80dni dookoła.docx

(38 KB) Pobierz

streszczenie szczegółowe

Rozdział 1

Passepartout zostaje służącym Fogga

Był rok 1872. W domu przy ulicy Saville Row w Londynie zamieszkiwał Filip Fogg. Był to niezwykle elegancki i oryginalny dżentelmen, który wszystko robił o ściśle oznaczonych porach i nigdy się nie spóźniał. Nie należał do osób towarzyskich, był zwykle małomówny i uważał, że gadatliwość to wielka wada. Ale nikt nie mógł powiedzieć, że pan Fogg ignoruje bliźnich - przeciwnie, zawsze gotów był pomagać potrzebującym i robił to bez rozgłosu, często zachowując anonimowość. Nie miał rodziny ani żadnych bliskich, a majątek odziedziczył po znanym mówcy angielskim - dalekim krewnym. W ogóle niewiele o nim wiedziano. Pewne było jedynie, że należy do Klubu „Reforma”, gdzie spędza codziennie kilka godzin, grając w wista z przyjaciółmi.

Pewnego dnia pan Fogg przyjmował nowego służącego. Stary zawiódł go, bo nie był punktualny, więc został zwolniony. Nowy służący nazywał się Jan Passepartout i pracował już w wielu zawodach. Był: śpiewakiem, stajennym, cyrkowcem, nauczycielem gimnastyki, strażakiem. Teraz, po wielu burzliwych przygodach, chciał żyć w spokoju i na to liczył w służbie u pana Fogga.

Panowie szybko się porozumieli. Fogg zostawił swojego służącego w domu i wyszedł do Klubu „Reforma”.

Rozdział 2

Passepartout bardzo zadowolony z pracy

Jan Passepartout obejrzał dom, a następnie zaczął się zastanawiać nad nową sytuacją. Był zadowolony - miał jasno określone obowiązki, sam cenił punktualność, więc wymagania pana Fogga nie były dla niego wygórowane. Podobał mu się też nowy pracodawca ze względu na elegancję i doskonałe maniery. Nieco tylko żałował, że pan Fogg jest tak małomówny.

Passepartout znalazł dokładny rozkład dnia i przeczytawszy go zapoznał się ze swoimi obowiązkami. Potem kilkakrotnie powtórzył z zadowoleniem, że to wspaniała praca, a pana Fogga nazwał „człowiekiem-mechanizmem”.

Rozdział 3

Kradzież w banku. Zakład pana Fogga.

Tymczasem pan Fogg dotarł do Klubu „Reforma”, gdzie zjadł śniadanie, a następnie udał się na kawę do salonu, gdzie czytał prasę. Potem zjadł obiad i znowu sięgnął po czasopisma. Wkrótce nadeszli jego znajomi: Andrew Stuart - inżynier, John Sullivan i Samuel Fallentin - bankierzy oraz bogaci przedsiębiorcy Thomas Flanagan i Ralph Gauthier.

Zaczęto rozmawiać o wielkiej kradzieży dokonanej w banku, o której i pan Fogg czytał w „Kronice porannej”. Rozmówcy uważali, że złodziejowi łatwo będzie się ukryć, bo ziemia jest bezmierna. Tu wtrącił się pan Fogg, który oznajmił, że rozmiary ziemi są znacznie mniejsze, niż zwykło się sądzić, bo w dzisiejszych czasach można ją okrążyć w osiemdziesiąt dni. Zaczęła się dyskusja, Andrew Stuart stwierdził, że to możliwe tylko w teorii, bo w praktyce zawsze wydarzyć się może coś, co zatrzyma podróżnika. Ale Fogg był uparty i twierdził, że wszystko można przewidzieć, a będąc spokojnym, punktualnym i zdyscyplinowanym z łatwością można odbyć taką podróż dookoła świata w 80 dni.

