75.txt

(24 KB) Pobierz
  TYTU�: Kafraria
 AUTOR: Micha� Boym


z misji mozambickiej 11 stycznia roku 1644.

Kafraria to ziemia wielce rozleg�a, kt�ra zawiera te� pa�stwo
Monomotapy.  Rozci�ga si� od Przyl�dka Dobrej Nadziei po Mozambik
oraz rzeki p�yn�ce w  stron� Goa. Ca�y handel portugalski
przypada tej krainie. Wszyscy Kafrowie -  m�czy�ni, kobiety,
dzieci, chodz� nadzy, bez nakry� g�owy. Mimo to ju�  m�czy�ni
od pasa do kolan, kobiety za� od piersi do kostek okrywaj� si� 
barwnymi tkaninami, jakie Turcy sprzedaj� Europejczykom. W�osy
ich s�  k�dzierzawe; kobiety r�wnie� nie maj� d�ugich w�os�w,
je�li za� zdarzy si�, �e  urosn�, unosz� je przy pomocy
grzebienia na kszta�t kap�a�skiego biretu. 

Lud jest niewolniczy, cho� utalentowany. S� niewolnikami
Portugalczyk�w.  Kupowani s� za p��tna, ju� wspomniane, lub za
srebro, kt�re tu si� wielce ceni,  zwane patacas. Ma�ych Kafr�w
wycenia si� na trzy lub siedem scud�w, takie te�  jest ich imi�,
je�li s� dobrze zbudowani i ro�li cena wynosi dziesi�� lub 
dwana�cie. Liczni, przychwyceni na kradzie�y, s� sprzedawani
przez swoich,  inni zn�w przez rodzic�w, niewielu jest
pochwyconych na wojnie, s� te� tacy,  co za niszczenie prosa
skazani zostali na niewol�, jeszcze innych pochwycono  na drodze
i doprowadzono do Portugalczyk�w. Je�li za� kt�ry z pojmanych 
rzek�by w obecno�ci kupca, �e jest cz�owiekiem wolnym, b�d�
niesprawiedliwie  oddanym na sprzeda�, natychmiast zosta�by
zabity przez czarnego sprzedawc�.  Dlatego to, w dobrej wierze,
posiadaj� Luzyta�czycy wielu wolnych ludzi w  miejsce
niewolnik�w, chocia� wielu, B�g to wie, sk�d si� bierze. 

Wszyscy Kafrowie s� koloru czarnego, znajduj� si� te� brunatni;
siwi i brodaci,  ci o rudych w�osach oraz starcy s� okropni z
wygl�du. Bardzo ch�tnie nacieraj�  si� t�uszczem, od kt�rego
b�yszczy im sk�ra. S�o�ce, kt�re tu mocno pra�y nie  szkodzi ich
g�owom. Kr�l�w czy przyw�dc�w (kt�rych fumu zowi�) maj�  wielu,
ci prowadz� mi�dzy sob� wojny. Na miasta, a raczej sza�asy,
bardzo  rzadko si� natrafia. W�druj� grupami i �ywi� si� b�d�
znalezionym prosem  (kt�re ziarna ma wi�ksze od europejskich),
b�d� pochwytanymi, pieczonymi  lud�mi. Spytany przeze mnie Kafr,
kto go sprzeda�, odrzek�: "inni Kafrowie,  kt�rzy chcieli mnie
zje��"; "Ty sam, jak cz�sto jad�e� ludzi?", "Dwa razy" rzek� 
"Raz g�ow� pewnego, innym razem nogi drugiego". Inny opowiada�,
�e trzy  razy zjad� pieczonego cz�owieka. 

Noc� rozpalaj� ogromne ogniska, kt�re s� widoczne wok�
Mozambiku. Ich  naczelny w�adca, zwany Maraviusz, panuje od
Przyl�dka Dobrej Nadziei. Gdy  umiera, wed�ug obyczaju, cia�o
jego wk�adane jest do jamy, do kt�rej wchodz�  te� konkubiny
w�adcy, krewni, przyjaciele i dru�yna. Ca�kiem niedawno oko�o 
pi�� tysi�cy, na znak umi�owania kr�la, zgin�o w ten spos�b,
zasypanych  ziemi�. W�adc� (tak jak maj� zwyczaj czyni� i z
innymi Kaframi) zaopatruj� w  gar�� prosa i gar�� m�ki. 

Opowiada� Pilotus, �e przed paru laty, gdy rozbitkowie naprawiali
statek przy  Przyl�dku Dobrej Nadziei i aby ludzi ze statku
zwo�a� bili w dzwon "Zbiegli  si�", powiada "liczni Kafrowie na
ten dziwny d�wi�k a spo�r�d nich jeden  podszed� bli�ej, kiedy�
niewolnik pewnego Luzyta�czyka. Odezwa� si� w  mowie
portugalskiej i rzek�, �e pozna� ludzi, kt�rzy tu s�, �e jest
zi�ciem kr�la i  �e znalaz� si� tu z powodu burzy, kt�ra rozbi�a
statek indyjski [na kt�rym  p�yn��] u tych wybrze�y; gdy wszyscy
zaton�li on jeden ocala�, porzucony na  brzegu, gdzie wreszcie
znale�li go Kafrowie i gdzie, gdy zatroszczono si� o  niego,
odzyska� zdrowie. Nadto, poniewa� potrafi przepowiada� burze,
wiatry i  deszcze jest ceniony i drogi kr�lowi i sta� si� jego
zi�ciem. Tak wi�c co wy tu  robicie i czego chcecie? Wtedy owi
[rozbitkowie] za��dali kr�w i byk�w; gdy  nie odm�wili zwyk�ej
zap�aty obieca� im to wszystko. Dali 40 sztabek spi�u,  albowiem
z�oto tu nie jest cenione, z powodu niewiedzy. Nieoczekiwanie 
doprowadzonych zosta�o 40 kr�w. W ko�cu przyby� sam kr�l,
nak�oniony przez  swego zi�cia, kt�ry oznajmi� mu, �e
Luzyta�czycy s� jego krewnymi, co  potwierdzi� powierzonymi mu
przez nich pieni�dzmi, albowiem w tych stronach  nawet �ona nie
powierza pieni�dzy swojemu m�owi. Kr�l wci�� przypatrywa�  si�
dzwonkowi, podziwiaj�c jego d�wi�k zawiesi� go sobie na szyi i,
uderzaj�c  we� z wielk� w�asn� i swoich ludzi lubo�ci�, obszed�
ob�z Portugalczyk�w. W  ko�cu, przyjrzawszy si� z podziwem
armatom i przestraszywszy si� grzmotu,  jaki wydaj�, odszed�". 


Wojny prowadz� pieszo. Bro� ich stanowi azagalha (jest to prosty
kij z  �elaznym ostrzem na ko�cu, na kszta�t szerokiej dzidy),
�uk (zagi�ty drzewiec, z  poci�gni�t� woskiem lin�), strza�y z
trzciny, bez pi�r (te bowiem dla ozdoby, z  jakiegokolwiek ptaka,
r�wnie� z kury, wtykaj� sobie we w�osy na g�owie).  Strza�y
zako�czone s� �elaznym ostrzem, a poniewa� s� walcowate, bardzo 
szybko lec�. Czasem je zatruwaj�. Sam widzia�em przymocowany do
�uku  korze� i otrzyma�em od pewnego czarnego kawa�ek w zamian
za medalik. Jest  to doskona�y lek dla rannych, nawet dla
uk�szonych przez w�a, s�u�y na  wszelkie zatrucia. Starty
kamieniem lub �uty korze� �w (zwany mitambo),  zaaplikowany w
ci�gu trzech do czterech dni leczy cz�owieka z ka�dej rany 
�miertelnej. Tak wi�c, gdy Kafr poczuje, �e ugodzi�a go strza�a
lub azagalha,  je�li nie umrze od razu, sam, b�d� osoby b�d�ce
w pobli�u, aplikuj� owo  remedium, a ten z pewno�ci� unika
�mierci. 

S�dy sprawuj� w taki spos�b. Gdy umiera komu� ojciec lub matka
natychmiast  biegn� do czarownika b�d� wied�my i m�wi�, i� rodzic
ich zmar� i, �e z tym i  owym by� w nieprzyja�ni. Czarownik rzuca
losy (czasem, zanim jeszcze  przyby�y wyjawi swoj� spraw�,
publicznie o�wiadcza ludziom z czym �w  przyszed�), nast�pnie
wr�y i podaje imi� zab�jcy. Kafr udaje si� tedy do fumu,  a wi�c
do w�adcy, i oskar�a wroga swego ojca. Wyszukiwane jest w lesie
zio�o  truj�ce, zwane moabi, kt�rym w�adca nakazuje oskar�onego
napoi�. Je�li wypije  i po 24 godzinach, dzi�ki wymiotom wychodzi
[z pr�by] zdrowy, og�asza si�  jego niewinno��. Je�eli odm�wi,
mog� pozbawi� go d�br, przewa�nie jednak  zostaje zamordowany,
b�d� w nied�ugim czasie umiera otruty i jest rzecz�  w�a�ciwie
niemo�liw� nawet chrze�cija�skich Kafar�w przekona�, i� s�dzenie 
w ten spos�b jest niesprawiedliwe. Czasem, zgromadzeni przez
swego fumu,  poluj� na bawo�y i lwy, z wielka swoich strat�. W
takich okoliczno�ciach,  ca�kiem niedawno, bardzo dziki lew
zosta� otoczony przez Kafr�w i gdy zabi�  wielu i szuka� wyj�cia,
fumu, aby nie sprowadzi� na sw� dru�yn� jeszcze  wi�kszej straty,
nakaza� uczyni� przej�cie w tej cz�ci, do kt�rej zbli�a�o si� 
zwierze, �w jednak, gdy to spostrzeg�, rzuci� si� w ty� gdzie by�
najwi�kszy t�um  ludzi, wielu porani� i zabi�. W ko�cu jednak,
ugodzony przez jakiego� Kafra  strza��, pad� martwy. 

Na s�onie poluj� w taki oto spos�b. Idzie do lasu 6 lub 8 z
azalgaha, to znaczy  dzidami; dw�ch z ty�u, dw�ch po bokach,
dw�ch z przodu, z pewnej odleg�o�ci,  aby s�o� nie m�g� ich
dosi�gn��, zabiegaj� go i tak m�wi� do zwierza: "Wiemy,  pot�ny
s�oniu, �e nie�atwo ci� pokona�, my jednak pragniemy sprawdzi�
tw�  si�� i moc. a wi�c bro� si�". W tym samym czasie dw�ch
podbiega i wra�a w  niego strza�y lub w��cznie, gdy �w zwr�ci si�
w stron� rany i b�lu [jaki ta  sprawia]: zwrot ten jest dla niego
trudny, albowiem brak mu kr�g�w do tego  przystosowanych; wtedy
owi Kafrowie, kt�rzy stali z przodu przek�uwaj� mu  boki, gdy ten
odwr�ci si� by ich zabi�, ci, co byli po bokach, powalaj� go. I
tak,  biedaczysko, pada z wycie�czenia i zostaje zabity. Dwa k�y,
kt�rych nieraz i  dw�ch m��w nie�� nie jest w stanie, wyrywaj�,
mi�so za�, kt�re, jak  powiadaj�, jest niesmaczne, zjadaj�.
W�osie z ogona, kt�re jest do�� grube,  wyrywaj� i nosz� jako
naramienniki. Jest u nich w zwyczaju, tak�e w�r�d  najubo�szych,
nosi� na szyi szklane paciorki, b�d� wieniec, kobiety za� 
przystrajaj� si� czarnymi, k�kami z ko�ci s�oniowej, b�d�
z�otymi i srebrnymi.  Chrze�cijanie zawieszaj� na szyi medaliki
b�d� relikwiarze, kt�re niezwykle  ceni�. Dlatego to, je�eli s�o�
wyczuje tego rodzaju ludzi, umyka w najg��bsze  ost�py le�ne,
wyrywaj�c drzewa z korzeniami. 

Mozambik to ma�a wyspa, kt�rej obw�d mierzy jedn� mil� w�osk�.
Obfituje w  piasek i s�on� wod� morsk�. Rosn� tu palmy, kt�re
wydaj� kokosy, inaczej  zwane orzechami indyjskimi (napisano o
tym obszernie w atlasie Jansona przy  Cejlonie). Sam kokos jest
jak moja g�owa, nie ma w �rodku j�dra jak nasze  orzechy, lecz
kiedy owoc jest jeszcze niedojrza�y, posiada jeden kielich wody 
s�odko- kwaskowej. Na upa�y pod wiecz�r nap�j to orze�wiaj�cy,
zwany lagna.  Gdy dojrzeje nazywaj� go kokosem. Zawiera mi��sz,
z kt�rego uzyskuj� olej i  troch� wody, kt�ra jest ciep�a. Z kory
robi� nici i liny, �agle za� wyrabiaj� z  li�ci. Zanim uformuj�
si� owe orzechy, wyrasta z pnia krzew, w postaci konaru  czy
ro�ka obfito�ci, rdze� jego jest bia�y i s�odki; otrzymuj� z
niego p�yn, kt�ry  zowi� sura i kt�ry pe�ni rol� alkoholu.
Zapalony zajmuje si� ogniem,  wystawiony na s�o�ce zmienia si�
w ocet. Li��mi palmy zdobi� i okrywaj�  ko�cio�y. Nie ma na
Mozambiku domu, kt�ry by nie by� pokryty suchymi li��mi  palmy
jak s�om�. Jest to znakomita przyn�ta dla ognia. Sza�asy Kafr�w
s�  uformowane w okr�g, wok� wkopanego dr�ga, czasem wylepiane
glin�, aby  dziur nie by�o wida�. Biedna to mie�cina, nie ma wody
s�odkiej; je�li pszenicy,  prosa czy ry�u sk�d� nie otrzyma,
przymiera g�odem. Posiada trzy, cztery  cysterny zbieraj�ce wod�
deszczow�. Jednak bardzo rzadko tu pada, raz,  najwy�ej dwa razy
w miesi�cu. Wszelkich innych owoc�w, jakie s� w Europie,  nie
posiada. Po przeciwnej stronie, kt�r� nazywaj� Cabacera i kt�ra
nale�y do  kontynentu Afryki, rosn� z�ote jab�uszka i
melogranaty. Obfituje ona w lasy  pe�ne zwierza. 

Mieszka�c�w Mozambiku jest co najwy�ej 60-ciu, s� to
Luzyta�czycy, ojcowie  rodzin. Nie ma tu rzemie�lnik�w, jedynie
krawiec i fryzjer. Buty sprowadza si�  z Goa. Poza tym bardzo
rzadko jedz� mi�so, albowiem brak zawodowego  rze�nika. �yj�
samym...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin