historia_lo.pdf
(
498 KB
)
Pobierz
Jolanta Lipszyc
Szkoła która ma istnieć sto lat powinna mieć sztandar. Jeden ze sponsorów ofiarował
mnóstwo pieniędzy. Na sztandar wystarczy.
Ustaliliśmy dni obchodów dziesięciolecia LXIV Liceum Ogólnokształcącego
im. Stanisława Ignacego Witkiewicza. 1-2 grudnia, ostatni wolny termin w 2000 roku. Pod
koniec października było jasne, że sztandaru nie będzie. Nie było projektu, znane nam
hafciarki, odpowiedziały, że nie zdążą w tak krótkim czasie przygotować nawet proporca.
Witkacy cichutko się zaśmiewa. Wtedy po raz pierwszy padło pytanie- czy obchodzimy
dziesięciolecie? Nie jest to znacząca rocznica, a dorobek szkoły pewnie bardzo duży jak na
dziesięć lat, ale przecież znikomy w porównaniu z dorobkiem szkół pięćdziesięciu - czy
stuletnich. Wtedy też padła odpowiedź- dziesięciolecie jest jedyną okazją, by kilku osobom
podziękować publicznie za to, że podejmowali decyzje lub działania, które określiły kształt
dzisiejszego LXIV LO i stworzyli przestrzeń, która jest dla nas - nauczycieli i uczniów
najspokojniejszym, najbardziej kolorowym miejscem na Ziemi. To podziękowania - to także
historia LO.
Najważniejszą osobą jest doktor
Danuta Nakoneczna
. W 1982 roku zafascynował
mnie Jej stosunek do instytucji jaką jest szkoła. Rozwiązania zaproponowane przez Nią
i realizowanie w LX Liceum Ogólnokształcącym w Warszawie, podjęte przez szkoły
z Towarzystwa Szkół Twórczych są w roku 2000 normą. Nie znam żadnej inicjatywy szkół
społecznych, prywatnych czy państwowych, która wcześniej nie była sprawdzona w jednej
ze Szkół Twórczych i opisana przez dr Nakoneczną w książkach. Jestem dumna z tego,
że program LXIV LO opiera się w dużej mierze na pomysłach Pani Doktor, i twierdzę,
że te pomysły są podstawą sukcesu liceum.
O tym, że utworzę nowe liceum zdecydowałam 21 marca 1990 roku. Myślę, że nie
byłoby możliwe rozpoczęcie nauki we wrześniu, gdyby nie ogromna życzliwość
i wieloletnia późniejsza mądra opieka pani
Anny Zawiszy
z Kuratorium Oświaty
w Warszawie.
1
Ostateczną decyzję o powołaniu LXIV LO wydał Kurator
Włodzimierz Paszyński
.
W 1995 roku dostałam od Niego Czarownicę na Miotle z komentarzem, że tylko czary
spowodowały że liceum zajęło pierwsze miejsce w warszawskim rankingu.
W 1990 roku szkołę przytuliła p.
Zofia Grzybowska
- dyrektorka Szkoły
Podstawowej nr 77 na ul. Samogłoski, a w kolejnym roku – p.
Józef Dauksza
, dyrektor
Internatu przy Ks. Janusza 45. Byli zawsze życzliwi i chętni do współpracy.
O tym, że LXIV LO będzie na Elbląskiej 51 zdecydowali Rodzice Uczniów Szkoły
Podstawowej nr 159. Wśród nich byli p.p Strzelińscy i p. Małgorzata Orłowska, która potem
zdecydowała się podjąć pracę w podstawówce jako nauczycielka języka polskiego i pedagog.
W 2000 roku p. Orłowska została doradcą metodycznym pedagogów w Gminie Centrum.
Ważną rolę odegrała dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 159 – p.
Jadwiga
Pietraszczyk
, która pozostała w tej szkole jako nauczycielka muzyki i z ogromnym talentem,
niezwykle pracowicie pomagała mi w jej prowadzeniu. A byłoby trudniej, gdybym nie miała
wicedyrektorki d/s szkoły podstawowej p.
Ewy Deptuch
, z którą wiele lat temu rozpoczęłam
pracę zawodową.
Od początku do dzisiaj pracuje ze mną w sześćdziesiątym czwartym czworo nauczycieli.
Moja przyjaciółka
Małgorzata Brudzińska
, najlepsza polonistka w Warszawie,
wytłumaczyła mi, że trzeba powielać dobre wzorce – myślała o znakomitym w 1990 roku
Liceum im. Górskiego – i razem pisałyśmy programy oraz wysiadały kuratoryjna
i ministerialne kanapy. Potem Małgosia została wicedyrektorką i było nam i szkole dobrze.
Zaprzyjaźniona ze mną
Zofia Kozłowska
, doradca metodyczny, poleciła mi, młodego
historyka, który miał dość pracy w Archiwach Akt Nowych –
Roberta Szuchtę
.
Już po rozpoczęciu roku szkolnego 1990/01 zgłosiła się p.
Barbara Andrzejewska
,
która miała ochotę oprócz pracy naukowej i dydaktycznej w Akademii Wychowania
Fizycznego uczyć w szkole średniej biologii.
Od 1990 roku jest też z nami p.
Nina Maciejak
. Na ul. Samogłoski w jednym
dziesięciometrowym pokoju był sekretariat, gabinet dyrektora i pokój nauczycielski.
Na Księcia Janusza siedziałyśmy z panią Niną biurko w biurko i kiedy przychodzili do mnie
interesanci, Ona wybiegała do jednej z licznych w tym budynku hurtowni lub do pokoju
nauczycielskiego.
To wyżej wymienieni określili charakter relacji między uczniami i nauczycielami, i poziom
szkoły.
Lista nauczycieli najważniejszych jest długa. Rola każdego z uczących jest nie do
przecenienia, każdy ma swoje miejsce i nie może być przez nikogo zastąpiony, dlatego
wymienię tylko kilka nazwisk:
2
Daniel Zych
, prowadził koło, a teraz lekcje języka polskiego,
Krzysztof Srebrny
–
psycholog,
Jerzy Makowski
– profesor Uniwersytetu Warszawskiego, nauczyciel geografii
od 1990 do 2000 roku,
Krzysztof Kruszewski
, nauczyciel matematyki,
Mariusz Zając
,
kiedyś genialny uczeń, czternastoletni maturzysta, u nas nauczyciel matematyki,
Henryk
Paprocki
, ksiądz, etyk,
Sławek Klefas
– nauczyciel wychowania fizycznego, który jest
wszędzie tam gdzie trzeba coś zrobić i Elżbieta Stanecka, bibliotekarka, która jest zawsze,
gdy jest potrzebna.
Wielu laureatów Olimpiady Języka Rosyjskiego przygotowała p.
Lidia Szaposznikow
– Kropiwnicka.
Nie było by wymian miedzy narodowych, gdyby nie p.
Nora Wawrzyniak
, mama
Weroniki i Bogny, i jej przyjaciele-
Dagnar Naegele
,
Helma Schwartz
i
Peter Kolbe
ze szkoły w Koloni nie podjęli współpracy z nami, a potem p.
Ewa Maniszewska
,
dyrektorka Szkoły Polskiej w Berlinie nie umożliwiła nam kontaktu z
Heidi Antal
i
Karlem
Baumgartem
. Te wymiany prowadzą świetni germaniści:
Grażyna Skrzypek – Bakota
i
Jan Wunsch
.
W 1990 roku poprzez dyrektora Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci, p.
Ryszarda
Rakowskiego
,
nawiązaliśmy
kontakt
z
Nikolayem
Noskowem
,
dyrektorem
Szkoły
Kosmonautyki w Krasnojarsku 45 i od tej pory trwa nasza przygoda z Syberią.
Trudno jest też wymienić wszystkich wspaniałych rodziców. Więc też tylko kilka
nazwisk –
Kabulscy: Bohdan, Joanna i Roman
przez dziesięciolecie prowadzili zajęcia
narciarskie
na
szkołach
zimowych,
remontowali
sale
szkolne,
Joanna
pomagała
w dekoracjach.
Witold
Błachowicz
przez
wiele
lat
przewodniczył
Komitetowi
Rodzicielskiemu,
Robert
Kuthan
–
wspomagał
szkolne
zajęcia
dydaktyczne,
Jerzy Dworecki
był najlepszym lekarzem na czterech szkołach zimowych.
W 1995, kiedy szkoła przygotowywała się do przyjęcia imienia Witkiewicza,
poznałam witkacowców. Matką chrzestną została
Anna Micińska
, a ojcem
Maciej
Witkiewicz
.
Nie wyobrażam sobie prawidłowego rozwoju szkoły w ostatnich latach bez pomocy
Dyrektorów Dzielnicy Żoliborz, a zwłaszcza p.
Wojciecha Szybmorskiego
.
Szczególny ukłon w stronę p.
Ludwiki Wujec
, obecnie Wiceburmistrza Gminy
Centrum, która odegrała ogromną rolę, gdy władze tej gminy podejmowały decyzję
o przejęciu, wraz ze szkołą podstawową, liceum.
Od kilku lat naczelnikiem Wydziału Oświaty na Żoliborzu jest nieskończenie
cierpliwy, życzliwy dla ludzi i wyrozumiały dla dyrektorów, więc także dla mnie, a przede
wszystkim profesjonalny p.
Zbigniew Rogowski
.
3
Pan
Piotr Wachowiak
decyduje, jako Wicedyrektor ds. oświaty w Dzielnicy
o standardach nauki w podległych gminie szkołach. Mam dla Niego mnóstwo ciepłych uczuć,
bo od kilku lat, bez wynagrodzenia prowadzi w LXIV LO koło zainteresowań
dla ekonomistów i wielu Jego wychowanków zostało finalistami lub laureatami Olimpiady
Ekonomicznej.
Z dzisiejszych pracowników nie wyobrażam sobie szkoły baz p.
Zofii Radomskiej
–
kierownika administracyjnego, rządzącej obsługa,
Krystyny Kłos
i pracowników kuchni,
sekretarek – p.
Jolanty Stanisławskiej
i
Elżbiety Molęckiej
, wicedyrektorek –
Hanny
Kocerkowej
i
Beaty Zdanowicz – Garnuszek
. Już widać, że nie sposób wymienić
wszystkich. Więc jeszcze raz podziękowania dla
Uczniów
,
ich Rodziców
,
Nauczycieli
i
Pracowników LXIV LO
. Ich listy są w informatorze. Bez tych ludzi szkoła nie byłaby taka,
jaka jest. Obecność każdego była i jest ważna.
4
Jak powstało LXIV LO
Nasze liceum powstało dzięki staraniom dwóch nauczycielek –
Jolanty Lipszyc
,
która do 1990r. była dyrektorką najlepszego warszawskiego liceum – LX LO im.
Wojciecha
Górskiego
, oraz
Małgorzaty Brudzyńskiej
.
6 lipca 1990 r. Kurator Oświaty pan
Włodzimierz Paszyński
wydał pozwolenie
na otwarcie liceum. LXIV LO formalnie istniało, choć nie było ani budynku, ani nauczycieli,
ani uczniów! A jednak we wrześniu rozpoczęły się w szkole lekcje. Dwie dwudziestoosobowe
klasy uczyły się w wydzielonych dla liceum dwóch salach Szkoły Podstawowej nr 77
przy ulicy Samogłoski. Pani dyrektor dostała jako gabinet mały pokoik, który jednocześnie
spełniał funkcję sekretariatu (w którym pracowała pani Nina Maciejak) oraz pokoju
nauczycielskiego dla m.in. prof.
Roberta Szuchty
, prof.
Marka Sawickiego
, prof.
Jerzego
Makowskiego
, prof.
Lidii Szaposznikow-Kropiwnickiej
oraz oczywiście prof.
Małgorzaty
Brudzyńskiej
.
W następnym roku szkoła musiała zmienić lokalizację, ponieważ dla kolejnego
rocznika uczniów nie było już sal na Samogłoski. Od września 1991 lekcje odbywały się w 4
salach, które tak naprawdę były czteroosobowymi pokojami w akademiku szkół
budowlanych, przy ulicy Księcia Janusza. Rodzice uczniów 64 LO podjęli się odnowienia sal
i toalet (szczególnie pomogli przy remoncie państwo Kabulscy). Rolę szatni spełniały szafy
w ścianach, a pierwsze komputery sprowadzili państwo Galińscy z Holandii. W kwietniu
1991 r. LXIV znalazło swoją ostateczną siedzibę na ul. Elbląskiej 51.
5
Plik z chomika:
weldon1
Inne pliki z tego folderu:
3458_sk_ad_backup_lekki.pdf
(6330 KB)
BIwanczak_Percepcja_powodzi.pdf
(1684 KB)
Dominik_nr_66.pdf
(906 KB)
droga_ytawska_-_przewodnik_pielgrzyma.277.pdf
(1248 KB)
dziennik_spacer_20070413.pdf
(1752 KB)
Inne foldery tego chomika:
Pliki dostępne do 01.06.2025
Dokumenty
Galeria
Historia Polska
Historia Świat
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin