The Magic, The Madness, The Whole Story - J. Randy Taraborrelli (2009).doc

(3667 KB) Pobierz

The Magic, The Madness, The Whole Story - J. Randy Taraborrelli (2009)

 

 

 

 



 

 

 

Rozdział 0

 

 

Prolog

 

 

Poznałem Michaela Jacksona kiedy jeszcze obaj byliśmy dziećmi. W sobotni wieczór, 2 maja 1970 roku, The Jackson 5 wystąpili w Philadelphia Conventon Center - był to ich pierwszy koncert po podpisaniu kontraktu z Motown Records. Był to dla nich niezwykły czas; Michael był bardzo młody, miał zaledwie jedenaście lat i starał się uporać ze wszystkim tym, co działo się dokoła. Pamiętam, że był bardzo szczęśliwy, pełen życia. Kolejne lata coś zmieniły, chociaż... obaj dorośliśmy, ale w różny sposób.

Kiedy mając osiemnaście lat przeniosłem się do Los Angeles i rozpocząłem karierę pisarza, regularnie przeprowadzałem wywiady z Michaelem dla różnych magazynów. Dokładnie pamiętam ten dzień, kiedy napisałem ‘Michael Jackson kończy 21 lat.’ Później ‘Michael Jackson kończy 25 lat.’ ‘Michael Jackson obchodzi 30 urodziny,’ oraz tak wiele innych artykułów o nim przy okazji kolejnych epokowych osiągnięć jego oraz utalentowanych członków jego rodziny. Kiedy dorastał z rosnącym zaniepokojeniem i konsternacją obserwowałem, jak Michael zmieniał się z uroczego czarnego chłopca w... tego, kim jest dziś. Jako dziennikarz i kronikarz wydarzeń z życia Michaela, w jakiś sposób musiałem znaleźć sens w tym, co się działo, złożyć w całość fragmenty układanki i sprawdzić, czy pasują do tego Michaela, którego znałem przed laty. Dzięki wielu spotkaniom z nim, mogę dziś zaprezentować jego osobiste wypowiedzi na temat wielu wydarzeń, do jakich doszło w trakcie jego życia i kariery.

Kiedy w 1977 roku byłem w domu państwa Jacksonów w Encino, w Kalifornii, gdzie przeprowadzałem wywiad z rodziną, Michael z zabandażowaną twarzą przechadzał się po pokoju; miał wtedy dziewiętnaście lat. Jego widok bardzo mnie zaniepokoił. Pomyślałem, że plotki o tym, że jego ojciec, Joseph, bije syna mogą być prawdziwe i przez wiele lat myśl ta nie dawała mi spokoju. Ale jak się później okazało, był wtedy po operacji plastycznej.

W innym wywiadzie, który w 1978 roku przeprowadziłem zaraz po tym, jak Michael zakończył w Nowym Jorku pracę na planie “Czarnoksiężnika z Oz”, wspomniał, że ma pewne ‘tajemnice’, o których nie chciał mi opowiedzieć - dodał, że ‘każdy ma głębokie, ciemne sekrety’. Nigdy nie zapomniałem jego słów, zwłaszcza na przestrzeni lat, kiedy stawał się coraz bardziej obcym, a jego zachowanie coraz bardziej niezrozumiałe i niejasne dla wielu ludzi.

Dlaczego po tych wszystkich latach wciąż tak bardzo fascynuje nas Michael Jackson? Czy to z uwagi na jego budzący podziw talent? Częściowo - na pewno. Jego głos jest natychmiast rozpoznawalny, a jego tanecznych ruchów nie da się podrobić. Tak, jak na niego wpływ mieli pionierzy tacy jak Jackie Wilson i James Brown - tak i on wpływa na młode pokolenie artystów. Kiedy oglądacie występy Justina Timberlake’a, czy nie przypomina on wam kogoś?

Dla wielu z nas, Michael jest również bardzo ważny z osobistych względów. Ponieważ jego sława sięga ponad trzydziestu lat, niektórzy z nas mogą łączyć poszczególne chwile własnego życia z jego osiągnięciami. Tak wielu z nas może sobie przypomnieć o tym, jak uroczym był dzieckiem, kiedy śpiewał w The Jackson 5 - pamiętamy, co robiliśmy, kiedy bracia stawali się sławni. Może nawet przypominamy sobie, kiedy po raz pierwszy widzieliśmy go, jak mknął przez scenę swoim magicznym ‘Moonwalkiem’; pamiętamy dzień, kiedy po raz pierwszy zobaczyliśmy klip do ‘We Are The World’, w którym prowadzi całą armię gwiazd w pierwszym tego rodzaju charytatywnym projekcie w Stanach Zjednoczonych; pamiętamy jego wspaniałe koncerty i niesamowite teledyski.

Twierdzenie, że Michael odniósł spektakularny sukces jest oczywistością. Jednak, mimo wydawania płyt bijących rekordy sprzedaży, mimo historycznego artyzmu - to jego życie prywatne ciekawi tak wielu z nas.

Zapewne pamiętamy również, kiedy po raz pierwszy oglądaliśmy kolejne z jego nowych ‘oblicz’ i zastanawialiśmy się, co do licha ten chłopak robi ze swoją twarzą.
Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, czy jest heteroseksualny? Czy może jest gejem? Albo może jest aseksualny?
Co pomyśleliście, kiedy po raz pierwszy usłyszeliście o tym, że oskarżono go o pedofilię?
Czy pamiętacie, kiedy oglądaliście jego pełną emocji transmisję z Neverland, gdzie mówił o tym, że policja robiła zdjęcia “mojego ciała, łącznie z penisem, pośladkami, podbrzuszem, udami i wszystkimi częściami mojego ciała, jakie tylko chcieli”?
A co z Lisą Marie Presley i Debbie Rowe, jego tajemniczymi byłymi żonami? Czy kiedykolwiek spekulowaliście o prawdziwej naturze jego związków z nimi?
Dziś ma dzieci - kiedy pokazują się publicznie, muszą nosić maski.

“Jak byś się czuł, będąc całkiem sam i w środku nie czuł zupełnie nic?’ - Michael pytał w swojej piosence ‘Stranger in Moscow’. Właśnie - zastanawiamy się, jakim cudem mógł tak się czuć?
Oczywiście, sława zniekształca cały obraz. To dziwny fenomen, jaki potrafią zrozumieć jedynie osoby znane. Jednak zadajcie sobie pytanie: gdyby to wasze życie odgrywało się na świeczniku i pod baczną uwagą wszystkich, dodatkowo doświadczylibyście w nim przemocy ze strony ojca, jak wyglądałoby wasze życie? A co jeśli wielbiąca was przede wszystkim za młodzieńczy talent publiczność sprawiałaby, że coraz bardziej dziecinniejecie? Czy nie sądzicie, że z czasem sami nie zaczęlibyście powracać do dzieciństwa? Może z frustracji i desperacji również zbuntowalibyście się oraz robili to, na co macie ochotę - bez zastanawiania się nad konsekwencjami swojego postępowania i jego logiką, bez uzasadniania podejmowanych decyzji czy słuszności swojego postępowania?
Co jeśli sami posiadalibyście ogromne bogactwo, które umożliwiłoby wam zrekompensowanie sobie skrywanego braku pewności siebie i to niezależnie od wielkości wydawanych sum, bez żadnych sprzeciwów ze strony kogokolwiek? Nie podoba wam się kolor skóry? Rozjaśnijcie go. Nie mieliście prawdziwego dzieciństwa? Witajcie w Nibylandii. Chcecie spać w jednym łóżku z chłopcami? Nie ma problemu. Nie podoba wam się wasz wygląd? Zmieńcie twarz. Ona również się nie podoba? Sprawcie sobie kolejną i jeszcze jedną i jeszcze inną.
Dlaczego on sam nie widzi tego, co się z nim dzieje? - pytamy się, myśląc o Michaelu. Dlaczego nie rozumie? Jak on sam widzi siebie? Jako Króla Popu, pioniera, nierozumianego muzycznego geniusza, którego kariera trwa [przez całe jego życie? Czy też jako niepewnego siebie, z gruntu nieszczęśliwego dorosłego, który ma wystarczająco dużo pieniędzy i możliwości, który może sobie pozwolić na wszystko i wszystko uchodzi mu płazem? W tym wszystkim być może tylko jedno jest pewne: jeżeli bylibyście nieskrępowaną mieszanką obu możliwości, całkiem możliwe, że bylibyście jak... Michael Jackson.

 

 

 

 

 

 

 

 

Rozdział 1

 

 

Wstęp

 

 

Historia sielankowego miasta Los Olivos w Santa Barbara liczy niewiele ponad sto lat. Jeżeli turysta chciałby poczuć tu nutkę lokalnej historii, powinien wybrać się do Tawerny Mattei, wybudowanej w 1886 roku. Jednym z wielu pomników minionych lat jest właśnie dawna gospoda, w której w czasach, gdy jedynym środkiem lokomocji były powozy, podróżujący dyliżansami mogli przenocować. Miasto było również jednym z przystanków wąskotorowej linii kolejowej Pacific Coast Railway, zbudowanej w latach 80. XIX wieku, kiedy lądowe podróże wzdłuż wybrzeża wydawały się wręcz niemożliwymi. W latach swojej świetności rozciągała się na ponad siedemdziesiąt mil od miejsca kiedyś znanego jako Harford Wharf przy Zatoce Luis Bay, na południe od Los Olivos. Pasażerowie spędzali noc u Mattei, nim następnego dnia udawali się konno do Santa Barbara. Dziś, w tym miejscu znajduje się muzeum dorożek, w którym na własne oczy można zobaczyć historię tego regionu. W miejscu dawnego wodopoju dla koni znajduje się dzisiaj urocza knajpka, Brothers Restaurant w Mattei.

Niedawno, po tym muzeum przechadzał się dziwnie wyglądający mężczyzna - towarzyszyli mu chłopczyk, dziewczynka oraz niemowlę. Były z nimi również dwie starsze kobiety, które trzymały się blisko dzieci - być może były ich nianiami - jedna w kocyku trzymała zawinięte dziecko. W grupie ludzi był również mężczyzna, miał może dwadzieścia lat. Krążył wzrokiem, jak gdyby był w stanie ciągłej gotowości, doskonale świadom tego, co dzieje się w jego otoczeniu oraz tego, co robią inni. Starszy mężczyzna miał założoną maskę chirurgiczną, jego kruczoczarne włosy przykrywał kapelusz, a oczy zakrywały zbyt duże okulary słoneczne - stał przed jedną wystawianych fotografii. ‘Prince! Paris!’ - zawołał. ‘Spójrzcie tutaj. Spójrzcie na to.’ Dzieci podbiegły do niego. Chudym, kredowobiałym palcem, którego koniec owinięty był plastrem, wskazał na obraz i przeczytał jego opis - jego wysoki głos brzmiał pouczająco. W połowie tekstu upomniał chłopca, by bardziej uważał, twierdził, że ‘to ważne.’ Grupa przechodziła od jednego eksponatu do kolejnego, zamaskowany mężczyzna czytał wszystkie opisy, prosząc dzieci, by uważnie słuchały.
Po całym dniu wypełnionym zdobywaniem wiedzy, cała grupa zjadła posiłek w restauracji. We własnym gronie śmiali się, opowiadali dowcipy i wydawali się oderwanymi od otoczenia, nie zwracając uwagi na nic poza ich małym światem. Jedząc, zamaskowany mężczyzna zaledwie odrobinę odkrył swoje przebrania, nie zdjął go. Miejscowi starali się nie zwracać uwagi na dziwnych przybyszów. Trudno było jednak nie przyglądać się im, zwłaszcza, że dzieci również miały założone maski - choć nie chirurgiczne, a... takie jak na Halloween. Zdjęły je do jedzenia, zaraz później znów ukryły za nimi swoje twarze.

Na początku XX wieku wybudowano nową linię kolejową, 30 mil bliżej wybrzeża. Ponieważ przy budowie ominięto Los Olivos, liczba jego mieszkańców zmniejszyła się. Dzięki turystom sytuacja zmieniła się w ostatnich dwudziestu latach. Dziś, znajduje się tu rezerwat Indian, kasyno oraz niewielka ilość ośrodków odnowy biologicznej oraz centra leczenia New Age. W odnowionych wedle zachodniej mody budynkach znajdują się również małe galerie sztuki, których właścicielami są lokalni mieszkańcy, sklepy z antykami i pamiątkami, butiki oraz winnice.

Pewnego popołudnia, człowiek w masce odwiedził jedną z galerii sztuk. ‘O, ten wspaniale nadawałby się do sypialni, czyż nie?’ Zapytał swojego młodego asystenta. Podniósł on mały obraz olejny, który przedstawiał dwójkę aniołów unoszących się nad śpiącym dzieckiem. Asystent twierdząco kiwnął głową. ‘Yoo-hoo,’ zawołał zamaskowany mężczyzna. ’Ile kosztuje?’ Sprzedawca zdradził cenę. Człowiek w przebraniu podszedł do swojego asystenta i szepnął mu coś do ucha. ‘Dobrze, bardzo dobrze,’ powiedział w końcu do właściciela sklepu.

 

Wezmę go.’


Właściciel zapisał coś na kartce papieru i podał ją młodszemu z panów, ten zaraz sięgnął do portfela, by odliczyć należność za nowy nabytek.

 

Nie, zaczekaj! To za dużo,’ powiedział mężczyzna w masce, który z uwagą przyglądał się całej scenie.

Zdawało mi się, że powiedział pan sto dolarów. Nie sto sześć z drobnymi.’

Odbyła się krótka wymiana zdań. ‘Co? Podatek? Naprawdę? Na to?’ Zamyślił się. “Aha, no dobrze,’ zadecydował w końcu. ‘Mimo wszystko, dziękuję.’ I odłożył obraz.
 

Kolejne negocjacje.
‘Naprawdę? Okej, zatem dobrze. Sto dolarów.’


Mężczyzna w przebraniu ponownie spojrzał na obraz. ‘Mój Boże, jest tak piękny, prawda?’ Podnosząc go, dodał, ‘Jak te dzieci są... chronione. To urocze.’ Kiedy wraz z asystentem wychodzili z galerii, odwrócił się i zawołał do właściciela, ‘Chcę tylko, żeby pan wiedział, że jest wspaniałym człowiekiem i że życzę panu i pańskiej galerii powodzenia! Wkrótce tu wrócę.’

Na terenie Los Olivos znajduje się około pięciuset rancz, domów w wiktoriańskim stylu oraz około dwudziestu firm. Tysiąc osób, może mniej, nazywa to miejsce swoim domem (mniej niż kilkadziesiąt z nich jest czarnych), wśród nich jest jeden niezwykły obywatel - jedyny człowiek, który nosi maskę: Michael Joseph Jackson.
Droga Figueroa Mountain biegnie przez dolinę Santa Ynez w Los Olivos. Pod rzucającym cień drzewem, przy ulicy, mężczyzna sprzedaje jabłka; robi to od lat. Każdy dzień spędza tam siedząc, sprzedając owoce i wygrzewając się w słońcu. To właśnie takie miejsce. Pół mili dalej, za dębową bramą, przy 5225 Figueroa Moutain Road stoi spory dwupoziomowy dom wybudowany w duńskim stylu - murowane ściany oddzielone są drewnianymi belkami. Tu właśnie mieszka Michael Jackson.
Posiadłość obejmuje 2700 akrów - dawniej było to Sycamore Ranch, na którym hodowano bydło i uprawiano owies. Wystawiono je na sprzedaż za 35 milionów; Michael kupił je w maju 1988 roku za 17 milionów. Później zmienił jego nazwę na Neverland, dla upamiętnienia Niby-Nibylandii Piotrusia Pana. Pierwszą decyzją Michaela było wybudowanie prywatnego parku rozrywki, a w nim karuzel, wielkich zjeżdżalni, własnej kolejki, a do tego – diabelski młyn. Z jego bogactwem mógł pozwolić sobie na wszystko, czego zapragnął... I czynił to w Neverland.

Ten zakątek świata, który należał do Michaela, z każdej strony otoczony był zielenią. Widok urozmaicały stare wiatraki wodne. Można tu poczuć wytworną łagodność natury w jej największej wspaniałości; tysiące drzew delikatnie rzuca cień na doskonale wypielęgnowaną posiadłość, która obejmuje sztuczne jezioro o jasnoniebieskiej tafli wody, wysoki na pięć stóp wodospad oraz wspaniały most kamienny, który zaprasza, by po nim przejść. To tutaj, w niczym niezmąconej ciszy, w uroczym miejscu, Michael Jackson stworzył swój własny świat, swoją bezpieczną przystań, miejsce ucieczki przed pełną trudności i pośpiechu rzeczywistością.

Dwa tysiące mil na wschód, w brudnym, fabrycznym mieście Gary, w Indianie, na rogu ulicy stoi mały domek z dwoma sypialniami, jedną łazienką. Posiadłość przy 2300 Jackson Street ma nie więcej niż sto na pięćdziesiąt stóp. Nie ma garażu, ani ładnej panoramy, nie ma też zielonego trawnika. Znad pobliskich fabryk unoszą się grube kłęby dymu; są one tak gęste, że odnieść można wrażenie, iż od samego oddychania człowiek robi się... chory. Joseph i Katherine Jackson, rodzice Michaela, kupili ten dom w roku 1950 za 8,500 dolarów, z 500-dolarowym rabatem.
To właśnie tu, w dawnym sąsiedztwie czarnych mieszkańców, wraz ze swoimi rodzicami oraz rodzeństwem: Maureen, Jackie, Tito, Jermaine, LaToyą, Marlonem, Janet i Randym - jako dziecko mieszkał Michael Jackson.

Jak większość rodziców, Joseph i Katherine chcieli, by ich dzieci odniosły sukces. Na początku lat pięćdziesiątych było ich stać na dwa pokoje i jedną łazienkę dla jedenastu osób; ubrania i buty kupowali w sklepach z używaną odzieżą. Mieli nadzieję, że dzieci ukończą szkołę średnią, dostaną stałą pracę, być może w fabryce... Chyba, że znajdą coś lepszego.
Jednak kiedy państwo Jackson zauważyli, że niektóre z ich dzieci mają talent muzyczny, pojawiły sie marzenia: chłopcy z niesamowitymi zdolnościami wokalnymi i tanecznymi mieli wygrywać konkursy i zostać “zauważeni”.
Po tym, jak ich pierwsze płyty synów biły rekordy popularności, wyobraźnia rodziców sięgała coraz bardziej: wspaniała posiadłość w Kalifornii; służący czekający na ich polecenia; drogie, luksusowe samochody dla każdego; wspaniałe stroje, diamentowe pierścienie i wielka władza skupiona w rękach Josepha; futra z norek, biżuteria i lepsze życie towarzyskie dla Katherine. W marzeniach widzieli siebie siedzących przed telewizorem i oglądających swoich znanych synów, śpiewających dla uradowanej publiczności piosenki z pierwszych miejsc list przebojów. Sądzili, że dzięki sławie chłopców, cała rodzina będzie znana, ludzie będą o nich pytać, prosić o wspólne zdjęcia, autografy. Wszyscy staną się gwiazdami. Jakże wspaniałym będzie wtedy ich świat. Bez zmartwień; o wszystko będzie można zadbać, wszystkiemu przyświecać będzie ich szczęście.

Czy było to zbyt wiele? Z całą pewnością, w tamtym czasie był to dobry pomysł. Jednak jak uczy przysłowie, uważaj, o czym marzysz. Możliwe, że właśnie to się spełni.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Rozdział 2 - Joseph i Katherine

 

 

Joseph Walter Jackson urodził się 26 lipca 1929 roku, jako syn Samuela i Chrystal Jacksonów w Fountain Hill w stanie Arkansas. Jest najstarszym z pięciorga dzieci. Jego siostra, Verna zmarła w wieku siedmiu lat. Samuel - nauczyciel w liceum - był surowym, nieustępliwym człowiekiem, który wychowywał swoje dzieci za pomocą żelaznej pięści. Nie wolno im było spędzać czasu z przyjaciółmi i udzielać się towarzysko poza domem. Chrystal tłumaczyła im: “Biblia mówi, że złe towarzystwo psuje młodzieńcze nawyki”.
“Samuel Jackson kochał swoją rodzinę, ale był odległy i trudno dostępny” - wspomina jeden z krewnych. “Rzadko okazywał swojej rodzinie jakiekolwiek uczucia, dlatego był niezrozumiany. Ludzie uważali, że nie miał żadnych uczuć, ale to nieprawda. Był wrażliwy, ale nie wiedział co zrobić ze swoją wrażliwością. Joseph upodobnił się do swojego ojca na tak wiele sposobów”.
Samuel i Chrystal rozwiedli się gdy Joseph był nastolatkiem. Sam przeprowadził się do Oakland, zabierając ze sobą Josepha, podczas gdy Chrystal z resztą dzieci przeniosła się do East Chicago. Gdy Samuel ożenił się po raz trzeci Joseph zdecydował się dołączyć do swojej matki i rodzeństwa w Indianie. Zrezygnował ze szkoły w 11 klasie [odpowiada to mniej więcej 2 klasie naszego liceum - przyp. tłum.] i został bokserem w Golden Gloves [liga boksu amatorskiego w USA - przyp. tłum.].
Niedługo później na sąsiedzkiej imprezie poznał Katherine Esther Scruse. Była ładną i drobną kobietą i Josephowi podobała się jej uprzejmość i ciepły uśmiech.

Katherine urodziła się 4 maja 1930 roku i została ochrzczona Kattie B. Scruse, po ciotce od strony ojca (w dzieciństwie nazywano ją Kate lub Katie i najbliżsi wciąż tak ją nazywaja po dziś dzień). Kattie urodziła się jako córka Prince’a Alberta Scruse i Marthy Upshaw w Barbour County, kilka mil od Russell County w stanie Alabama, w wiejskiej, rolniczej okolicy, która była domem dla jej rodziny od pokoleń. Jej rodzice byli małżeństwem od roku. Mieli kolejne dziecko, Hattie, w 1931 roku.
Prince Scruse pracował dla Seminole Railroad oraz jako najemnik na plantacji bawełny, tak jak dziadek i pradziadek Katherine, Kendall Brown. Brown, który każdej niedzieli śpiewał w kościele w Russell County był znany ze swojego głosu. Niegdyś był niewolnikiem u rodziny z Alabamy, której nazwisko brzmiało Scruse i które to nazwisko ostatecznie przyjął za swoje.
Katherine wspomina: “Ludzie mówili mi, że gdy okna kościoła były otwarte można było usłyszeć głos mojego pradziadka rozbrzmiewający po całej dolinie”. Oraz “Po prostu jego głos zagłuszał każdy inny. Gdy to usłyszałam powiedziałam sobie: Cóż, może to jest we krwi.”

W wieku 18 miesięcy Katherine zachorowała na polio, w tamtym czasie często nazywane paraliżem niemowlęcym, ponieważ dotykało tak wielu dzieci. W tamtych czasach nie było przeciw niemu szczepionki i wiele dzieci - jak siostra Josepha, Verna - przez tę chorobę umarło lub zostało poważnie sparaliżowanych.

W 1934 roku, Prince Scruse przeprowadził się z rodziną do East Chicago w stanie Indiana w poszukiwaniu stabilnej pracy. Najpierw znalazł zatrudnienie w stalowni, by w końcu dostać pracę jako konduktor w wagonach sypialnych w Illinois Central Railroad. W ciągu niecałego roku Prince i Martha rozwiedli się. Martha została w East Chicago ze swoimi młodymi córkami.

Z powodu polio Katherine stała się nieśmiałym, introwertycznym dzieckiem, często będącym obiektem drwin rówieśników w szkole. Często trafiała do szpitala. Nie była przez to w stanie skończyć szkoły średniej i już jako dorosła kobieta uczestniczyła w kursach wyrównawczych i w ten sposób uzyskała maturę. Do szesnastego roku życia nosiła szyny na nogach lub używała kul.
Dziś utyka gdy chodzi.

Jej przyjemne wspomnienia z dzieciństwa zawsze były związane z muzyką. Wraz z siostrą Hattie dorastały słuchając w radiu stacji country i podziwiając takie gwiazdy jak Hank Williams i Ernest Tubbs. Należały do szkolnej orkiestry, kościelnego zespołu dziecięcego i szkolnego chóru.
Katherine, która śpiewała także w miejscowym kościele Babtystów, marzyła o karierze w showbiznesie, najpierw jako aktorka, później jako wokalistka.

Gdy poznała Josepha, zakochała się od pierwszego wejrzenia. Mimo, że ożenił się najpierw z kimś innym, małżeństwo przetrwało tylko około roku. Po jego rozwodzie Katherine zaczęła spotykać się z Josephem i para szybko stała się narzeczeństwem. Była pod jego urokiem, urzeczona jego charyzmą, uwiedziona jego czarem, jego wyglądem, jego siłą. Był imponującym mężczyzną, który brał sprawy w swoje ręce i Katherine wyczuwała, że przy nim zawsze będzie bezpieczna. Lubiła słuchać jego historii, śmiała się z jego żartów. Jego oczy były duże, szeroko rozstawione i w kolorze orzechowym, jakiego nigdy wcześniej nie widziała, prawie szmaragdowe. Gdy tylko w nie spojrzała, jak mawia, czuła że nogi się pod nia uginają i to było to czego sama chciała. Lub, jak sama mówi: "Szaleńczo się zakochałam."

Byli przeciwieństwami pod wieloma względami. Ona była miękka. Joseph był twardy. Ona była rozsądna. Joseph był wybuchowy. Ona była romantyczką. Joseph był pragmatykiem. Jednak była między nimi chemia.
Oboje byli umuzykalnieni: on był bluesmanem grającym na gitarze; ona była fanką country grającą na klarnecie i pianinie.
W fazie zalotów tulili sie do siebie w mroźne, zimowe noce i śpiewali świąteczne kolędy. Czasami śpiewali w duecie i to było dobre połączenie dzięki pięknemu sopranowi Katherine. Michael Jackson uważa, że odziedziczył umiejętności wokalne po swojej matce. Wspomniał o tym przy okazji swojego najwcześniejszego wspomnienia Katherine - ona trzyma go w ramionach i śpiewa piosenki takie jak ‘You Are My Sunshine’ i ‘Cotton Fields’.

Joseph - lat 20 - i Katherine - lat 19 - pobrali się w urzędzie stanu cywilnego 5 listopada 1949 roku w Crown Point w stanie Indiana, po sześciomiesięcznych zaręczynach.
Katherine powiedziała, że rozwód rodziców i to, że wychowywała się w rozbitej rodzinie wpłynęło na nią tak bardzo, że obiecała sobie, że gdy tylko znajdzie męża pozostanie w małżeństwie bez względu na okoliczności jakie staną im na drodze. Mimo to, nie wyglądało na to, by musiała się zbytnio martwić o Josepha. Traktował ją z szacunkiem i okazywał jej wszelkie względy. Lubiła jego towarzystwo - to on doprowadzał ją do śmiechu jak nikt inny wcześniej. Co ważne, było między nimi ogromne przyciąganie seksualne. Joseph był namiętnym mężczyzną, Katherine nie tak bardzo. Jednak byli zakochani, byli dopasowani, było im razem dobrze.

Nowożeńcy osiedlili się w Gary w stanie Indiana. Ich pierwsze dziecko,
Maureen, nazywana Rebbie (czytane Ree bie [“Rii bi” przyp. tłum.]), urodziła się 29 maja 1950. Reszta rodu szybko przyszła na świat. 4 maja 1951, w dniu swoich 21 urodzin, Katherine urodziła Sigmunda Esco, nazywanego Jackie. Dwa lata później, 15 pażdziernika 1953, urodził się Tariano Adaryl, którego nazywano Tito. Następny był Jermaine LaJuane grudnia 1954, LaToya Yvonne 29 maja 1956, Marlon David 12 marca 1957 (jeden z bliźniaków urodzonych przedwcześnie; - zmarł w ciągu 24 godzin od narodzenia; drugi - Brandon ), Michael Joseph 29 sierpnia 1958 (“ze śmieszną główką, wielkimi brązowymi oczami i długimi rękoma” jak powiedziała jego matka), Steven Randall 29 października 1961, i w końcu Janet Dameta 16 maja 1966.

Rozdział 3 -Wczesne dni 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin