Anatomia upadku świadomości.txt

(24 KB) Pobierz
Anatomia upadku �wiadomo�ci
(Dzia� Rozw�j Duchowy)

       Wielu jasnowidz�w twierdzi, �e ludzko�� wywodzi si� z 2 �r�de�. Jednym z nich jest normalna ewolucja, a drugim upadek wy�szych istot duchowych. Co� w tym musi by�, tym bardziej, �e co nieco nie tylko ja sobie z tego przypomnia�em. 
Ten pomys� wyja�nia te�, dlaczego zawsze pewna cz�� ludzi marzy�a o tym, �eby wr�ci� do Boga za pomoc� unicestwienia cia�a albo nawet i �wiata fizycznego. W pewnych okresach dziej�w �wiata owe d��enia zaczynaj� przybiera� na sile wywo�uj�c kataklizmy lub wojny. Mo�na nawet przypuszcza�, �e tego typu aktywno�� nie ogranicza si� tylko do Ziemi. Teksty Sumeryjskie wskazuj� na istnienie w pasie planetoid�w planety Neberu, kt�ra mia�a by� zamieszkiwana przez Syn�w Boga, a kt�rzy po jej zniszczeniu zamieszkali na Ziemi. Mnie si� to nie kojarzy z w�tkiem UFO- logicznym. 
      Zawsze pewna cz�� ludzi by�a tak zm�czona �yciem, �e pragn�a tylko jednego - ucieczki w �mier�. �mier� mia�a za�atwi� wszystkie problemy. Ale... tylko zag�askiwa�a je na kilkana�cie miesi�cy, po kt�rych trzeba by�o narodzi� si� ponownie. Mimo to nawet tam, gdzie znano koncepcj� reinkarnacji, g�oszono nauki, �e znienawidzenie i zniszczenie cia�a to skuteczny spos�b na powr�t do Domu Ojca Niebieskiego. 
Owe marzenia mog� �wiadczy�, �e pewna cz�� ludzi pami�ta czas, kiedy �y�o im si� �wietnie i szcz�liwie w bezcielesnej postaci. Takiego etapu istnienia do�wiadcza wi�kszo�� z nas w okresie mi�dzy wcieleniami. Ale u niekt�rych wspomnienia s� ja�niejsze i dotycz� znacznie d�u�szego okresu pobytu w krainie boskiego szcz�cia i mi�o�ci, ni� mo�na by to wywnioskowa� ze znajomo�ci praw reinkarnacji. Ta warstwa wspomnie� mo�e �wiadczy�, �e cz�� z nas - ludzi - rzeczywi�cie istnia�a wcze�niej jako anio�y lub istoty p�boskie. 
Nie przypadkiem w naukach jogi i buddyzmu m�wi si� o �wiecie dew�w - bog�w i assur�w - walcz�cych bog�w. Assur�w mo�emy por�wna� z upad�ymi anio�ami, o kt�rych m�wi� chrze�cija�stwo i islam. Ich cechy odnajdujemy u przyw�dc�w wielu znacz�cych historycznie pa�stw lub u tw�rc�w cywilizacji. I wreszcie wspomnienia z Atlantydy m�wi� wyra�nie, �e wszystkie te cechy by�y w�a�ciwe dla mieszkaj�cej tam rasy, kt�ra doprowadzi�a t� cz�� �wiata do zag�ady. 
Mamy wi�c prawo hipotetycznie m�wi� o upad�ych anio�ach b�d� assurach, jako o istotach, kt�re do�wiadczy�y upadku �wiadomo�ci, po kt�rym usi�owa�y si� w r�ny spos�b pozbiera�, a przede wszystkim, wyrwa� z ko�a reinkarnacji. 
Jak dowodzi historia, pr�by tego typu dzia�a� podejmowano w przesz�o�ci niezliczon� ilo�� razy. A co z tego wynik�o? 
Najcz�ciej b�l, cierpienie, poczucie zawodu i stopniowa utrata �wietlistych wibracji. 
Niekt�rzy byli przekonani, �e znaj� tajemnic� powrotu, �e mog� to uczyni� w ka�dej chwili. �lady ich nauk mo�emy do dzi� znale�� we wszystkich religiach, kt�re obiecuj�, �e za wyrzeczenia B�g nas przyjmie z powrotem. Wok� nich gromadzili si� ci, kt�rym zabawa w �ycie ju� obrzyd�a. Ale ci�gle wyprowadzano ich w pole. Ci�gle owe �wietne sposoby okazywa�y si� zawodne. A� wreszcie kto� wpad� na pomys� obiecuj�c zbawienie po �mierci. Odt�d reklamacji nie uwzgl�dnia si�, bo wi�kszo�� ludzi i tak nie pami�ta poprzednich wciele�. 
      Wielu jak oka w g�owie chroni�o przed innymi tajemnic� �ycia i �mierci. Rzekom� tajemnic�, w jaki spos�b umrze�, by powr�ci� do Boga. Ale to by�y tylko z�udzenia spragnionych mi�o�ci i spokoju dusz. Mimo to ci�gle jeszcze mo�na natkn�� si� na �lady walki o utrzymanie tego rytua�u w tajemnicy. Stra�nikom chodzi te� o to, by nikt go nie wykona� pierwszy. Ale tak naprawd� nie ma czego strzec, bo to i tak nie dzia�a. 
Pami�� si�ga daleko wstecz i jest niezbyt doskona�a. Od czasu tamtych wydarze� min�y tysi�clecia, podczas kt�rych umys�y by�y odurzane i poddawane hipnozie, a tak�e przejmowa�y ograniczenia w�a�ciwe dla �rodowisk, w kt�rych inkarnowali�my si�. Mimo to tu i �wdzie pojawia si� pami�� jakiej� rajskiej krainy. Wed�ug Polinezyjczyk�w mia�a to by� ich legendarna ojczyzna -. Hawaiki. Wed�ug biblii - ogrody Edenu. Ale pami�� m�wi co innego. 
Niekt�rzy twierdz�, �e rajsk� krain� by�a Atlantyda i �e upadek tam w�a�nie si� zacz��. 
Te procesy jednak nie zacz�y si� na Atlantydzie. Atlantyda to by�a kolonia karna dla tych, kt�rzy si� wcze�niej zbuntowali przeciw "legalnej" w�adzy na Mu. O jej unikalno�ci �wiadczy fakt, �e na ma�ym obszarze zgromadzono wiele istot o specyficznych cechach - w�a�ciwych assurom. Do tego towarzystwa do��czy�y inkarnowane w ludzkie cia�a istoty "ciemno�ci", kt�re nie zosta�y rozpoznane i zdemaskowane przez wiecznie nawalonych atlantyckich "bog�w". To nie mog�o rokowa� niczego dobrego na przysz�o��. 
By� tam system w�adzy oparty o zasad� "pierwszy mi�dzy r�wnymi", a wszystkim "odbija�o", �e ka�dy z nich jest lepszy od pozosta�ych i bardziej boski. Tym niemniej wi�kszo�� z nich uznawa�a g��bok� m�dro�� proroka, kt�ry uczy� o rozkoszach "tamtego �wiata", kt�re czekaj� na tych, kt�rzy porzuc� "ten �wiat". Tylko rozs�dna cz�� zaufa�a ludziom wykonuj�cym misj� uratowania ich przed kreacj� wielkiej katastrofy, w jakiej pragn�li zgin�� zm�czeni ja�owo�ci� bezsensownego �ycia znudzonych mag�w opartego o �panie. 
      W pami�ci wielu os�b, kt�re pami�taj� czasy Atlantydy, m�j obraz zachowa� si� jako wizja nieokrzesanego g�upka, z kt�rego wszyscy dobrze si� nabijali. Podobno �eby mi nie czyni� przykro�ci, ci dobrzy ludzie zacz�li udawa�, �e serio traktuj� to, co m�wi� i co robi�. Podobno wi�c, by mnie nie zrani�, zacz�li udawa�, �e �paj�, �e robi� jakie� eksperymenty genetyczne. Inni z kolei zacz�li udawa�, �e s� hybrydami. Dziwne to: wszyscy udawali, �eby mi nie sprawi� przykro�ci, ale po tysi�cach lat obwiniaj� mnie o swoje nieszcz�cia z tamtych czas�w. 
Kto� gdzie� si� zak�ama�, �eby nie widzie�, kim by� i co sob� naprawd� reprezentowa�. 
      Atlantydzkie �panie nie by�o udawaniem. Ono naprawd� niszczy�o umys�y tych nieszcz�nik�w. Pozostawia�o g��bokie �lady w karmie. �lady, kt�re do dzi� manifestuj� si� jako parali� mocy czy decyzji. 
Nie dziwi� si� niedok�adno�ci wspomnie�. Wielu mo�e tylko powiedzie�: to by�o przed kataklizmem, a to po nim. I na tym ko�czy si� mo�liwo�� dokonania por�wna�. Ale wielu nie wie za bardzo, co by�o wcze�niej. 
      Upadek zacz�� si� znacznie wcze�niej. I pewnie pe�ni�em w nim jak�� rol�. Dok�adnie nie pami�tam. Chyba moja pod�wiadomo�� nie jest do niej przywi�zana. Chocia� co� mi si� przypomina, �e mia�em sojusznik�w, z kt�rymi �lubowali�my sobie nawzajem, �e uczynimy wszystko i �e b�dziemy si� wspiera�, �eby nie powr�ci� do Boga. Wszystko, tylko nie to! 
Na Atlantydzie usi�owa�em "odkupi�" swoje wcze�niejsze "grzechy" zwi�zane z upadkiem. Teraz rozumiem, �e by�a to walka z wiatrakami, bo nie mo�na odwie�� od niebezpiecznej zabawy tych, kt�rzy dla kontynuowania jej postanowili nawet zgin��. Zreszt� i wcze�niej �mier� rozwi�zywa�a ich problemy ze zm�czeniem �yciem. Oczywi�cie, tylko na jaki� czas. 
Mieszka�cy Atlantydy byli naiwni jak dzieci. Uwa�ali si� przy tym za niezwykle chytrych i przebieg�ych. Ulegali jednak szale�czym opiniom i intrygom, kt�re im akurat pasowa�y. Przekonani o swej nieomylno�ci, nawet nie pr�bowali ich weryfikowa�. Byli tak pewni swej za�panej intuicji, �e nie zastanawiali si� nawet, �e kto� ich mo�e oszuka� i wykorzysta� do niecnych cel�w. Pycha rozdyma�a ich, a niska samoocena nie pozwala�a przyzna� si� do b��du. Dlatego usi�owali trwa� w tradycji, kt�ra doprowadza�a ich do coraz wi�kszej degeneracji psychicznej. Mieli oni jeszcze wiele energii i mocy �wietlistych istot, ale brak im by�o wyobra�ni, jak tw�rczo i dla og�lnego po�ytku z nich korzysta�. Dawali si� za to szczu� inkarnowanym w ludzkie cia�a istotom ze zst�puj�cej linii rozwoju ewolucyjnego, co w efekcie doprowadzi�o do wielkiej katastrofy. 
O naiwno�ci Atlant�w mo�e �wiadczy� przypadek pewnego cz�owieka, kt�remu obiecano, �e je�li wywiezie mnie z Atlantydy i odsunie od wp�ywu na polityk� i na bieg wydarze�, w�wczas odzyska utracony wcze�niej maj�tek. Wykona� on swe zadanie, a kiedy wr�ci�, okaza�o si�, �e w miejscu jego wspania�ego maj�tku dymi�a dziura w ziemi, a wok� niej znale�� m�g� tylko py� i spalone kikuty drzew. Do dzi� jest przekonany, �e to by�a moja wina. I ��da, �ebym mu odda� tamten maj�tek! Bo jak mu kto� obieca� w moim imieniu, to ja musz� wykona�. Moja wola i intencje tego kogo� zupe�nie si� nie licz�! 
Naiwno�� i bezradno�� wi�kszo�ci istot zamieszkuj�cych Atlantyd�, �wiadcz� o tym, �e nie one by�y stworzone do intryg, kombinowania, podst�p�w i innych atrakcji wi���cych si� z oczernianiem innych. Wyra�nie przegrywa�y z tymi, kt�re mia�y ten talent wrodzony, ale z powodu przekonania o swej wszechstronnej doskona�o�ci i nieomylno�ci, nie chcia�y im ust�pi� i tylko stawa�y si� ich ofiarami. W
pewnym okresie czasu spo�eczno�� zosta�a opanowana poczuciem bezsensu �ycia w ciele i nadziej� na lepsze �ycie w �wiecie astralnym. Przera�a�o mnie to, bo mimo wszystko nale�a�em tam do najmniej na�panych. Ale im bardziej stara�em si�, by u�wiadomi� im naiwno�� i fatalne konsekwencje takich pomys��w, tym bardziej by�em separowany od innych, a� wreszcie uprowadzono mnie i wysadzono ze statku na jakim� odleg�ym l�dzie. I to mnie uratowa�o. 
Wielu Atlant�w tu� przed ostateczn� "ewakuacj�" w astral otrzyma�o specjalne inicjacje. Zapewne musieli oni najpierw udowodni�, �e s� ich godni, wi�c zgadzali si� na rytua�y hipnotyczno - narkotyczne nie podejrzewaj�c podst�pu. Takie rytua�y to nie by�a dla nich �adna nowo��, wi�c podchodzili do nich z dzieci�c� naiwno�ci�. Panowa�o przecie� przekonanie, �e do wszystkiego potrzebne s� odpowiednie inicjacje: do seksu, do mi�o�ci, do poszczeg�lnych zdolno�ci magicznych. Wszystko wi�c wydawa�o si� by� OK. Do dzi� wi�kszo�� z nich nie podejrzewa nawet, �e padli wtedy ofiarami swych rzekomych wybawc�w, kt�rzy obiecali im wieczne szcz�cie i wieczn� wolno�� w bezcielesnej postaci. Ale "wybawcy" mieli swoje, jasno okre�lone cele i wiedz�, jakiej brak�o "...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin