Ostatni pocałunek.doc

(32 KB) Pobierz
Tytuł: Ostatni pocałunek (One Last Kiss)

Tytuł: Ostatni pocałunek (One Last Kiss)

Autor: Maeglin Yedi

Tłumacz: mira natural

Świat akcji: Harry Potter

Parring: LM/HP

Rating: R

Długość: 1 rozdział

Ostrzeżenia: Drama, Character Death

 

Ostatni pocałunek

 

Zaczęło się od pocałunku. Zwykły dotyk warg wroga. Nienawiść smakowała tak słodko jak miód i zostawiła ich obydwóch pragnących więcej.

 

I skończyło się pocałunkiem. Zwykły dotyk warg wroga. Żywa śmierć smakowała jak cierpki ocet i zostawiła jednego z nich samego.

 

Harry, będąc przy zdrowych zmysłach, nigdy nie podejrzewał, że jeden pocałunek Lucjusza Malfoya jest w stanie pogruchotać jego świat i pozostawić go stłuczonym.

 

Po kilku dniach wmawiania sobie, że to nie miało na niego wpływu, wciąż mógł wyczuć miód na swoich wargach i na języku. To uczucie nie chciało odejść. Bez względu na to, jak bardzo nienawidził tego mężczyzny, tego Śmierciożercy, jego umysł nie mógł mu dać tak bardzo pożądanego spokoju.

 

Ponieważ skosztował zakazanego owocu. I chciał go więcej. Chciał go całego.

 

I nieoczekiwanie jego wróg bardzo chętnie dał mu to, czego pragnął. Potrzebował części zakazanego owocu tylko dla siebie. Wróg stał się kochankiem podczas kilku skąpych chwil w ciągu brutalnej wojny. Czas zatrzymywał się, gdy smakowali miód na swych ustach i czuli zapach jesiennego deszczu na swoich skórach. Chwila, podczas której żaden z nich nie był wrogiem. Gdy żaden z nich nie musiał udawać osoby, którą widzieli w nim inni. Krótka chwila, kiedy mogli posmakować, poczuć i zapomnieć.

 

To, że byli wrogami, nie miało znaczenia. Ich dotyk nie miał nic wspólnego z dobrem ani złem. Smak nie miał nic wspólnego z wojną. Ich jęki nie miały nic wspólnego z ciemnością ani jasnością. Ich intymność nie miała nic wspólnego z wygraną ani przegraną.

 

Chodziło o nich. Tylko o nich. Razem przez kilka chwil, w świecie, który ich rozdzielił. W świecie, który nie patrzył na ich uczucia. W świecie, który nie był zainteresowany smakiem ich nienawiści. W świecie, który nie dbał o ich zakazany owoc.

 

Ale jak zapach kwiatu brzoskwini może być zły, gdy zanurzasz nos we włosach twojego ukochanego? Jak zapach świeżej morskiej bryzy może kiedykolwiek być zły, gdy mocno trzymasz swojego ukochanego kiedy szczytuje?

 

Oni obydwaj rozumieli. I obydwaj zaakceptowali fakt, że wiązać może ich tylko smak, czucie i zapomnienie, ponieważ słowa nie zrozumiałyby. Więc ukrywali swój sekretny zakazany owoc, wiedząc, że gdy świat pozna smak słodkiej nienawiści, zamieni się on w cierpki ocet. Gorzkie nieporozumienie.

 

Kiedy w ciągu bitew umierali ludzie, których kochał, którzy byli mu najbliżsi, Harry nie zwariował tylko dzięki smakowi nienawiści swojego wroga. To dotyk jego wroga pchał go do przodu, gdy już był gotów się poddać. Gotów ulec.

 

Gdy ulegał swojemu wrogowi, nabierał siły, by kontynuować.

 

Uczucie silnych rąk na nagim ciele, długich jedwabistych włosów na spoconej twarzy i delikatnej skóry pod palcami uwalniało go. Słodki smak nienawiści dawał mu mrok równoważący jego światło. Tak, by jego własna jasność nie raniła jego oczu. Nie oślepiła go.

 

Ich namiętność karmiła duszę Harry’ego. Dawała mu siłę, żeby być.

 

Wspomnienie gorących warg na klatce piersiowej wystarczało by prowadzić go poprzez dni zapełnione niepewnością i bezsilnością, gdy oglądał upadek swoich przyjaciół. Wiedział, ze jego kochanek napełni go i uwolni od chęci zamknięcia oczu i odejścia.

 

Podczas ostatniej bitwy sama myśl o jego wrogu, który stał się kochankiem, dała mu moc, by być silnym. By pokonać i uratować.

 

Kiedy został całkiem sam, otoczony ciałami wrogów i przyjaciół, myślał o zaciśniętych wokół niego ramionach, ratujących go przed upadkiem i poddaniem się bólowi.

 

Ale to, co zaczęło się pocałunkiem, również nim się skończyło.

 

Harry na polu bitwy z uporem utrzymywał silną i żywą nadzieję na smak, czucie i zapomnienie, lecz po zakończeniu wojny pragnął tylko zamknąć oczy i poddać się.

 

Poddać się snowi, który wyśnili. Snowi, który utrzymywał ich wciąż żywych. Ale koszmar Harry’ego zabrał mu wszystko.

 

Ich zakazany owoc był zawsze zakazany. Ludzie, którzy zabrali go od jego wroga nie wiedzieli nic o smaku, czuciu ani o zapomnieniu. Wszystkim, co wiedzieli, był to, że ich wróg wciąż żył, a zasługiwał na śmierć. Zasługiwał na coś gorszego niż śmierć.

 

Krzyki i błagania Harry’ego nie powstrzymały jego sprzymierzeńców od dania wrogowi tego, na co zasłużył. Nie powstrzymały ich od zamienienia nadziei na smak, czucie i zapomnienie w najgorszy koszmar. Nie powstrzymały od ofiarowania ich wrogowi ostatniego pocałunku.

 

A Harry patrzył, niezdolny zamknąć oczu ani zaprzestać krzyków i błagań, gdy jego wróg otrzymał pocałunek. Ostatni pocałunek.

 

Ostatni pocałunek, który zabrał słodki smak miodu z jego ust. Ostatni pocałunek, który zabrał wszystko to, co powstrzymywało Harry’ego od poddania się, od upadku, od utracenia nadziei.

 

Jego świat nie rozumiał, gdy Harry upadł na kolana obok ciała swojego wroga - ciała, w którym brakowało duszy - i ronił gorzkie łzy żalu.

 

Jego świat nie rozumiał, gdy Harry w końcu się złamał, poddał i stracił nadzieję. Ponieważ nigdy już nie mógłby dostać szansy na posmakowanie, odczucie i zapomnienie. A to było wszystko, czego pragnął. Potrzebował.

 

Wargi jego wroga nie smakowały już słodyczą miodu. Smakowały jak sól, gdy Harry ronił gorzkie łzy dając swojemu wrogowi ostatni pocałunek. By zapamiętać jak smakować, czuć i zapomnieć.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin