Sean Williams, Shane Dix - Nowa era Jedi 17 - Heretyk mocy III. Spotkanie po latach.docx

(704 KB) Pobierz
Heretyk Mocy III: Spotkanie po latach

 

HERETYK MOCY III

 

 

SPOTKANIE PO LATACH

 

SEAN WILLIAMS, SHANE DIX

 

 

Przekład
ANDRZEJ SYRZYCKI

 

             

 

             

             

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

              Dla Sama i Katelin

 

               

             

               

             

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Miej się na baczności, Mistrzu Jedi, żebyś przez nieostrożność i nieuwagę nie nasłał potwora na galaktykę…

              Bodo Baas, Mistrz Jedi

 

             

               

P R O L O G

                              

              Żadna się nie poruszała, żadna się nie odzywała. Obie patrzyły na siebie bez mrugnięcia.

              Tahiri wyczuwała, że otacza ją nieznana kraina. Sądząc po sile przyciągania, była ogromna, ale nie na tyle duża, żeby dla obu znalazło się dość miejsca. Młoda Jedi chciałaby odwrócić głowę i omieść spojrzeniem okolicę, żeby zrozumieć tę dziwaczną i niepokojącą sprzeczność, ale nie mogła sobie na to pozwolić. Nie powinna odwracać głowy nawet na sekundę, bo w ciągu tej sekundy mogła utracić chwiejną równowagę energii. Istniało prawdopodobieństwo, że gdyby choćby tylko mrugnęła, rozpłynęłaby się w mrocznej nicości. Mogłaby nigdy nie wrócić… a nie zamierzała do tego dopuścić. Ten świat należał do niej i zamierzała tak trwać, dopóki się nie upewni, że na zawsze zostanie jej własnością. To była tylko kwestia czasu. Musiała jedynie uzbroić się w cierpliwość; musiała być silna.

              Już wkrótce, powiedziała sobie. Już niedługo wszystko się skończy. Jeszcze chwila

              Ale ta chwila wydawała się równie długa, jak głęboka otaczała ją ciemność. Ciągnęła się w przeszłość aż do eksplozji, która dała początek wszechświatowi, i w przyszłość do czasu, kiedy wieczność pozbawi ciepła wszystkie gwiazdy. Nie żeby miało to jakiekolwiek znaczenie. Tahiri zamierzała wytrzymać tysiąc takich chwil, aby uzyskać pewność, że otaczający ją świat nie dostanie się we władanie Riiny.

              Tak. Właśnie o to chodziło. Riina. Tak brzmiało imię tej drugiej dziewczyny. To ona chciała unicestwić Tahiri, chciała pozbawić ją tego świata. Młoda Jedi wyczuwała zamiary obcej dziewczyny równie wyraźnie jak swoje.

              Nie poddam się, pomyślała stanowczo.

              Nazywam się Tahiri Yeila i jestem rycerzem Jedi!

              A ja nazywam się Riina i należę do domeny Kwaad, odparła obca dziewczyna. Ja także nie zamierzam się poddawać.

              Po tych słowach zwierciadlane odbicie Tahiri w końcu się poruszyło jej ręka powędrowała do boku i odpięła od pasa rękojeść świetlnego miecza.

              Świetlny miecz, nie amphistaff, pomyślała Tahiri. Riina nie tylko chciała przywłaszczyć sobie wszystko, co należało do Tahiri, ale zamierzała także walczyć tym, co stanowiło jej własność.

              Rzucany przez energetyczną klingę blask ujawnił niektóre szczegóły otaczającego ją krajobrazu. Po jednej stronie ciągnął się spieczony skalisty grunt, a po drugiej ziała ciemność straszliwej przepaści pustka, która przyciągała Tahiri coraz bliżej na skraj urwiska. Sądząc po przerażonym spojrzeniu Riiny, ją także wabiła ta sama pustka. Jeden nieostrożny ruch i któraś mogła wpaść w objęcia wiekuistej nicości, pozostawiając rywalce pogrążony w ciemności świat, na którym obu tak bardzo zależało.

              ...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin