PÄR LAGERKVIST.doc

(45 KB) Pobierz
PÄR LAGERKVIST – BARABASZ

PÄR LAGERKVIST – BARABASZ

 

              Historia rozpoczyna się w momencie skazania na śmierć Chrystusa. To wtedy poznajemy głównego bohatera- Barabasza, którego uwolniono, a Jezusa skazano na śmierć. Był to mężczyzna koło 30 lat, umięśniony, z rudą brodą, czarnymi włosami. Od oka aż po brodę przebiegała wielka szrama. Szedł on za Jezusem aż na Golgotę, gdzie obserwował Jego śmierć. Już od pretorium widzi w Jezusie coś niezwykłego. Przy krzyżu widzi Maryję, która nie płacze, lecz ma żal, że jej syn sam doprowadził do takiego rozwiązania.

Barabasz zastanawia się czemu przyszedł tutaj, czyżby Jezus przyciągnął go jakąś swoją mocą? Przeraża go mrok, który ogarnia wzgórze. Idzie za apostołami aż do grobu i stoi tam nie ruchomo. Nie modli się, bo jego modlitwa nie zostałaby wysłuchana.

              W Jeruzalem spotyka Zajęczą Wargę i wraz z nią udaje się do grubej kobiety, gdzie biesiaduje  ze znajomymi. Właściwie tylko się przysłuchuje rozmowom na temat Ukrzyżowanego. Nikogo nie dziwi jego dziwne zachowanie- w końcu uniknął śmierci. Bo wieczerzy udał się na dach z grubą by porozkoszować się trochę. Nie mógł jednak zasnąć, gdyż ciągle myślało owym Ukrzyżowanym.

              Następnego dnia Barabasz wałęsał się po mieście. Ludzie zachowywali się jakby widzieli ducha, wszak miał on już dawno nie żyć. Gdy usiadł pod świątynnym murem usłyszał rozmowę  kilku mężczyzn. Zaczął się im przysłuchiwać, gdyż mówili oni o ukrzyżowanym wczoraj. Wśród nich był rosły mężczyzna z rudą brodą i równie rudymi, rozczochranymi włosami. Kiedy kompani rudego odeszli, Barabasz zagadnął tego, czemu się smuci. Rudy (św. Piotr) odpowiedział mu i Mistrzu, którego wczoraj ukrzyżowano, jak przepowiadało to pismo. Apostoł nie rozumie czemu się tak stało, ale wie że tak musiało być, że musiał umrzeć za nas. Mówi, że Jezus miał niezwykłą moc. Gdy powiedział Pójdź za mną nikt nie mógł się oprzeć jego słowom. Mówi także Barabaszowi, że jutro powstanie z martwych. Bohater nie wierzy w to że Jezus miał siłę wskrzeszania zmarłych, bo gdyby tak było, ten nie umarłby na krzyżu. Rudy ze smutkiem wyznaje także, że nie było go przy umierającym Mistrzu, gdyż porzucił go i uciekł. Barabasz pociesza go, że Pan wybaczy mu. Po chwili zjawiają się mężczyźni, którzy uświadamiają Piotra, kim jest Barabasz. Ten ucieka wśród krzyków: Idź przeklęty.

              Zajęcza warga nie śpi, gdyż rozmyśla o nadchodzących wydarzeniach. Wierzy w to, że jutro, o wschodzie słońca z nieba zstąpią aniołowie niosący uzdrowienie chorym, pożywienie głodnym. Wszystko będzie inaczej. Wspomina chwile, kiedy Jezus przechodził obok niej, a ona nie chciała uzdrowienia, lecz wystarczyło jej, że przejdzie on obok. Wspomina także, jak powiedział, że będziesz świadczyła o mnie. Wspomina dzieciństwo, jak musiała opuścić rodzinny dom z racji iż była przeklęta. Zastanawia ją, czy umarłe dzieci są w królestwie ciemności i czy z nowymi czasami zdjęte zostaną wszystkie klątwy. Kiedy zaczęło świtać, zerwała się, aby udać się do Jego grobu.

Był tam i Barabasz, który oczekiwał na cud. Zdziwił się, że i ją tam zobaczył. Dopiero po chwili zorientował się, że grób stoi otwarty i pusty. Sądził, że to apostołowie wykradli ciało zmarłego. Zagadnął do Zajęczej Wargi, która klęczała  grobu, ale ona go nie widziała. Wyszeptała tylko, że Syn Boży zmartwychwstał. Opowiedziała, jak to anioł zstąpił z nieba i otworzył grób. Razem udali się do miasta. Podczas wędrówki Barabasz zapytał, czego uczył Zmarły, na co odpowiedziała mu miłujcie się nawzajem, po czym rozeszli się.

              Barabasz nadal wędrował po Jeruzalem, spotykając od czasu do czasu uczniów Jezusa, Chętnie rozmawiał z nimi o Jego nauce. Byli oni przekonani, że ich Mistrz powróci na czele anielskich hufców zakładać nowe królestwo. Byli oni jednak wobec niego nieufni, bo wiedzieli, że nie podziela ich wiary. Nie wierzył, bo widział, jak umarł na krzyżu za niego, a nie jak mówią, za nich.  Zastanawia się jak można chcieć cierpieć. Nie chce do nich wracać, a mimo to wraca nazajutrz. Widzi, że z większą troską wypytują się o niezrozumienie ich nauki. Aby mógł to wszystko pojąć, zaprowadzają go do człowieka, który został wskrzeszony z grobu. Dowiaduje się od niego, że ożył po 4 dniach spoczynku w grobie. Opowiada, że śmierć jest niczym. Następnego dnia, podczas rozmowy z uczniami przyznaje, że tamten rzeczywiści został wskrzeszony, ale jego zdaniem Chrystus zrobił to niesłusznie. Po tym wydarzeniu odciął się od apostołów.

              Cały czas spędzał on u grubej, która nie potrafiła zrozumieć, co się z nim dzieje. Wydaje jej się, że duch Ukrzyżowanego opętał to i wpływ na niego mają ci szaleńcy-uczniowie. Pewnego razu zszedł on do piwnicy jednego z domów, gdzie przypadkowo dostał się na spotkanie chrześcijan. Z ukrycia obserwuje to wydarzenie. Zachowują się, jakby byli w ekstazie. Jako jedna z ostatnich przemawia Zajęcza Warga- była ona śmieszna w ich oczach. Na tym zakończyło się spotkanie.

              Gdy rozpoczęły się prześladowania chrześcijan, starzec mieszkający nieopodal Zajęczej Wargi udał się do Sanhedrynu, aby donieść, że kobieta ta głosi, że nadejdzie zbawiciel, który zbawi nawet trędowatych.  Starzec oskarża ją o nieczyste stosunki z nieczystymi. Ślepcowi przeszkadza to, iż wyznaje ona, że Ukrzyżowany jest synem Boga.

Po tym doniesieniu Zajęcza Warga została skazana na ukamienowanie. Zaprowadzono ją poza miasto, gdzie miała odbyć się egzekucja. Jako pierwszy kamieniem powinien rzucić ślepiec. Niestety nie mógł trafić. Pomógł mu pewien mężczyzna, który nacelował jego rzut. Kiedy się to udało, Barabasz podszedł do starca i zadał mu śmiertelny cios nożem, po czym uciekł. Umierająca Zajęcza Warga wyjęczała, że widzi zbawiciela i usunęła się, jakby chciała go złapać za poły płaszcza.

              Kiedy nadeszła noc, Barabasz powrócił na miejsce egzekucji, aby zabrać ciało kobiety. Zaniósł jej ciało do jej rodzinnej miejscowości i tam pogrzebał. Zastanawia się nad Ukrzyżowanym- skoro był prawdziwym mesjaszem, to dlaczego nie pomógł jej, gdy była kamienowana? Nienawidził Go, gdyż to On, zdaniem Barabasza, zabił Zajęczą Wargę.

              Od pewnego czasu Barabasz wydawał się zmienionym człowiekiem. Zdziczał do tego stopnia, że budził odrazę wśród kompanów z bandy rozbójniczej. Stało się to do tego stopnia, że kamraci postanowili się go pozbyć. Jednak pewnego razu sam zniknął i nikt z nich nie dowiedział się, co się z nim stało.

              Istniało wiele twierdzeń na temat jego losu, jednak nikt naprawdę nie wie, co się z nim stało. Dopiero w wieku lat 50 znalazł się jako niewolnik w domu rzymskiego namiestnika z Pafos. Wcześniej przez kilka lat pracował w kopalni miedzi na Cyprze. Po tych latach widzimy go jako posiwiałego, pomarszczonego, upadłego na zdrowiu. Pracuje on tam razem z niewolnikiem o imieniu Sahak- wszystko robili we dwoje. Gdy Sahak dowiedział się, że Barabasz pochodzi z Jeruzalem, zaczął wypytywać się o Rabbiego. Bohater opowiada mu co widział, nie mówi jednak, że to zamiast niego ukrzyżowano Jezusa. Później opowiada mu, że był przy zmartwychwstaniu. Dzięki tym słowom Sahak postanawia wyjawić swoją tajemnicę. Pokazuje Barabaszowi tabliczkę, którą ma zawieszoną na piersi. Na jej odwrocie napisane jest Jesos Christos- imię rodzonego Syna Bożego. Niewolnik tłumaczy, że w ten sposób nie jej niewolnikiem cezara, ale Jezusa. Barabasz stwierdza, że też chciałby mieć taką rycinę. Po jej zrobieniu obaj modlą się, za co zostają schłostani. Po kilku latach w kopalni Sahaka nachodzą złe myśli- dlaczego Barabasz nie modli się wraz z nim?

W kopalni dochodzi do zmiany dozorcy. Nowy szef zastaje Sahaka podczas modlitwy. Nie chłoszcze go jednak, a jedynie zapytuje się o jego wiarę. opowiada, że Ukrzyżowany nie pragnie innej ofiary, niż spłonięcia w jego żarze. Dozorca nie może tego pojąć. Mimo to często wraca i wypytuje się o wiarę. Pewnego razu stwierdza, że chciałby przyjąć wiarę w tego Boga, ale nie wie jak ma miłować niewolników. Udał się jednak do dozorcy niewolników i poprosił o przeniesienie Sahaka z kopalni do prac polowych. Ten jednak nie chce opuścić podziemi bez Barabasza, mimo, że ten nie modli się. Obaj wychodzą na powietrze. Widok świata zewnętrznego tak raduje Sahaka, że ten uważa, że przyszło Królestwo.

              Mimo, że zostali rozłączeni, nadal trzymali się razem, jakby pozostawali skuci. Po pewnym czasie przeniesiono ich do pracy w młynie. Spotykają tam jednookiego mężczyznę, któremu Sahak wykłada historię o Ukrzyżowanym. Po tym wydarzeniu Sahak i Barnabasz zostają wezwani do namiestnika. Tam, po krótkiej rozmowie, zostają wypytani o Jezusa Chrystusa. Sahak przyznaje się, że jest jego, a nie cezara niewolnikiem. Barabasz stwierdza, że nie wierszy w Boga Miłości, nie ma żadnego Boga. Napis na tabliczce jest tylko dlatego, ze bardzo chciałby wierzyć. Namiestnik stwierdza, że Sahak powinien wyprzeć się swojego Boga, inaczej zginie. Ten pozostaje przy wierze, za co zostaje ukrzyżowany. Barabasz zaś zostaje nagrodzony.

              Podczas egzekucji Sahaka Barabasz chowa się za krzakiem róży, boi się spojrzenia przyjaciela.

              Namiestnik opuszczając swe stanowisko, aby przeżyć koniec swego żywota w Rzymie, zabrał ze sobą kilku niewolników. Wśród nich znalazł się i Barabasz. Podczas pobytu w Wiecznym mieście zdarzało mu się spacerowac uliczkami. Pewnego razu trafił do świątyni, gdzie stał pomnik matki z dzieckiem. Na pytanie kto to? Strażnik świątynny odpowiedział mu, że to Izis i wygnał go. Przypomina mu się sytuacja, kiedy apostołowie wołali za nim idź przeklęty. Śniło mu się, że obok niego przykuty jest niewolnik, który modli się za niego. Innym razem zaś na ścianie pałacu znalazł wyrytą rybę.

Kiedyś podsłuchał rozmowę dwóch niewolników, którzy mówili o spotkaniu chrześcijan w katakumbach zaczynających się przy Via Appia. Postanowił się tam wybrać. W katakumbach gubi się- podąża za światłem, które niknie. Zdaje sobie sprawę, że nie ma tam nikogo. Próbuje się wydostać, ale nie wie jak. Zdawało mu się, że został zamknięty w Królestwie umarłych- dookoła niego sami zmarli. W końcu udało mu się uciec.

Wracając do miasta Barabasz odkrywa pustkę wokół siebie, samotność. Kiedy tak wracał, dostrzegł pożar. Dookoła paliły się domostwa, a ludzie wołali, że to chrześcijanie dokonali tego występku. Barabasz uzmysłowił sobie, że to Ukrzyżowany powrócił, aby zmienić świat, by swymi płomieniami obrócić wniwecz. Bohater łapał płonące belki i przerzucał je do jeszcze niepłonących domostw. Na takim uczynku został przyłapany. Trafił do więzienia. Tam razem z nim siedzieli chrześcijanie, którzy byli  niewinni. W celi rozmawia z nim starzec, który poznaje w nim Barabasza- tego, który został uwolniony, gdy Jezus został skazany na śmierć.

Gdy go ukrzyżowano był sam. Tylko on żył. Wszyscy już pomarli. Gdy poczuł, że śmierć nadchodzi, powiedział w mrok tobie oddaję ducha mego!

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin