Hipnoza.pdf

(176 KB) Pobierz
2430786 UNPDF
4. Hipnoza, oddziaływanie bioenergetyczne, sugestia
Co rozumiemy przez pojęcie hipnoza? Tradycyjnie przyjęty zakres tego
pojęcia obejmuje rozmaite stany, w jakie popadają osoby hipnotyzowane,
oraz różne sposoby ich wywoływania. Są to – jak wkrótce zobaczymy –
sposoby uruchamiające z gruntu odmienne mechanizmy w psychice i
organizmie osoby hipnotyzowanej.
Rozróżnienia rozmaitych mechanizmów, z których każdy z osobna może
doprowadzić do wystąpienia jednego ze stanów określonych jako “trans
hipnotyczny", pierwszy dokonał Julian Ochorowicz (1882). Oczywiście i
przed nim zdawano sobie sprawę z niejednorodności zjawiska, nazywanego
początkowo “magnetyzmem zwierzęcym", a potem “hipnotyzmem", ale
przez żadnego z wcześniejszych badaczy zjawisko to nie zostało
zanalizowane tak dokładnie. O znaczeniu Ochorowicza jako teoretyka
hipnozy świadczy przyznanie mu nagrody Francuskiej Akademii Nauk za
rozprawę Hypnotisme et Mesmerisme w 1911 roku. Niewydanie tej pracy w
języku polskim ani za życia, ani po śmierci autora jest faktem wprost
niewiarygodnym.
Ochorowicz rozróżnia cztery rodzaje mechanizmów, które powodują
powstawanie stanów hipnozy:
1. katapleksję [nie mylić z katalepsją, czyli stanem znieruchomienia i
zesztywnienia mięśni, w którym kończyny mają tendencję do utrzymywania
nadanego im ułożenia] – ogólną lub częściową- zjawiska wywołane
rodzajem przestrachu;
2. ideoplastię – zjawiska wywołane samym wyobrażeniem skutków
mających nastąpić;
3. hipnotyzm (w zwężonym znaczeniu tego słowa) – odurzenie senne
wywołane przez zmęczenie któregoś ze zmysłów i nieruchomość ciała, przy
jednoczesnym wytężeniu uwagi;
4. mesmeryzm (“magnetyzm zwierzęcy"), polegający na fizycznym działaniu
jednego organizmu na drugi.
Jest to podział teoretyczny. W praktyce mechanizmy te działają przeważnie
jednocześnie. Lekarz np. poleca pacjentowi, aby wpatrywał się w błyszczący
punkt, a jednocześnie sugeruje mu poczucie ociężałości i senności;
uruchamia zatem naraz działanie hipnotyczne (w znaczeniu podanym w
punkcie 3) oraz ideoplastyczne. Przy estradowych pokazach hipnozy,
dokonywanych na ochotnikach zgłaszających się z sali, z zasady mamy do
czynienia z mieszaniną oddziaływań, wśród których nie brakuje też
 
działania mechanizmu kataplektycznego; pomagają tu hipnotyzerowi
zażenowanie z powodu publicznego występu, obawa przed czymś
nieznanym oraz zaskakujące osobę wprowadzoną w trans działania
hipnotyzera.
Mechanizm katapleksji
Przypomnijmy sobie z dzieciństwa, jak dziwiliśmy się, gdy dotknięcie
uciekającej stonogi zamiast zdopingować ją do tym szybszego biegu,
powodowało jej znieruchomienie. Zwierzątko wyglądało nagle jak martwe.
Katapleksja jest u zwierząt mechanizmem obronnym. Zwierzęta żywiące się
innymi zwierzętami z reguły nie zwracają uwagi na obiekty nieruchome –
choćby w rzeczywistości były one najsmakowitszymi kąskami. I odwrotnie –
te same zwierzęta połykają nieraz całkiem niestrawne przedmioty tylko
dlatego, że się one poruszają; wiedzą o tym dobrze wędkarze łowiący na tzw.
błystki. Według Pawłowa katapleksja jest odruchem samozachowawczym.
Jeżeli zwierzę nie znajduje ratunku ani w walce, ani w ucieczce,
nieruchomieje, aby nie sprowokować przez swoje ruchy agresji strony
atakującej. Katapleksja byłaby zatem odruchem odziedziczonym przez
człowieka po jego zwierzęcych przodkach, a więc objawem szczątkowym. U
ludzi zdrowych (nie wszystkich) mechanizm ten łatwo można uruchomić,
stosując technikę “hipnozy estradowej".
Sławny profesor Charcot, który w drugiej połowie XIX w. podjął na wielką
skalę badania nad hipnozą, stosował metodę bardzo prostą: damie, którą
zamierzał wprowadzić w trans, nakazywał zajęcie miejsca na krześle i
niespodziewanie uderzał w gong nad jej uchem, czemu towarzyszył jego
ostry krzyk: “spać!" Zamiast uderzenia w gong stosowano też nagły błysk
oślepiającego światła, otrzymywanego z elektrycznej lampy łukowej. Były to
sposoby – jako się rzekło – ogromnie proste, ale i równie szkodliwe. Jak
wiadomo, niektóre z kobiet wielokrotnie poddawane eksperymentom
profesora Charcota, które trafiły do szpitala Salpetriere ze stosunkowo
lekkimi przypadłościami, pozostawały potem na dłużej na oddziale
psychiatrycznym z objawami ciężkiego rozstroju nerwowego.
Odruchowi kataplektycznemu towarzyszy gwałtowny skurcz naczyń
krwionośnych, który niczym nie grozi tylko człowiekowi zdrowemu. A
przecież, nie przeprowadzając przedtem skrupulatnych badań lekarskich,
nigdy nie wiemy, czy mamy przed sobą człowieka z naprawdę zupełnie
zdrowym aparatem krążenia.
U ludzi nerwowo i psychicznie zdrowych “czystym" działaniem
kataplektycznym, a więc zaskoczeniem i przestrachem, nagle wytworzonym
 
poczuciem zagrożenia, nie można wywołać zapadnięcia w stan, który można
by określić jako jedną z form transu hipnotycznego. Proszę zwrócić uwagę:
w metodzie stosowanej przez Charcota na osobę poddawaną doświadczeniu
działają na raz dwa czynniki – kataplektyczny oraz ideoplastyczny,
uruchomiony słowną sugestią zasypiania.
U chorych psychicznie (np. w schizofrenii) podobne do hipnozy
kataplektycznej zjawisko występuje spontanicznie, i to w jaskrawej formie.
Jest to stan osłupienia (stuporu), polegający na znieruchomieniu w
momencie zagrożenia i lęku.
Częściowa katapleksja, polegająca np. na występowaniu nagle luki w
pamięci, “poraża" nierzadko osoby psychicznie zdrowe, a tylko nadmiernie
wrażliwe. Podobnie jak człowiek pogrążony w hipnotycznym
som-nambulizmie z apetytem zajada surowy kartofel, który otrzymał ze
słowami “proszę spróbować, jaka to znakomita gruszka", tak samo uczeń
“wyrwany" do odpowiedzi zdolny jest w swoim kataplektycznym osłupieniu
uwierzyć w najdzikszy absurd. Za tym, że tego rodzaju “szkolne" katapleksje
mają naprawdę charakter hipnotyczny, a nie polegajątylko na chwilowej
niezborności uwagi, przemawia fakt występowania w takich momentach
wzmożonej sugestywności. Niech za przykład posłuży nam znana opowieść.
Rzecz działa się w czasach, gdy Adam Mickiewicz był jeszcze uczniem
gimnazjalnym. Pewnego razu chłopiec, siedzący na szkolnej ławie obok
Mickiewicza, niespodziewanie wezwany do odpowiedzi, wstał całkiem
ogłupiały i milczący. Wtedy Adaś podpowiedział mu zdanie, które tamten
głośno powtórzył: “Niedaleko Damaszku siedział diabeł na daszku". Biedak
powtarzając te głupstwa wierzył, że stanowią odpowiedź na zadane przez
nauczyciela pytanie!
Mechanizm ideoplastii
Jeśli tylko potrafimy dość intensywnie wyobrazić sobie czynność ziewania,
możemy tym spowodować wystąpienie tego odruchu. Trzeba jednak do tego
spełnienia pewnych specjalnych warunków.
Jakież są to specjalne warunki?" – zastanawiał się Julian Ochorowicz i
orzekł – “brak przeszkód". Te przeszkody są przeważnie natury psychicznej;
jedne wyobrażenia paraliżują drugie. Wyobrażamy sobie ziewanie, ale
umysł nasz zajęty jest w danej chwili wszystkim innym, tylko nie
ziewaniem. Dlatego – na szczęście – nie ziewamy za każdym razem, gdy
tylko pada słowo “ziewać". Max Hirsch w książce Sugestia i hipnoza
powiada, że efekt fizjologiczny, oczekiwany przez nas w ustroju, ma istotną
tendencję do urzeczywistnienia się. A kiedy się urzeczywistnia? Dawniej
 
sądzono, iż warunkiem jest stan “zawężonej świadomości". Ku takiemu
stanowisku skłaniał się także Ochorowicz. Obecnie wydaje się jednak
prawdopodobniej sze, że stan zawężonej świadomości (a raczej jeden z tego
rodzaju stanów) jest tylko okolicznością sprzyjającą dotarciu wyobrażenia
do głębszych warstw osobowości; tam, gdzie rządzi badana przez
psychologów głębi nieświadomość.
Stanem sprzyjającym ideoplastycznemu realizowaniu się wyobrażeń przy
nie zawężonej świadomości jest stan relaksacji, czyli fizycznego i
psychicznego odprężenia. Fakt ten wykorzystuje popularna wśród lekarzy
technika hipnotyzowania, tzw. hipnoza werbalna. Postępowanie tu ma w
grubszych zarysach następujący przebieg: miejscem zabiegu jest
pomieszczenie, gdzie panuje cisza i półmrok. Lekarz poleca pacjentowi, aby
ułożył się możliwie najwygodniej, po czym każe mu odprężyć kolejno
poszczególne grupy mięśni. Jak wiadomo, napięcie psychiczne powoduje
mimowolne naprężanie się różnych mięśni szkieletowych (np. człowiek w
gniewie bezwiednie zaciska szczęki, a dłonie ściskają mu się w pięści).
Występuje też zjawisko odwrotne: odprężenie mięśni powoduje
ustępowanie napięć psychicznych. Doprowadziwszy pacjenta do stanu
relaksacji lekarz zwraca uwagę pacjenta na jego oddech, sugerując, że staje
się on coraz bardziej spokojny i miarowy, oraz podsuwa wyobrażenie
ciężkości i bezwładności ciała. Są to wyobrażenia, które u człowieka
zrelaksowanego realizują się ideoplastycznie bardzo łatwo. Nietrudno jest
też skłonić pacjenta, aby zrealizował przedstawienie sobie ciepła
zjawiającego się w okolicy serca i przyjemnie rozlewającego się po całym
ciele. Działa tu swego rodzaju sprzężenie zwrotne: stan relaksacji sprzyja
zjawiskom ideoplastycznym, a ich realizacje z kolei utwierdzają i pogłębiają
ten stan.
Można teraz polecić pacjentowi, aby zwrócił uwagę na to, co dzieje się np. z
jego prawą ręką: jest ciężka, ciężka i bezwładna, staje się coraz cięższa.
Skutkiem ideoplastycznej realizacji wyobrażenia, że ręka stanowi np.
podłużną bryłę żelaza, jest autentyczna niemożność uniesienia ręki. Lekarz
proponuje pacjentowi, aby spróbował; pacjent stara się, ręka drga, ale się
nie unosi, jest jakby sparaliżowana. Ten fakt wywołuje u pacjenta
przekonanie, że zachowawszy świadomość zapadł w stan zbliżony do snu.
Przecież w stanie czuwania – rozumuje pacjent – uniesienie ręki nie może
stwarzać trudności. Chyba dopiero od tego momentu zaczyna się proces
“zawężania świadomości".
 
Zapewne dość trafnie scharakteryzował metodę hipnozy werbalnej jeden z
badaczy: lekarz opowiada pacjentowi o zjawiskach towarzyszących
zasypianiu (temu zwykłemu, codziennemu), a pacjent dokonuje “syntezy"
zaśnięcia.
Przez kilkadziesiąt lat, od czasów Bernheima – wybitnego francuskiego
badacza hipnozy z końca XIX w. – panowało dość rozpowszechnione
przekonanie, że hipnoza jest to stan zbliżony do snu, który wywołujemy u
pacjenta działaniem sugestii. Przeciwko takiemu stanowisku już w końcu
XIX w. występowali niektórzy wnikliwsi badacze. Jednym z nich był dr
Albert von Schrenck-Notzing. Stwierdził on, że istnieją osoby łatwo
ulegające hipnozie, ale trudno sugestii oraz że stopień podatności na
sugestię nie jest zawsze proporcjonalny do stopnia głębokości hipnozy
(hipnozy w rozumieniu Bernheima).
Jeden z najwybitniejszych współczesnych badaczy hipnozy prof. Ernest R.
Hilgard, opierając się na rezultatach ogromnej liczby doświadczeń
przeprowadzonych na Uniwersytecie Stanforda (USA), konkluduje:
Nie mamy dostatecznych podstaw, aby identyfikować podatność na hipnozę
z podatnością na sugestię. Bez wątpienia osoba podatna na hipnozę
podatna jest również na specjalnego rodzaju sugestie, dokonywane w
specjalnych warunkach, ale wydaje się, że nic można definiować hipnozy
jako podatności na sugestię, ponieważ istnieje szereg rodzajów sugestii
leżących poza zjawiskami hipnozy.
Ponieważ – jak się okazało – zjawiska sugestii i zjawiska hipnozy mogą
wprawdzie łączyć się ze sobą, lecz. również mogą istnieć niezależnie od
siebie, Hilgard proponuje, aby jako czynnik odpowiedzialny za powstawanie
hipnozy uznać wyobraźnię:
W naszej pracowni przeprowadziliśmy długotrwałe doświadczenia, podczas
których studenci poddawani hipnozie byli uprzednio badani za pomocą
testów; wielu z nich poddawano podobnym badaniom testowym również i
po zakończeniu seansu hipnotycznego. Badania wykazały, że najbardziej
podatni na hipnozę studenci odznaczali się już od dzieciństwa żywą
wyobraźnią, niektórzy zaś od dzieciństwa zachęcani byli przez, rodziców do
jej rozwijania i intensywnego przeżywania wyobrażonych sytuacji. Przez
określenie “żywa" lub “aktywna" wyobraźnia rozumiemy zdolność do
koncentrowania się na pewnego rodzaju fantazjach tak realistycznych, że
codzienna rzeczywistość pozostaje jak gdyby w zawieszeniu; wyobrażone
zdarzenia są odczuwane jako rzeczywiście przeżyte i tak też przechowywane
w pamięci. Tego rodzaju wyobraźnia różni się od patologicznej tym, że jest
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin