Ani_telefon_ani_email_-_Jastrun_-_bez_przypisow.pdf

(157 KB) Pobierz
Ani telefon ani email - Jastrun - bez przypisów
„Ani telefon, ani e-mail. Wielkie jedzenie listów” Tomasz Jastrun
www.maturazpolskiego.pl
1. Podróż, miłość, małżeństwo, sprzątanie i pranie, niemal wszystko zabiera nam coraz mniej cza-
su, zarazem dręczy dotkliwie poczucie jego braku. Zycie ludzkie przedłuża się,
lecz poza tym wszystko jest jakby krótsze. Paradoks skrótu jest znakiem naszej epoki. Nawet pi-
sanie do „Polityki” od jakiegoś czasu zawiera w sobie wyrok skrótu. Ten mój tekst o listach jest
skazany na mniej słów niż rzetelny list pisany w XIX wieku.
Zapewne pierwsze listy w historii ludzkości to rysunki w jaskiniach. Te listy szły do nas kilkanaście
tysięcy lat. My jednak, jakże naiwni, nadal czekamy na listy z innej planety. Gdy nie istniał telefon, list
był formą kontaktu, a też przyjaźni i miłości na odległość. Okazał się znakomitym, bo naturalnym naczy-
niem utrwalającym uczucia. Wiek XVIII i XIX rozkrzewił list. Szedł on wtedy na tyle krótko i na tyle dłu-
go (polska poczta nie jest dzisiaj o wiele szybsza), że dawało to możliwość dialogu, który jak wino jeszcze
nie kwaśnieje, a potrafi nabrać smaku. Pewna zwłoka w czasie paradoksalnie wzmacnia intymność.
I nic tak nie przedłuża uczuć na lata, jak rozstanie złączone listem.
2. Koniec naszego wieku zafascynowany jest świadectwem. Bardziej nas frapuje nie obrobiony skrawek
przeszłości, surowy kawałek mięsa niż wyrafinowany kotlet. Dzienniki, notatki, a też listy stały się
więc znakomitą potrawą. Podczas jedzenia przez szczelinę w czasie podglądamy żywą przeszłość, za zgo-
dą autora lub częściej bez niej. Kibicuję Tomkowi Łubieńskiemu, chociaż jego już ukończona nowa bio-
grafia Mickiewicza ma zastąpić tę z lat 50., pióra mego ojca Mieczysława Jastruna. Ale gdy czytam żywe
listy Mickiewicza, to czuję, że one będą zawsze górą. Otwieram na przypadkowej stronie, jest rok 1820,
w blasku światła okno, w które On patrzy i pisze: „widzę liście pożółkłe, deszcz, chmury: to mój stan”.
A my stajemy się na chwilę jego źrenicą.
Skupmy się na kilku najciekawszych książkach złożonych z listów w tym roku 1998.
A więc przede wszystkim znowu! Jerzy Giedroyc. Paryska „Kultura” jest potężnym dębem, który nie-
ustannie wypuszcza nowe konary. Giedroyc w osobistym kontakcie jest, powiedzmy, „przyjaźnie za-
mknięty”, a otwiera się w listach. I Redaktor oparł swoją instytucję na liście. (…)
3. Imponuje niesłychany upór Giedroycia, a zarazem jego otwartość, a też nieustępliwość, która jed-
nak potrafi być elastyczna. Ta elastyczna nieustępliwość, pełna zapału trzeźwość, czyli paradoksy, są
jednym ze źródeł cudu „Kultury”. Pisał kiedyś Miłosz: „«Kultura», trzeba to po prostu stwierdzić, należy
do zjawisk niezrozumiałych. Taka rzecz nie ma prawa istnieć, niby w świecie zwierzęcym żyrafa”. List był
narzędziem pracy, ujawnia też psychiczną siłę Giedroycia, chociaż tak często skarży się na brak sił,
w 1956 roku pisze: „Poprzedstawiam w sumie dość smętny obraz ruiny”. A listy, które dzisiaj od Gie-
droycia dostaję, są tak samo młode i pełne pomysłów, ciekawości świata, jak te, które czytam sprzed lat
kilkunastu. I jest ten sam cierpkotrzeźwy ton. Napisze na początku lat 50. do Stempowskiego: „Tracę już
nadzieję, bym mógł się wyrwać z kieratu, który mnie powoli zabija”. I pomyśleć, że to się nadal kręci! (…)
Trudno powiedzieć, czego by nie było w naszej kulturze bez „Kultury”, a czego w naszej cherlawej
myśli politycznej? Jedno pewne, byłoby jeszcze ubożej i głupiej. Kiedy Stempowski pisze do Giedroycia:
„Pan jest naszym księciem Czartoryskim”, to doprawdy trudno o lepsze porównanie. Najlepiej jed-
nak całą sprawę scharakteryzuje sam Giedroyc w przypisie do listów: „redagowanie pisma jest dla mnie
celem samym w sobie, bo celem pierwszym jest dla mnie działalność polityczna i społeczna, obejmująca
zarówno kraj, jak i emigrację”. (…)
4. Znakomitym przykładem listów osobistych, gdzie najważniejsze są uczucia, są listy poetki Haliny Po-
światowskiej, a też wymiana listów Jarosława Iwaszkiewicza z żoną Anną, z lat 1922–1926 (…).
Szukam w tych listach tego, co mnie szczególnie interesuje, ale znajduję tylko ślady. Ten wybitny pisarz,
wtedy skromny państwowy urzędnik szukający w częstych za granicą wyjazdach natchnienia i przyjem-
ności, będzie po wojnie jednym z największych polskich pisarzy, ale też największych dworaków.
Ten dwór nie był jednak w szekspirowskim stylu i ów Poloniusz nie spotkał swojego Hamleta ze szpadą.
Na szczęście dla naszej literatury. Dlaczego jego przyjaciel z dawnych lat Antoni Słonimski po 1956 roku
pójdzie drogą buntu, a On konformizmu? W listach nie ma pasji politycznej i społecznej, jest artysta,
nie ma obywatela. I owe jak sam przyzna „snobistyczne olśnienia”. Zostanie mu potem żałosny, chamski
dwór PRL-u. Inne mają tylko lepsze opakowanie, istota dworu, jak istota kloaki, jest zawsze taka sama.
(…)
5. A jednak o ileż ciekawsze, wstrząsające są listy poetki Haliny Poświatowskiej, z lat 1956–67. Jeśli ktoś
nie zna jej wierszy, po lekturze listów po nie sięgnie. Takie czasy, że list łatwiej poprowadzi do wiersza
niż na odwrót. Czas pisania tych listów zbieżny jest z korespondencją Giedroycia, a jak różne są te świa-
ty! Poświatowska żyła zanurzona w sobie i we własnej śmierci. Ciężko chora na serce pyta: „Co mam zro-
bić, kiedy każde nieregularne uderzenie serca przyprawia mnie o rozpacz?” Każde przypominało, że może
być ostatnim. Tu chyba mieszka niezwykłość tych listów. (…)
Była młoda, ładna, pełna uczuć i temperamentu. Ale: „to serce niespokojne”, „mucha na lepie –
motyl trzymany za skrzydło”. Migotliwy cień jego uwięzionych skrzydeł jest w każdym zdaniu jej listów.
1 z 2
418003701.001.png
„Ani telefon, ani e-mail. Wielkie jedzenie listów” Tomasz Jastrun
www.maturazpolskiego.pl
Jesteśmy z tym cieniem do ostatniego, z września 1967 r. A tam słowa ostateczne, bo będzie po nich
wielka na zawsze cisza: „Operacja we wtorek”.
Wieszczono koniec różnych światów: klasycznej powieści, malarstwa realistycznego, kina, roman-
tycznej miłości. Światy jednak nie kończą się tak łatwo. Świat listu został roztrzaskany przez telefon, te-
raz atakuje go skrzyżowanie telefonu i listu, niechlujny i szybki mutant w postaci e-mailu. Ale w naszym
narastającym luksusowym chaosie nieustannie odnajdują się i spotykają ludzie, którzy odkrywają,
że w intymności kontaktu na odległość nic nie zastąpi listu, choćby był pisany na komputerze. Wątpliwe
jednak, czy po pisarzach najnowszych generacji zostaną listy godne druku? Póki co martwmy się, czy zo-
staną po nich wiersze i powieści.
Jerzy Giedroyc, Jerzy Stempowski, „Listy 1946–69”, Czytelnik, 1998.
Anna i Jarosław Iwaszkiewiczowie, „Listy 1922–26”, Czytelnik, 1998.
Halina Poświatowska, „Listy”, Wyd. Literackie, 1998.
„Polityka” nr 39, 26.09.1998.
Zadania do tekstu:
1. Wymień trzy funkcje listu (część 1.).
(0–1–2–3 p.)
2. „Nabranie smaku” wynika z… (część 1.) – wskaż właściwą odpowiedź:
a) odległości,
b) rozstania,
c) upływu czasu.
(0–1 p.)
3. Wyjaśnij użyte w tekście sformułowania: „surowy kawałek mięsa” i „wyrafinowany kotlet” (część 2.).
(0–1–2 p.)
4. Wskaż argument obiektywny i subiektywny służący tezie o popularności listu (część 2.).
(0–1–2 p.)
5. Uzasadnij użycie znaku wykrzyknienia pośrodku zdania rozpoczynającego się od słów:
„A więc przede wszystkim…” (część 2.). Jaki zabieg zastosowany w tym samym akapicie zdradza
subiektywny stosunek T. Jastruna do J. Giedroycia?
(0–1–2 p.)
6. Wytłumacz metaforyczne przedstawienie „Kultury” jako dębu i porównanie jej do żyrafy (części 2.,
3.).
(0–1–2 p.)
7. Uzupełnij zdania (odpowiedzi szukaj w części 4.):
a) J. Iwaszkiewicz nie spotkał Hamleta ze szpadą, bo…
b) Istotą dworu J. Iwaszkiewicza jest…
(0–1–2 p.)
8. Jakie znaczenie dla artykułu ma przywołanie listów H. Poświatowskiej (część 4.)?
(0–1 p.)
9. Określ istotę światów J. Giedroycia i H. Poświatowskiej (części 3., 5.).
(0–1–2 p.)
10. Wskaż dwa środki stylistyczne powodujące efekt współczucia dla H. Poświatowskiej. Odpowiedź po-
przyj przykładami. (Część 5.)
(0–1–2 p.)
11. Wymień jedną z obaw, jakie wyraził T. Jastrun w zakończeniu artykułu. W którym fragmencie tek-
stu można jeszcze znaleźć wyraźne oznaki tego niepokoju?
(0–1–2 p.)
12. Wyjaśnij tytuł „Wielkie jedzenie listów”.
(0–1 p.)
13. Określ wpisany w nadtytuł cel artykułu.
(0–1 p.)
2 z 2
418003701.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin