Krótka Relacja o Wyniszczeniu Indian
B. de Las Casas
Przykład niejakiego "dobrego" dominikanina Bartolome de Las Casas, który złożył protest przeciwko deptaniu w Nowym Świecie ludzkiej godności, łamaniu praw człowieka, praw natury i praw własności oraz prawa do własnej religii! Mnie to również zaskoczyło.
Dominikanin? Szlachetny?? W obronie Indian??? Okazuje się, że wspomniany Las Casas zrobił to dopiero po roku 1513. Wcześniej dużo czasu zabierał mu... nadzór zmuszanych do pracy niewolników (...) jeszcze zwróć uwagę na słowa pochodzące z listu skierowanego do tubylców Nowego Świata, napisane w imieniu królewskiej, katolickiej pary, Ferdynanda i Izabeli, (...)
"... dlatego obdarzamy was wieloma przywilejami i ulgami oraz okażemy wam wiele łaski. Ale jeśli tego nie uczynicie i pełni złej woli utrudniać będziecie szerzenie wiary, wówczas - zapewniamy was - z pomocą bożą zwrócimy się zbrojnie przeciwko wam i będziemy was wszędzie i na wszystkie możliwe sposoby zwalczać, narzucać wam jarzmo i zmuszać was do posłuszeństwa Kościołowi, będziemy czynić niewolnikami was, wasze żony i dzieci i rozporządzać nimi bez waszej zgody. Zabierzemy wam wszystkie własności, będziemy wam szkodzić i ze wszystkich sił prześladować oraz traktować was jak wasali, którzy zamiast posłuszeństwa i oddania swym panom okazują im opór i krnąbrność. Uroczyście stwierdzamy, że rozlew krwi i szkody, jakie przy tym powstaną, będą winą jedynie waszą, a nie naszą ani rycerzy z nami przybyłych."
Rzeczywiście, unikalny manifest... Ale czego spodziewać się po hiszpańskiej parze, korzystającej z nauk Tomasza z Akwinu, który twierdził: "Gdy złośliwość ludu jest tak wielka, że nie uznaje on dobrodziejstwa urzędu, należy lud ten nawrócić żelazną rózgą". Ale to nie wszystko. W czasach Rodriga Borgii (Leon X) rozpoczęły się okrutne, pełne pogardy wobec ludzi rządy Hiszpanów i kościelnych misjonarzy w Nowym Świecie. W roku 1513 król Hiszpanii wydał haniebny dekret przeciwko Indianom.
( Jorg)
Z uwagi na powyższe, podczas czytanie tej książki, proszę wziąć odpowiednią 'poprawkę' na autora....
(ab.)
Tytuł oryginału
Brevisima relación de la destrucción de las Indias colegida por cl obispo frav Bartolome de las Cusas o Casaus de la orden de Santo Domingo, Sevilla 1552
UpIiimWi.łllK- ^,lililL/'ilC Andrzej Jeziorkowski
ISBN 83-85008-74-S
„W drodze"
Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów 61-716 Poznań, ul. Kościuszki 99
Wprowadzenie
Z Bartłomieja de Las Casas uczyniono jednego z prekurso-rów Deklaracji Praw Człowieka. Swym proroczym głosem, broniącym Indian Ameryki Łacińskiej, miał on wyprzedzać swój wiek. Jedyny, niezrozumiany obrońca Indian, wstawiający się za nimi w czasach, gdy konkwistadorzy hiszpańscy podbijając Nowy Świat, niszczyli imperia Inków i Azteków.
Las Casas jednak nie był wcale tak wyobcowany spośród sobie współczesnych. Nie kierował się filozofią praw człowieka, ale Ewangelią. Jeszcze bardziej niż na wolności i dobrobycie Indian zależało mu na zdobyciu ich dla Jezusa Chrystusa. W pierwszym rzędzie był głosicielem Dobrej Nowiny, przyświecały mu nade wszystko cele ewangelizacyjne. Przynależał do Złotego Wieku katolickiej Hiszpanii, kraju teologów, mnichów i świętych. Podstawy filozoficzne dla swej publicystyki znajdował w nauce św. Tomasza - realistycznej, optymistycznej, doszukującej się Bożego ładu w naturze, a zarazem otwartej na wymiar nadprzyrodzony. W swoim dziele Las Casas nie był samotny. Miał pełne poparcie swego zakonu, znajdował sojuszników wśród wpływowych teologów hiszpańskich uniwersytetów, obracał się wśród dygnitarzy państwowych, a z jego zdaniem liczono się na dworze królewskim. Z władzą polityczną swojego kraju Las Casas znajdował wspólny język na gruncie tych samych wyznawanych zasad - Ewangelii. W celu nadania Ameryce takiego porządku prawnego, który zabezpieczyłby swobodne włączenie Indian w żywy organizm Ciała Chrystusowego, z władzą tą współpracował.
Taki był sens słynnej bulli Inter caetera papieża Aleksan-dra VI, wydanej w roku 1493, w rok po odkryciu Ameryki przez Kolumba. Bulla dzieliła Nowy Świat na sferę wpływów Hiszpanii i Portugalii oraz nadawała królom katolickim misję ewangelizacyjną. Misja ta była zasadniczym celem podboju. Akty korony hiszpańskiej uznawały priorytet tegoż papieskiego imperatywu. Las Casas często się do niego odwoływał. Walczył natomiast z kolonizatorami, którzy swą grabieżą, chciwością, zniewoleniem i mordem stanęli na przeszkodzie ewangelizacji.
Swoją Krótka relacją o wyniszczeniu Indian, Las Casas spowodował moralny wstrząs w Hiszpanii. Wstrząs ten okazał się skuteczny. Relacja jednak, niezamierzenie, przyczyniła się do powstania Czarnej Legendy obciążającej na wieki katolicką
Hiszpanię. Legenda ta nie brała jednak pod uwagę skutków jej proroczego głosu. W krajach protestanckich zapamiętano nadużycia, które Las Casas piętnował, nie zauważono jednak ani przemian, które zainicjował, ani ogromnego dorobku Kościoła hiszpańskiego w Ameryce Łacińskiej. Ileż było klasztorów w hiszpańskim imperium XVII i XVIII wieku! Pomiędzy 1526 a 1567 rokiem franciszkanie, dominikanie oraz augustianie założyli ich w Nowym Świecie 281. Z początkiem XVIII wieku tylko te trzy zakony miały na terytorium dzisiejszego Meksyku 2 396 braci. Hiszpańskie misje ogarniające cały kontynent od Kalifornii, Teksasu i Florydy uczyły rolnictwa, rzemiosła, funkcjonowały jako szkoły i szpitale oraz nade wszystko przekazywały wiarę - zbliżały do Chrystusa. Misyjne szkoły elementarne były bezpłatne, otwarte dla wszystkich dzieci bez względu na pochodzenie rasowe. Biskup Zumarraga założył kolegium dla synów indiańskich wodzów w Tlatelolco w 1536 roku. Królewski i Papieski Uniwersytet został założony w Meksyku w 1553 roku. Do roku 1800 drukarnia uniwersytecka wydała 11 632 tytułów książek. Drukarnie klasztorne wydawały podręczniki szkolne, katechizmy, gramatyki i słowniki miejscowych języków. Nie było poważnego europejskie-go dzieła teologicznego, którego egzemplarz nie znalazłby się w XVI-wiecznej bibliotece klasztoru ojców dominikanów w Limie, w Peru. Z czasem w szkołach hiszpańskiego Nowego Świata zdarzało się, że profesorami byli Indianie, a studentami Hiszpanie. W 1677 roku generałem Zakonu Dominikańskiego został meksykański Metys, Antoni Monroy e Hijar. Pomimo XIX-wiecznych rewolucji i kasat zakonów, dorobek katolickiej Hiszpanii jest odczuwalny w dzisiejszej Ameryce Łacińskiej. Ludność indiańska przetrwała do naszych czasów, zachowując otrzymaną w darze wiarę katolicką.
Całkiem inaczej traktowali Indian protestanci Ameryki Pół-nocnej. Stereotyp Indianina wytworzony przez kowbojskie filmy z Hollywood ma swe historyczne uzasadnienie. Anglosasi nie przewidywali miejsca dla Indian w swoim państwie. W dzisiejszych Stanach Zjednoczonych Indianie stanowią nikłą, zamkniętą w rezerwatach garstkę. W episkopacie północno-amerykańskim jest tylko jeden biskup pochodzenia indiańskiego - mianowany dopiero przez Jana Pawła II.
Las Casas nie był jedynym obrońcą Indian w XVI-wiecznej Hiszpanii. Było ich wielu. On jedynie najpełniej umiał dopiąć i wprowadzić w czyn to, co dyktowało Hiszpanii jej chrześcijańskie sumienie.
Bartłomiej Las Casas urodził się w Sewilli w 1484 roku (nie w 1474. jak do niedawna sądzono). Zmarł więc mając 82 lata. Pochodził z drobnej szlachty francuskiej. Ojciec jego udał się do Ameryki w drugiej wyprawie Kolumba w 1493 roku. Las Casas jako osiemnastoletni młodzieniec dojechał do swego ojca na wyspę San Domingo w roku 1502. Wiódł trudne, nie-bezpieczne życie pierwszych pionierów. Nie wiadomo jak i gdzie obudziło się w nim powołanie kapłańskie. Nie jest też znana dokładnie data jego święceń. Miały one miejsce pomię-dzy 1506 a 1510 rokiem, zapewne w Hiszpanii.
W oktawie Wszystkich Świętych roku 1510 Las Casas odprawił swe amerykańskie prymicje. Spotkał wtedy ojca Pedro de Cordoba, dopiero co przybyłego z Europy z grupą młodych dominikanów uformowanych w Salamance, Yalladolid i Aviti. Żyli oni duchem ukształtowanym w zreformowanym klasztorze św. Marka we Florencji. Nowo przybyli dominikanie pilnie obserwowali sposób życia kolonizatorów hiszpańskich. Traktowanie Indian uznali za niegodziwe i sprzeczne z Ewangelią. W trzecią niedzielę Adwentu 1511 roku ojciec Antoni Montesinos wygłosił płomienne kazanie, piętnując otwarcie okrucieństwa dokonane wobec niewinnych Indian. Stwierdził, że kolonizatorzy którzy dopuszczają się niesprawiedliwości, są w cięż-kim grzechu i nie mogą otrzymać rozgrzeszenia. Las Casas obecny był na tej Mszy św. Sympatie jego wówczas były jednak po stronie kolonizatorów protestujących przeciwko temu osądowi. Dominikanie nie ulękli się protestów. Przeor, ojciec Pedro de Cordoba. udał się do Hiszpanii, gdzie wpłynął na opracowanie ochronnego ustawodawstwa, znanego jako prawa zBurgos (1512-1513).
Z początkiem 1512 roku młody kapłan Las Casas został dusz-pasterzem Hiszpanów dokonujących podboju Kuby. Za swoje usługi otrzymał tam przydział ziemi wraz z Indianami. Hiszpańska władza kolonizacyjna powtarzała wzory z Andaluzji z czasów niedawno zakończonej Rekonkwisty. Konkwistadorzy otrzymywali cncomiendy, przydział ziemi łącznie z miejscową ludnością. Encomendero był za to zobowiązany utrzymać siłę zbrojną, dbać o kult religijny oraz troszczyć się o nawrócenie swoich Indian. Indianie natomiast musieli płacić trybut oraz odrabiać pańszczyznę. Las Casas pierwotnie nie podważał tego systemu ustanowionego przez monarchów katolickich. W ramach swojego majątku zajmował się pokojową działalnością misyjną. Dopiero w roku następnym krwawa pacyfikacja In-dian na Kubie poruszyła jego sumienie. Na próżno próbował
pohamować krwiożerczość swych pobratymców. Przygotowując kazanie na niedziela Zesłania Ducha Świętego w 1514 roku, uświadomił sobie, że jest może dobrym panem, ale słabym misjonarzem. Był życzliwy wobec Indian, ale zapomniał, iż nawet nieochrzczeni, przynależą oni potencjalnie do Mistycznego Ciała Chrystusa. Rozpoznał w nich Jezusa, znieważonego, biczowanego. ukrzyżowanego. Kazanie świąteczne zadziwiło słuchaczy. Jeszcze bardziej zadziwiła decyzja wyrzeczenia się swej encomiendy. ogłoszona w święto Wniebowzięcia 1514 roku. Odtąd, wyzwalając Indian, oddaje się' całkowicie Ewangelii.
Decyzja Las Casasa była przemyślana. Uznał, iż koniecznie trzeba oddzielić apostolstwo od systemu cncomiendy. Nie poczuwał się do winy niegodziwego zarządzania majątkiem. Niesprawiedliwość widział w tym. że nie spełniał posługi ewangelizacyjnej. do której był podwójnie zobowiązany — jako wyświecony kapłan, i jako właściciel rncofmendy — gdyż jedynie racje apostolskie uzasadniały jej posiadanie. Grzech rozpoznany przez Las Casasa był grzechem społecznym, solidarnie popełnianym przez Hiszpanów, fałszywych świadków Chrystusa. Dlatego gest młodego kapłana nie był tylko znakiem własnego przełomu duchowego. Był to gest polityczny, wyzwanie wobec struktur ustanawianych przez hiszpańska, kolonizacyjna władze, wyzwanie bliskie duchowo wystąpieniu dominikanów, którzy rok wcześniej w Burgos proponowali alternatywny ustrój rolny, złożony z autonomicznych, tubylczych wspólnot wiejskich. Posunięcie Las Casasa zbliżyło go do wspólnoty dominikanów na Hispaniołi (dzisiejsze Haiti). Pod ich wpływem przygotował dwa memoriały do króla, wskazując na niewystarczalność moralizujących frazesów ustawodawstwa z Burgos, na konieczność podjęcia pilnych środków hamujących wyludnianie wysp. powodowanego złym traktowaniem tubylców przez Hiszpanów, oraz na możliwość innego ułożenia współżycia z Indianami.
Dominikanin Pedro de Cordoba nie dowierzał dobrej woli starego króla Ferdynanda, ale gdy we wrześniu 1515 roku Bartłomiej Las Casas wsiadał na statek, aby udać się do Hiszpanii. żegnała go wspólnota dominikanów. Wraz z nim płynął także pierwszy obrońca Indian Antoni Montesinos, mający przedstawić królowi młodego, nieznanego kapłana.
Spotkanie z Ferdynandem nie miało wielkiego znaczenia, gdyż wkrótce potem monarcha zmarł. Rządy w Hiszpanii znalazły się w ręku regenta, sędziwego franciszkanina, kardynała Jimenes de Cisneros. Poprzez swoich braci zakonników, regent
był dobrze informowany o stosunkach panujących w Ameryce. W spotkaniu Las Casasa z kardynałem uczestniczył Adrien Boyens dziekan uniwersytetu w Louvain, późniejszy papież Hadrian VI. Memoriały Las Casasa złożone w początku 1516 roku stały się podstawą obrad odnowionej Kadry do spraw Reformy Indii. Czternastopunktowy program Las Casasa proponował zakładanie hiszpańskich wsi w sąsiedztwie podobnych wsi indiańskich. Kardynał-regent wstrzymał się od ostatecznej decyzji i nakazał przeprowadzić dalsze dochodzenie. W tym celu posłano na Hispaniolę trzech zakonników z Zakonu św. Hieronima. Tegoż samego dnia 17 września 1516 roku I.as Casas otrzymał rozporządzenie królewskie nadające mu nieograniczony oficjalny mandat. Jako proc urn d o r de los Indiom miał Las Casas informować i doradzać, co należy czynić w sprawie wolności oraz dobrobytu duchowego i cielesnego Indian na wyspach i stałym lądzie. Stał się więc Las C'asas pierwszym oficjalnym współpracownikiem władzy hiszpańskiej w przeprowadzeniu reformy administracji Indii (jak wówczas nazywano Amerykę).
Instrukcje, jakie otrzymali hieronimici od kardynała, uznawały wolność Indian, ich prawo do sprawiedliwości, poszanowanie osoby i mienia, usankcjonowane koniecznością naprawienia krzywd i ukarania winowajców. A nade wszystko mieli hieronimici troszczyć się o to, by uczono Indian świętej wiary. Wysłannicy rządowi mieli informować się u Indian, u ich wodzów, mieli dowiadywać się, jak są traktowani przez encomenderos, i przez hiszpańskich gubernatorów. Kardynał przewidywał potrójny ustrój wiejski, złożony z samodzielnych indiańskich wsi, wsi wspartych przez hiszpańskiego administratora i misjonarza oraz z majątków, encumicnd, z zastrzeżeniem, że pierwszy model miał być preferowany na miarę zdolności cywilizacyjnych Indian. Proponowano, by wioski ich liczyły około trzystu mieszkańców, by uznawano naturalnych wodzów, typowanych przez struktury plemienne. Plany reformacyjne kardynała nie obalały jednak enconiendy. Hieronimici mieli władzę nad całą hiszpańską administracją Indii, mogli obalać urzędników, wydawać akty ustawodawcze i wykonawcze mocą autorytetu króla. Procurador Indii był tylko doradcą i informatorem.
Wylądowawszy w Hispaniołi w grudniu 1516 roku hieronimici potwierdzili majątki wszystkich hiszpańskich urzędników. Indianie nadal byli zobowiązani do pańszczyzny. Las Casas postawił im zarzut, że wbrew poleceniom kardynała ograniczyli dochodzenie do wysłuchania jednej tylko strony — hiszpańskiej. Dominikanie z ambon piętnowali nadal encomiendy.
Jedynie oni i franciszkanie opowiadali się za reformą. Wskazywali na zastraszające wyniszczenie demograficzne ludności tubylczej. Uległość hieronimitów wobec miejscowej władzy zmusiła procuradora do podjęcia nowej podróży do Hiszpanii. Wiózł ze sobą dwa dokumenty, jeden do kardynała, drugi do samego króla, przebywającego jeszcze we Flandrii. W piśmie do króla dominikanin Pedro de Cordoba wykazywał, że monarcha traci poddanych, którzy nie poznawszy Dobrej Nowiny, giną z rąk jego przedstawicieli. Las Casas zastał kardynała chorego i bardziej przychylnego hieronimitom, a zarazem świadomego, że władza przechodzi w ręce młodego króla i jego nowej świty.
W listopadzie 1517 roku Karol I zjawił się w Valladolid obejmując władzę w Hiszpanii. Na posiedzeniu Rady Indii w grudniu tego roku, dominikanin Reginald Montesinos, teolog z Salamanki, a zarazem rodzony brat Antoniego obalił tezę głoszącą, iż Indianie są niezdolni do przyjęcia wiary. Uznał ją po prostu za heretycką. Tematem obrad Rady stał się memoriał opracowany przez Las Casasa.
Nowy wielki kanclerz Jean Sauvage stanął w obronie Las Casasa. Sprawa stosunku do Indian stała się narzędziem rozgrywki politycznej, w której nowa ekipa szukała potwierdzenia swojej władzy. Las Casas umiał to wykorzystać. W marcu 1518 roku procurador otrzymał od kanclerza polecenie opracowania projektu nowej reformy Indii. Niestety, wkrótce potem Sauvage zmarł. Wpływy Las Casasa zmalały, ale da się jednak rozpoznać jego rękę w instrukcjach, jakie w grudniu 1518 roku otrzymał Rodrigo de Figueroa, następca hieronimitów. Przewidywano zachowanie różnorodnego ustroju rolnego. Polecano zakładanie wiosek indiańskich na miarę zdolności Indian do samorządu. Ale encomiendy, otoczonej co prawda licznymi przepisami wykonawczymi, nie obalono. Zachowano też zabójczą pracę w kopalniach. Nawiązanie dialogu z wodzami indiańskimi przekazano w ręce Las Casasa. Procurador miał założyć wzorcową wioskę indiańską na Hispanioli, by potem przenieść ten model na pozostałe wyspy i stały ląd.
Trzeba było jednak upewnić się, że partia biskupa Fonseca, wroga reformie Indii, nie zwycięży wobec króla. Dominikanie obecni na dworze królewskim, przyjaciele Las Casasa wykazali na posiedzeniu Rady, że encomienda jest sprzeczna z dobrem wspólnym, a więc dobrem króla. Zasada teologiczna głosi: środek musi być przyporządkowany celowi. Celem jest ewangelizacja, a więc encomienda jest sprzeczna z Bożym porządkiem. Dobry cel uświęca tylko dobre środki.
10
Konkwistador Fernandez de Oviedo głosił coś przeciwnego. Uważał, iż trzeba uwolnić Indian od ich sprzecznych z prawem natury obyczajów (kanibalizm, sodomia, lenistwo), że jedynie drogą podboju można im przybliżyć Ewangelię. Las Casas odpowiedział, że Oviedo nie zna Indian. By ich poznać, trzeba ich pokochać. Niechęć Indian do pracy na roli wynika stąd, że bardziej są przyzwyczajeni do polowania i rybołówstwa, niż rolnictwa.
Karol I polecił, aby sprawę tę rozstrzygnięto na turnie j u teologicznym. Turnie j ten, bardziej właściwy dla średniowiecza odbył się w Molins del Rey w dniach od 12 do 24 grudnia 1519 roku. Przeciwko reformie wystąpił Quevedo, młody biskup franciszkański z Darien (w dzisiejszej Panamie), ordynariusz pierwszej diecezji amerykańskiej. Wychodząc od Arystotelesa mówił o ludach niewolnych z natury, które trzeba podbić, aby mogły przyjąć wiarę. Riposta Las Casasa była ostra: „Biskupie, jesteś w stanie grzechu śmiertelnego!" W swej obronie Las Casas wystąpił z doktryną powszechnej ewangelizacji, skierowanej do wszystkich ludów. Wezwał też świadków, którzy mówili o okrucieństwach jakich dopuścili się konkwistadorzy. Sumienie króla zostało oświecone. Procurador mógł liczyć na zaufanie monarchy.
W maju 1520 roku król złożył swój podpis pod szeregiem rozporządzeń realizujących plan Las Casasa. Zakazano prowadzenia wojny przeciw Indianom. Okręg zwany Cumana został oddany pod jurysdykcję procuradora. Miał on tam podjąć wzorcową pokojową penetrację kolonizacyjną oraz ewangelizację. Trzeba było jednak znaleźć dla tej misji współpracowników.
Przedsięwzięcie nie było łatwe. Na przeszkodzie stanęły trudności finansowe i inne. Przyjechawszy do Puerto Rico w styczniu 1521 roku. Las Casas odkrył, że wojowniczy Indianie zniszczyli dominikańskie i franciszkańskie misje Cumany. Nie była to ludność łagodna, jak na wyspach. Pomiędzy nimi a miejscową hiszpańską władzą wojskową, trwała regularna wojna. Las Casas nie mógł znaleźć chętnych do tej wyprawy. Cały pomysł spełzł na niczym. Można zadawać sobie pytania: Czy Las Casas nie myślał zbyt po ludzku? Czy nie zagubił sprawy Bożej? Nieudana wyprawa do Cumany postawiła pod znakiem zapytania całą reformę. Trzeba było szukać innych środków, bardziej nadprzyrodzonych. Odtąd Las Casas porzuca wszelkie myśli o kolonizacji. Interesuje go już tylko ewangelizacja. Jako trzydziestoośmioletni kapłan Las Casas wstępuje na
wyspie San Domingo do klasztoru dominikańskiego. Przez następne pięć lat odbywa spokojnie nowicjat i ponowne studia. Przez szereg lat na scenie politycznej brat Bartłomiej Las Ca-sas milczy.
W ciszy klasztoru rodzi się dzieło na miarę Włodkowica — De unico modo vocationis gentium ad veram religionem (O jedynym sposobie powołania narodów do prawdziwej religii). Tak jak jest jedna wiara w Chrystusa, jako prawo ewangeliczne, jedna ludzka natura, tak też jest jeden tylko sposób rozszerzenia wiary w Chrystusa. Cały rodzaj ludzki jest powołany do tego, by stać się dzieckiem Bożym, poprzez udział w życiu Syna Bożego. Idąc za mysią św. Tomasza z Akwinu, Las Casas widzi w pogańskich Indianach potencjalnych członków Kościoła. Nigdy Las Casas nie będzie teologiem akademickim, ale sięga w ciągu tych lat do mistrzów tomistycznego renesansu z Salamanki i Valladolid. Dogłębnie rozumie, że przylgnięcie do prawdy domaga się wolności.
W 1527 roku, ukończywszy okres formacji. Las Casas zostaje przeorem klasztoru w Puerto de la Pląta na drugim krańcu Hispanioli. Stamtąd wysyła list do Rady Indii, napisany w stylu prorockim. Odwołuje się do miłości Chrystusa, piętnuje nędzę Indian. Doszukuje się przyczyny rozdarcia Europy w grzechu, jaki się dokonuje po amerykańskiej stronie globu. Wzywa koronę hiszpańską, by na mocy mandatu papieża posyłała do Ameryki gorliwych apostołów wiary katolickiej, a nie okrutnych tyranów. Błaga, by dobierano na gubernatorów ludzi prawych, by im dawano gorliwych zakonników do pomocy. Nie zapomina o realiach. Dobrych zarządców trzeba wesprzeć wiernym wojskiem. Obiecuje, że Indianie, z czasem nawróceni, będą wpłacać do skarbu państwa podatki. Wobec niegodzi...
lukasz.l