Nasze dzieci nr 3 z 2007.doc

(212 KB) Pobierz

 

 

 

NASZE DZIECI
KWARTALNIK dla rodziców, opiekunów i nauczycieli
Nr 3 (278) Lipiec-Sierpień-Wrzesień 2007

REDAGUJE KOLEGIUM
Ewa Fraszka-Groszkowska, Renata Nowacka-Pyrlik, Marta Stankiewicz-Segara (ilustracje) - rodzice niewidomych lub słabowidzących dzieci oraz Józef Mendruń (redaktor naczelny), Elżbieta Oleksiak (kierownik Centrum Rehabilitacji), Małgorzata Pacholec (dyrektor Związku)

Projekt okładki: Dariusz Litwiniec

Redakcja techniczna i łamanie komputerowe: Elżbieta Królak

Numer ISSN 1641-9294

Adres redakcji: Redakcja Wydawnictw Tyflologicznych PZN, 00-216 Warszawa, ul. Konwiktorska 9, pok. 25, tel. (022) 635-52-84

Wydawca: Polski Związek Niewidomych

Publikacja dofinansowana przez PZN ze środków przyznanych przez PFRONSkład i druk: Zakład Nagrań i Wydawnictw Związku Niewidomych w Warszawie, Spółka z o. o.

W NUMERZE

Sierpień - czas pielgrzymowania - DANUTA SERDAKOWSKA

Emocjonalny i społeczny rozwój dzieci słabowidzących - BEATA BŁACHUT

MARCIN - KRYSTYNA KLUGIEWICZ

Kompensacyjna rola dotyku - KATARZYNA KASPRZYK

Zadziwienia... - ANNA JURKOWSKA

INTEGRACJA SENSORYCZNA (SI) jako metoda wspomagająca w procesie nauczania i rewalidacji dzieci słabowidzących - ANNA BASZNIAK

Kulisy pewnego teatru - EWA PATERKOWSKA

Obraz dziecka niepełnosprawnego we współczesnej niemieckiej literaturze dziecięcej i młodzieżowej - ANGELA BAJOREK

Warto przeczytać - BEATA BŁACHUT

PRENUMERATA w 2007 r.

 

Sierpień - czas pielgrzymowania - DANUTA SERDAKOWSKA

Pielgrzymka to podróż do miejsc świętych podjęta z pobudek religijnych. Motywem podjęcia trudu pielgrzymowania może być chęć wyrażenia prośby, np. o zdrowie, o pomyślność, o zdanie egzaminu lub chęć zadośćuczynienia za popełnione występki. Pątnicy pielgrzymują również, ażeby wyrazić wdzięczność za otrzymane łaski, za urodzenie dziecka, za odzyskanie sprawności fizycznej. Pielgrzymowanie często wiąże się też ze składaniem wotum w sanktuarium, do którego się wędrowało, jak ma to na przykład miejsce w katolicyzmie. Pielgrzymki mogą być zbiorowe lub indywidualne.

Pielgrzymowanie jako przejaw religijności znane było już w starożytności (Starożytna Grecja, Rzym, Egipt). Również w kulturach Bliskiego Wschodu istniały tradycyjne dni, w których pielgrzymowano, np. do Jerozolimy w czasach biblijnych na święto Paschy. W niektórych religiach pielgrzymki mają charakter obowiązkowy, np. pielgrzymka do Mekki w tradycyjnym Islamie.

Tradycja żydowska przejęta została przez chrześcijan i jest obecna od samych początków chrześcijaństwa. Już pierwsi chrześcijanie pielgrzymowali do miejsc pobytu Chrystusa. W III w. pewien pątnik z Galii opisywał, widziany przez siebie kamień, przy którym Judasz zdradził Jezusa.

We wczesnym średniowieczu miejscem czci pątników stały się także groby męczenników, na przykład pochowanych na watykańskim cmentarzu. Wiemy również o prześladowaniach, jakie spotykały wiernych, którzy nawiedzali grobowce męczenników, znajdujące się poza murami miasta. Przypomnijmy, że zgodnie z obyczajem rzymskim początkowo grzebano zmarłych wzdłuż dróg wylotowych z miasta (później w tych miejscach powstawały słynne rzymskie katakumby).

Gdy minęła epoka prześladowań, po edykcie Konstantyna (313 r. n.e.), męczenników zaczęto chować w kościołach, w pobliżu ołtarza. Odtąd pątnicy zmierzali do miast, w których przechowywano relikwie. Niejednokrotnie celami pielgrzymki były pustynne odludzia, miejsca życia i modlitwy pobożnych pustelników, którzy porzucili społeczeństwo, by w ten sposób dawać świadectwo swego zawierzenia Bogu. Świątobliwi asceci służyli innym swoją radą i duchową pociechą. Szczególnie często wierni nawiedzali ascetów, którzy w radykalnie skrajny sposób wyrażali pokutę.

W wiekach średnich zrodziły się także pielgrzymki do takich miejsc, w których znajdowały się figurki lub obrazy słynące łaskami. Prowadziły do nich specjalne trasy pielgrzymkowe. Przy nich budowano kościoły, klasztory i specjalne schroniska, by pątnicy mogli otrzymać konieczną im pomoc duchową i materialną.

Podejmowanie takiej pielgrzymki było czasem jednym z najważniejszych aktów religijnych w życiu, wymagającym nie tylko hartu ducha, ale i wyjątkowych przygotowań. Pielgrzymki wiązały się często z wielkimi niebezpieczeństwami, a nawet kończyły się śmiercią. Pątnikami stawali się ludzie wszystkich stanów. Z biografii Kartezjusza - na przykład - dowiadujemy się, że dwukrotnie pielgrzymował do Domku Maryi w Loreto. W Polsce zachowały się liczne świadectwa pielgrzymek do różnych sanktuariów w całej Europie i do Ziemi Świętej. Ale chyba najsłynniejsze napisał Władysław Reymont ("Pielgrzymka do Jasnej Góry").

Ważne miejsca pielgrzymkowe dla katolików to Lourdes, Fatima, Rzym, Santiago de Compostela, Ziemia Święta, Jerozolima. Najważniejsze sanktuarium na Litwie to Ostra Brama w Wilnie, w Polsce zaś to Piekary Śląskie, Licheń, Gietrzwałd, a przede wszystkim Jasna Góra w Częstochowie.

To właśnie na Jasną Górę pielgrzymi z całej Polski wędrują pieszo, przez kilka lub kilkanaście dni, żeby przybyć przed cudowny obraz Maryi na Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (15 sierpnia) lub na Uroczystość Matki Boskiej Częstochowskiej (26 sierpnia). Wędrują w upale i deszczu, śpią w namiotach i stodołach, myją się przy studniach i potokach, znoszą ból i niewygodę, pokonują własną słabość i zmęczenie. Pielgrzymują ludzie młodzi i starzy, zdrowi i chorzy, ludzie niepełnosprawni i całe rodziny z dziećmi w wózkach. I dzieje się tak niezmiennie od wielu, wielu lat...

Historia pątniczego szlaku ze Stolicy na Jasną Górę sięga początków XVIII w. Piesza Pielgrzymka Warszawska - najbardziej znana i najliczniejsza pielgrzymka na Jasną Górę wyrusza ze stolicy 6 sierpnia i, po pokonaniu 243 kilometrów, 14 sierpnia wchodzi do Częstochowy. Biorą w niej udział mieszkańcy Warszawy i okolic. Zazwyczaj uczestniczy w niej najliczniejsza grupa pątników spośród wszystkich pielgrzymek w kraju. Przemierza swój szlak od 1711r. Od samego początku trasa przemarszu pozostaje niezmienna.

Pierwsza pielgrzymka warszawska wyruszyła z kościoła św. Ducha na Jasną Górę jako wyraz wdzięczności i wypełnienia złożonego ślubowania po ustąpieniu epidemii tyfusu plamistego. Zaraza zaczęła zbierać swoje straszne żniwo w 1707 r. Miasto straciło wówczas ok. 30 tys. mieszkańców. Ową historyczną pielgrzymkę podjęło 20 mężczyzn, którzy w dniu 2 lipca 1711 r. złożyli na Jasnej Górze srebrne wotum, do dziś przechowywane w jasnogórskim Skarbcu. Najstarsza notatka dotycząca ilości pielgrzymów wykazuje liczbę 250 osób i pochodzi z 1823 r. Szczególnie tragiczne zdarzenie miało miejsce w czasie, gdy trwały przetargi, do którego z zaborców powinna należeć Częstochowa. W czasie zajmowania tej części Polski przez Prusaków w 1792 r. zostali wymordowani wszyscy pielgrzymujący z Warszawy. W latach 1861-62 pielgrzymki stały się manifestacją religijno-narodowych i patriotycznych uczuć. Wchodziły na Jasną Górę z rozwiniętymi sztandarami z polskim orłem, z pieśniami patriotycznymi na ustach. W roku Powstania Styczniowego pielgrzymi żarliwie modlili się o wolność narodową. Po powstaniu w znacznym stopniu nasiliły się represje obejmujące również duchowieństwo, któremu zabroniono udziału w pielgrzymce.

Odzyskanie Niepodległości w 1918 r. dało znowu swobodę pielgrzymowania. Pielgrzymki nie ustawały nawet w czasie okupacji hitlerowskiej. Nie było możliwości organizowania ich jawnie, ale wiele osób wyruszało na trasy samodzielnie. Według relacji uczestników, podczas okupacji pielgrzymka zawsze wychodziła z kościoła św. Ducha i liczyła ok. 60-80 osób. Potwierdzono grupowy charakter pielgrzymki "rozrzuconej w większej przestrzeni co kilka osób".

W 1945 r. pielgrzymka wyruszyła z kościoła św. Jakuba, gdyż kościół św. Ducha był całkowicie zburzony. Uczestniczyło w niej ok. 300 osób. Na Jasnej Górze pątnicy złożyli wieniec cierniowy z szarfami z napisem: "Naszej Jasnogórskiej Pani zawsze wierna Warszawa". W 1950 r. ksiądz prymas Stefan Wyszyński po raz pierwszy wygłosił kazanie do uczestników pielgrzymki. W 1963 r. ówczesne władze nie wydały zgody na pielgrzymkę, motywując swoją decyzję epidemią ospy na niektórych obszarach Polski. Mimo to do Częstochowy wyruszyła "nielegalna pielgrzymka", którą na Jasnej Górze przywitał sam prymas Wyszyński.

Od 1981 r. do Częstochowy wędruje też Warszawska Akademicka Pielgrzymka Metropolitalna. Pomysł jej organizacji wyszedł od księdza prymasa Stefana Wyszyńskiego, który zaproponował stworzenie pielgrzymki łączącej sanktuaria maryjne Mazowsza. Co rok z kościoła akademickiego św. Anny w Warszawie wyrusza z tą pielgrzymką kilka tysięcy młodych ludzi, głównie studentów.

Inną formą pielgrzymowania ludzi młodych, zainicjowaną przez papieża Jana Pawła II, są Światowe Dni Młodzieży, których początek miał miejsce w latach 80. XX w. W 1984 r. ponad 300 tys. ludzi z całego świata udało się do Rzymu na Międzynarodowy Jubileusz Młodzieży. Spędzali tam czas na wspólnej modlitwie, rozmowach i Eucharystii. Mogli też spotkać się i podyskutować ze świętymi XX w. - Matką Teresą z Kalkuty, bratem Rogerem z ekumenicznej wspólnoty z TaizeM i wieloma biskupami. W 1985 roku, który ONZ ogłosiła Rokiem Młodzieży, tłumy młodych przybyły do Rzymu na spotkanie z papieżem. Podczas wielkanocnego błogosławieństwa Urbi et Orbi Jan Paweł II oznajmił, że od tej pory Światowe Dni Młodzieży będą odbywały się cyklicznie. I tak na kolejne spotkania młodzież pielgrzymowała do Rzymu (1986), Buenos Aires (1987), Santiago de Compostela (1989), Częstochowy (1991), Denver (1993), Manilii (1995 - 4 mln młodych ludzi!), Paryża (1997), Rzymu (2000), Toronto (2002) i Kolonii (2005). Następne Światowe Dni Młodzieży odbędą się w 2008 roku w Sydney w Australii. Tych, którzy nie będą mogli za rok wybrać się do Sydney papież Benedykt XVI zaprosił 1-2.09.2007 na spotkanie do Loreto we Włoszech. Na Jego zaproszenie odpowiedziało ok. 500 tys. młodych ludzi z Europy. Zgromadzeni na nocnym czuwaniu na błoniach Montorso, w pobliżu Loreto wspólnie modlili się, dzielili się doświadczeniami spotkania Boga w swoim życiu, słuchali Słowa Bożego.

Światowe Dni Młodzieży to już nie piesza wędrówka. Pielgrzymi mkną klimatyzowanymi autobusami lub lecą samolotami. Ale powód, dla którego to robią, pozostaje ciągle ten sam - poszukiwanie sensu i celu w życiu, odkrywanie swojego powołania, pragnienie głębokiego, osobistego spotkania z Panem Bogiem.

Dlatego młodzi ludzie, zgromadzeni w Loreto, z wielką uwagą słuchali słów, które skierował do nich Ojciec Święty podczas homilii:

Nie podążajcie drogą pychy, lecz drogą pokory. Idźcie pod prąd: nie słuchajcie interesownych i przekonywających głosów, które z wielu stron propagują wzory życia oparte na arogancji i przemocy, na apodyktyczności i sukcesie za wszelką cenę, na pokazaniu się, posiadaniu kosztem bycia. Ileż przesłań kierowanych jest do was przede wszystkim za pośrednictwem środków masowego przekazu! Bądźcie czujni! Bądźcie krytyczni! Nie idźcie za falą, wywołaną przez to potężne działanie perswazji. Nie lękajcie się, drodzy przyjaciele, wybierać alternatywne drogi, podyktowane prawdziwą miłością: styl życia wstrzemięźliwy i solidarny, relacje uczuciowe szczere i czyste, uczciwe zaangażowanie w naukę i pracę, głębokie zainteresowanie dobrem wspólnym. Nie obawiajcie się, że będziecie widziani jako odmienni i krytykowani za to, co może wydawać się skazane na porażkę i niemodne: wasi rówieśnicy, ale także dorośli, a zwłaszcza ci, którzy wydają się dalecy od mentalności i wartości Ewangelii, odczuwają głęboką potrzebę ujrzenia kogoś, kto odważy się żyć zgodnie z pełnią człowieczeństwa, ukazaną przez Jezusa Chrystusa.

Kiedy usłyszałam słowa Ojca Świętego "nie obawiajcie się, że będziecie widziani jako odmienni", moje myśli powędrowały do dzieci, z którymi pracuję, do młodych ludzi z Ośrodka Szkolno-Wychowawcego dla Dzieci Słabowidzących w Warszawie i do wsystkich słabowidzących, których dorastanie i wchodzenie w samodzielne życie bywa niełatwe. To również do Was młodzi przyjaciele mówił Benedykt XVI zachęcając do odwagi:

"Nie lękajcie się! Chrystus może spełnić najbardziej ukryte pragnienia Waszego serca!"

 

Emocjonalny i społeczny rozwój dzieci słabowidzących - BEATA BŁACHUT

Aby stworzyć odpowiednie warunki do pełnego i wszechstronnego rozwoju osobowości dzieci słabowidzących, należy w pierwszej kolejności zadbać o możliwie pełne zaspokojenie podstawowych potrzeb psychicznych dziecka obarczonego niepełnosprawnością.

Potrzeba to wynik stałej zależności i konieczności wymiany między żywym organizmem a jego otoczeniem. T. Majewski definiuje potrzebę jako stan zachwianej równowagi między organizmem a jego środowiskiem. Niezaspokojenie potrzeb jest źródłem silnych, negatywnych emocji, stąd człowiek dąży do ich usunięcia, a tym samym do zaspokojenia określonej potrzeby.

W. Okoń podaje następującą definicję potrzeby: potrzeba to stan, w którym jednostka odczuwa chęćzaspokojenia jakiegoś braku, np. w zapewnieniu sobie warunków życia, utrzymania gatunku, osiągnięciu pozycji społecznej i innych.

J. Reykowski definiuje potrzebę jako stan braku, którego uzupełnienie stanowi niezbędny warunek egzystencji i rozwoju. Potrzeba to "właściwość żywych organizmów, polegająca na tym, że dla ich utrzymania się przy życiu, rozwoju i reprodukcji muszą być spełnione określone warunki. Tymi warunkami może być uzyskanie czegoś, usuwanie czegoś, wykonanie określonej czynności, zaistnienie określonych okoliczności. Konsekwencją niespełnienia tych wymaganych warunków jest uniemożliwienie rozwoju, naruszenie lub zniszczenie struktury".

Rozróżnia się potrzeby:

- podstawowe, które wiążą się z biologicznymi funkcjami organizmu (potrzeby biologiczne) i potrzeby psychiczne, których źródłem są struktury psychiczne; bez zaspokojenia tych potrzeb jednostka nie może prawidłowo egzystować,

- instrumentalne, uwarunkowane strukturą czynności.

Zaspokojenie większości potrzeb fizjologicznych dokonuje się dzięki odpowiedniej konstrukcji organizmu oraz odpowiednim warunkom środowiskowym.Środowisko, szczególnie społeczne, w którym człowiek wzrasta i nabywa określonych doświadczeń, w zakresie kultury, języka, świata wartości, kształtuje indywidualny system potrzeb jednostki. Ich źródłem są struktury biologiczne, warunkujące potrzeby biologiczne i struktury psychiczne, kształtujące się w układzie nerwowym w toku życia (J. Konarska, 2002). Powtarzające się we wczesnym okresie życia doświadczenia emocjonalne, są źródłem potrzeb psychicznych. Na przykład tak zwane doświadczenia afektywne, wiążące się z bliskim kontaktem fizycznym dziecka z matką, stają się źródłem potrzeb czułości, serdeczności, kontaktu emocjonalnego z drugim człowiekiem. Potrzeby bazują na trwałych nastawieniach. Potrzeba nie powstanie, jeżeli w toku rozwoju nie wytworzy się trwałe nastawienie i gdy oczekiwania jednostki nie będą spełniane.

Utrwalone we wczesnym dzieciństwie doświadczenia wywołują określone nastawienia i oczekiwania w późniejszych okresach życia, a więc kształtują wielkość i rodzaj potrzeb każdego człowieka. Potrzeby jako ważny składnik osobowości skłaniają dziecko do podejmowania określonych działań, są więc motywem tych działań. Każdy człowiek dąży do zaspokojenia swoich potrzeb biologicznych i psychicznych. Według J. Konarskiej: "Dopóki człowiek żyje, jego rozwój osobowościowy wiąże się z odkrywaniem coraz tonowych potrzeb..." Decydującą rolę w kształtowaniu owych potrzeb mają rodzice, gdyż stanowią najbliższe i najważniejsze środowisko życia dziecka, to oni decydują o wzbudzaniu i zaspokajaniu potrzeb psychicznych swoich dzieci.

Inwalidztwo wzroku jest czynnikiem mającym określony wpływ na rozwój i zaspokajanie potrzeb. Odnosi się to przede wszystkim do potrzeb psychicznych i społecznych.

Niezbędnym warunkiem efektywności wszelkich poczynań wychowawczych jest gruntowna znajomość istotnych, indywidualnych potrzeb dziecka, w szczególności dziecka odbiegającego od normy psychofizycznej. Możliwe jest występowanie u takich dzieci pewnych specyficznych odczuć niektórych potrzeb, związanych z rodzajem i stopniem kalectwa.

Jak twierdzi Z. Palak, badań, dotyczących stopnia zaspokajania potrzeb biopsychicznych dzieci niedowidzących, jest bardzo niewiele. Konsekwencją braku wiadomości o psychice dzieci niedowidzących jest nie zawsze właściwy dobór metod wychowawczych i dydaktycznych. Potwierdzają to badania przystosowania emocjonalnego i akceptacji społecznej osób niedowidzących oraz badania porównawcze wyników nauczania w szkołach dla niedowidzących i niewidomych.

Z. Palak badała potrzeby podstawowe, tzn. takie, których zaspokojenie jest niezbędnym warunkiem utrzymania się przy życiu i prawidłowego psychicznego funkcjonowania: potrzeby fizjologiczne, bezpieczeństwa, miłości i przynależności, szacunku, samourzeczywistnienia, potrzeby pragnienia wiedzy i rozumienia, potrzeby estetyczne. Dodatkowo badała stopień zaspokojenia dwu innych potrzeb, które odgrywają ważną rolę w życiu dzieci, a mianowicie: potrzebę ruchu i samodzielności.

Analizując wyniki swoich badań Z. Palak stwierdziła, że: dzieci niedowidzące, podobnie jak niewidome, mają takie same potrzeby jak dzieci widzące. Wada wzroku nie powoduje powstania nowych potrzeb, różnych gatunkowo od potrzeb posiadanych przez dzieci widzące. Istnieją jednak pewne różnice w poziomie zaspokojenia potrzeb dzieci niedowidzących i widzących prawidłowo. Dzieci niedowidzące najczęściej stwierdzają zaspokojenie potrzeb w stopniu niepełnego nasycenia, rzadko zaś odczuwają je w stopniu pełnego nasycenia, częściej niż dzieci widzące stwierdzają brak zaspokojenia badanych potrzeb.

Dzieci niedowidzące w związku z poczuciem zagrożenia, związanym z kalectwem wzroku, bardziej pragną zaspokojenia pewnych potrzeb, którewzmacniają poczucie pewności siebie i swego losu. Potrzeby afiliacji i bezpieczeństwa nie są u nich zaspokajane w odpowiednim stopniu, co może powodować brak pewności siebie, poczucie osamotnienia i niepokój o swój los. Często rodzice i wychowawcy niedoceniają możliwości dzieci niedowidzących, stosują wobec nich postawę nadmiernie chroniącą, co źle wpływa na stopień zaspokojenia potrzeby samodzielności i uznania. Rezultatem takiej sytuacji jest brak samodzielności i zaradności życiowej u tych dzieci. Potrzeba szacunku jest zaspokajana w najniższym stopniu: dzieci niedowidzące częściej niż ich widzący rówieśnicy czują się niedoceniani i pokrzywdzeni przez nauczycieli, którzy zbyt często podkreślają ograniczenia dzieci niedowidzących wynikające z dysfunkcji wzroku. Taka postawa bardzo obniża poczucie własnej wartości i wiary w swoje możliwości.

Kalectwo wzroku wywiera duży wpływ na stopień zaspokojenia potrzeby ruchu i samourzeczywistnienia. Dziecko niedowidzące patrzy na swoje życie przez pryzmat swojego kalectwa, odczuwając na każdym kroku ograniczenia wynikające z wady wzroku, boi się marzyć o swojej przyszłości.

Niższy poziom zaspokojenia potrzeby ruchu wynika najczęściej ze wskazań zdrowotnych, bowiem przy postępującej wadzie wzroku, dzieci te bywają najczęściej ograniczane przez rodziców i wychowawców, jak również sama wada powoduje ich zmniejszoną ruchliwość. Jedynie potrzeby estetyczne i rozwoju zainteresowań były zaspokajane u dzieci niedowidzących w stopniu wyższym niż u dzieci widzących wg cytowanej autorki.

Niższy stopień zaspokajania pewnych potrzeb u dzieci niedowidzących autorka badań tłumaczy brakiem odpowiednich warunków zewnętrznych, a w szczególności niezrozumieniem i niewłaściwymi postawami ze strony rodziców i wychowawców. T. Majewski twierdzi, że przy prawidłowych warunkach wychowawczych, potrzeby te mogą być w pełni zaspokajane, gdyż niezaspokojenie ich nie wynika bezpośrednio ze stanu wzroku (za wyjątkiem potrzeby ruchu i samourzeczywistnienia).

Stres i frustracja w życiu dziecka niedowidzącego jako konsekwencje deprywacji potrzeb.

Deprywacja potrzeby według J. Reykowskiego - jest to stan, w którym zachodzi niebezpieczeństwo niespełnienia określonych warunków zaspokajających daną potrzebę lub rzeczywiście nie zostaje ona zaspokojona. Stan deprywacji potrzeb to tzw. sytuacja trudna, powodująca wystąpienie stresu. W. Okoń podaje następującą definicję stresu: "jest to stan organizmu wywołany przez pobudzenie go nieobojętnymi bodźcami, zwanymi stresorami". H. Seyle definiuje stres jako stan organizmu, przejawiający się swoistym zespołem zachowań, często dezorganizacją, utrudniającą podjęcie zachowań celowych. Wyróżnia trzy fazy stresu: alarmową, odporności i wyczerpania. W pierwszej fazie stresu występuje reakcja obronna, polegająca na mobilizacji sił organizmu, w dalszej fazie lub w przypadku silnego stresu w organizmie pojawiają się zaburzenia. Może to być, np. szok wywołany nagłą utratą wzroku, depresja, załamanie, rezygnacja. Stan stresu to pobudzenie emocjonalne i towarzyszące mu zmiany w sferach psychologicznego funkcjonowania, wywołane przez stresory.

J. Reykowski uważa, że przyczyną stresu są sytuacje trudne. Są to sytuacje uniemożliwiające realizację określonego celu, powodujące wzmożenie afektu i zachowań regulacyjnych w celu opanowania tegoż afektu (zdenerwowania).

Frustracja to słowo pochodzi od łacińskiego słowa frustratio, które oznacza: zawód, udaremnienie. Jest to według W. Okonia: "przykry stan emocjonalny,pojawiający się wówczas, gdy jednostka, usiłując zaspokoić jakąś potrzebę natrafia na przeszkody nie do pokonania". Owe przeszkody mogą być związane z otoczeniem lub mogą to być przeszkody wewnętrzne, wynikające z ograniczeń jednostki. W przypadku osób słabowidzących trudności w zaspokajaniu ich potrzeb leżą zarówno po stronie otoczenia (np. wadliwe środowisko wychowawcze), jak i po stronie jednostki, wynikające z samego faktu niepełnosprawności i jego konsekwencji dla funkcjonowania osoby słabowidzącej. Niemożność zaspokojenia potrzeb powoduje skierowanie nagromadzonej energii na inny cel i wyładowanie jej często w sposób nieracjonalny i wadliwy. Przykładem tego mogą być zachowania agresywne lub autoagresywne, regresja lub fiksacja. Częste i długotrwałe frustracje u rozwijającego się dziecka mogą doprowadzić do poważnych zaburzeń socjalizacyjnych i mogą spowodować zahamowanie rozwoju osobowości.

Podstawowym elementem osobowości jest system potrzeb tworzący hierarchiczny układ. System ten rozwija się stopniowo i polega na sukcesywnym nadbudowywaniu się rozmaitych potrzeb społecznych (potrzeby uznania społecznego, aprobaty, miłości), potrzeb poznawczych, potrzeb samorealizacji nad bardziej elementarnymi potrzebami psychicznymi, np. nad potrzebą bezpieczeństwa. Warunkiem pojawiania się potrzeb wyższego rzędu jest zaspokojenie potrzeb niższych. Tak więc dziecko, u którego nie zostanie zaspokojona potrzeba bezpieczeństwa, nie rozwinie potrzeb poznawczych. Według T. Tomaszewskiego występująca we wczesnym dzieciństwie frustracja może więc doprowadzić do zahamowania procesów kształtowania się osobowości, czego końcowym efektem są infantylne, niedojrzałe formy zachowania się u człowieka dorosłego.

W przypadku osób słabowidzących można powiedzieć, że znajdują się one znacznie częściej, aniżeli osoby widzące, w sytuacji trudnej. Sama niepełnosprawność to permanentna sytuacja trudna, ograniczająca zaspokojenie potrzeb jednostek z dysfunkcją wzroku. Wiele sytuacji, wydawałoby się zupełnie prostych, w subiektywnym odczuciu tych osób staje się dla nich sytuacjami trudnymi. Przyczyną tego stanu rzeczy mogą być:

- dotychczasowe doświadczenia osób niedowidzących, kształtujące ich nastawienia,

- wadliwy stosunek otoczenia społecznego do dzieci słabowidzących,

- błędy wychowawcze rodziców.

Według E. Pasternak, dzieci niedowidzące znacznie częściej niż widzące podlegają stresowi i frustracji. Rzadko na przeżywaną frustrację reagują agresją, najczęściej jest to autoagresja, polegająca na obwinianiu się, robieniu sobie krzywdy, obniżaniu swojej wartości. Dzieci niedowidzące będące często w stanie przeciążenia systemu nerwowego stają się bardziej pobudliwe, drażliwe, niż ich widzący rówieśnicy, często występuje u nich duża męczliwość i wiele zaburzeń nerwicowych.

B. Bateman pisze: "Choć brak rozstrzygających materiałów, to są jednak pewne dane, wskazujące, że trudności w przystosowaniu się emocjonalnym i społecznym występują u niedowidzących silniej niż u normalnie widzących lub niewidomych". W swoich badaniach B.Bateman stwierdziła, że są oni mniej akceptowani społecznie przez swych pełnosprawnych rówieśników w klasach masowych.

Z. Sękowska, relacjonując wyniki badań nad przystosowaniem emocjonalnym i społecznym dzieci słabowidzących, pisze, iż są one najbardziej wrażliwe na przejawy litości, w mniejszym stopniu niż niewidomi akceptują ograniczenia związane z dysfunkcją wzroku, o czym świadczyć może pewna niekonsekwencja w ich zachowaniu: raz zachowują się jak osoby widzące, a raz jak osoby niewidome.

T. Kończyk pisze, że: "niedowidzący na ogół mocniej niż niewidomi odczuwają swoje kalectwo".Wynika to, jak twierdzi autorka badań, z tego, że niedowidzący, dzięki zachowanej zdolności widzenia, mają możność konfrontacji z widzącymi w różnych sytuacjach społecznych, mają więc lepszą znajomość możliwości ludzi widzących, a także większą możliwość zaobserwowania niewłaściwych reakcji wobec nich ze strony osób widzących. Osobom słabowidzącym trudno się w pełni identyfikować z osobami widzącymi, z drugiej strony stopień utraty wzroku nie jest tak duży, aby czuli przynależność do grupy niewidomych.

W swoich badaniach Z. Sękowska wykazuje, że dojrzewające dziewczęta niedowidzące w porównaniu z widzącymi, są mniej zrównoważone emocjonalnie, bardziej lękliwe i neurotyczne. Stopień dojrzałości społecznej dzieci niedowidzących zależał od sytuacji rodzinnej badanych - dzieci mieszkające w domu uzyskały wiek dojrzałości społecznej w 70 proc. powyżej normy, a tylko w 10 proc. poniżej normy. Natomiast w przypadku dzieci mieszkających w internacie, wiek dojrzałości społecznej poniżej normy uzyskało, aż 30 proc. badanych dzieci. Dane z badań nad emocjonalnym i społecznym przystosowaniem się dzieci słabowidzących wskazują, że w porównaniu z dziećmi widzącymi i niewidomymi wykazują one mniejszą odporność na stres, mniejsze zrównoważenie emocjonalne, gorzej niż rówieśnicy przystosowują siędo wymagań środowiska społecznego. Badania B. Bateman wykazują, że dzieci ze średnim defektem wzroku były najmniej akceptowane przez swoich widzących rówieśników i nauczycieli. Wynikało to z dylematu: w jaki sposób traktować osoby słabowidzące, skoro nie można ich zaliczyć do grupy niewidomych ani do grupy widzących.

Trudności adaptacyjne dzieci słabowidzących biorą się również z braku konsekwentnych postaw rodzicielskich wobec nich. Rodzice dzieci słabowidzących mają trudności w prawidłowej ocenie możliwości swoich dzieci. Charakterystyczną cechą postaw tych rodziców jest to, że na wszystkie niepowodzenia swoich dzieci patrzą przez pryzmat ich kalectwa, nie biorąc pod uwagę tego, że dziecko niedowidzące może być mniej zdolne, lub gorzej motywowane do pracy. Brak społecznej akceptacji może powodować u dzieci słabowidzących trudności w prawidłowej społecznej adaptacji, co może prowadzić do określonych zaburzeń emocjonalnych.

T. Majewski przytacza wyniki badań świadczące o tym, że niedowidzący mogą stać się nieśmiali, introwertyczni, lękliwi, a nawet aspołeczni. Mogą mieć poczucie mniejszej wartości, bezsilności, depresji, rezygnacji i izolacji. Wykazują na ogół gorsze przystosowanie emocjonalne, wyrażające się większym napięciem, podejrzliwością w kontaktach społecznych. Czują się pokrzywdzeni i odrzuceni przez swe rodziny i swych widzących rówieśników. Często występują u nich stany lękowe, związane z postępującą wadą wzroku i zagrożeniem jego utratą.

Proces społecznej i emocjonalnej adaptacji dzieci słabowidzących przebiega trudniej niż u osób widzących. Rodzice i nauczyciele pracujący z takimi osobami powinni zdawać sobie sprawę z powyższych zagrożeń i starać się im przeciwdziałać.

MARCIN - KRYSTYNA KLUGIEWICZ

Marcin urodził się w maju 1999 roku w małej miejscowości w województwie kujawsko-pomorskim. Poród odbył się o czasie. Początkowo nic nie wskazywało na to, że z dzieckiem będą poważne kłopoty. Jednak już w pierwszej dobie życia, podczas karmienia, wystąpiły napady drgawek oraz bardzo niski poziom cukru we krwi. Chłopiec przestał być karmiony mlekiem matki i zaczęto mu podawać mleko w proszku "Bebiko". Sytuacja nie uległa poprawie, nie udało się opanować drgawek, pojawiły się częste utraty przytomności, a także zatrzymanie oddechu.

Rozpoczęto obserwację w kierunku galaktozemii. Przeprowadzono wiele badań, które potwierdziły tę chorobę.

Galaktozemia - to wrodzony błąd metaboliczny (dotyczący przemiany materii), uniemożliwiający przekształcanie galaktozy w glukozę.

W tym samym czasie rodzice dowiedzieli się o tym, że dziecko nie widzi. Marcin został wypisany ze szpitala do domu. Na tym etapie zabrakło serdecznej i życzliwej rozmowy z kimś, kto pomógłby rodzicom w pierwszych, trudnych tygodniach. Dziecko nie spało całe noce, płakało, nie chciało jeść, wymiotowało. Zaczęły się "wędrówki": dom - szpital, szpital - dom. Po całkowitym odstawieniu mleka, wszystkie niekorzystne objawy powoli ustępowały.

Moje spotkania z Marcinem rozpoczęły się w lutym 2006 roku. Z opinii pora...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin