Gintama 140.txt

(14 KB) Pobierz
00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.


00:01:45:Ta blizna!
00:01:48:Bukiet Kwiatów to para militarna grupa, dbajšca o respektowanie praw Yoshiwary.
00:01:53:Ta kobieta jest najsilniejszym członkiem i liderem Bukietu Kwiatów.
00:01:56:Jestem Tsukuyo.
00:02:02:Dlaczego? Dlaczego one nas atakujš?!
00:02:05:Nie wiem!
00:02:07:To nie czas na to!
00:02:08:Szybko zabierz stšd Seitę!
00:02:16:Shinpa...
00:02:19:Moim celem...
00:02:22:jest on!
00:02:30:Hej.
00:02:31:Gin...
00:02:33:Przepraszam, że czekalicie.
00:02:37:{\an1}Strzeżcie się tych,| którzy noszš parasol w słoneczne dni
00:02:46:Przepraszam, Gin, ale...
00:02:51:Z-Zostałe trafiony.
00:02:57:Że jak?
00:02:59:Teraz to już zupełnie widać, że cię trafiła.
00:03:04:Dobrze się czujesz?
00:03:05:Co? O czym ty mówisz?
00:03:07:Nic mnie nie trafiło. Spójrz.
00:03:11:Nie udawaj, że nic się nie stało. Krwawisz.
00:03:16:Na pewno dobrze się czujesz?
00:03:18:Dlatego ci mówię, że nic mnie nie trafiło.
00:03:20:To musi być jakie zadrapanie.
00:03:24:Naprawdę nic mnie nie trafiło!
00:03:26:Tak, ale...
00:03:27:Przecież już powiedziałem, że to nic!
00:03:30:Tak bardzo chcesz mi to wmówić? Niech ci będzie!
00:03:32:Dobra, zraniła mnie. Zadowolony? Chociaż to kłamstwo.
00:03:36:Teraz to na bank wyglšdasz na zranionego.
00:03:38:Skończysz z tym?
00:03:40:Zraniony facet mówi, że nie został zraniony, więc taka jest prawda!
00:03:45:Przyznałe się.
00:03:47:No wiesz, powiniene wczuć się w sytuację.
00:03:52:Muszš myleć, że nie zostałem zraniony, rozumiesz?
00:03:54:Bo inaczej le wypadnę.
00:03:56:Będš sšdzili, że ten atak mnie dosięgnšł.
00:03:58:To będzie żałosne.
00:04:03:Niedobrze.
00:04:04:Teraz dałem ciała, nie będę umiał spojrzeć im w twarz.
00:04:06:miejš się? miejš się ze mnie? Czy jest dobrze?
00:04:09:Jest dobrze.
00:04:10:Sparowałe każdy z moich ataków.
00:04:14:Kim że jeste?
00:04:16:Ona przyznała, że uniknšłem wszystkich jej ataków.
00:04:20:Dobra dziewczyna. Naprawdę dobra.
00:04:23:Ataki? To dla mnie nic wielkiego.
00:04:25:Mylałem, że przypadkiem kto rzucił kunaiami.
00:04:29:Co ty na to? Może zamiast takich niebezpiecznych narzędzi, wemiesz do ręki co innego?
00:04:33:Niedobrze. W dłoń też dostałem!
00:04:36:Widziała. Na pewno to widziała.
00:04:37:Nie uniknšłe żadnego z ataków. Jeste podziurawiony jak ser!
00:04:41:Niedobrze. Co robić? miejš się, prawda?
00:04:44:miejš się ze mnie, co?
00:04:46:Nie zniosę tego. Wracam.
00:04:48:We się w garć.
00:04:49:Udawałe, że uniknšłe tego ataku. To cię krępuje.
00:04:51:Chciałe pokazać, że ryzkujesz dla nas życiem.
00:04:55:To szlachetne z twej strony,| ryzykować życiem dla dziecka.
00:04:58:Kim że jeste?
00:05:00:Słyszała! Plan spalił na panewce!
00:05:03:Dobra dziewczyna. Mówiłem, że jest dobra!
00:05:08:To był niezły atak. Mogłem go jedynie zasłonić swoim ciałem.
00:05:12:Hej. Jeste cały, Seita?
00:05:18:Sei-ta?
00:05:22:Nie może być!
00:05:25:S-Seita.
00:05:28:Seita!
00:05:30:Gin, spójrz! Spójrz!
00:05:33:Została trafiony! I chyba po nim!
00:05:34:Zrobiłe pokazówkę, a oni i tak go trafili!
00:05:38:Po co że ty tu w ogóle przylazł?!
00:05:43:Niech was!
00:05:46:Zapłacicie za to życiem!
00:05:48:Odbiło mu! Stara się zrzucić winę na nie!
00:05:58:Wiem, co się tu stało.
00:06:01:Kiedy on odbił te kunaie, jeden z nich trafił chłopca.
00:06:11:Trafił.
00:06:14:Też to widziałam.
00:06:16:Ja także.
00:06:17:I ja.
00:06:18:Gdyby ich nie odbił, dzieciak by nie dostał, prawda?
00:06:22:Ej, to by znaczyło, że to ten facet go zabił.
00:06:24:Co? Gin?
00:06:26:Hej, Gin.
00:06:32:Ty...!
00:06:34:Zabiję cię za to!
00:06:37:Udaje, że ta wymiana zdań przed chwilš w ogóle się nie odbyła!
00:06:41:Ty także padniesz od mego kunaia.
00:06:45:Podzielisz los dzieciaka, którego zabiłam.
00:06:49:Jest mega sympatyczna!
00:06:51:Trzyma się wersji, że to ona go zabiła!
00:06:54:To miła osoba. Bardzo miła!
00:06:56:Proszę, przestań już być taka sympatyczna.
00:07:02:Twoja dobroć doprowadzi mnie do łez.
00:07:05:Co ty za pierdoły opowiadasz?!
00:07:07:Wcale nie jestem sympatyczna.
00:07:09:Gdybym nie rzuciła kunai, nie doszłoby do tego.
00:07:11:Nie byłoby dalszego rozwoju wypadków, gdyby nie to.
00:07:15:Ja go zabiłam.
00:07:17:Przestań! Zrozumiałem przesłanie. To ja go zabiłem!
00:07:20:Co to za wymiana zdań? Przecież jestecie wrogami!
00:07:23:Już mówiłam, że go zabiłam.
00:07:25:Nie, to moja sprawka.
00:07:26:Nie, moja.
00:07:27:Moja!
00:07:27:Moja!
00:07:28:Moja!
00:07:33:G-Gin!
00:07:44:Powiedzcie panu Hosen, że zajęłam się intruzami.
00:07:49:Posprzštam po sobie.
00:07:59:Hej.
00:08:02:Wstawajcie. Jeli się nie pospieszycie,
00:08:05:to rzucę w was prawdziwymi kunaiami.
00:08:10:Co? Żyjemy.
00:08:14:Przy bramie sš strażnicy. Przejdziecie tędy.
00:08:18:Zajmie to z półtorej dnia, ale powinnicie się wydostać.
00:08:22:Uciekajcie. Jeli przyjdziecie raz jeszcze, zabiję was.
00:08:27:Odesłała te kobiety i pozwalasz nam uciec.
00:08:31:I ty jeste liderem Bukietu Kwiatów?
00:08:34:Jestem po prostu strażniczkš Yoshiwary.
00:08:36:Usuwam tych, którzy sprawiajš tutaj kłopoty.
00:08:39:I tyle.
00:08:41:Nie odejdę ani nie dam ci się stšd wyrzucić.
00:08:45:Przyszedłem tutaj, by spotkać się z mojš matkš, Hinowš Dayuu.
00:08:52:W takim razie tym bardziej powiniene stšd odejć.
00:08:54:Gdyż osobš, która poprosiła mnie, bym ci pomogła uciec, była włanie Hinowa.
00:09:00:Mama?
00:09:01:Czy to znaczy, że moja mama o mnie wiedziała? Wiedziała gdzie jestem?!
00:09:06:Hosen, pan Yoshiwary, bał się, że możesz spróbować się z niš skontaktować.
00:09:12:Jeli tu zostaniesz, zabijš cię.
00:09:15:Dlaczego?
00:09:15:Nikt nie powinien mieć za złe, że dziecko chce się zobaczyć ze swš matkš!
00:09:20:Chodzi o to, że Hinowa mogłaby spróbować uciec z Yoshiwary.
00:09:24:Tak jak osiem lat temu, gdy uciekła z tobš.
00:09:30:Ze mnš?
00:09:32:Dwadziecia lat temu
00:09:34:w wyniku wojny pomiędzy samurajami a Amanto,
00:09:37:Yoshiwara została zniszczona.
00:09:40:Jednakże Amanto, pragnšc cišgnšć profity i działajšc z cichym poparciem Szogunatu,
00:09:44:odbudowali Yoshiwarę pod powierzchniš ziemii, niejako odradzajšc jš na nowo.
00:09:50:Dzięki współpracy z przekupnymi oficjelami,
00:09:53:na terenie tym nie jest stanowione żadne prawo, nawet rzšd się nami nie interesuje.
00:09:56:Teraz wykorzystuje się to miejsce jako pole do dyskusji o sprawach, które nie mogš być upublicznione.
00:10:03:To raj dla skorumpowanych polityków.
00:10:07:Kutryzany wiedzš zatem o rzeczach, które mogłyby wstrzšsnšć wiatem.
00:10:13:Dlatego gdy jaka z nich tu wkroczy, nie ma dla niej odwrotu.
00:10:16:Nie zobaczš już więcej wiatła dnia.
00:10:20:Kobiety z całego kraju trafiajš tu niczym towar sprzedawany na rynku,
00:10:24:i przebywajš tu tak długo, aż nie okażš się bezwartociowe.
00:10:29:Kiedy stajš się bez wartoci, wyrzuca się je na ulicę.
00:10:32:Te, które próbujš zbiec, sš zabijane.
00:10:36:Dlatego to miejsce znane jest jako Miasto Wiecznej Nocy.
00:10:39:I dzielnica Czerwonych Latarnii nie ma tu nic do rzeczy.
00:10:42:Dowiedziałam się o tym, gdy mnie tu sprzedano.
00:10:48:Dla nas poranek niosšcy nowš nadzieję miał nigdy nie nastać.
00:10:53:Miałymy żyć pod osłonš wiecznej nocy, w niekończšcym się pamie bólu.
00:11:01:Jednak poród tych wszystkich kobiet o jednakowym spojrzeniu,
00:11:07:wyróżniała się jedna, której oczy były inne.
00:11:15:Zapewne ty jeste przyszłš kurtyzanš w Kamekichi.
00:11:18:Znowu wdała się z niš w kłótnię?
00:11:21:Jest wrednym babskiem, które wyżywa się na młodszych dziewczynach.
00:11:26:Rozumiem, że jeste zła, ale jak będziesz się cały czas sprzeciwiać, zabijš cię.
00:11:33:Tu nie okazuje się litoci nawet dziecku.
00:11:36:Uwzięła się na ciebie, bo zawsze tak słodko wyglšdasz.
00:11:40:Masz pięknš twarz. Staraj się więcej umiechać.
00:11:44:Dlaczego jeste taka smutna?
00:11:49:Jak chcš mnie zabić, niech to zrobiš.
00:11:51:Jeli dalej będę w tym więzieniu,
00:11:53:będę miała ten sam wyraz twarzy jak wy wszystkie.
00:11:56:Jeli mam skończyć jak zwykły towar, wolę umrzeć.
00:12:02:Więzienie, mówisz?
00:12:04:Sšdzisz, że będziesz wolna,| gdy trafisz do wiata tam na górze?
00:12:08:Dziewczyna taka jak ty nigdy nie będzie wolna, gdziekolwiek nie trafi.
00:12:13:My, ludzie, jestemy niczym małpy w klatce zwanej Ziemiš.
00:12:18:Nie ma różnicy między wiatem na górze, a tym tutaj.
00:12:20:Wszystko sprowadza się tylko do wielkoci.
00:12:23:Ludzie narzekajšcy na ciasnotę klatki nigdy nie będa szczęliwi.
00:12:28:Żyjš, majšc przed oczami jedynie metalowe kraty.
00:12:32:Prawdziwy powiew wolnoci czuje się, gdy zamknie się swojš duszę w klatce.
00:12:38:Jeli masz czas płakać nad swym losem i próbować uciec,
00:12:42:walcz w swej własnej klatce, ze swoim nastawieniem.
00:12:48:Kiedy wyzbędziesz się swego złego podejcia, klatka stanie się szersza.
00:12:57:Jej oczy nie były martwe.
00:13:01:Posłuchaj.
00:13:03:Dwie prostytutki wszczęły ze sobš burdę na ulicy.
00:13:06:Hinowa pobiła się z Kamekichi, i to doć porzšdnie.
00:13:10:Straszne.
00:13:12:Co w niš wstšpiło? Nie podobało jej się co czy jak?
00:13:16:Kto tam wie o czym te baby mylš.
00:13:25:Zaczekaj.
00:13:26:Jeli przyniesiesz komu jedzenie do pokoju kary, możesz zostać ukarana.
00:13:31:Nie zrozum mnie le.
00:13:32:To co, co sama tu kiedy zostawiła.
00:13:35:Twoje onigiri było tak paskudne, że nie mogłam go zjeć.
00:13:40:Oddaję je. Nie robię nic złego.
00:13:45:Rozumiem.
00:13:48:Czyli aż taka marna ze mnie kucharka?
00:13:54:Może tu wejdziesz i mnie nakarmisz? Mam zwišzane ręce.
00:14:00:Jeste pewna?
00:14:01:Nie martw się.
0...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin