2013-02-08-tokfm-pl-grodzka-w-sejmie-cenne.txt

(10 KB) Pobierz
Grodzka w Sejmie? "Cenne. Rewolucja. Potomkowie kultury chłopskiej siedzš w Sejmie i muszš się tym zajmować"
Anna Pawłowska

Pierwsza w Europie transseksualna posłanka miała dzi szansę zostać pierwszym na wiecie transseksualnym wicemarszałkiem parlamentu. O tym, dlaczego jej obecnoć w Sejmie budzi taki lęk i czy rzeczywicie czeka nas obyczajowa rewolucja, rozmawiamy z antropologiem, profesorem Wojciechem Bursztš.
Anna Pawłowska, Gazeta.pl: Dlaczego Anna Grodzka budzi aż takie kontrowersje, dlaczego to jest aż tak goršcy temat?

Profesor Wojciech Burszta, antropolog*: Żyjemy w czasach szczególnych, które nazywane sš nawet czasem interregnum. To czas pomiędzy czym, co przestaje obowišzywać, a tym, co się rodzi, ale jeszcze nie przybrało i być może niezbyt prędko przybierze jaki okrelony kształt. A jednak stoi w opozycji do tego, co było wczeniej.

Żyjemy w czasach sprawdzania dotychczasowej formy życia. Stad bierze się co, co można nazwać rozmaitymi frontami wojny kulturowej. To spory o wartoci społeczne i indywidualne. Wród nich naczelne miejsce zajmujš kwestie istoty życia, relacji seksualnych i zwišzków między ludmi. Sprawy życia i seksualnoci, które teraz budzš takie kontrowersje w Sejmie, to włanie kwestie newralgiczne dla społeczeństw będšcych na etapie przejcia między dawnymi, tradycyjnymi zasadami a tym, co proponuje się jako nowe regulacje.

Przecież to naturalne, że reguły życia społecznego się zmieniajš...

- Ale tym razem chodzi o zmiany dotykajšce czego szczególnie fundamentalnego! Debata zwišzana z Annš Grodzkš to odprysk zasadniczej dyskusji, która dotyczy podważenia tradycyjnego rozumienia i podziału wiata na dwie płcie biologiczne. Genderowe propozycje stawiajš pod znakiem zapytania włanie naturalne, biologiczne rozumienie płci.

Podważenie tego jasnego podziału sprawia, że ludzie, którzy majš kłopoty z jednoznacznš identyfikacjš, majš prawo i majš możliwoci decydować o zmianie biologicznej płci. I włanie zgoda na to, że płeć może być subiektywnš decyzjš, to rewolucja, która dzięki Annie Grodzkiej stanęła przed oczami ludzi.

Włanie. Dlaczego ludzie aż tak bojš się Anny Grodzkiej? Jakie lęki w nich budzi?

- Tradycyjne społeczeństwo dopuszczało istnienie osób odmiennych. Również odmiennych, jeli chodzi o preferencje seksualne. Była to jednak akceptacja milczšca, spychanie tych ludzi na margines z założeniem, że znajdš swoje nisze, swoje getta. To był wiat uporzšdkowany. A teraz oni pojawiajš się w przestrzeni publicznej, na arenie życia publicznego.

To, że publicznie objawiła się osoba transseksualna i to w najważniejszej instytucji demokratycznego państwa, jakš jest Sejm, wszystko zmienia. I teraz wszystko zaczyna być postrzegane w wymiarze moralnego zagrożenia.

Widzimy osobę o niejasnym statusie i nieokrelonej tożsamoci i zaczynamy się zastanawiać, kim sami jestemy?

- To trochę inaczej działa. Kiedy zaczyna się o takich kwestiach dyskutować, wiat przestaje być jasny i zrozumiały. Nawet w osobach, które majš jasnš identyfikację płciowš, zaczynamy szukać niejasnoci, podejrzliwie patrzeć. Bo każdy może okazać się kim innym, niż się wydawał. To bardzo niekomfortowa sytuacja. Ale sama dyskusja jest też bardzo cennym dowiadczeniem. W kulturze chłopskiej była wiadomoć, że istniejš odmiennoci seksualne, ale to nie było przedmiotem refleksji. A teraz potomkowie tych chłopów muszš się takim problemem zajmować w Sejmie. Dlatego zresztš reakcje sš takie, a nie inne.

Przecież osoby transseksualne stanowiš tak niewielki procent społeczeństwa, że trudno postrzegać je jako zagrażajšce.

- Jednak logika mylenia jest taka: większoć jest zagrożona! Nie ma wštpliwoci i nigdy nie będzie, co będzie większociš, co pozostanie normš kulturowš. To zawsze będzie zwišzek heteroseksualny, może jako małżeństwo, zwišzek sakramentalny lub cywilny, a może zwišzek niesformalizowany.

Ale każda większoć czuje się niekompletna. I niektórzy czujš, że to, co jest normš większociowš, skonfrontowane z normami mniejszociowymi może sprawić, że dojdzie do zamiany miejsc. W domyle, że osoby homoseksualne czy transseksualne zacznš dominować w społeczeństwie. Tak, niektórzy uważajš, że to, iż przestrzeni publicznej pojawiajš się osoby transseksualne, oznacza zagrożenie dla większoci.

Tego nie da się przecież obronić, to zupełnie nielogiczne.

- To problem bardzo złożony. Dla częci osób zburzenie tego, co wydaje się fundamentalne: jasnej identyfikacji płciowej, seksualnej, oczywistych podziałów, uderza w samš istotę tożsamoci narodowej!

Niektórzy uważajš, że kiedy promuje się problemy zwišzane z tematami tabu, dzieje się co złego. Kultura polska staje się w coraz większym stopniu mieszankš kultury chłopskiej, tradycyjnej i neomieszczaństwa. A te dwie warstwy społeczne nie znoszš wywlekania brudów. Tam nie ma miejsca na pokazywanie wieloznacznoci. Jest tak, jak powiedział lord Chesterton, kiedy wyjaniał, czym jest brud: brud to jest rzecz nie na swoim miejscu.

Anna Grodzka jest w Sejmie nie na swoim miejscu?

- Włanie o to chodzi - to jest ten symboliczny brud, o którym społeczeństwo nie chciałoby wiedzieć. Ma wiadomoć, że takie zjawiska istniejš, nauczyło się jako z nimi żyć. Przecież Anna Grodzka nie jest ani pierwsza, ani ostatnia, byli tacy ludzie, funkcjonowali w społeczeństwie. Ale nie w polityce, nie na pierwszym planie. Transseksualista może być osobš publicznš, ale funkcjonujšcš w innym obszarze, w kontekcie popkultury.

Czy ma jakie znaczenie, że Anna Grodzka była mężczyznš? Sytuacja byłaby inna, gdyby w Sejmie pojawił się poseł, będšcy wczeniej kobietš?

- To nie ma znaczenia. Mężczyni, którzy wcišż majš decydujšcy głos w społeczeństwie, równie ironicznie będš patrzyli na faceta, który stał się kobietš, jak i na faceta, który niš był wczeniej. Tu chodzi o to, że kto jest "nieprawdziwy", że zmieniona płeć uważana jest za sztucznš. Ta sztucznoć budzi lęk, ale jednoczenie fascynację.

Fascynację odmiennociš?

- Fascynacja mężczyzn transseksualistami jest dowiedziona. Potwierdzajš to badania antropologiczne, ale też badania dotyczšce transseksualnych prostytutek, które cieszš się bardzo dużym powodzeniem. Jest duża grupa mężczyzn, którzy szukajš tego rodzaju wrażeń i dowiadczeń. Mężczyznom najbardziej podobajš się osoby, które majš fizycznie jednoczenie cechy i męskie, i żeńskie. Zwykle sš to męskie genitalia i kobiece piersi. Takie osoby pomiędzy dwoma płciami, reprezentujšce je obie, budzš największš fascynację.

Stšd te dociekania, czy Anna Grodzka ma za sobš pełnš operację?

- Mylę, że wielu osobom transseksualizm tak się włanie kojarzy. Pewnie wiele osób w ogóle nie ma wiadomoci, że chodzi tu o wewnętrzne poczucie, o różnice między tożsamociš a płciš biologicznš, oni widzš tylko jakš dziwacznš przebierankę. Zresztš na przykład takš przebierankę sugerowała profesor Pawłowicz, która mówiła o twarzy boksera. W zwišzku z tym, że transseksualici byli traktowani jak fascynujšce, a jednoczenie odpychajšce dziwadła, miejsce dla nich było w cile okrelonych gettach - w przemyle rozrywkowym czy prostytucji. Nikt nie przejmował się tym, co czujš. Byli przedmiotami do zabawiania większoci. Teraz przestali godzić się z takš rolš. To budzi lęk i kontrowersje.

Posłanka Anna Grodzka przeszkadza, ale Anna Grodzka jako piosenkarka byłaby akceptowalna?

- Oczywicie. Zresztš to wszystko już było w popkulturze. Podobnie było z homoseksualizmem, który od zawsze istniał w społeczeństwie, nie budzšc szczególnych kontrowersji. Oczywicie do momentu, kiedy homoseksualici akceptowali niepisane normy pozostawania w cieniu.

Takie zasady, na jakich mogš funkcjonować osoby odmienne, o nienormatywnej seksualnoci, istniejš w wielu społecznociach. Jest przecież pojęcie "trzeciej płci", sš kultury, w których transseksualici sš uznawani za osoby o szczególnym statusie i szczególnej mocy. Dlaczego w naszej kulturze, czy - szerzej - w kulturze europejskiej nie ma takiego miejsca na odmiennoć?

- To się wišże przede wszystkim z dominacjš wyobrani religijnej, która w Europie jest zwišzana z chrzecijaństwem. Teksty religijne jasno stawiajš kwestie dwóch płci, definiujš normy seksualne. Społeczne regulacje w tej kwestii wywodzš się włanie z religii. Dlatego inaczej wyglšda to na przykład w religiach politeistycznych czy w hinduizmie.

Chrzecijaństwo nie dopuszcza transgresji w tej kwestii. Każda religia monoteistyczna, a katolicyzm ma z tym zresztš szczególne kłopoty, ma problemy ze sferš seksualnoci i z możliwš złożonociš tych spraw. Choć proszę zauważyć, że rozmaite Kocioły protestanckie w Europie sš już o krok do przodu. One już zmierzyły się z tš kwestiš. Ale to jednak Kocioły bez zwierzchnictwa papieskiego.

W społeczeństwach, w których dominuje wyobrania wywodzšca się z chrzecijaństwa, jest w ogóle możliwoć wypracowania wzorów funkcjonowania dla osób, które nie mieszczš się w tradycyjnym schemacie dwóch płci?

- To jest postrzegane jako zagrożenie. Stšd na przykład silny opór Kocioła wobec ideologii gender. Ale te rzeczy już się dziejš. Ludzie zaczynajš myleć inaczej, robić w swojej wyobrani miejsce dla innych. Na razie to miejsce jest bardzo małe, ale pojawiło się. Zaczynamy mieć wiadomoć, że inni, odmienni, sš wród nas.

Zresztš obawy zwišzane z innociš nie muszš być tylko religijne. Wielu intelektualistów wieckich wskazuje na drogę od możliwoci manipulacji płciš, tożsamociš do możliwoci wpływania na swoje przyszłe dzieci - nie tylko ich wyglšd, ale też charakter, zdolnoci itp. Pojawiajš się pytania o granice, o etykę. Jest obawa o cyborgizację społeczeństwa.

Ta obawa jest uzasadniona? Rzeczywicie pojawienie się w sferze publicznej takich osób jak Anna Grodzka jest poczštkiem rewolucji?

- Tak jak wspomniałem, żyjemy w czasach ...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin