób” (347-375). Wbrew rozpowszechnionemu zwy-
czajowi „Wstęp” nie jest jedynie przybliżeniem sylwetki (biogramem) autora i jego
dzieła, przedstawieniem wartości i zasad edycji, lecz składa się aż z czterech części,
stanowiących dość niezależne eseje. Najpierw Sajkowski przedstawił losy księż-
niczki słuckiej Zofii Olelkowiczówny, która wniosła ogromne dziedzictwo swego
rodu w dom Radziwiłłów birżańskich. Szkoda jednak, iż nie uwzględnił tu (choćby
w przypisie) podstawowego dla tematu opracowania Henryka Lulewicza 2 , a wolał
oprzeć się na Adamie Naruszewiczu i innych dawnych autorach. Nie ustrzegł się
przy tym pewnych uproszczeń i pomyłek w prezentowaniu dziejów dóbr słuckich za
czasów Bogusława Radziwiłła, jego córki Karoliny Ludwiki i po jej śmierci. Stu-
dium Jerzego Lesińskiego o tzw. dobrach neuburskich ukazało się, co prawda, nie-
dawno, lecz i przedtem można było skorzystać z kilku opracowań, a zresztą Dzien-
niki poszły do druku dopiero w lipcu 1998 r. 3
Jeśli jednak potrzeba zaprezentowania czytelnikom Dzienników losów dóbr słuc-
kich może być jeszcze usprawiedliwiona, to znacznie bardziej sztuczny wydaje się
zabieg dołączenia drugiego eseju — „W kręgu oficjalistów księcia Bogusława”.
Celem tekstu było przedstawienie poprzedników Niezabitowskiego w służbie Ra-
dziwiłłów birżańskich (zwłaszcza księcia Bogusława), lecz wygląda on na sztucznie
doczepiony, interesujący lecz nie niezbędny. Nie wszystkie z zaprezentowanych w
nim osób pełniły bowiem rolę podobną do Niezabitowskiego i trudno tu o porówna-
nia, choć niewątpliwie kilka spostrzeżeń wydaje się cennych — np. sprawa polskie-
go otoczenia księcia. Nawiasem mówiąc, niekiedy dziwi brak informacji o ważnych
osobach z kręgu księcia koniuszego, np. wydawca pisze o „niejakim Przyborow-
skim” (Sebastian), nie wie nic o pozostawionym przez interesującego go Gabriela
Hieronima Konarskiego (1641-1690) Pamiętniku , nie zna imienia jego przeciwnika
na sejmie — Skolimowskiego (Jan Władysław, wojski drohicki).
Trzeci esej dotyczy wreszcie samego autora Dzienników — Stanisława Niezabi-
towskiego, postaci dość niezwykłej w kręgu sług Radziwiłłów birżańskich i to nie z
tego powodu, że napisał owe dzieło. Notabene szkoda, iż Sajkowski prezentując
swego bohatera, nie wspomniał, iż linia, z której się wywodził, nosiła przydomek
Przecław i niekiedy to jakby drugie imię używane było przez administratora słuc-
kiego. Jego ojcem był rzeczywiście Mikołaj, który jednak nigdy nie był sędzią
2 H. L ULEWICZ , Walka Radziwiłłów z Chodkiewiczami o dziedzictwo słuckie , w: Miscellanea
Historico-Archivistica , t. 3: Radziwiłłowie XVI-XVIII wieku: w kręgu polityki i kultury , War-
szawa 1989, s. 201-215.
3 Sapiehowie. Materiały historyczno-genealogiczne i majątkowe , t. 2, Petersburg 1891, s.
400-405; Z. A NUSIK , A. S TROYNOWSKI , Radziwiłłowie w epoce saskiej. Zarys dziejów poli-
tycznych i majątkowych , „Acta Universitatis Lodziensis”, Folia Historica 33, Łódź 1989, s.
29-58; J. L ESIŃSKI , Spory o dobra neuburskie , w: Miscellanea Historico-Archivistica , t. 6,
Warszawa 1996, s. 95-132; biogramy Radziwiłłów i Sapiehów w PSB.
ziemskim bielskim 4 — należało tę informację panegirysty zdementować. A. Saj-
kowski, na podstawie głównie listów z kręgu radziwiłłowskiego, odtworzył podsta-
wowe etapy życia Mikołaja i Stanisława Niezabitowskich, lecz przy tym ostatnim
brak szerszej informacji o działalności publicznej — w powiecie, państwie i Jedno-
cie Litewskiej, zwłaszcza po 1700 r. oraz dat sprawowania funkcji — konstatacja, iż
„kilkakrotnie był Niezabitowski deputatem do trybunału litewskiego” (s. 42), to
zbyt mało. Tymczasem deputatem po raz pierwszy został bodaj w 1676 r. (stąd ma-
my jego listy wileńskie od 9 maja do połowy sierpnia — czego Sajkowski nie po-
wiązał z sobą), a następnie w 1688, 1692 i 1715 r. — zawsze z Nowogródka. O
dziwo, w zasadzie — mimo dużej aktywności na sejmikach — nie posłował na sej-
my. Mamy odnotowany jedynie jego udział w antysapieżyńskich zjazdach (konwo-
kacjach) tzw. republikanów litewskich w Różanej i Wilnie w 1701 r. oraz w Wilnie
w 1703 r. Jeszcze bardziej dziwi niesprawowanie funkcji dyrektora synodów i sesji
prowincjonalnych Jednoty Litewskiej, choć bez wątpienia Niezabitowski uważany
był za jednego z jej ważniejszych członków. Cieszył się też dużym uznaniem
szlachty nowogródzkiej, która już 9 II 1699 wybrała go (doraźnie) na chorążego po
usunięciu stronnika Sapiehów Michała Tyzenhauza i potwierdziła wybór ponownie
7 II 1701; urząd ten pełnił zapewne do 1704 r., lecz jeszcze 13 VI 1712 szlachta
domagała się od niego zwrotu chorągwi 5
. Wyraźny niedosyt pozostawia też prezen-
tacja kręgu rodzinnego Niezabitowskiego. gdyż przy specyficznej zasadzie obja-
śnień tekstu i braku tablicy genealogicznej nie zawsze wiemy, kto z kim i w jaki
sposób był powiązany, co jest dość istotne dla zrozumienia narracji (notabene —
interesujące, iż często spotykany na kartach Dzienników podstoli wendeński Jan
Dubrawski, bodaj nigdy nie jest tytułowany przez Niezabitowskiego szwagrem, a
przecież był mężem jego siostry Cecylii — występującej w Dziennikach , lecz nie w
indeksie). Już tylko dla porządku należy wytknąć Autorowi curriculum vitae pa-
miętnikarza kilka drobnych pomyłek i niezrozumiałych braków. I tak dziwi brak w
przypisie 46 (s. 35) ustaleń Tadeusza Wasilewskiego tyczących się biografii Bogu-
sława Radziwiłła, a także opracowań bitwy pod Prostkami. Nie mógł Niezabitowski
w 1677 r. dostać „nakazu” Stanisława Karola Radziwiłła, podkanclerzego litew-
skiego (s. 41), bo takowego wówczas nie było, podobnie jak nie istniał Henryk
Kłokocki, starosta rzeczycki (s. 43), a prawidłowa forma nazwiska żony Jana Nie-
zabitowskiego to Marianna Ottenhauzówna (Ottenhausen), a nie Otenauzówna.
Wspomnieliśmy wyżej o nowej formule edycji tekstów pamiętnikarskich przed-
stawionej przez A. Sajkowskiego nie w teorii, lecz bez żadnego wyjaśnienia zasto-
sowanej od razu w praktyce. W samych zaś, bardzo krótkich. „Zasadach wydania”
odwołał się Autor do Instrukcji wydawniczej z 1953 r. oraz Zasad wydawania tek-
stów staropolskich z 1955 r., obiecując zachowanie „w pewnych przypadkach wła-
4 Urzędnicy podlascy XIV-XVIII wieku. Spisy , oprac. E. D UBAS -U RWANOWICZ , W. J ARMO-
LIK , M. K ULECKI , J. U RWANOWICZ , Kórnik 1994.
5 AGAD. Archiwum Radziwiłłów (dalej: AR) II 1623, 1869, 1899, 1904. 1909, 1996; Arch.
Roskie, królewszczyzny nr 103; Arch. Tyzenhauzów. B-31 /121, k. 115v; BC. rkp. 567, nr
3: LVIA, SA4718/I, k. 157-161, 217-232v; W. K RIEGSEISEN , Ewangelicy polscy i litewscy w
epoce saskiej (1696 - 1763). Sytuacja prawna, organizacja i stosunki międzywyznaniowe ,
Warszawa 1996, s.134.
ściwości języka i wymowy” typowych dla regionu (Nowogródczyzny). Nie należy
jednak zbytnio temu ufać, bo np. wbrew zapowiedzi ani oboczności „wszyst-
ko”/„wszytko”, ani oryginalnej pisowni imion własnych, ani typowego rozchwiania
repartycji końcówek, ani wreszcie oboczności zaimków „mnie” i „mię” nie zacho-
wano. Poprawiono zaś nie tylko wyraźne błędy tekstu, lecz aż nadto go uwspółcze-
śniono (np. na s. 83 jest „posłać wszystkich ludzi”, gdy w rękopisie „posłać ludzie
wszytkie”), zmieniając niekiedy nawet formy nazwiska, brzmienie słów zwrotów
(np. na s. 85 jest „jm. p. Sapieżynej wojewodziny wileńskiej”, gdy winno być „jejm.
p. Sapieżynej wojewodzinej wileńskiej”, a jeśliby Wydawca chciał tekst unowocze-
śnić to tylko na „Sapieżyny wojewodziny wileńskiej”) etc. A. Sajkowski zaprezen-
tował nam coś dziwnego — najeżony błędami w odczycie tekst Dzienników , w za-
sadzie bez przypisów tekstowych i rzeczowych, jedynie niekiedy z objaśnieniami
terminów i wydarzeń, lecz przy tym nie zawsze prawdziwymi lub potrzebnymi. A
przecież tekst ów jest trudny ze względu na brak znaków przestankowych, błędy
kopistów, a także wymaga wielu objaśnień — osób, miejscowości, wydarzeń. Tym-
czasem w edycji przypisy tekstowe uznano za zbędne, a rolę przypisów rzeczowych
miał pełnić rozszerzony indeks osób oraz słowniki wyrazów i zwrotów — jednak z
powodu niedoskonałego wykonania ów zamiar się nie powiódł. Zabrakło w ogóle
indeksu i objaśnień nazw geograficznych (cenna jest za to dołączona mapa Wielkie-
go Księstwa).
Podstawą rzetelnego wydania źródła jest, jak wiadomo, jego dobre odczytanie,
zrozumienie, zapisanie z zachowaniem pewnych prawideł i objaśnienie w miarę
potrzeb. Niby wszystko jasne, lecz wyraźnie przerosło możliwości Wydawcy. Tekst
aż roi się od błędów w odczycie (nawet po kilkanaście na stronie), przy czym nie
zawsze można zrozumieć, dlaczego odczytano „kończyć w łasce i błogosławień-
stwie Twym ś., w pokoju dusznym i wiecznym” zamiast „kończyć w łasce, w bło-
gosławieństwie Twym ś[więtym] (nawias nie jest tu potrzebny — AR), pokoju
dusznym i cielesnym” (s. 69), „konwersacją” zamiast „konferencyją” i „mrozu”
miast „żoru” (s. 73), „Pokarmowaliśmy” zamiast „Pokarmiliśmy” (s. 74), „gotowe-
go” zamiast „jałowego” (s. 87). „P. Czarnowiecki po czopowe” zamiast „P. Czano-
wicki z Poczapowa” (s. 131) etc. Niekiedy błędy w odczytach prowadzą do zupeł-
nego wypaczenia sensu przekazu, jak powyższy z czopowym lub gdy np. pod datą
11 XI 1695 mamy: „P. Marcina Kolędę odprawiłem w Zabłudowiu”, zamiast: „Ś.
Marcina. Kolędę odprawiłem w Zabłudowiu” (s. 97) czy „Przyjechał p. Wołk. Przy-
słan od jm. p. hetmana z pocztami kozackimi zaporoskimi w powrót za Dniepr. [...]
Posłowie kozaccy zaporoscy odjechali z Słucka za Dniepr i p. Wołk przysłan od
jmp. p. hetmana W.Ks.Lit.” (s. 87). Tekst ten zaś winien brzmieć: „Przyjechał p.
Wołk, przystaw od jmp. hetmana z posłami kozackimi zaporoskimi w powrót za
Dniepr [s] [...] Posłowie kozaccy zaporoscy odjechali z Słucka za Dniepr i p. Wołk,
przystaw, do jmp. hetmana WKsL”. Z innych tego typu zniekształceń mamy np. pod
21 IX 1696: „sesyja hetmańska odprawowała się u ks. ks. jezuitów w Warszawie” i
do tego przypis, iż chodzi tu o naradę u hetmana Kazimierza Sapiehy (s. 126), gdy
tymczasem w rękopisie mowa jest o sesji litewskiej, a więc naradzie posłów sejmo-
wych z Wielkiego Księstwa Litewskiego, która następnego dnia zakończyła się „w
wielu punktach o konfederacyjej [a nie jak chce A. Sajkowski — „o konferencyjej”]
ex contra clerum ”. Jeszcze bardziej wprowadza w błąd zapis: „Tego dnia jm. p.
Piotr Pac starosta żmudzki w Wilnie dokonał żywota. Denegata onemu communio
sacra od niebacznego plebana wileńskiego dla zamknionych po zmroku kościołów
per insolentiam cleri ” (s. 106), gdy w rękopisie mowa o Wielonie na Żmudzi i ple-
banie wielońskim. Przekaz aż prosi się o komentarz, bo któż z czytelników będzie
wiedział, dlaczego to Pacowi odmówiono komunii i co znaczy owa pycha księży?
Piotr Pac za spowodowanie zaburzeń na sejmiku żmudzkim w Rosieniach, gdzie
omal nie zabito miejscowego biskupa, został przez tegoż wyklęty, a gdy nagle
zmarł, odmówiono mu pochówka. Doszło do niego dopiero po uzyskaniu zgody
papieża.
A. Sajkowski nie uznał za potrzebne informować (w przypisach tekstowych) o
błędnie zapisanych przez kopistów nazwiskach, miejscowościach i różnych sło-
wach, lecz najczęściej sam od razu je poprawiał na — niekiedy tylko jego zdaniem
— właściwe (np. na s. 70 jest „z p. Sienicką córką”, a w rękopisie „z p. Lewicką
córką”, na s. 74 „Wiązowicze”, a w rękopisie „Miazowicze”, na s. 99 Jest „Fehra”,
a w rękopisie „Telera” — to przynajmniej poprawki prawidłowe, lecz na s. 75 jest
„Lejc”, a w rękopisie „Lejtz”, na s. 79 jest „Poruczyn”, a w rękopisie „Boryszyn”,
na s. 65 jest „p. Kotły”, a w rękopisie „p. Kosiły” — a przecież tu wersje rękopi-
śmienne są poprawne). Instrukcja wydawnicza pozwala na poprawianie tekstu przy
ewidentnych lapsusach (w „Dziennikach” np. na s. 90 było „jartarski”, co Wydawca
zamienił na „rajtarski”, na s. 125 było „Niemen” zmienione na „Narew” etc. —
choć i takie poprawki budzą wątpliwości), lecz przecież trudno usprawiedliwić np.
zamienianie nazwiska Domosławski na Domasławski, Prependowski na Preben-
dowski, Howerbek na Hoverbeck, tytułu falsgrabina na falcgrafina, nejburski na
neuburski. Formy „po tym” („potym”) na „potem”, „zajeźdcy” lub „zajeźdzych” na
„zajezdni” i „zajezdnych”, a nawet Nieświż na Nieśwież, etc. Nie jestem wcale pe-
wien, czy właściwą formą rozwiązania skrótów „xcia”, „xciu”, „xciem” są zastoso-
wane przez Wydawcę — księcia, księciu, księciem, a nie książecia, książęciu i ksią-
żęciem.
Ponadto wydaje się, iż A. Sajkowski nie zawsze właściwie rozumiał tekst i stąd
błędnie stawiał znaki przestankowe. Np. przekaz pod 5 XII 1695 winien brzmieć:
„I ten dzień zszedł sine effectu , lubo się gromadnie prawie wszyscy senatorowie
zebrali do Marienvillu [s], tylko w sekretniejszej u Królowej Jejm. konferencyjej.
Skłoniony jest jm. ks. biskup wileński (etc.)” (s. 99). Wydawca dał: „Zabawili się u
mnie w noc. Do wieczora przyjechał potem jm. p. Stanisław Korsak cześnik nowo-
gródzki” (s. 109), gdy ja bym zapisał: „Zabawili się u mnie w noc do wieczora.
Przyjechał po tym jmp. Stanisław Korsak, czesznik nowogródzki”. Z kolei mamy:
„Deszcz trwał. Cały dzień bywszy w zborze, bawiłem się potem pisaniem” (s. 114,
20 V), gdy ja bym dał: „Deszcz trwał cały dzień. Bywszy w zborze bawiłem się po
tym pisaniem”. Wreszcie tekst pod datą 4 IV 1696 odczytałem: „Od jmp. Tyszkie-
wicza i samej [= żony — AR, a nie „jmci samej”] przyjechał jmp. Jerzy Olędski z
różnymi [nie: rocznymi!] propozycjami. Uwolniwszy się z Jatry jechałem na Zawie,
złą barzo drogą, stanęliśmy przed wieczorem w Nowogródku, aleśmy nie zastali
roczków dla [nie: do] zjechania ichm. pp. urzędników grodzkich. Zanocowaliśmy w
Nowogródku po złej drodze” (s. 110). Jestem przekonany, iż ten odczyt i interpreta-
Zgłoś jeśli naruszono regulamin