Rozważania o Bitwie Warszawskiej 1920-go roku, Pod redakcją Jędrzeja Giertycha, Londyn 1984.doc

(4467 KB) Pobierz
Rozważania o Bitwie Warszawskiej 1920-go roku



                            Pod redakcją Jędrzeja Giertycha             

WYDAWNICTWA TOWARZYSTWA

IMIENIA ROMANA DMOWSKIEGO

 

Nr 26

 

 

Rozważania

o Bitwie Warszawskiej

1920-go roku

 

 

Pod redakcją

Jędrzeja Giertycha

 

 

Londyn - 1984

 

PRZEDMOWA

 

Książka niniejsza nie jest systematyczną książką o bitwie sierp­niowej warszawskiej 1920 roku i o wojnie polsko-bolszewickiej lat 1919-1920. Jest ona tylko zbiorem artykułów, odczytów i no­tatek, także i przedruków i cytat, tej wojnie i tej bitwie poświęconych. (Również w niewielkim stopniu poświęconych kampanii wrześniowej).

Cieszyłbym się, gdybym mógł napisać o bitwie warszawskiej i o całości wojny lat 1919-1920 książkę, przedstawiającą tę wojnę i tę bitwę w ich całokształcie, jako o historycznym wydarzeniu. Oczywiś­cie, nie byłaby to książka, opisująca szczegółowy przebieg działań wojennych i bitewnych, a więc poruszenia poszczególnych oddzia­łów, rolę ich dowódców (dowódców nie tylko armii, nie tylko dywi­zji, ale także i pułków, batalionów, a nawet kompanii), oraz po­szczególne operacje, na­tarcia, odwroty, starcia, poniesione straty i uzyskane osiągnięcia. Książka tak ujęta, uwzględniająca także i kuli­sy prac sztabowych, powinna była być opracowana przez czynniki wojskowe w latach 1920-1939. Niestety, opracowana nie została. Mimo, że mieliśmy w owym czasie Wojskowe Biuro Historyczne, nie przyniosło nam ono, nawet we wstępnym zarysie, opracowania, któ­re dałoby nam jaki taki obraz szczegółowego przebiegu owej wojny i owej bitwy.

Nie wiem, co jest tego przyczyną. Bardzo być może, że nie chcia­no dopuścić do ogłoszenia pełnych danych o tej wojnie i bitwie dla­tego, że odsłonięcie pełnej prawdy ujawniłoby tu nicość - lub szkod­liwość - roli Piłsudskiego, a tego chciano uniknąć. Jakiekolwiek jed­nak są tego przy­czy­ny, jest faktem, że urzędowego opracowania his­torii wojny 1919-1920 roku i najważniejszej w niej bitwy nie posia­damy.

To prawda, że mamy dwie książki, zawierające opis działań dwóch armii, które w bitwie war­szawskiej odegrały główną rolę, mianowicie piątej i pierwszej, napisane przez dowódców tych armii. Są to Nad Wisłą i Wkrą generała Władysława Sikorskiego, dowódcy V armii, oraz Bój o Warszawę generała Franciszka Latinika, dowódcy I armii. Ale są to tylko sprawozdania do­wód­ców. Mimo wartości tych opracowań - bardzo sumiennych i pełnych treści - nie są one tym samym, czym powinna być historia urzędowa, opracowana z uw­zględnieniem szczegółowych danych, jakie nie zawsze były najwyższym dowódcom znane i oparta zarówno o dokumenty, jak o relacje świad­ków ze wszystkich szczebli dowodzenia. W dodatku - dwie ar­mie, to jeszcze nie wszystko. Obraz wielkiej bitwy jest niekomplet­ny bez uwzględnienia roli Naczelnego Dowództwa i Sztabu, a także roli dowództwa frontu - w danym razie frontu północnego, to znaczy roli generała Józefa Hallera i jego szefa sztabu, pułkownika (późniejszego generała) Włodzimierza Zagórskiego.

W bitwie warszawskiej powinien był wziąć udział także i front środkowy. Nie stało się to, gdyż Piłsudski nie wykonał przewidzia­nego dla tego frontu zadania. Przeszkodził wzięciu udziału przez dowodzoną przez siebie grupę uderzeniową znad Wieprza w bitwie war­szawskiej i popro­wa­dził tę grupę, już w istocie po zakończeniu tej bitwy, tylko do jedynie częściowo udanego pościgu za pobitym na froncie północnym nieprzyjacielem. Także jednak i o operacjach te­go frontu środ­ko­wego i o pochodzie grupy uderzeniowej znad Wiep­rza nie posiadamy dokładniejszego spra­woz­dania. Książka bowiem Piłsudskiego Rok 1920, będąca w znacznej mierze sprawozda­niem autora jako dowódcy tej grupy uderzeniowej, nie wytrzymuje porównania jako szczegółowe sprawozdanie wojskowo-historyczne z pracami Sikorskiego i Latinika.

(O innych fragmentach wojny 1919/1920 roku mamy trochę spra­wozdań cząstkowych, takich, jak książki generała Kutrzeby o wypra­wie kijowskiej i bitwie nadniemieńskiej, książkę generała Szeptyckiego Front litewsko-białoruski, niektóre rozdziały pamiętników generała Józefa Hallera i liczne prace drobniejsze; także i trudno dziś dostępny zbiór polskich komunikatów wojennych. Do prac o tej wojnie i bitwie zaliczyć należy również i polemiczną książkę K. Pomorskiego Józef Piłsudski jako wódz i dziejopis, Warszawa 1926, przed majem, a wreszcie książkę zbiorową Gene­rał Rozwadowski. Opracowania rosyjskie, a także francuskie i angielskie, tu pomijam).

Oczywiście książki tak pomyślanej napisać bym nie mógł; może ona być dziełem tylko jakiegoś zespołu badawczego, mającego pełny dostęp do archiwów.

Ale mógłbym i chciałbym napisać książkę nie tak szczegółową, dającą jednak systematyczny obraz tego historycznego wydarzenia, jakim była nasza wojna z Rosją bolszewicką i nasza rozstrzygająca w tej wojnie wielka bitwa. Nie stało by temu na przeszkodzie to, że nie jestem wojskowym, lecz tylko cywilem. (Nie w całej pełni cywilem: w lipcu i sierpniu 1920 roku brałem udział w sześciu bitwach jako szeregowiec piechoty, a w szóstej z tych bitew, bitwie nad Wkrą, czyli w części bitwy warszawskiej, w sam dzień 15 sierpnia, byłem ranny. A na drugą wojnę światową wyruszyłem jako podporucznik rezerwy Marynarki Wojennej, a zakończyłem moją służbę wojskową jako porucznik. Zbyt skromne to jednak szczeble hierarchii wojsko­wej, bym mógł pretendować do nazwy wojskowego). Ale nie potrzeba być znawcą spraw wojskowych, by móc być wojskowym history­kiem. Historycy wojen bardzo często nie są fachowcami wojskowy­mi, tak samo, jak historycy polityki zagranicznej niekoniecznie są z zawodu dyplomatami.

Jeśli mi Pan Bóg pozwoli dożyć - w chwili gdy piszę te słowa mam 80 lat, a więc wiele życia już mi nie pozostało, - może jeszcze za jakichś kilka lat książkę taką napiszę. Teraz jednak nie mam na to czasu, gdyż zajęty jestem innymi pracami.

Doszedłem jednak do wniosku, że dla potrzeb chwili dzisiejszej konieczne jest ogłoszenie już teraz garści informacji choćby nie upo­rządkowanych, ale zawierających podstawową odpowiedź na frazesy propagandowe, w sposób fałszywy przypisujące dużą, lub nawet czo­łową rolę w naszej zwycięskiej wojnie i bitwie Piłsudskiemu. Książkę niniejszą wydaję po to, by choćby w sposób niekompletny i tymcza­sowy uczynić zadość tej potrzebie. Jest to więc wyłącznie książka polemiczna, dotycząca Piłsudskiego. Także trochę i Weyganda i wyobrażeń francuskich.

Punktem wyjścia do opracowania tej książki był zamiar grupy osób wydania w formie książkowej cyklu odczytów, wygłoszonych w Londynie przez pułkownika Aleksandra Kędziora. Zaproszono mnie do napisania do tej książki przedmowy. Przedmowa ta ukazuje się w niniejszej książce jako wstęp.

Do ogłoszenia kompletu odczytów pułkownika Kędziora jednak nie doszło. Były one wygło­szone ustnie. Okazało się, że tylko pierw­szy z tych odczytów był do dyspozycji jako tekst pisany. Treści pozostałych odczytów nie udało się - z notatek i nagranych taśm - od­tworzyć. Książka z tymi odczytami nie mogła się więc ukazać.

Dokonano jednak wydania, w formie broszury, jednego tylko z odczytów pułkownika Kędziora, wraz z moją przedmową (a raczej wstępem), mianowicie w Polsce, jako Wydawnictwo Biblioteki Na­rodowej, poza cenzurą, bez daty i miejsca wydania. Wydawnictwo tego rodzaju, przy całej swej pożyteczności, nie może być uznane za uczynienie zadość potrzebie udostępnienia zawartej w nim treści polskiemu ogółowi czytelniczemu. Jest ono dostępne tylko bardzo wąskiemu kręgowi czytelników. Nie ma go w bibliografiach. Nie ma go także w bibliotekach, a tymbardziej w księgarniach. Przedrukowuję więc oba zawarte w nim teksty w niniejszej książce.

Obok tych dwóch tekstów umieszczam następnie w tej książce szereg cytat z różnych źródeł o poszczególnych aspektach bitwy war­szawskiej i wojny polsko-bolszewickiej, oraz z różnych opracowań na te same tematy. Są w ich liczbie także i inne wypowiedzi pułkow­nika Kędziora. (Do niektórych z tych cytat dodaję własne, krótkie komentarze. Komentarz taki dodaję również do wymienionego wy­żej tekstu odczytu pułkownika Kędziora).

Wreszcie, na końcu książki, dodaję jako dodatki, w formie spo­rządzonego litograficznie facsimile, dwa większe teksty, będące pełnym przedrukiem prac już poprzednio ogłoszonych, ale mało zna­nych i trudno dostępnych. Jednym z nich jest wymiana listów między ś.p. Stanisławem Kirkorem a mną, ogłoszonych na łamach londyń­skiej Myśli Polskiej i stanowiących dyskusję na temat konferencji w Spa, oraz utworzenia Rady Obrony Państwa, co wprawdzie bitwy warszaw­skiej, a nawet do pewnego stopnia polskiej wojny z Rosją bezpośrednio nie dotyczy, ale co wiąże się ze sprawami tej wojny i bitwy tak blisko, że zasługuje na utrwalenie i szersze udostępnienie właśnie przy okazji omawiania tych spraw. Drugim jest pełny tekst książeczki generała Franciszka Latinika, dowódcy I armii w bitwie warszawskiej, o działaniach tej armii. Książeczka ta jest jednym z najważniejszych opracowań, dotyczących tej bitwy, dotąd ogłoszonych, a była wydana tuż przed wojną i w bardzo małym nakładzie, a więc jest bardzo mało znana. Przedrukowuję ją, gdyż chciał­bym, by stała się dla polskiego ogółu czytelniczego dostępniejsza.

Muszę stwierdzić, że radbym bardzo przedrukować tak samo w całości książkę K. Pomor­skiego Józef Piłsudski jako wódz i dziejopis, ongiś szeroko znaną i czytaną, ale dzisiaj zapom­nia­ną i trudno dostępną. Jest to jednak książka zbyt duża, bym mógł ją zmieścić w ramach niniejszego wydawnictwa, a więc muszę tego zamiaru zanie­chać.

Książki generała Władysława Sikorskiego, dowódcy V armii, p.t. Nad Wisłą i Wkrą przedrukowywać nie potrzeba, ukazała się ona bowiem w kilku wydaniach w dużym nakładzie i jest stosunkowo łatwo dostępna.

 

Londyn, marzec 1983 roku

Jędrzej Giertych

 

 

WSTĘP

 

JĘDRZEJ GIERTYCH

 

Niniejszy tom był zamierzony jako zbiór odczytów i artykułów pułkownika Aleksandra Kędziora, wygłoszonych w ostatnich kilku latach przy rozmaitych okazjach w Londynie, oraz ogłoszonych w prasie emigracyjnej. Prace te dotyczą niemal wyłącznie polskich za­gadnień wojskowych, to znaczy historii dwóch wielkich kampanii wojennych, stoczonych przez Polskę w dwudziestym stuleciu, miano­wicie wojny polsko-rosyjskiej 1919/1920 roku i kampanii wrześnio­wej 1939 roku, a także i zagadnienia przyszłości czynnika wojny, czy też strategii, w sytuacji dziejowej, zmienionej przez wynalezienie bomby atomowej.

Pułkownik Kędzior jest zapewne najlepszym znawcą zagadnień wojskowych, zarówno jak historii tegowiecznych polskich wojen, w żyjącym dziś pokoleniu dawnych dowódców i wyższych oficerów wojska tej Polski, jaka odbudowana została po roku 1918-tym. A być może najlepszym także i wśród całego tego pokolenia, które ży­ło w czasie trwania drugiej wojny światowej. Mówię: znawców za­gadnień wojskowych. A także znawców historii wojennej, to znaczy wiedzy o tym, co nam dało wojenne doświadczenie. Oczywiście, nie przeczę, że żył w czasie drugiej wojny świato­wej i po części i dziś jeszcze żyje liczny zastęp polskich wyższych wojskowych o znakomitych kwalifikacjach dowódczych na szczeblu dowodzenia pułkiem, dywizją, korpusem, a może i armią - i że mogą oni doświadczeniem praktycznym i w ogóle kwalifikacjami dowód­czymi pod tymi wzglę­dami nad pułkownikiem Kędziorem górować. Ale wojna - to nie są tylko zadania taktyczne i operacyjne, To jest także i wielka strategia. A wielka wojenna strategia - to jest coś, co stanowi cał­kiem inną kategorię, niż samo tylko rzemiosło żołnierskie, - rzemiosło, które polega na umie­jętności prowadzenia masy żołnierskiej do bitwy; jest to coś, co bardzo blisko styka się z wielką, na historyczną skalę zakro­joną polityką, to znaczy ze strategią już nie wojenną, ale polityczną.

Polsce naszego stulecia nie było brak talentów i kwalifikacji do­wódczych na szczeblu taktycznym i operacyjnym. Polskie wojsko bi­ło się dobrze nie tylko w potyczkach, ale i w dużych bitwach - a było to wynikiem nie tylko bitności żołnierza, ale i zalet dowódców. Ak­cje 18 dywizji piechoty pod dowództwem generała Krajowskiego w sierpniu 1920 roku, zarówno jak bitwa pod Monte Cassino w 1944 roku, to są działania, zasługujące na to, by je pilnie studiować - i na to, byśmy z nich byli dumni. Ale wojen nie wygrywa się samymi tylko wygranymi bitwami. Bitwę warszawską 1920 roku wygraliśmy nie samymi tylko działaniami 18-tej dywizji i im podobnych. A zwy­cięstwo pod Monte Cassino nie naprawiło naszej klęski wrześniowej 1939 roku i nie przeszkodziło uchwałom w Jałcie. Wojny wygrywa się przede wszystkim wielką strategią.

Jest zadziwiające, jak mało jest w narodzie polskim zrozumienia dla strategii. Zarówno wojen­nej, jak politycznej. Polscy wojskowi studiują pilnie przebieg bitew - ale dziwnie mało mają zrozumienia dla przebiegu i ogólnego strategicznego tła wojen. Słuchając tego, co się mówi o nowoczesnej polskiej historii w polskich kołach wojsko­wych, można by niemal nabrać przekona­nia, że bitwa pod Kościuchnówką miała większe znaczenie od Wersalu. (I od tego, co było pier­wszym krokiem ku Wersalowi: deklaracji Jarońskiego w Dumie). A już stanowczo: bitwa pod Monte Cassino i powstanie warszawskie większe znaczenie od kampanii wrześniowej.

Wybitnym polskim strategiem był generał Rozwadowski. Lwi pa­zur wielkiego stratega miał zamordowany przez piłsudczyków gene­rał Zagórski. Wybitny talent strategiczny, ale tylko strate­giczny, bo bez zrozumienia strategii politycznej, miał generał Sikorski. Śmiem twierdzić, wbrew krytykom tego generała, odmawiającym mu rozu­mu i wręcz inteligencji, że wcale nie najgorszym strategiem był Józef Haller. Natomiast tacy ludzie, jak marszałek Rydz-Smigły, byli w rzeczach strategii, a tym bardziej w rzeczach wielkiej polityki, naiw­nymi dziećmi, albo, jeśli kto woli ująć rzecz inaczej, analfabetami. Piłsudski był zarówno w rzeczach strategii wojennej jak wielkiej po­lityki tak samo analfabetą.

Pułkownik Kędzior nie miał w życiu wiele pola do zastosowania i wykazania swych uzdol­nień w praktyce. Ale nie mogę się oprzeć przekonaniu, że jest to człowiek o wrodzonym, wielkim darze rozu­mienia zagadnień wielkiej strategii. Dlatego jego oceny polskiej his­torii wojskowej mają wielką wartość.

Pułkownik Kędzior służył w II brygadzie Legionów Polskich pod dowództwem austriackim. Jest więc z pochodzenia wojskowego - legionistą. Był natomiast przeciwnikiem Piłsudskiego i pił­sud­­czyzny, czyli na gruncie legionowym: I brygady, która zawsze miała cechę socjalistycznej bo­jówki, to znaczy kontynuowała tradycje organizacji bojowej PPS z lat 1905-1907 i ożywiona była duchem polskiej wojny domowej. Należał on do tych, którzy uważali, że trzeba zawczasu tworzyć kadry polskiego wojska, które potrzebne będzie narodowi polskiemu w chwili zakończenia wojny - i że dob­rą sposobnością ku temu były tworzone w oparciu o Austrię Le­giony. Nie był on więc le­...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin