Enuma Elisz
– Powstanie Układu Słonecznego
Może astronomowie powinni przeczytać "Epos o Stworzeniu Świata”?
W starożytnych kulturach doliny rzek Eufratu i Tygrysu na większości pieczęci cylindrycznych przedstawiano pewne ciała niebieskie obok postaciami bogów i ludzi. Wyjątkową okazała się być akadyjska pieczęć z III tysiąclecia pne. Znajduje się ona obecnie w Muzeum Berlińskim pod numerem katalogowym VA/243. Jej odmienność polega na tym, iż mamy tu przedstawiony cały układ planetarny złożony z jedenastu globów wokół promienistej gwiazdy. Łącznie 12 ciał niebieskich. Liczba niezwykle znacząca dla wszystkich mitologii starożytnych Bliskiego Wschodu i nie tylko. Nie trzeba wielkiej spostrzegawczości, by dostrzec, iż jest to obraz naszego układu, a ciała niebieskie przedstawione są z zachowanie proporcji wielkości (z wyjątkiem pomniejszonego z konieczności Słońca i utraty skali odległości). Mamy wiec centralna gwiazdę i koliście rozłożone wokół niej 10 planet i księżyc przy Ziemi. Ta dodatkowa planeta jest położona miedzy Marsem a Jowiszem w miejscu pasa planetoid; jest ona wielkości Neptuna i Urana, które w schematycznym rysunku na pieczęci są podobnej wielkości. Obok tego jest jeszcze jedna modyfikacja wobec dzisiejszego obrazu systemu słonecznego - Pluton jest przedstawiony na pozycji obok Saturna (co wiąże się z genezą jego powstania wedle eposu). W tym miejscu należy zwrócić szczególną uwagę na fakt, iż Księżyc został potraktowany na równi z planetami (jest jednym z 12 ciał niebieskich). Zecharia Sitchin, z którego książki "Dwunasta Planeta" korzystałem, opierając się na badaniach NASA zaznacza, iż ziemski satelita ukształtował się jako samoistne, osobne ciało niebieskie, nie został z Ziemi "wyrwany". Faktem jednak jest, iż Księżyc dotknęła olbrzymia katastrofa kosmiczna, a jej skutki były widoczne przez około 800 milionów lat. I dopiero jakieś 3,2 miliarda lat temu struktura i powierzchnia Księżyca przybrały swoja zakrzepłą formę modyfikowana już tylko przez uderzenia meteorytów. Otóż Sitichin wyprowadza na podstawie tekstu Enuma Elisz nową teorię dotyczącą powstania ziemskiego satelity, łączącą hipotezy o wyrwaniu Księżyca z innego ciała niebieskiego i o jego samoistnym bytowaniu zanim wpadł w pole grawitacyjne Ziemi, ale o tym później. Na razie potraktujmy, więc księżyc jako pełnoprawnego uczestnika wydarzeń. Oczywiście obok Księżyca doskonałym dowodem na wielka katastrofę, jaka dotknęła układ słoneczny jest pas planetoid.
I jeszcze jedna uwaga: symbolika eposu mówi, że, gdy rodziły się planety rodzili się bogowie. Bezspornym faktem jest jednak, iż realni bogowie, którzy przybyli do Mezopotamii pochodzili z owej dodatkowej planety. Tak, więc ważne jest, by nie mylić bogów-planet z rzeczywistymi bogami kultur Mezopotamii.
Przejdźmy teraz do samego eposu. Text Enuma Elisz (akadyjski w dialekcie starobabilońskim) został znaleziony w ruinach biblioteki Assurbanipala w Niniwie przez Henry'ego Layarda. Połamane tabliczki złożył i opublikował George Smith w 1876 roku, a najobszerniejsza prace na ich temat napisał L.W. King - "The Seven Tablets of Creation". Od razu nasuwa się tu analogia do Biblii. Na 6 tabliczkach eposu przedstawione jest dzieło stworzenia dokonane przez kogoś / coś, co nie zostało określone z imienia i czego nie znajdziemy w mitologiach mezopotamskich (co potwierdza moja tezę, iż bogów ziemskich mitologii i religii stworzyła jeszcze inna "osoba", o czym mowa w artykule "Coś ponad bogami"). Na 7 tabliczce dzieło to jest opiewane i wysławiane - mamy wiec i biblijny 7 dzień, gdy Bóg odpoczywa. Tak, więc można swobodnie przyjąć, biorąc pod uwagę również zbieżność treści, że Genesis to daleka kopia Enuma Elisz, przy czym podobieństwo treści zatarło się w dużym stopniu, analogia zauważalna jest głównie w formie i temacie obu dzieł. Nazywany obecnie "Eposem o stworzeniu świata" Enuma Elisz, co znaczy "gdy na wysokościach" przypomina grecką tragedię, gdzie sceną jest pierwotny Kosmos,
a aktorami ci, którzy tworzą i są stwarzani - bogowie symbolizujący ciała niebieskie.
Oto, jak zaczyna się historia układu słonecznego:
Enuma elisz la nabu szamanu
co znaczy:
Gdy na wysokościach niebo nie miało imienia,
Niżej zaś twardy grunt nie był nazwany...
Gdy na wysokościach niebo nie miało imienia, Niżej zaś twardy grunt nie był nazwany; Był tylko APSU, ich rodzic pierwotny, MUMMU i TIAMAT - która zrodziła ich wszystkich; Ich wody były razem zmieszane. Żadna trzcina nie miała jeszcze formy, Żadne bagno nie miało oblicza. Żaden z bogów nie pojawił się jeszcze, Nikt nie nosił imienia, los nie ciążył na nikim; W prądach wód rodzili się bogowie.
Mamy przed sobą obraz pierwotnego układu trzech ciał niebieskich (3,4), pozostałe jeszcze nie istnieją, dopiero powstają (8,9,10). Te trzy to:
· AP.SU - "Ten, który istnieje od początku"
· MUM.MU - "Ten, który się urodził"
· TIAMAT - "Dziewica dająca życie".
"Wody" APSU i TIAMAT mieszają się (5), lecz łatwo zauważyć, iż nie jest to zwykła woda, w jakiej na bagnach rosną trzciny (6,7), te, bowiem jeszcze nie istniały. Była to raczej pierwotna materia wypełniająca przestrzeń, z której dopiero ciała niebieskie będą się formować. Pierwsze oczywiście musiało być Słońce i oto jest - APSU. Tuż obok znajduje się MUMMU. Dalsza narracja eposu wyjaśnia, iż był to ściśle związany z APSU pomocnik i boski posłaniec. Idealna charakterystyka Merkurego, która przeniknęła do mitologii Greków i Rzymian - Hermes/Merkury - posłaniec bogów. W pewnym oddaleniu znajdowała się TIAMAT, pierwsza prawdziwa planeta, bogini matka w pierwotnej świętej trójcy. Bogowie mają się dopiero narodzić, przybrać imiona i losy, którymi byli związani, a które biorąc pod uwagę planetarny wymiar boskiej symboliki wydają się być orbitami (8,9). Określa się je, bowiem, jako 'przeznaczenie', a takim dla planet jest stała i niemal wieczna z punktu widzenia człowieka ich trajektoria lotu wokół centralnej gwiazdy. Przestrzeń miedzy APSU / Słońce i TIAMAT była wypełniona pierwotną materią, która ukształtowała się w następną parę planet:
Ich wody zmieszały się [...], Z nich powstali bogowie: zrodzili się bóg LAHMU i bóg LAHAMU; Nazywani byli po imieniu.
Etymologicznie imiona te (13) pochodzą od słowa LHM (wszczynać wojnę). Odwołując się do mitologii greckiej i rzymskiej, jako, ze również były oparte na symbolice planetarnej i wiele wyniosły z Bliskiego Wschodu mamy boga i boginie wojny: Marsa i Wenus (tak, oprócz miłości odpowiadała również za wojnę, pierwotnie była żeńskim Marsem). A skoro te planety miały powstać miedzy APSU/Słońcem i TIAMAT (5,10,14), która znajdowała się w miejscu obecnego pasa planetoid wychodzi nam, iż te właśnie planety wewnętrzne uformowały się w następnej kolejności. Ciekawostka jest, iż mimo, ze tak jak TIAMAT tak i LAHAMU/Wenus są żeńskimi imionami w eposie jako symbolizujące planety są określane męskim "bóg", co dobitnie wskazuje na to, iż były to ciała identyczne względem genezy i formy. Planety rozwijałyby się i zwiększały swą masę skupiając siłą grawitacji pierwotną materię zalegającą przestrzeń wokoło, ale:
Wzrost powstałych planet (LAHMU/Mars I LAHAMU/Wenus) i osiągnięcie przezń ustalonej miary, czyli wielkości TIAMAT, uniemożliwiło powstanie dwóch kolejnych ciał niebieskich (17) o ogromnej wielkości (18), czego dowodzą ich imiona:
· AN.SHAR - "Książę, główny na niebie" - Saturn
· KI.SHAR - "Główny na stałym gruncie" – Jowisz.
Prześcignęły one w swym wzroście swoich braci i stały się tak potężne, iż odciągnęły materię od APSU/Słońca i TIAMAT. Z niej zrodził się ich syn - ANU ("niebiański"), który choć nie dorównywał swoim rodzicom, był większy od poprzednich planet - swoich przodków (LAHMU/Marsa, LAHAMU/Wenus, MUMMU/Merkurego, TIAMAT) (20), tak, iż stał się ich rywalem i był w stanie stworzyć równą sobie planetę 'na swój obraz i podobieństwo'- NUDIMMUD ("zdolny twórca"), która to nazwa była epitetem, jakim określano boga EA/ENKI (22). Ta następna para to zgodnie z wszelka logika Uran i Neptun. Został nam jeszcze Pluton, który jak można podejrzewać jest synem ANSHARA/Saturna, bo skoro ANU/Uran był pierworodnym (21), musiał jeszcze istnieć inny potomek. Jest nim właśnie GAGA/Pluton określany jako posłaniec ANSHARA/Saturna. Odpowiadał on roli Merkurego przy Słońcu. Oba ciała niebieskie były, zatem ściśle zwiane ze swoimi wielkimi kolegami, ale z racji tego, iż GAGA/Pluton krążył wokół ANSHARA/Saturna trzeba go zredukować do roli satelity.
Podsumujmy wiec obraz układu słonecznego, który ukształtował się do tej pory: Centralnie położony APSU/Słońce, ściśle do niego przywiązany MUMMU/Merkury, następnie dwie większe planety: LAHMU/Mars i LAHAMU/Wenus. Za nimi ogromna TIAMAT, ostatnia z planet wewnętrznych, której odpowiednika nie znajdziemy w naszym dzisiejszym układzie planetarnym. Dalej dwie ogromne planety: KISHAR/Jowisz i ANSHAR/Saturn, oraz dwie mniejsze, aczkolwiek większe od wszystkich pozostałych: ANU/Uran i EA/Neptun. Koło Saturna odnajdziemy maleńkiego GAGA/Plutona. Gdzie w tym obrazie Ziemia i Księżyc, które widzimy na pieczęci cylindrycznej? Czy dodatkowa planeta TIAMAT, jest tą dwunastą, z której pochodzili NEFILIM ("ludzie ognistych rakiet"), czyli bogowie?
Nowo powstałej rodzinie planet daleko było do równowagi i spokoju:
Boscy bracia się zebrali; Trzęśli Tiamat, miotając się tu i tam. Ich błazeństwa dręczyły brzuch Tiamat, Ich szaleństwa rujnowały niebiański dom. Apsu nie był w stanie uciszyć ich wrzasków; Ich wybryki odjęły mowę Tiamat. Ich uczynki były obrzydliwe [...]. Nieznośne było ich postępowanie.
Rzuca się w oczy chwiejność orbit dopiero, co powstałych planet (2). Zbliżały się za bardzo do siebie (1) i wytworzyły w ten sposób dwie przeciwstawne siły rozrywające Tiamat (2,3). Z jednej strony APSU/Słońce, z drugiej olbrzymie planety zewnętrzne. Zagrażało to istnieniu całego układu (4). APSU/Słońce wyraźnie zaniepokojony potępiał planety (7,8), lecz był bezsilny (5). Dysponując jednak pomocą MUMMU/Merkurego zapowiedział, że zamierza "zniszczyć, zniweczyć ich poczynania". Plan ten jednak podsłuchali bogowie i za sprawa EA/Neptuna zniweczyli go. Po pierwsze EA/Neptun "narysował wierną mapę Kosmosu" i rzucił boski "urok" na pierwotne wody Układu Słonecznego. Ciężko orzec, o co dokładnie chodzi w tym fragmencie. Niezależnie jednak, czy to sam EA/Neptun produkował olbrzymie ilości energii, czy też siła jego grawitacji w połączeniu z grawitacjami pozostałych 3 planet zewnętrznych była tak silna, dość, ze EA/Neptun "rozlał sen" na APSU/Słońce i sparaliżował Merkurego - "Mummu, doradca, nie mógł się ruszyć". Efektem zabiegów EA/Neptuna było odebranie APSU/Słońcu jego mocy twórczej, sparaliżowanie potężnego wylewu pierwotnej materii z gwiazdy, a tym samym pozbawienie APSU/Słońca możności tworzenia nowych planet - "ściągnął diadem Apsu (stłumił wylewy materii), usunął płaszcz jego aury". APSU/Słońce był "pokonany", a MUMMU/Merkury „związany i porzucony”. W ten sposób całkowicie odwróciła się sytuacja. Apsu stal się odtąd epitetem EA/Neptuna, jako, że ten przejął wpływ na tworzenie nowych planet, w inny jednak niż dotychczas sposób.
Jako skrajna planeta układu, Neptun roztaczał swe "uroki" na odległa przestrzeń "oceanu" - Kosmosu. To stamtąd nadszedł MARDUK, którego ściągnęła siła grawitacji EA/Neptuna - "Tym, który go zrodził był Ea". Zrodzony w otchłani przestrzeni zewnętrznej (9,12) został 'ściągnięty' do układu słonecznego. Był ogromna planeta, która jako nowo narodzona płonęła i emitowała promieniowanie (13), jak za dawnych czasów, gdy rodziły się pierwsze ciała niebieskie (14). Oczywiście pojawienie się takiego kolosa (11,15,16,17)musiało wywołać jakiś skutek. MARDUK wzbudził promieniowanie planet i "otoczony aureolą 10 bogów (Słońce i 9 planet w tym GAGA/Pluton)" świecił jasno, gdy "sypnęły na niego straszliwymi błyskawicami". Zbliżając się do EA/Neptuna orbita Dwunastej Planety - MARDUKA zaokrąglała się i zawężała w kierunku centrum układu. EA/Neptun "czynił ja odpowiednią do jego celu", którym jak się okaże będzie walka z TIAMAT. W tym czasie MARDUK znajdował się jeszcze w bardzo plastycznej fazie i siła grawitacji EA/Neptuna utworzyła w plancie wybrzuszenie, jakby "druga głowę". Gdy mijał ANU/Urana grawitacja wydarła z niego fragmenty materii, które stały się 4 satelitami zwanymi "wiatrami" wirującymi wokół MARDUKA jak "trąba powietrzna". Epos dostarcza nam informacji o dalszej drodze przybysza, który, co ważne wchodził do układu nie w jego kierunku orbitalnym (przeciwnym do ruchu wskazówek zegara), lecz odwrotnym. Przemieszczając się obok ANSHARA/Saturna i KISHARA/Jowisza MARDUK trafił na nowa orbitę, która wiodła wprost do zderzenia z TIAMAT:
Wytwarzał prądy, irytował Tiamat; Bogowie nie mieli spokoju, ogarnięci jakby burza.
Ścierające się pola grawitacyjne i magnetyczne planet wywoływały zakłócenia (18), które zachwiały orbitami planet (19). MARDUK "rozpuszczał ich organy [...], szczypał je w oczy", a sama TIAMAT "krążyła jak oszalała". Siły ciążenia spowodowały ten sam skutek, co wcześniej u MARDUKA - z TIAMAT oderwały się fragmenty materii, 11 "potworów", "warcząca, wściekła" grupa satelitów, które "oddzieliły się" od planety i "maszerowały przy boku TIAMAT", która otoczyła je aureolami (nadała orbity wokół niej), przez co upodobniła je do bogów - planet. Szczególnie istotny okazał się "pierworodny spośród bogów, jacy tworzyli jej asystę" - KINGU (20,21,22,23):
Na czele postawiła KINGU, Zrobiła go wielkim wśród nich [...]. Naczelne dowództwo w bitwie Złożyła w jego ręce.
Poddany sprzecznym siłom ciążenia KINGU zaczął przemieszczać się w kierunku MARDUKA, co doprowadziło do zyskania przezeń własnej orbity okołosłonecznej, ściśle jednak związanej z orbita TIAMAT. Stworzenie w ten sposób nowego boga nie spodobało się EA/Neptunowi, który namawia ANU/Urana i ANSHARA/ Saturna, by przeciwstawili się TIAMAT, ci jednak "nie byli w stanie zmierzyć się z nią i odstąpili". Tymczasem MARDUK minąwszy EA/Neptuna i ANU/Urana pojawił się u boku ANSHARA/Saturna, który zakrzyknął: "Ten, kto jest mocny, będzie naszym mścicielem; ten, kto jest zażarty w walce: MARDUK, bohater!", ten odpowiada:
Warunek był wiec prosty - MARDUK miał otrzymać supremacje wśród bogów (26,27). Wtedy to właśnie GAGA/Pluton, satelita ANSHARA/Saturna otrzymał nowa orbitę:
ANSHAR otworzył usta, Do Gagi, swego doradcy, skierował słowo [...]: 'Ruszaj w swoja drogę, GAGO, przed bogami zajmij stanowisko i powtórz im to, co ci powiem'.
A wiec mijając ANSHARA/Saturna MARDUK wyrwał jego satelitę i rzucił go na własna orbitę (30). Ten nietypowy sposób zaistnienia GAGI/Plutona jako pełnoprawnej planety, która ma wieńczyć od tej pory gromadę planet (31) tłumaczy to, iż GAGA/Pluton wyróżnia się spośród pozostałych planet naszego układu nietypowa, jakby przestawioną płaszczyzną orbitalna i mocno rozciągniętą eliptyczna orbita (orbity pozostałych planet zbliżają się do kształtu koła). Mijając kolejno ANU/Urana i EA/Neptuna GAGA/Pluton przynagla ich, by "gotowali swe wyroki na MARDUKA" (32), te zaś ponaglały tego ostatniego: "Idź i przerwij życie TIAMAT". MARDUK nieuchronnie zmierzał do kolizji z największą z planet wewnętrznych.
Zjednoczone siły grawitacyjne planet pchnęły MARDUKA na nową orbitę - nadały mu nowe przeznaczenie. Jak przystało na wojownika MARDUK uzbroił się wszechstronnie: napełnił swoje ciało "buchającym płomieniem", "skonstruował łuk, [...] założył na niego strzałę [...], przed sobą zapalił błyskawicę", "zrobił sieć, by schwytać w nią TIAMAT". Tak więc młoda, gorąca planeta, promieniująca i wytwarzająca silne pole elektryczne schwytała w swe pole grawitac...
chomikmuzyczka