W tej sytuacji stanął zakład - jeśli Fogg objedzie świat w 80 dni otrzyma cztery tysiące funtów, jeśli natomiast zamiar ten się nie powiedzie - zapłaci dwadzieścia tysięcy funtów. Sumę tę sam zaproponował. Zdecydował się wyjechać jeszcze tego samego wieczoru.

Rozdział 4

W drogę!

Pan Fogg przybył do mieszkania o 19.45, a o 20.40 wraz z Passepartout jechał już w przedziale pierwszej klasy do Paryża. Na dworcu pożegnał się jeszcze z przyjaciółmi z Klubu „Reforma”, obiecując, że dokładnie za 80 dni przyjedzie do Londynu objechawszy świat dookoła.

Rozdział 5

Posądzenie Filipa Fogga o kradzież

Tymczasem w Londynie wszyscy dziwili się jego szalonej decyzji. Ryzykować całym majątkiem dla przedsięwzięcia skazanego zdaniem większości na niepowodzenie?! W prasie ukazywały się artykuły o chorobie umysłowej pana Fogga. Wielu zakładało się, czy bohater wygra zakład, czy nie. W tydzień po wyjeździe pana Fogga na Londyn spadła piorunująca wieść: detektyw Fix ujawnił w depeszy, że złodziejem, który okradł bank, jest właśnie Filip Fogg. Wtedy wszyscy uznali, że niespodziewany wyjazd dżentelmena i zakład o dwadzieścia tysięcy funtów to tylko sprytny wybieg, by uciec organom ścigania z olbrzymią gotówką.

Rozdział 6

Wizyta u konsula. Detektyw śledzi Fogga

Depesza została wysłana przez detektywa Fixa w następujących okolicznościach. Czekał on w Suezie na przybycie parowca „Mongolia”, który miał zabrać pasażerów na rejs do Bombaju. Jego zadaniem było uważnie obserwować podróżnych i jeśliby któryś wydał mu się podejrzany, natychmiast go zatrzymać i oczekiwać urzędowego pozwolenia na jego aresztowanie. Fixowi towarzyszył mieszkający w Suezie agent konsularny, który raz po raz upewniał go, że „Mongolia” nigdy się nie spóźnia. Ten z kolei pytał, jak Fix rozpozna przestępcę, skoro ma tylko jego opis zewnętrzny, a i ten jest niezbyt dokładny. Na to Fix odpowiedział, że detektywi mają specjalny węch, dzięki któremu bezbłędnie wyczuwają złodzieja.

Kiedy parowiec przybił do brzegu, zaczęli z niego wysiadać pasażerowie. Wśród nich byli też Fogg i Passepartout. Ujrzawszy Fogga Fix nie miał cienia wątpliwości, że to właśnie on ukradł pieniądze z banku. Fogg wysłał służącego do konsulatu, aby podbito ich paszporty, ale Fix oznajmił Passepartout, że Fogg musi się w konsulacie stawić osobiście. Liczył na szybkie schwytanie przestępcy.

Rozdział 7

Fogg notuje przygody

Zanim pan Fogg przybył do konsula, zjawił się tu Fix, który poinformował urzędnika o swoich podejrzeniach. Ten powiedział jednak, że dopóki Fix nie ma nakazu aresztowania, on nie może nikogo w konsulacie zatrzymać. Tak więc Fogg otrzymał bez przeszkód pieczątkę w paszporcie i udał się w dalszą podróż. A Fix... zdecydował się pojechać za nim.

Tymczasem pan Fogg postanowił zrobić bilans podróży. Na razie przejechał przez Paryż, Turyn, Brindisi i jest w Suezie. Podróżował sześć i pół dnia, co zajęło mu 158 i pół godziny. Po tych obliczeniach spokojnie zasiadł do śniadania.

Rozdział 8

Spotkanie Passepartout i Fixa i co z niego wynikło

Tymczasem Fix postanowił zawrzeć znajomość z służącym pana Fogga. A ponieważ Jan Passepartout, jak większość Francuzów, był gadatliwy i towarzyski, zaraz opowiedział detektywowi, kim są i w jakim celu podróżują. Scharakteryzował też swojego pana, jako osobę niezwykle punktualną, skrupulatną i pedantyczną. Fix zaofiarował się zaprowadzić Passepartout na bazar, gdzie ten chciał kupić zapas bielizny. Dzięki temu dowiedział się, że podróżnicy dysponują pokaźną sumą pieniędzy (oczywiście natychmiast stwierdził, że to pieniądze pochodzące z kradzieży)

Po rozmowie z Passepartout Fix popędził do konsula, który przyznał, że w istocie są poszlaki, że to Fogg jest złodziejem bankowych pieniędzy. Fix postanowił, że jeszcze tego samego dnia wyśle depeszę do Londynu z prośbą o pozwolenie aresztowania Fogga (i to właśnie ta depesza narobiła w Londynie takiego zamieszania), a sam wyruszy za przestępcą do Bombaju na pokładzie „Mongolii”.

Rozdział 9

Służący i inspektor policji prowadzą dalsze rozmowy

Rejs „Mongolią” należał do luksusowych, więc nie było nikogo, kto skarżyłby się na warunki panujące w czasie podróży. Jedzono wytwornie, wieczorami urządzano tańce, a pasażerki miały okazję prezentowania wciąż nowych kreacji. Co tymczasem porabiał pan Fogg? Prowadził niezmieniony tryb życia - jadał cztery razy dziennie i poświęcał się swojej ulubionej grze w wista.

A na pokładzie spotkali się, niby przypadkiem, Fix i Passepartout. Tym razem lepiej się poznali niż w Suezie. Detektyw przedstawił się jako agent kompanii handlowej podróżujący do Bombaju w interesach. Często fundował służącemu Fogga kilka kieliszków wódki, a ten opowiadał chętnie o swoim panu i podróży. Fix próbował podpytać Passepartout, dlaczego jego pan nie bywa na pokładzie, dlaczego prawie z nikim nie rozmawia. Liczył, że wyciągnie od służącego jakieś szczegóły na temat kradzieży pieniędzy, ale to mu się nie udało. W końcu statek przybył do Bombaju. Dokładnie w chwili, kiedy wchodził do portu, pan Fogg zakończył partię wista i pożegnał się z towarzyszami podróży.

Rozdział 10

Czekając na rozkaz aresztowania Fogga Fix podróżuje wraz z nim

Fog skierował swe kroki do konsulatu, niewiele się interesując widokiem egzotycznego miasta. Tu podbił paszport, a potem udał się do restauracji na obiad. Nie bardzo mu smakował i nawet zrugał kelnera, sugerując, że zamiast królika podał mu potrawę z kota. A tymczasem Fix popędził na policję, tam jednak nie zastał jeszcze rozkazu aresztowania Fogga, więc musiał podjąć trud dalszej podróży z domniemanym złodziejaszkiem.

A tymczasem Passepartout powoli godził się z tym, że naprawdę objadą świat dookoła. Do tej pory wciąż się łudził, że zawrócą, albo zostaną w jakimś miejscu, ale teraz był raczej pewien, że Fogg nie zrezygnuje. Służącego Fogga w odróżnieniu od pana charakteryzowała ciekawość świata, dlatego z zachwytem podziwiał rojne ulice Bombaju, obserwował cudzoziemców, ich regionalne, a dla niego niezwykle egzotyczne, stroje; wreszcie trafił na procesję rytualną i tu oniemiał, ponieważ ujrzał niezwykłe i prześliczne indyjskie tancerki. Szedł za nimi aż do świątyni, a potem wszedł tam nie zdjąwszy butów, co było świętokradztwem, surowo w Bombaju karanym. Zaraz też napadło go trzech kapłanów hinduskich i tylko dzięki swojej cyrkowej sprawności i gibkości Passepoartout uciekł im i pobiegł na dworzec. Fogg już tam na niego czekał.

Opowiadanie Passepartout słyszał ukryty nieopodal detektyw, który postanowił zrezygnować z podróży i skorzystać z tego, że służący Fogga popełnił przestępstwo bezczeszcząc indyjską świątynię.

Rozdział 11

Podróż do Kalkuty. Przeszkody. Jazda na słoniu

 

A tymczasem Fogg i jego służący jechali pociągiem do Kalkuty. W przedziale spotkali generała Francisa Cromarty'ego, który grał z Foggiem w wista na pokładzie „Mongolii”. Generał znał życie i zwyczaje Hindusów i umiał o nich bardzo ciekawie opowiadać. Ale Fogga to zupełnie nie interesowało, bo zajmowała go wyłącznie jego podróż dookoła świata. Generał dziwił się trochę i zastanawiał, jak to możliwe, żeby człowieka nie interesował się miejscami, które odwiedza i ludźmi, których spotyka. Uznał Fogga za dziwaka.

Oznajmił mu, że jeszcze do niedawna w tych miejscach nie było linii kolejowej i biedni podróżni szli pieszo, a bogatsi byli niesieni w lektykach. Kiedy to nie zrobiło wrażenia na Foggu, który, jak twierdził, przewidział wszystkie niespodzianki w podróży, Cromarty przypomniał niefortunną przygodę Passepartout w świątyni, za którą służący mógł nawet zostać aresztowany. Wtedy Fogg chłodno odpowiedział, że w takim razie służący musiałby zostać w więzieniu, a on sam podążyłby w dalszą podróż.

Podróż przebiegała spokojnie, ale w końcu pociąg wjechał w kraj, gdzie wielkim kultem obdarzano straszliwą boginię Kali, której składano krwawe ofiary. Zatrzymali się na stacji Burhanpur, gdzie Passepartout, pogodzony z losem i faktem, że wyruszył w podróż dookoła świata, kupił sobie śliczne, wyszywane sztucznymi perłami trzewiki. Następnego dnia rano pociąg stanął na stacji Rothal i okazało się, że dalej nie jedzie. Nie było już torów kolejowych. Pasażerowie byli oburzeni - kupili przecież bilety do Kalkuty. W końcu, po kłótniach i krzykach, każdy zaczął szukać jakiegoś środka lokomocji. Dla Fogga postój był podwójnie kłopotliwy, gdyż groził opóźnieniem w podróży.

Wyjście z tej trudnej sytuacji znalazł Passepartout, który oznajmił, że do Kalkuty mogą pojechać na... słoniu.

Posiadaczem słonia był pewien Hindus, który hodował to zwierzę jako zwierzę bojowe. Słoń nazywał się Kiuni i był nieco agresywny. Mimo że nie nadawał się do podróży, Hindus zażyczył sobie za niego astronomiczną sumę pięćdziesięciu tysięcy franków. I pan Fogg zapłacił. Potem trzeba było postarać się o przewodnika, który dowiózłby ich do Kalkuty bezpiecznie i wreszcie mogli wyruszyć.

Przewodnikiem był pewien młody Hindus z plemienia Parsów. Obok Fogga i Passepartout podróżował z nimi generał Cromarty.

 

Rozdział 12

Procesja Hindusów, wiodących na śmierć żonę zmarłego księcia. Pan Fogg chce ją ocalić

Podróż na grzbiecie słonia, a właściwie w koszach zawieszonych po bokach zwierzęcia, nie należała do wygodnych, mimo to pan Fogg pozostawał w znakomitej formie. Generał Cromarty przeciwnie - czuł się zmęczony i bolały go wszystkie kości. Po kilku godzinach postoju ruszyli w dalszą drogę. Passepartout rozmyślał, co też pan Fogg zrobi ze słoniem, gdy dotrą do Kalkuty. O ósmej wieczorem mieli za sobą połowę drogi. Zdecydowali się rozbić obóz i już wkrótce zasnęli twardym snem ludzi bardzo zmęczonych.

W dalszą drogę wyruszyli o szóstej rano. Po południu zbliżyli się do świętej rzeki Ganges i wtedy na swojej drodze ujrzeli procesję Hindusów. Postanowili natychmiast się ukryć i obserwować pochód. Wkrótce wśród tańczących i wydających straszliwe krzyki kapłanów oraz fakirów ujrzeli najpierw statuę krwiożerczej bogini Kali a potem ledwie trzymającą się na nogach młodą kobietę. Za nią niesiono na palankinie ciało zmarłego.

Generał pierwszy domyślił się, co za straszliwy rytuał będą chcieli odprawić Hindusi. Młody przewodnik potwierdził - kobieta zostanie spalona wraz z ciałem swojego męża. Wiedział też, że zaprowadzą ją do świątyni w Piladżi i tam spędzi noc pod strażą. Koszmarny rytuał miał się odbyć następnego dnia.

I wtedy wszystkich zaskoczył pan Fogg, który postanowił ratować nieszczęśnicę. Generał był zachwycony i powiedział, że Fogg to człowiek wielkiego serca.

Rozdział 13

Dzielny Passepartout ratuje Audę od śmierci na stosie

 

Postanowiono działać. Nieco informacji o pięknej hindusce dostarczył ich przewodnik, który tak jak ona był z plemienia Parsów. Okazało się, że była żoną bogatego starca, po śmierci którego rodzina postanowiła zagarnąć spadek, a ją zmusić do ofiary na stosie pogrzebowym męża. Takie rzeczy zdarzały się w Indiach.

Podróżnicy podążyli śladem ohydnej procesji. Kiedy dotarli do Piladżi, ujrzeli że część Hindusów zajęta jest jedzeniem i piciem płynnego opium, a niektórzy tylko pilnują kobiety, która przebywała wewnątrz świątyni. Niestety straż, choć nieliczna, była niezwykle czujna. Marne stały się więc szanse zrobienia otworu w ścianie budynku, przez który mogłaby się wydostać ofiara. Pan Fogg wciąż zachowywał spokój, jednak pozostali byli coraz bardziej zniechęceni. Liczyli, że uwolnią kobietę, zanim nadejdzie poranek. Wydostanie jej spośród uczestników procesji wydawało się im niemożliwe.

Ale poranek nadszedł i nic nie udało się zrobić. Bohaterowie ze smutkiem patrzyli, jak piękna Hinduska prowadzona jest w kierunku stosu pogrzebowego, na którym leżały zwłoki starca. Już doszła... już popchnięto ją na miejsce obok ciała i przyłożono pochodnię... I wtedy stało się coś niesamowitego. Trup usiadł, a następnie porwał w ramiona bezwładne ciało oszołomionej opium kobiety, zeskoczył ze stosu i zaczął uciekać. Hindusi osłupieli.

Okazało się, że nocą Passepartout podkradł się do stosu pogrzebowego i położył się na miejscu zwłok. To on uratował Audę, bo tak miała na imię księżniczka, od niechybnej śmierci. Szybko wsiedli do koszów i po chwili uciekali na słoniu jak najdalej od miejsca, gdzie pani Auda miała zginąć.

 

 

 

Rozdział 14

Ucieczka od Hindusów. Wyjazd do Hongkongu

Generał Cromarty ostrzegł Fogga, że musi zaopiekować się panią Audą, bo jeśli zostanie ona w Indiach rodzina może ją odnaleźć i ponownie próbować zgładzić, jako spadkobierczynię zmarłego męża. Kobieta była wciąż oszołomiona i nie bardzo wiedziała co się z nią dzieje. Tymczasem podróżni dotarli do Allahabadu i zatrzymali się w hotelu. Stamtąd mieli odjechać do Benares. Pozostało już tylko zatroszczyć się o słonia, którego nie można było zabierać w dalszą podróż. Pan Fogg wypłacił przewodnikowi uzgodnioną wcześniej sumę, a następnie stwierdził, że teraz czas zapłacić za jego poświęcenie i ofiarował mu słonia. Pars nie posiadał się z radości.

Pożegnaniom nie było końca, w końcu jednak Auda, Fogg, Passepartout i generał Cromarty odjechali do Benares. Tu rozstali się z panem Cromarty i odjechali do Kalkuty, gdzie przybyli następnego dnia rano. Już tylko pięciogodzinny rejs dzielił ich od Hongkongu.

Rozdział 15

Passepartout staje przed sądem za znieważenie indyjskiej świątyni

Mimo przygód pan Fogg wciąż był punktualny w realizacji swojego planu podróży. Ale w Kalkucie zaszły nieprzewidziane wydarzenia. Przede wszystkim wraz z Passepartout zostali aresztowani. Okazało się, że oskarża się ich, a właściwie Passepartout, o zbezczeszczenie świątyni w Bombaju. Na dowód tego pokazano jego trzewiki. Rzeczywiście w Bombaju służący Fogga wkroczył w butach do świątyni, ale zrobił to bezwiednie, a nie z wyrachowania. Teraz musiał za to odpowiedzieć. Oczywiście całego procesu pilnował detektyw Fix i to za jego sprawą w ogóle doszło do aresztowania podróżników.

W tej sytuacji Fogg podjął decyzję, aby wpłacić kaucję, bo zależało mu na tym, by jak najszybciej wydostać się z więzienia. Sędzia wyznaczył olbrzymią sumę dwóch tysięcy funtów, ale... pan Fogg zapłacił ją bez mrugnięcia okiem. Passepartout mruknął tylko smutnie, że jego trzewiki są takie drogie, a mimo to nie przynoszą mu zaszczytu. I... wyruszyli w dalszą drogę. A w ślad za nimi wyruszył Fix.

Rozdział 16

Daremne oczekiwanie Fixa na możność aresztowania pana Fogga

Do Hongkongu płynęli na parowcu o nazwie „Rangun” pod banderą Chin i Japonii. W czasie podróży pani Auda zaznajamiała się z Foggiem. Dziwne wydawało jej się, że choć dżentelmen świadczył jej grzeczności, to nigdy nie pokazał jakichkolwiek emocji. Wydawał się bardzie automatem niż człowiekiem. Prawdę o swoim panu powiedział jej dopiero Passepartout. Wyjawił, jak jego pan postanowił ją ratować, jak hojnie obdarował słoniem przewodnika, a pani Auda słuchała, uśmiechała się i w głębi duszy cieszyła, że Fogg jest dobrym człowiekiem. Passepartout opowiedział jej również o celu ich podróży. Płynęli do Hongkongu, bo tam miał mieszkać bogaty krewny Audy, gdzie chciała się schronić. Pierwsza część podróży minęła znakomicie, było pogodnie i pasażerowie podziwiali widoki wysp mijanych po drodze.

Fix tymczasem snuł plany aresztowania Fogga. Liczył na to, że w Hongkongu znajdzie już rozkaz aresztowania złodzieja, a jeśli tak się nie stanie, będzie musiał za wszelką cenę go tam zatrzymać. Bo Hongkong był ostatnią angielską kolonią - miejscem, gdzie angielska policja mogła aresztować Fogga. Postanowił też znowu spotkać się z Passepartout i może powiedzieć mu prawdę o jego panu.

 

Jeszcze tego samego dnia Fix niby przypadkiem wpadł na Passepartout przechadzającego się po pomoście. Przywitali się serdecznie, po czym rozpoczęli wesołą pogawędkę. Francuz nie omieszkał poinformować Foxa o towarzyszce podróży, pani Audzie, uratowanej z rąk hinduskich fanatyków.

Rozdział 17

Przyjazd do Singapuru. Jak tu pięknie!

Od tego czasu Fix i Passepartout bardzo często się spotykali. Służący Fogga stwierdził, że Fox musi być kimś w rodzaju szpiega, który sprawdza, czy Fogg rzeczywiście odbywa swoją podróż, nasłanym przez jego kolegów z Klubu „Reforma”. Postanowił jednak nic nie mówić swemu panu, który mógł się poczuć urażony takim brakiem zaufania.

Statek na krótko zatrzymał się w Singapurze, żeby uzupełnić zapasy węgla i popłynął dalej. Podróżni mieli okazję zobaczyć miasto, które wydało im się wielkim parkiem poprzecinanym gdzieniegdzie ścieżkami. Uznali, że jest bajecznie piękne. W czasie dalszego rejsu popsuła się pogoda. statek silnie kołysał i wielu podróżnych zapadło na chorobę morską. Okręt płynął wolniej, co było przyczyną zmartwienia Passepartout, który obawiał się opóźniania. Drwił też trochę z Fixa, odkąd zaczął się domyślać, w jakim celu ich śledzi. Z kolei detektyw zamartwiał się, że został przez służącego Fogga zdemaskowany.

A tymczasem pan Fogg spokojnie i majestatycznie okrążał świat dookoła.

Rozdział 18

Pobyt w Hongkongu. Pani Auda jedzie do Europy

Ostatnie dni podróży upłynęły pod znakiem złej pogody. Pan Fogg zachowywał jednak niewzruszony spokój, mimo że dotarli do Hongkongu z 24-godzinnym opóźnieniem. Nie było szybkiego połączenia z Jokohamą, statek „Carnatic” odpływał dopiero następnego dnia. Na szczęście i ten statek miał opóźnienie z powodu awarii komina. Zachowując spokój Fogg udał się do biura adresowego, by uzyskać dane krewnego pani Audy. Tam się okazało, że opuścił on Hongkong i wyjechał do Europy. Cóż było robić - zdecydowano, że Auda pojedzie dalej z Foggiem. Passepartout pobiegł na „Carnatica” zakupić trzy bilety.

Rozdział 19

Działania Fixa, Passepartout nie z własnej woli znowu opóźnia podróż

Ucieszony służący wyruszył po bilety. Droga do portu wiodła ludnymi ulicami Hongkongu. Passepartout udał się najpierw do fryzjera, potem dotarł na nabrzeże, gdzie spotkał zmartwionego Fixa. Detektyw wciąż nie miał rozkazu aresztowania Fogga. Na pytanie służącego, czy zamierza jechać z nimi do Ameryki, odpowiedział więc twierdząco. Passepartout myślał, że jego zmartwiona mina wynika stąd, że pan Fogg z powodzeniem realizuje plan podróży, więc wygra zakład w Klubie „Reforma”. tymczasem w Fixie dojrzewała decyzja wyjawienia służącemu całej prawdy o tym, że jego pan jest złodziejem.

W tym celu zaprosił go do kawiarni, która okazała się palarnią opium. Tu upijając Passepartout wyjaśnił mu, że podejrzewa Fogga o dokonanie kradzieży w banku. Passepartout nie uwierzył w ani jedno słowo, a kiedy zabrakło mu argumentów na obronę Fogga, stanowczo odmówił zdradzenia swego pana. W tej sytuacji Fix podał mu fajkę z opium i zostawił zapłaciwszy rachunek. Był pewien, że zamroczony alkoholem i opium Passepartout nie zdoła na czas zawiadomić pana Fogga o wcześniejszym starcie „Carnatica” (o czym służący dowiedział się w porcie) i Fogg z Audą zostaną w Hongkongu.

Rozdział 20

Niespodziewane zniknięcie Passepartout...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin