Aby nieustać w drodze - ks. Mieczysław Maliński.doc

(425 KB) Pobierz

ABY NIE USTAĆ W DRODZE

 

wrocław  1996

 

 

l M P R l M AT U R

Kuria Metropolitalna Wrocławska

L. dz. 3902/86 z dnia 16 października 1986 r.

t Henryk Kard. Gulbinowicz Arcybiskup Metropolita Wrocławski

© Copyright by Mieczysław Maliński, Kraków

Projekt okładki Izabela Świerad Opracowanie stron tytułowych Edward Zielonka

Korekta Anna Kurzyca

TUM

Wydawnictwo

Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej 50-329 Wrocław, pl. Katedralny 19, tel./fax 227211

ISBN 83-86204-72-9

Wydanie IV. Ark. wyd. 4,9. Ark. druk. 14/24.

Papieroffset.kl.lll, 70 g 61x86.

Drukarnia Tumska — Wrocław, ul Katedralna 1/3.

Zam. 2/96

 

ADWENT

 

 

 

NA PUSTKOWIU

Czas Adwentu. Ziemia chwycona przymrozkiem, przyprószona szronem. Mgła. Nieruchome powietrze, bez podmuchu wiatru. Nagie drzewa, druty gałęzi. Szare niebo wiszące nisko nad ziemią. Przejmujące mokre zimno. Ludzie poruszają się jak we śnie.

Na wszystko to patrzysz jakby z oddali. Jesteś nieobecny, bo w tobie pustka. Nawet nie smutek, po prostu odrętwiałość. Nawet nie obojętność, tylko nieczułość. Wykonujesz mechanicznie swoje czynności, pracujesz, załatwiasz, rozmawiasz — aż się dziwisz, że cię na to stać. Nie czujesz wiary, ni nadziei, nie czujesz miłości. Nie czujesz ludzi, nie czujesz Boga.

To jest twój czas Adwentu, który przypada czasem na okres liturgiczny, a czasem poza nim.

 

JA PRZYJDĘ

Wyglądanie przez okno, nerwowe spoglądanie na zegarek, niecierpliwe kroki po pokoju. Albo tęsknota: czekamy na kogoś, czekamy na coś.

Są rozmaite czekania — te wyraźne, niecierpliwe i te głęboko ukryte, ale nie mniej ciężkie.

Życie ludzkie składa się z czekan.

Spośród różnych czekan jest jedno czekanie najważniejsze, wspólne wszystkim — czekanie na Boga.

 

l POCZĄŁ GO KUSIĆ

To przychodzi na ciebie nieoczekiwanie, kiedy się najmniej spodziewasz — w największym rozgwarze zabawy lub gdy wieczorem ulicą wracasz do domu, podczas rozmowy z kimś najbliższym lub gdy zamykasz za sobą drzwi pokoju: nagle zaczynasz rozumieć swoją samotność.

Jak ręka spadająca bezwładnie po szczeblach drabiny...

Jak tonący, który wie, że dna stopami nie dosięgnie...

Obyś wtedy miał siłę uwierzyć, że nie jesteś sam!

 

A ZNAJDZIECIE ODPOCZNIENIE

Jesteśmy jak ćmy tłukące wieczorem o żarówki. A Pan Jezus Frasobliwy podparł ciążąca Mu głowę i patrzy na niepokój człowieczy.

Kiedy przyjdzie ukojenie?

Rozbity wóz, na brzegu szosy leżące ciało. Spod gazety widać twarz. Jakiż w niej głęboki spokój. Dopiero teraz?

10

 

ZNALAZŁ DRACHMĘ

Musi cię wciąż nurtować pytanie o sens życia: czego chcę, na co liczę, co pragnę osiągnąć? Czy odkryłem wartości, z których nie chciałbym nigdy zrezygnować, za które jestem gotów oddać wszystko?

Nie dziw się, że nigdy nie jesteś spokojny, jak bywa ten, co znalazł. Bo odpowiedź na te pytania dać można tylko całym życiem.

11

 

GDZIE JEST TEN, KTÓRY SIĘ NARODZIŁ

Wygodniej byłoby zamknąć swe życie w dia-lektyce pracy i odpoczynku. Ale On nie pozostawi żadnego człowieka w spokoju. Stanie na drodze twej codzienności. Zburzy twoje pewność siebie i zaufanie do świata. Praca twoja utraci wartość, zabawa stanie się nudna. Zaczniesz Go szukać — chociażby w imię sensowności świata i samego siebie.

Albo nie zaczniesz.

Bo całe światy dzieła cię od Niego — ciebie bardziej niż Mędrców.

Bo trudniej tobie uwierzyć w cud niż Pasterzom.

Bo kościoły zimniejsze niż Stajnia.

12

 

PRZYSZLI  DO  NIEGO  FARYZEUSZE

Chcesz, żebym ci udowodnił istnienie Boga? Nie wiem, co rozumiesz pod słowem: „udowodnić". Co innego znaczy ono w matematyce, co innego w naukach przyrodniczych, co innego w filozoficznych. A jeżeli to nasze udowadnianie ma być natury filozoficznej, to może najpierw trzeba by szeroko omówić zagadnienie przyczynowości oraz realizm teoriopo-znawczy, aby dojść do istnienia Pierwszej Przyczyny. Ale w przyjętym przez człowieka zespole prawd uznanie tej o istnieniu Pierwszej Przyczyny — to jeszcze nie jest religia.

Religia zaczyna się, gdy powiesz Bogu: Ojcze.

13

 

NOWE ŻYCIE

Życie wiary zaczyna się od uznania istnienia Boga — niezależnie od tego czy Go zobaczysz jako Piękno czy Miłość. Potem idą następne łaski, które dozwalają ujrzeć świat takim, jaki jest naprawdę. Świat ukazuje się jako dar Boży. Nie tylko cały wszechświat, ale i twój świat, ty sam, twoje uzdolnienia, twoja rola życiowa, człowiek, który obok ciebie idzie, środowisko, stosunki polityczne i gospodarcze, cierpienia, przykrości, nieszczęścia, radości, zdrowie. Cokolwiek spotka cię złego czy dobrego — to wszystko widzisz jako dar Boży. l wtedy życie twoje staje się sprawą z Bogiem, który jest wymagający, surowy, każe zdać sprawę z włodarstwa — i który jest Dobrocią.

Ale to potem. Zaczyna się od uznania istnienia Boga. To jest pierwszy krok. Każda następna łaska jest uzależniona od tego, czy odpowiesz na poprzednią.

14

 

PRZEJRZYJ

Wiara jest uznaniem istnienia świata nadprzyrodzonego, istnienia pełni rzeczywistości. Wtedy rzeczywistość widzialna ukazuje się jako fragment wielkiej całości. Dopiero wtedy wszystkie fakty rzeczywistości widzialnej znajdują swe ostateczne uzasadnienie i wytłumaczenie. Dopiero wtedy odnajdujemy odpowiedź na pytanie o sens świata, ludzkości, każdego człowieka, śmierci i cierpienia. Dopiero wtedy możemy w pełni zrozumieć grozę zła i wielkość dobra.

15

 

BŁOGOSŁAWIENI, KTÓRZY UWIERZYLI

Pana Boga nie udowodnią ci na wykładach teologii. Nie przekonasz się o Jego istnieniu po przestudiowaniu dzieł naukowych ani nawet Ewangelii świętej. Nie wyliczysz Go sobie jak niewiadomej w równaniu.

Wtedy ci z cenzusem, choćby byli źli, do-szliby do wiary w Pana Boga, a dobrzy, ale nie wykształceni, wiary zdobyć by nie mogli. Pan Bóg nie może dopuścić, by Go dotknął niegodny. Wiara jest łaską.

16

 

JAM JEST

Nie myśl, że chrześcijaństwo widzi jako jedyną możliwość kontaktu człowieka z Bogiem przepisane przez siebie formy, takie na przykład jak Msza święta, sakramenty, modlitwa. Ono tylko cię zapewnia, że w tych obrzędach możesz na pewno Boga spotkać. Ale Boga możesz również spotkać w kontakcie ze światem — z rzeczami, z ludźmi. Nie podam ci żadnych konkretnych przykładów: mogłoby się zdarzyć, że pomiędzy nimi nie znalazłbyś swojego przypadku. Bo naprawdę twoje spotyka--nie z Bogiem jest jedyne, l nie wiem nawet, czy ty To, co spotykasz, nazywasz Bogiem,czy może raczej Światłem, Sensem, Istotą Rzeczy, Mocą, Nie wiem, czy ty Go w ogóle jakoś nazywasz. Masz tylko właściwie jedną pewność: że Jest.

17

 

STWORZYCIEL

W jednej z wielu galaktyk pędzących w przestrzeni jest słońce podobne do milionów innych słońc. Wokół niego, jak i wokół innych, kręcą się planety rozmaitych wielkości. Na jednej z nich żyje człowiek, którego istnienie wobec wieku wszechświata trwa niewiele dłużej od istnienia zapalonej zapałki.

Stanął, wsadził ręce w kieszenie i pyta: „Gdzie jest Stworzyciel?" Ostatecznie gotów jest umieścić na mocno podniszczonym tronie tak zwanego Pana Boga, ale to potem, na razie Pan Bóg jest podejrzany o nieistnienie. Podejrzany jest jeszcze o niejedno. Jak mógł stać się człowiekiem i narodzić się w stajni? Jak mógł zmartwychwstać? Jak może być jeden, a w Trójcy Osób?

W ten sposób nie postąpimy naprzód. Trzeba wychodzić z pozycji stworzenia, a nie sędziego. Z pozycji, której jest świadom każdy człowiek, niezależnie od tego czy jest prosty, czy wykształcony, z poczucia własnej skoń-czoności, niekonieczności. Bo tylko ta pozycja jest prawdziwa.

18

 

WIERZY W BOGA

Czy ty rzeczywiście nie wierzysz w Boga? A może to, co odrzucasz, a co nazywasz Bogiem, jest reliktem z lat dziecięcych: dość bezradnym starcem na złotym tronie? A może jest tym, co reprezentują twoi ochrzczeni znajomi, a co w tobie wywołuje odrazę?

Ale pracujesz solidnie, pomagasz bezinteresownie, starasz się być uczciwy, ufasz, poświęcasz się, jesteś wierny, kochasz.

Czy ty rzeczywiście nie wierzysz w prawdziwego Boga?

19

 

MIESZKANIE U NIEGO UCZYNIMY

Nie dlatego wierzysz, żeś się przekonał, żeś sobie udowodnił, żeś tak postanowił; że doprowadziło cię do tego twoje logiczne rozumowanie. Wiara jest łaską — ale nie w sensie jakiegoś pozwolenia czy jakiejś przekazanej wiadomości. Wiara jest dawaniem się Boga tobie, a zarazem twoim otwarciem się na Niego, co także jest Jego dziełem.

Wiara jest rzeczywistym zamieszkaniem Boga w twojej duszy.

20

 

PRZYJDŹCIE DO MNIE

Jak trudno Murzynom przebić się do wiary w Chrystusa poprzez chrześcijan, którzy napadali ich nadmorskie wsie, porywali ich przodków i wywozili do Ameryki w potwornych warunkach, gdzie zmuszali do nadludzkich prac. Poprzez chrześcijan, którzy eksploatowali ich ciemnotę w ciągu tylu wieków.

Jak trudno Indianom przebić się do wiary w Chrystusa poprzez chrześcijan, którzy ich mordowali i demoralizowali alkoholem, przynieśli gruźlicę i odebrali ziemię.

Jak trudno było Rzymianom i Grekom przebić się do wiary w Chrystusa poprzez niezdarne opowiadania prymitywnych Żydów, którzy głosili się świadkami Zbawiciela.

Jak trudno nam przebić się do wiary w Chrystusa poprzez obleśnych bigotów i dewotki; zwyczajną złość i głupotę tych, którzy mienią się Jego wyznawcami.

Jak dużo trzeba tu tęsknoty za prawdą, dobrej woli — Łaski.

21

 

JAM JEST PAN BÓG TWÓJ

Nigdy ludzkość nie była tak bliska prawdy Chrystusowej jak w czasach obecnych. Myśli, tezy, żądania głoszone ,\ wysuwane przez artystów, polityków, społeczników — o wolność, tolerancję, pokój, poszanowanie praw drugiego człowieka, opiekę nad dzieckiem, zabezpieczenie starości — to wszystko nam jest bliskie, więcej: znajduje potwierdzenie w Ewangelii.

Nigdy ludzkość nie była tak bliska prawdy Chrystusowej jak w czasach obecnych. Ale humanizm współczesnego świata nie jest równoznaczny z chrześcijaństwem. Dzieli go od chrześcijaństwa przepaść, która jest przepaścią, chociażby nawet była tylko szeroka na dłoń: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną." Nawet gdyby tym bogiem był pokój czy dobrobyt.

22

 

NIE SAMYM CHLEBEM

W laboratoriach, w pracowniach, w gabinetach, w studio, w atelier — pochyleni nad obliczeniami, nad projektami; szukający jedynego słowa, które by wyraziło jakieś wzruszenie w wierszu, jedynego zestawienia zdań, które by wstrząsnęło czytelnikiem powieści, jedynego zestawienia kolorów na płótnie, jedynego ujęcia okiem obiektywu, jedynej konstrukcji...

Od pierwszej chwili, od pierwszego „co to?", i „dlaczego?", poprzez szukanie odpowiedzi na zawiłe zagadnienia naszych czasów aż po najgłębsze problemy światopoglądu i religii.

To wszystko to jest nasz trud człowieczy, nasza jedyna droga, na której spotkać można Tego, który powiedział o sobie: „Jam jest Prawda."

23

 

WSZYSTKO MOIM JEST

Boga nie wolno zamykać w zakrystii.

Dzieła Boga Ojca nie można ograniczać do stworzenia, dzieła Syna — do śmierci krzyżowej, dzieła Ducha — do Łaski w Sakramentach. Boga nie można łączyć tylko z aktami czysto religijnymi. Każdy dzień i każda noc, wszystko dobre, mądre, piękne, co ludzie tworzyli i tworzyć będą — jest Jego dziełem.

24

 

CZY JECIE, CZY PIJECIE

Nie ma przedziału pomiędzy modlitwą i pracą, pomiędzy aktami religijnymi i życiem świeckim, pomiędzy Bogiem i światem. Jesteśmy zanurzeni w rzeczywistości Bożej. Możemy się na nią otworzyć przez wszystko, co jest przekroczeniem nas samych: naszego strachu, egoizmu, małości, tak przez modlitwę, jak i przez wielkoduszność, odwagę, poświęcenie, pracę, twórczość — przez wszystko, co mieści się w słowach „miłość bliźniego."

Dlatego pełnia osobowości jest równoznaczna z życiem w łasce i na odwrót.

2 - Aby nie ustać

25

 

SZUKAJCIE NAJPIERW KRÓLESTWA BOŻEGO

Jeżeliby się doszukiwać przyczyn osłabienia życia religijnego, to chyba pierwszą jest fakt, że jest nas więcej. Ciągle natykamy się na ludzi; to stwarza poczucie bezpieczeństwa. Uspokajamy się stwierdzając, że inni jakoś żyją, że nie rozpaczają widząc swoje pogrążanie się w śmierć ani nie szaleją w obawie przed odpowiedzialnością za swoje zło, że widocznie dają sobie jakoś radę z problemami, które i nas niepokoją. Po drugie: nie spotykamy się z obcą nam przyrodą, ale ze światem cywilizowanym, a więc przyrodą przekształconą przez człowieka. Już nie boimy się tak bardzo piorunów ani posuchy, ani wylewów rzek.

Być może zostanie wprowadzone automatyczne kierowanie samochodami na szosie i nie będziesz się musiał bać, że jakiś kolos rozdusi cię, gdy nastąpi awaria w układzie kierowniczym. Być może nauczymy się wywoływać deszcz i rozpędzać chmury. Być może znajdziemy lekarstwo na zawał, na raka, na sklerozę. Jeszcze trudniej nam będzie o religijność. Łatwo było zawsze — dzieciom, poetom i mistykom.

26

 

Ale ostatecznie człowiek jest we wszystkich epokach tak samo biedny. Ale ostatecznie zawsze zza zakrętu wychyli się nowe niebezpieczeństwo, nowa choroba. Ale zawsze pozostanie nieskończony margines śmierci, bezsensu, smutku.

 

KTO PRAGNIE

Dlaczego przychodzisz w niedzielę na Mszę świętą? Bo grzech ciężki?

Dlaczego rano i wieczorem mówisz pacierz? Bo tak trzeba? Bo rodzice nauczyli?

Dlaczego idziesz do spowiedzi i Komunii świętej? Bo „przynajmniej raz do roku w okresie Wielkiej Nocy..." l znowu perspektywa piekła?

Czy zdarza ci się, że modlisz się nie tylko wtedy, kiedy „trzeba"?

Pan Jezus powiedział, że kto pragnie, niech przyjdzie do Niego i pije. Czy ty pragniesz?

Że nie przyszedł uzdrawiać zdrowych, ale źle się mających. A jeżeli ty całkiem dobrze się masz?

Że nie przyszedł do sprawiedliwych, ale do grzeszników.

Że błogosławieni ubodzy duchem.

Jeżeli ci nie ciąży twoja grzeszność, jeżeli nie tłuczesz się w klatce swojej skończoności, jeżeli na nikim się nie zawiodłeś, dobrze ci, — to nie potrafisz być religijnym, to nie potrafisz się modlić.

28

 

BÓG PRAWDZIWY

Strzeż się, żebyś nie wystrugał sobie Boga na obraz i podobieństwo swoje i nie ustawił Go w kącie swojej duszy.

Strzeż się, żebyś nie wystrugał sobie Boga na obraz i podobieństwo swoje i nie ustawił Go w kacie swojej duszy, aby tam od czasu do czasu składać Mu hołd, odmawiać pacierz i cieszyć się, że Go masz, że wierzysz.

Uwierzyć w Boga to co innego.

Jeżeli chcesz się przekonać czy wierzysz, to popatrz na swoje życie.

29

 

KTÓRY WIDZI W CIEMNOŚCI

Boimy się Pana Boga. Nie umiemy znieść Jego rzeczywistości. Chcielibyśmy Go raczej umieścić w jakimś umownym świecie, w jakimś świecie bytów prawdopodobnych. Gotowi jesteśmy podtrzymywać zasłyszane zarzuty przeciwko religii, byle tylko stonować realizm obecności Bożej.

Boimy się samotności, aby nie stanął przed nami oko w oko. Boimy się ciszy, aby do nas nie przemówił.

Barykadujemy się przed Nim żądaniem zapewnień miłości i wierności.

Chcemy Go nie potrzebować, podwyższamy się stanowiskami, tytułami, szacunkiem. Uciekamy przed Nim w obowiązki, powinności, w zabawy, rozrywki.

Zagłuszamy Go rozmową, muzyką, śpiewem, hałasem.

Usprawiedliwiamy się niezrozumiałością obrzędów kościelnych.

Tłumaczymy się nudą kazań, nieatrakcyj-nością dogmatów, złymi ludźmi, którzy uważają się za katolików.

Ale w głębi duszy wiemy, że to nic nie po-

30

 

może; że On jest, chociaż nie chcemy o Nim wiedzieć; że mówi, chociaż nie chcemy go słyszeć; że spotykamy Go, chociaż Go tak unikamy; że tym cięższe będzie spotkanie z Nim w ostatni dzień.

 

OBCY

Można płakać nad śmiercią człowieka. Można rozpaczać przy rozwalonym domu. Ale wobec góry trupów obozu koncentracyjnego, wobec zrównanych z ziemię miast — nie ma miejsca na współczucie, na ból, na rozpacz. Człowiek tężeje, zamyka się. Straszony niebezpieczeństwem wojny atomowej, zagrożony w swym bycie przez pył radioaktywny, mając nad sobą obojętnie patrzące odwieczne konstelacje gwiazd, żyjąc w rytmie nieodmiennie powtarzających się pór roku, nie zrozumiany przez ludzi — przechodzi przez świat jak cudzoziemiec.

Chyba, że ujrzy tamtą gwiazdę — zwiastującą przyjście Nadziei.

32

 

CZEKAJĄCY NA PRZYJŚCIE

Okna już wymyte, kurze pościerane, zrobione świąteczne pranie. Udało się dostać płaszcz zimowy, przyszły na czas buty. Ryby są. Wszystko popieczone.

Jeszcze tylko podłogi wypastować, pójść do fryzjera, no i to by było chyba wszystko.

Gdyby ktoś z daleka patrzył na nasz glob, byłby zaskoczony tym gorączkowym przygotowywaniem, tym rosnącym z dnia na dzień jak lawina ruchem w sklepach, tym gwałtownym praniem, pieczeniem, gotowaniem.

Do czego się tak przygotowują?

Kto ma do nich przyjść?

33

 

BĘDZIECIE PATRZEĆ, A NIE UJRZYCIE

Nie zobaczysz św. Józefa, ani Najświętszej Panny, ani Pana Jezusa. Nie usłyszysz aniołów śpiewających, a co najważniejsze, nie przeżyjesz faktu, że On dla ciebie się narodził. Dostrzeżesz tylko choinkę zawieszone kolorowymi bańkami, może jeszcze stół wigilijny z białym obrusem i może usłyszysz kolędy, ale one ci i tak niewiele powiedzą. Po świętach pozostanie ci niesmak, jak po utrudzeniu, które nie dało rezultatu.

Nie zobaczysz Pana Boga — jeśli nie będziesz na Niego czekał.

34

 

PRZYSZEDŁ NA ŚWIAT

Wigilia. Jeszcze dużo zamieszania i ostatnich prac, przeciągających się do popołudnia. Gorączkowy ruch na ulicach. Ale gdy zacznie się ściemniać, pustoszeje miasto, tylko jacyć ostatni przechodnie przemykają ulicami.

Są domy w święta za ciasne. Dzieci przyjechały do rodziców. „Dzieci". Trudno nawet już tak powiedzieć, tacy wyrośnięci, zmężniali. Ubrani odświętnie gromadzą się wokół stołu, dowcipami pokrywają rosnące wzruszenie. Na stole, na obrusie, pod którym siano — opłatek. Za chwilę dwie dłonie spotkają się. Pretensje rodziców, żale dzieci odchodzą w mrok, nikną. Przebaczenie, darowanie.

Są domy w święta za wielkie. Cztery czyste ściany, schludnie urządzony pokój. Przy stole zasłanym obrusem jeden człowiek. Matka staruszka, o której dzieci w świecie trochę zapomniały. Jakiś młody człowiek w hotelu robotniczym. Na obrusie leży opłatek. Za chwilę trzeba będzie wziąć go i podzielić się. Z nimi wszystkimi, nieobecnymi, z którymi kiedyś

35

 

szło się przez życie. To za chwilę, najpierw modlitwa: tak jak dawniej, tak jak w domu rodzinnym. Odchodzi ból, żal, poczucie krzywdy — rodzi się przebaczenie. Bóg się rodzi.

 

BOŻE NARODZENIE

 

 

 

NADSZEDŁ CZAS ROZWIĄZANIA l PORODZIŁA

Nie wystarczą życzenia wszystkiego najlepszego, wszelkiej pomyślności, aby rodzicom dzieci się dobrze chowały i aby dzieci miały bogatych rodziców. Nie wystarczy stół wigilijny z siankiem i białym obrusem, ani łamanie się opłatkiem, nie wystarczy nawet choinka i kolędy.

Nieustannie drąży nas przeświadczenie, że to jeszcze nie to, że to wszystko symbolizuje jakąś rzeczywistość, która jest tak realna jak opłatek łamany w wigilię, ale z drugiej strony nieuchwytna jak wspomnienie. Powstaje niepokój, że może przejść obok nas, że staniemy się jakoś ubożsi nie zetknąwszy się z nią.

Chyba, że wmawiać będziemy sobie i innym, że nie ma żadnej tajemnicy, a jedyną rzeczywistością są właśnie te zabawki na choince, ten kawałek ryby, ten strój świąteczny.

39

 

GWIAZDA ZNIKA IM Z OCZU

W drugi dzień Bożego Narodzenia, w św. Szczepana, pierwszego męczennika, spotkaliśmy się u Danki. Tyle mieliśmy sobie do powiedzenia. Po podwieczorku porozsiadaliśmy się wygodnie mówiąc o tym i o owym. Danka zapaliła świeczki na choince. Ktoś podszedł i zgasił światło. Migocące zabawki na tle ciemnego świerku, zapach świeczek. Któraś z dziewcząt rozpoczęła „Lulajże Jezuniu". Inni podchwycili.

l wtedy, gdzieś po drugiej zwrotce, Danka powiedziała: „przed samymi świętami zdarzył się u nas bardzo tragiczny wypadek. Asystentka z drugiego roku odebrała sobie życie".

Zapanowała cisza. Słowa powoli przeciekały do świadomości. Potem ktoś cicho zapytał: „dlaczego?" „co się stało?" i jeszcze ktoś: „czy nie zostawiła jakiegoś listu?"

„Tak, zostawiła. Do matki. Dziękowała za opiekę. Do profesora. Jeszcze trzeci, jak gdyby wyjaśniający, najkrótszy, że popełniła samobójstwo, ponieważ nie znalazła celu życia."

A więc wstawała rano, myła się, jadła śniadanie, szła do pracy; potem — może do kina,

40

 

może do teatru. Podobno była bardzo dobra dla studentów. A wszystko na tle wielkiej pustki, ciemności, bezsensu.

Było to w dzień św. Szczepana, pierwszego męczennika, który uznał cel swego życia za tak wielki, że mógł życie swoje za niego oddać.

 

POSZEDŁ ZA NIM

W drugi dzień Bożego Narodzenia czcimy świętego Szczepana, ponieważ wiara w Jezusa, to nie interesująca teoria, to nie tylko zajęcie pozycji.

Drugi dzień Bożego Narodzenia Kościół oddaje świętemu Szczepanowi, ponieważ wiara angażuje człowieka tak bardzo, że ma on obowiązek świadczyć ją nawet życiem swoim.

42

 

NARODZIŁ SIĘ NAM DZIŚ ZBAWICIEL

To nie: „Jezus narodził się w Betlejem", ale: „Jezus narodził się w Betlejem dla ciebie." l nie: „aby nas zbawić od grzechu pierworodnego", ale: „aby ciebie zbawić". Od wszystkiego: od ciebie samego, od świata, od śmierci, od zła. l dlatego zaufaj Mu bezgranicznie. We wszystkim: w twoich kłopotach ze światem, w twoich kłopotach ze sobą i z ludźmi.

43

 

BYŁA NOC

Jest noc. Bezruch. Z daleka dobiega szum miasta, gwizd odchodzących pociągów, na niebie łuna świateł.

Pijesz kawę. Odbierasz podawanego papierosa. Siedzisz nad swoją robotą. Dobiegają do ciebie rozmowy, śmiechy. Ktoś o czymś z ożywieniem opowiada. A ty sobie nagle uświadamiasz, że ciebie to już nic nie obchodzi. Jesteś tym, który „już wie", jedynie pewnym faktem jest dla ciebie śmierć. Patrzysz ze zdziwieniem na ludzi, którzy potrafią żyć normalnie, pytasz: „jak długo tak'jeszcze będą trwać w niewiedzy?" Czasem sprawy i kłopoty twojego dnia zdają się zrywać z ciebie skorupę, ale to tylko pozór, który cię tym bardziej rozdrażnia i złości. Czasem na chwilę włączysz się w nurt życia, aby potem popaść w tym głębszą odrętwiałość. Łapiesz się na jakichś próbach zabezpieczenia i stwierdzasz, jak jesteś śmieszny. Uciekasz w szalone prace, w interesujące hobby, i wiesz, że to wszystko nie ma sensu.

Ale może będzie ci dane, kiedy tak trwasz na stanowisku swoich obowiązków, jak paste-

44

 

rze czuwający nad trzodą, że w ciszy dobiegnie cię śpiew Aniołów. Ale może będzie ci dane, że w swojej ciemności ujrzysz gwiazdę trzech Mędrców. Wtedy idź za nią. Przełam bezwład. Na pół po omacku, bez pewności, czy się nie mylisz, ryzykując błąd, potykając się o zeschłe trawy i sterczące kamienie. Byłeś tylko nie dał w sobie zagłuszyć śpiewu. Byłeś tylko nie odwrócił oczu i nie stracił światła gwiazdy. Idź za nią, aż znajdziesz Jezusa leżącego w zimnie i nagości na sianie, l złóż Mu swój dar.

Idź za nią, aż znajdziesz człowieka samotnego, bezradnego, skrzywdzonego, opuszczonego, któremu nie ma kto pomóc, któremu możesz pomóc tylko ty. Idź za nią. Aż znajdziesz się wobec sytuacji krytycznej, sprawy beznadziejnej, na którą wszyscy patrzą z obojętnością, której już wcale nie widzą, a jeżeli nawet widzą, nie ma tego, kto by chciał zaryzykować, kto chciałby się poświęcić. To jest twój czas. Wołanie do ciebie. Daj, jak pasterze, na co cię stać. Nie wahaj się, bo to ostatni może raz usłyszałeś ten śpiew.

 

A OTO ANIOŁ PAŃSKI ZJAWIŁ SIĘ PRZY NICH

Pasterze dowiedzieli się o Jezusie od aniołów. Mędrcom wskazała Go gwiazda. Św. Piotr odkrył Jezusa przez cudowny połów ryb, jawnogrzesznica — przez słowa przebaczenia, niewidomy — przez cud odzyskania wzroku. Nikodemowi tłumaczył Jezus prawdy nadprzyrodzone w długich nocnych rozmowach. Mateuszowi powiedział po prostu: „Pójdź ze mną".

W rozmaity sposób objawia się Bóg ludziom. Na innej drodze znalazłeś Go ty, na innej twój brat. l nie to jest ważne „jak". Ważne, że do Niego doszedłeś.

46

 

BO NIE BYŁO MIEJSCA W GOSPODZIE

Mówią, że miejscem charakterystycznym dla Francuzów jest kawiarnia, dla Anglików — klub, dla Niemców — piwiarnia. My ciągle myślimy o domu rodzinnym.

W święta Bożego Narodzenia Anglicy ozdabiają ulice i frontony kamienic, Francuzi urządzają popisy cyrkowe na placach. U nas w pierwszy dzień świąt najchętniej do nikogo się nie chodzi.

My, naród, którego granice przesuwano bez końca, naród żołnierzy-tułaczy, mający swoje groby po wszystkich kontynentach. My, u których przy wigilii jedno krzesło tak często bywa puste, puste — nie tylko dla symbolu.

Nam jest bliska Matka, której przyszło rodzić w podróży, która szuka miejsca, gdzie by mogła swoje Dziecko ułożyć. Tak łatwo Jej współczujemy, gdy ucieka ze swym Maleństwem w obcy kraj. Rozumiemy Ją, gdy z utęsknieniem czeka na powrót.

My, którzy dobrze rozumiemy słowo rozstanie, Boga-Człowieka ujrzeliśmy na tle rodziny.

47

 

KTÓREGO NIE ZNACIE

Dzisiaj nie musisz się bać Boga. Leży na sianie i płacze. Nad Nim głowa osła i wołu. Dzisiaj nie musisz się bać Boga. Możesz podejść i pogłaskać Go. Ale powiedz: czy ty naprawdę wierzysz, że to Dziecko jest Bogiem? Czy ty naprawdę wierzysz, że to Dziecko jest twoim Bogiem?

Cofnąłeś się wewnętrznie przed takim sformułowaniem? Ale przypomnę ci: miałeś podobne przeżycie, gdy ci mówiono, że Bóg to jest Byt absolutny, Sam ze Siebie, bez początku i końca, Który zawsze jest, dla Którego nie istnieje czas.

W myślach o Bogu musisz uwzględniać zawsze poprawkę na Jego nieskończoność, z powodu której nigdy Go w pełni ogarnąć nie potrafisz.

48

 

PRZYNOSIMY WAM WESELE WIELKIE

Czy naprawdę przynieśli ci wesele wielkie? Czy cieszysz się z tego, że uwierzyłeś w Jezusa, że jesteś chrześcijaninem? Czy przyjąłeś wiarę jak cenny dar? Czy jest dla ciebie jak znaleziony skarb, jak perła najdroższa? Czy jesteś szczęśliwy?

3 - Aby nie ustać

 

l UJRZĄ SYNA CZŁOWIECZEGO PRZYCHODZĄCEGO W OBŁOKACH

Znów minął rok.

Nie mów: „odwalony". W nim było dużo dobra i to niewątpliwego dobra. To nie tylko krok w czasie. To był twój krok w drodze do Boga. Tyle miłości, tyle przełamywania swego egoizmu.

Może powiesz: „To co mówisz jest dla mnie krępujące. Nie widzę wcale tego dobra".

A więc popatrz: tyle rannego wstawania, pośpiechu, by się nie spóźnić, przepracowanych solidnie godzin, uczciwości, pomocy w domu, troski. Tak, tyle miłości.

Pan Bóg jest nieskończenie sprawiedliwy. To znaczy przede wszystkim, że nie zapomni najmniejszego dobrego uczynku, najprostszego słowa, najdrobniejszej życzliwej myśli.

50

 

NAZWALI GO IMIENIEM JEZUS

Zanim twoją księgę życia, roku, który przeszedł, na półki złożą, poproś jeszcze o nią na chwilę, l przerzuć kartki. Jest tyle spraw, które odłożyłeś, bo przyszły inne, ważniejsze. Wynotuj je i zapisz jako pilne na samym początku nowego roku.

Już ci nową książkę podali. Białe, czyste karty — jest ich 365. Na pierwszej napisz: „W imię Boże!"

Co ten rok przyniesie?

Czy się na nim ludzkość nie zawiedzie? Wielki znak zapytania, Sfinks. Niewiadoma losów świata, losów kraju, losów rodziny, losów twoich. Ale nie zapominaj, napisałeś: „W imię Boże!" Oddałeś się Bogu. Zaufaj Mu.

A także zaufaj sobie. To bardzo trudne. Tyle razy zawiodłeś się. Niejedna nieuczciwość ciąży na twoim sumieniu. Wiesz, że nie ma grzechu, do którego nie byłbyś zdolny, l dlatego tak trudno ci zaufać sobie, ale musisz: jesteś dziełem Bożym, masz w sobie dużo dobra. Dla tego dobra Bóg cię kocha. Zaufaj sobie.

51

 

JEGO GWIAZDA

Patrzmy w gwiazdę betlejemską, żeby oczy nasze nabrały blasku, żeby nabrały jej światła. Przychodźmy do żłóbka Jezusa, żeby ręce nasze się ogrzały. Śpiewajmy kolędy, żeby serca nasze odtajały, żeby się stały bardziej czułe na wszystko, co się wokół nas dzieje.

52

 

A ONI GO NIE POZNALI

„Jak święta?"

„Galareta nie chciała się zsiąść, ale za to sernik się udał. W drugi dzień najpierw byliśmy sami, a potem przyszli goście."

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin