00:00:02:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:06:Tłumaczenie: turbos10 00:00:10:Synchronizacja, poprawki, łamanie lini itp.: Gran_Torino 00:00:47:Mówiš że krew jest tym,|co nas okrela, co nas wišże. 00:00:55:Co nas przeklina. 00:01:00:Dla niektórych oznacza życie|w wygodzie i dostatku, 00:01:05:dla innych życie poddanych. 00:01:09:Angelique ile razy mam ci powtarzać,|by się za nim nie oglšdała! 00:01:13:Znaj swoje miejsce. 00:01:17:Byłem chłopcem, kiedy mój ojciec|zabrał nas do Nowego wiata 00:01:21:by rozbudować imperium Collinsów. 00:01:24:Przynielimy angielski|przemysł w dzicze Maine 00:01:28:i stworzylimy rybny przemysł,|jakiego Ameryka dotšd nie widziała. 00:01:35:Człowiek powinien dbać o to, co stworzył. 00:01:38:Ale pamiętaj Barnabasie: rodzina|to jedyna prawdziwa wartoć. 00:01:48:Razem z naszym biznesem|rozrosło się miasto Collinspot. 00:01:53:A my postanowilimy|osiedlić się w nim na stałe. 00:02:03:Przez piętnacie lat|budowalimy nasz ukochany dom 00:02:09:Collinwood. 00:02:16:Ale nie każdy podzielił|sukces naszej rodziny. 00:02:23:Chcę usłyszeć "kocham cię|Angelique, pragnę cię!" 00:02:35:Przykro mi moja droga,|ale usłyszałaby kłamstwo. 00:02:45:Niech się spełni wola ma,|niechaj dumni sięgnš dna! 00:03:07:Przekonany, że mierć|rodziców nie była wypadkiem. 00:03:10:Dostałem obsesji na punkcie|czarnej magii i starożytnych klštw. 00:03:15:"Na bramach piekieł widnieje znak". 00:03:23:"Litera głoszšca prawdziwe imię szatana". 00:03:26:"Mefistofeles". 00:03:31:Ale nawet wtedy, gdy otaczała mnie mierć,|nie wszystko było mroczne 00:03:36:gdyż odnalazłem jedynš, prawdziwš miłoć. 00:03:40:Obiecaj, że będziemy razem na zawsze. 00:03:43:Bóg mi wiadkiem Josette. Przysięgam. 00:03:56:Sporód służek, które mogłem|uwieć, serc, które mogłem złamać. 00:04:01:Trafiłem na kobietę z tajemnicš. 00:04:04:Na wiedmę. 00:04:07:Jeli spełni jeden czyn, by|miłoć oraz szczęcie mieć. 00:04:13:Odezwie się mej magii|zew, a miłoć jego wemie. 00:04:20:mierć. 00:04:24:Pod zaklęciem Angelique moja kochana|Josette udała się na wdowie wzgórze. 00:04:28:gdzie już wiele nieszczęliwych|dusz znalazło mierć. 00:04:37:Josette! 00:04:49:Josette! 00:05:13:Pomóż mi. 00:05:44:Josette! 00:06:38:Co zrobiła?! 00:06:47:Angelique przemieniła mnie w wampira,|aby moje cierpienie nie miało końca. 00:07:12:Oto i potwór! 00:07:20:Wiedzšc, że nigdy nie będę jej, Angelique|zwróciła mieszkańców przeciw mnie. 00:07:25:I skazała na samotne|cierpienie w ciemnoci. 00:07:30:Na wiecznoć. 00:07:32:Wypućcie mnie! 00:08:42:Poszukiwana guwernantka. 00:08:46:Dzień dobry Nazywam się Maggie E. 00:08:57:Dzień dobry Nazywam się Victoria Winters.|Proszę, mówcie mi Vicky. 00:09:48:Więc skšd jeste Veronico? 00:09:52:Z Nowego Jorku I jestem Victoria. 00:09:55:Victoria Kocham tę laskę ludzie. 00:09:59:Nowy Jork jest czadowy nie? 00:10:01:Chyba tak. 00:10:05:Co sprowadza dziewczynę|z Nowego Jorku aż tutaj? 00:10:13:Stary przyjaciel. 00:11:03:Jestemy na miejscu. Trzymaj się Veronico. 00:12:30:Witam, jestem Victoria Winters. 00:12:32:Gratulacje. 00:12:35:Przychodzę w sprawie|ogłoszenia o guwernantkę. 00:12:40:Oczekujemy cię.|Wchod. 00:12:45:Wybacz że nie odebrałem cię z dworca.|Pani Elizabeth skšpi na naprawę wozu. 00:12:53:Pięknie tu. 00:12:55:Brudno i ponuro. 00:12:58:To miejsce wymaga setki|służby, a majš tylko mnie. 00:13:04:I paniš Johnson. 00:13:06:Jest przydatna jak zapałki w oceanie. 00:13:10:I tak nie każda rodzina ma taki dom. 00:13:14:Albo miasto nazwane na ich czeć. 00:13:17:Powtórz. 00:13:19:Collinsowie? Collinspot? 00:13:22:Nie skojarzyłem. 00:13:24:Kto to? 00:13:26:Może Barnaby. Co na Barna... 00:13:31:Na pewno kto ważny.|To byli bardzo bogaci ludzie. 00:13:37:Barnabas.|Na imię miał Barnabas Collins. 00:13:42:I był najdostojniejszym członkiem.|jakiego ta rodzina kiedykolwiek miała. 00:13:46:Witamy w Collinwood. 00:13:48:Domylasz się,|że widziało już lepsze dni. 00:13:52:Dom ma około 200 pokoi, w większoci zamkniętych.|Oszczędzamy na ogrzewaniu. 00:13:58:Nie odwiedzamy już starego skrzydła. 00:14:02:Usišd. 00:14:04:Jest nas już tylko siedmioro.|Moja córka Carolyn i ja mój brat Roger, jego syn David. 00:14:12:Willy, już go poznała,|pani Johnson i doktor Hoffman. 00:14:19:która, jak podejrzewam, przesypia|jeden ze swoich legendarnych kaców. 00:14:23:A gdzie jest matka|Davida, jeli mogę spytać? 00:14:29:Laura zginęła w morzu,|kiedy miał pięć lat. 00:14:35:Bardzo ciężko znosi jej odejcie. 00:14:41:Sprowadziłam doktor Hoffman,|żeby popracowała nad nim przez miesišc. 00:14:48:To było trzy lata temu. 00:14:53:Jeli pozwolisz, mam kilka pytań,|kórych nie było na podaniu o pracę. 00:14:58:Oczywicie. 00:15:04:Co mylisz o prezydencie? 00:15:06:Nie spotkałam go. 00:15:11:O wojnie? 00:15:12:Nie oglšdam telewizji. 00:15:16:Mylisz, że powinna być równoć płci? 00:15:18:W życiu.|Mężczyni by zgnunieli 00:15:25:- Czuję, że się dogadamy panno Winters.|- Proszę mi mÓwić Vicky. 00:15:35:Carolyn. 00:15:39:Carolyn, to jest panna Winters. 00:15:46:Jeste z Nowego Jorku. 00:15:48:To prawda. 00:15:49:Jak tam jest?|Zamieszkam tam gdy skończę szesnastkę. 00:15:54:- Carolyn wydaje się, że jej pozwolę.|- A matce wydaje się że nie ucieknę, jak nie pozwoli. 00:16:01:Więc jeste tu by zajmować się dziwadłem. 00:16:04:Co ci mówiłam o używaniu tego słowa? 00:16:07:Jestem tu by uczyć Davida. 00:16:09:Powodzenia. Inne nie wytrzymały|tygodnia panno Winters. 00:16:16:Proszę, mów mi Vicky. 00:16:37:Szybciej Willy, umieram z głodu. Mam nadzieję|że to nie kolejny stek twardy jak kamie.ń 00:16:45:A to kto? 00:16:46:Panno Winters, to mój brat Roger Roger,|panna Winters będzie nowš guwernantkš Davida. 00:16:53:Proszę, mów mi Vicky.|Miło pana poznać 00:16:59:Miło poznać ciebie. 00:17:06:Jeste kłamcš. 00:17:09:Powiem ci to już teraz, z twarzy. 00:17:17:Jeste słodkš pannš, ale masz sekrety.|Sekrety, które krzyczš "poznajcie mnie". 00:17:23:Skończ Julio. 00:17:27:Pani jest doktorem. 00:17:29:Tak, a ty nianiš, a ona sukš. 00:17:33:Kochanie jak mamy się poznać, skoro|już na wstępie się szufladkujemy? 00:17:39:Więc, Vicky, czy Carolyn|możesz ciszyć ten hałas? 00:18:10:Davidzie, to jest Vicky|Będzie twojš nowš guwernantkš. 00:18:14:Wszystko zepsuła!|Chciałem jš nastraszyć! 00:18:18:Davidzie co ci mówiłem o chodzeniu po domu|w przecieradle? To jest egipski jedwab. 00:18:23:Chciałem cię nastraszyć. Bała się? 00:18:27:Jak nigdy w życiu. 00:18:31:Nie musisz być dla niego|miła, bo jest walnięty. 00:18:36:Carolyn dotyka się i mruczy jak kot. 00:18:40:Ty mały gnojku! 00:18:41:Doć, oboje! 00:18:47:Jeli mogę, jaki jest rodzinny biznes? 00:18:51:Owoce morza panno Winters.|Mamy dużš przystań w miecie. 00:18:55:Nadal mamy kilka kutrów. 00:18:58:Zardzewiałych wraków, których nikt nie używa.|A matka Davida jest na dnie w jednym z nich. 00:19:03:Carolyn, id do swojego pokoju. 00:19:09:Każdy dba tylko o niego, nikogo|nie obchodzi co ja czuję! 00:19:18:Ona nie umarła. Nie może. 00:19:22:Doć Davidzie. 00:19:23:David wierzy, że jego matka jest czym|w rodzaju cyklicznej niemiertelnoci. 00:19:29:Naprawdę fascynujšce. 00:19:31:Czuję jš. Mówi do mnie. Cały czas. 00:19:39:Uważam, że duchy to ludzie,|którzy przeszli do innego wymiaru. 00:19:46:I że niektórzy ludzie sš doć|wrażliwi, by ich zobaczyć. 00:19:52:- Sš naukowe dowody.|- Dziękuję panno Winters. 00:20:09:Davidzie przestraszyłe mnie! 00:20:14:Przygotowujesz się do Halloween? 00:20:39:On nadchodzi. 00:21:16:Nadchodzi. 00:21:43:Uderzylimy w co. 00:21:44:Wykopmy to. 00:21:57:Co to do cholery jest? 00:21:59:Rura z gazem? Majš tu propan? 00:22:06:Chyba żartujesz. Przynie szczypce. 00:23:06:Proszę o wybaczenie. Nie wyobrażasz|sobie jak bardzo jestem spragniony. 00:23:31:Mefistofeles. 00:23:45:Pokaż się szatanie! Nie drwij|ze mnie swoimi wiatłami! 00:24:16:Ciekawa nawierzchnia. 00:24:24:A to co? Jakie widmo nadcišga! 00:24:30:Czy to oczy samego diabła, chcš|zacišgnšć mnie przed sšd? 00:24:33:Przybšd Lucyferze!|Moja dusza jest gotowa! 00:24:41:Dupek! 00:26:12:Moje ukochane Collinwood.|Co oni z tobš zrobili? 00:26:23:jeden łyk Więcej i szalej po wit 00:26:36:Nie lękaj się pijusie. Nie skrzywdzę cię,|jeli powiesz mi wszystko, co chcę wiedzieć. 00:26:46:Oto co ja wiem. 00:26:48:Spójrz na mnie! 00:26:52:Spójrz mi w oczy i wyjaw|swoje najskrytsze myli. 00:27:05:Zbud się! Dobrze 00:27:09:Teraz powiedz mi.|Czy Collinsowie nadaj trwajš? 00:27:16:Taa cała czwórka. 00:27:18:Dzięki niebiosom. 00:27:20:Mów, cóż to za miesišc? 00:27:23:Padziernik jak sšdzĘ 00:27:26:Cóż to za rok? 72' nie,|czekaj, 71' tak, 1972. 00:27:36:1972? 00:27:41:Wysłuchaj mnie, istoto z przyszłoci.|Będziesz mym lojalnym sługš do czasu, kiedy cię uwolnię. 00:27:55:Jak chcesz panie. 00:27:56:Obmyjesz mnie nędzniku. I zaprowadzisz do tych|żyjšcych Collinsów o których wspominałe. 00:28:03:Ok. 00:28:13:Czy widziałe kiedy większy przepych? 00:28:16:Raczej nie. 00:28:18:Idealne połšczenie Europejski|kunszt i amerykańskie rzemiosło. 00:28:28:Dziewięciu największych rzebiarzy wiata straciło|palce, ręce i życie rzebišc te wspaniałe posšgi. 00:28:44:I wszyscy przystali na to powięcenie. 00:28:48:Kunszt i styl z jakimi wykonano ten wspaniały|żyrandol spotykano jedynie w pałacach arystokracji. 00:29:00:Kominek. 00:29:02:Wyrzebiony całkowicie w|najcenniejszym Karraryjskim marmurze. 00:29:08:z niesamowitš|pieczołowitociš tych rzeb. 00:29:11:Z których każdš wykończono innš perł.š 00:29:22:Jeste narajany? 00:29:24:Próbowano mnie spalić,|moja droga. Nie udało się. 00:29:32:Od kiedy wpuszcza się tu nierzšdnice? 00:29:35:Carolyn spójrz. 00:29:38:Ach tak, ws...
rollopuchaty