Słowa: F. Karpiński
Dawną melodię opracował: T. Sygietyński
Już miesiąc zaszedł, psy się uśpiłyl coś tam klaszcze za borem,Pewnie mnie czeka mój Filon miłyPod umówionym jaworem.Nie będę sobie warkocz trefiła,Tylko włos zwiążę splątany,Bobym się jeszcze bardziej spóźniła,A mój tam tęskni kochany.Wezmę z koszykiem maliny mojeI tę plecionkę różowe:Maliny będziem jedli oboje,Wieniec mu włożę na głowę.Prowadź mnie teraz, miłości śmiała,Gdybyś mi skrzydła przypięła,Żebym najprędzej bór przeleciała,Potem Filona ścisnęła.Ot już i jawor... Nie masz miłego!Widzę, że jestem zdradzona!On z przywiązania żartuje mego...Kocham zmiennika Filona!Pewnie on teraz koło boginiSwej czarnobrewki Dorydy,Rozrywkę sobie okrutną czyni,Kosztem mej hańby i bidy.Pewnie jej mówi, że obłądzonaWpieram się w drzewa i bory,I zamiast jego białego łonaŚciskam nieczułe jawory.Filonie, wtenczas, kiedym nie znałaJeszcze miłości szalonej,Pierwszy raz-em ją w twoich zdobyłaOczach i mowie pieszczonej.Jakże mię mocno ubezpieczała,Że z tobą będę szczęśliwą!Ą z tym się chytrze ukryć umiała,Że bywa czasem fałszywą.
Ale któż zgadnie, przypadek jakiDotąd zatrzymał Filona?Może on dla mnie zawsze jednaki,Może ja próżno strwożona?Oh, nie! on zdrajca, on u Dorydy,On może teraz bez miaryNa sprośne z nią się wydał niewstydy,A ja mu daję ofiary...Widziałam wczoraj, jak na nią mrugał,Potem coś cicho mówili...Pewnie to dla niej ten kij wystrugał,Co mu się wszyscy dziwili.Jakżeby moją hańbę pomnożył,Gdyby od Laury uwity,Wieniec na głowę Dorydy włożył,Jako łup na mnie zdobyty!Wianku różany, gdym cię splatała,Krwią-m cię rąk moich skropiła,Bom twe najmocniej węzły spajałaI z robotą-m się kwapiła.Teraz bądź świadkiem mojej rozpaczy,I razem naucz Filona,Jako w kochaniu nic nie wybaczyPrawdziwa miłość wzgardzona.Tłukę o drzewo mój koszyk miły,Rwę wieniec, którym splatała:Te z nich kawałki będą świadczyły,Żem z nim na wieki zerwała...Kiedy w chruścinie Filon schronionyWybiegł do Laury spłakanej,Już był o drzewo koszyk stłuczony,Wieniec różowy stargany.
andrzejowiec80