00:00:07:Tłumaczenie: Gelula/SDl| Synchronizacja + teksty piosenek: Hitmus 00:00:13:Polskie teksty piosenek: SHYLOCK 00:02:36:/ Góry ożywajš 00:02:39:/ dwiękami muzyki 00:02:43:/ Pieniami, które od wiek wieków 00:02:46:/ niesie wiatr 00:02:51:/ Widok gór napełnia me 00:02:54:/ serce muzykš 00:02:59:/ A serce chce piewać|/każdš nowš pień 00:03:06:/ Me serce chce bić w rytmie|/skrzydeł ptaków 00:03:11:/ co w górę od jezior do lotu się rwš. 00:03:14:/ Moje serce wzdycha|/W rytm bijšcych dzwonów 00:03:18:/ Których dwięk wiatr niesie od kocioła wież 00:03:23:/ By miać się jak strumyk,|/który tańczy 00:03:26:/ Na kamieniach spotkanych po drodze 00:03:30:/ By piewać w nocy 00:03:34:/ Jak skowronek, który uczy modlić się 00:03:38:/ ldę na wzgórza 00:03:43:/ Gdy moje serce jest samotne 00:03:49:/ Wiem, że usłyszę tam 00:03:53:/ dobrze znanš pień 00:03:58:/ W me serce spłynie otucha 00:04:03:/ w dwiękach muzyki 00:04:11:/ l zapiewam... 00:04:16:/ ...raz jeszcze 00:07:07:Salzburg, Austria, Ostatnie|Złote Dni Lat Trzydziestych 00:08:55:Alleluja, Alleluja 00:09:00:Alleluja, Alleluja 00:09:07:- Matko przełożona.|- Siostro Bereniko. 00:09:09:- Nie mogę jej znaleć.|- Marii? 00:09:13:Znów gdzie zginęła. 00:09:15:Powinna nosić dzwonek na szyi . 00:09:17:Była w stodole?|Wiesz, jak kocha zwierzęta. 00:09:21:Sprawdziłam wszędzie.|W zwykłych miejscach. 00:09:23:Ponieważ jest to Maria. . . 00:09:26:radzę, by szukała|w niezwykłych. 00:09:33:Matko przełożona. . . 00:09:35:to łamanie przepisów rozwieje. . . 00:09:38:twe wštpliwoci co do jej|przyszłoci tutaj . 00:09:41:Posiadam wiarę|w swe wštpliwoci siostro Berto. 00:09:45:Wełna czarnej owcy|tak samo grzeje. 00:09:48:Nie mówimy o czarnych i białych|owcach, siostro Małgorzato. 00:09:52:Z kandydatek na nowicjuszki|Maria jest najmniej . . . 00:09:56:Dzieci, dzieci. 00:09:59:Rozmawiałymy włanie|o naszych postulantkach. 00:10:03:Przełożone nowicjuszek|i postulantek. . . 00:10:06:starały się mi pomóc,|przedstawiajšc swe odmienne opinie. 00:10:12:Siostro Katarzyno,|co mylisz o Marii? 00:10:15:Czasami jest wietnš dziewczynš. 00:10:19:- Siostro Agato?|- Da się jš łatwo lubić. . . 00:10:22:ale czasami jest to trudne. 00:10:25:- A ty, siostro Zofio?|- Och, bardzo jš lubię. 00:10:28:Zawsze jest jednak|w tarapatach, prawda? 00:10:31:Włanie o tym mówię. 00:10:33:/Łazi po drzewach od rana,|/i ma podrapane kolana 00:10:36:/Ršbek w habicie porwany,|/to widok wprost niesłychany 00:10:38:/Na mszę idzie krokiem walca |/i jeszcze gwiżdże na palcach 00:10:43:/A wiem też, że pod welonem|/ma loki pokręcone 00:10:47:/Przyrzekłabym, że słyszałam|/jak za klauzurš piewała 00:10:52:/Na jutrznię przybiega spóniona 00:10:54:/Lecz potem jest szczerze skruszona 00:10:57:/Punktualnociš nie grzeszy 00:10:59:/Jedynie na obiad się pieszy 00:11:01:/Niechętnie to mówię,|/lecz nie mam wyboru 00:11:06:/Maria nie pasuje do klasztoru 00:11:11:/Jest jedno, co jš rozgrzesza 00:11:13:Powiedz, siostro Małgorzato. 00:11:16:/Maria mnie rozmiesza 00:11:22:/Co zrobić z takš duszš jak Maria? 00:11:26:/Jak złowić chmurkę i przywišzać jš? 00:11:30:/Jakim słówkiem okrelić Marię? 00:11:34:/-Huncwot 00:11:35:/-Gagatek |/ -Klaun 00:11:38:/Tak wiele rzeczy|/ chce się jej powiedzieć 00:11:42:/Wiele powinna jeszcze się nauczyć 00:11:45:/Lecz jak zmusić jš by została|/ l do końca cię wysłuchała? 00:11:50:/Gdy w jednym miejscu|/nie dłużej jest niż na piasku fala? 00:11:53:/Co zrobić z takš duszš jak Maria? 00:11:58:/Jak złowić blask księżyca 00:12:03:/w pustš dłoń? 00:12:09:/Przy niej się staję frywolna|/i do skupienia niezdolna 00:12:13:/i sama nie wiem co z niš zrobić mam. 00:12:16:/-Jest zmienna jak pogoda.|/-Niesforna tak, że słów szkoda. 00:12:20:/-To anioł.|/-To czort. 00:12:22:/To czarna owca. 00:12:24:/Z niš plaga gorsza od szarańczy. 00:12:27:/Lepiej niż derwisz tańczy. 00:12:31:/-Jest dzika, jest słodka.|/-To baranek, to trzpiotka. 00:12:35:/-Radoci powód.|/-Zmartwienia przyczyna. 00:12:38:/Taka już z niej dziewczyna. 00:12:42:/Co zrobić z takš duszš jak Maria? 00:12:46:/Jak złowić chmurkę i przywišzać jš? 00:12:50:/Jakim słówkiem okrelić Marię? 00:12:54:/-Huncwot. |/-Gagatek. 00:12:56:/ Klaun. 00:12:58:/Tak wiele rzeczy|/chce się jej powiedzieć 00:13:02:/Wiele powinna jeszcze się nauczyć 00:13:05:/Lecz jak zmusić jš by została|/l do końca cię wysłuchała? 00:13:09:/ Gdy w jednym miejscu|/nie dłużej jest niż na piasku fala? 00:13:14:/Co zrobić z takš duszš jak Maria? 00:13:34:/ Jak złowić blask księżyca... 00:13:42:/...w pustš dłoń? 00:13:59:Mario, możesz wejć. 00:14:13:Podejd, me dziecię. 00:14:21:Siadaj. 00:14:23:Wybacz mi, matko przełożona.|Nie mogłam się oprzeć. 00:14:27:- Góry mnie wzywały i zanim. . .|- Kochana. 00:14:30:Nie musisz przepraszać. 00:14:32:Chcę prosić o przebaczenie. 00:14:35:Jeli ci to pomoże. 00:14:37:Niebo było takie niebieskie. . 00:14:40:i było tak zielono i pachnšco,|że musiałam tam być. 00:14:44:Szczyt Untersberg wiódł mnie|w górę, bym przeszła chmury. 00:14:48:A gdyby się zgubiła? 00:14:50:Nie mogłabym się tam zgubić. 00:14:53:To moja góra.|Wychowałam się na niej. 00:14:56:Przywiodła mnie do was. 00:14:59:Jak byłam mała,|wchodziłam na drzewo. . . 00:15:02:i zaglšdałam|do waszego ogrodu. 00:15:04:Siostry pracowały i piewały. 00:15:08:Za czym idzie następne|nieposłuszeństwo, matko.. 00:15:11:piewałam tam na górze. 00:15:14:Zakaz piewu postulantkom|istnieje tylko w zakonie. 00:15:18:Nie mogę się oprzeć. 00:15:20:Co gorsza, paplam. 00:15:23:Mówię co mylę i czuję. 00:15:25:Mówiš na to uczciwoć . 00:15:27:Ale to straszne, matko! 00:15:29:Siostra Berta każe mi za to|całować podłogę. 00:15:33:Robię to jak tylko jš widzę,|by nie tracić czasu. 00:15:39:Mario. . . 00:15:41:gdy nas obserwowała|i chciała tu być. . . 00:15:45:Nie oznaczało to, że była gotowa|na nasz styl życia, prawda? 00:15:50:Nie, ale staram się i modlę. 00:15:53:l uczę się. Naprawdę. 00:15:55:Czego się tu nauczyła? 00:15:58:Aby poznać wolę Boga|i z całego serca jš wypełnić. 00:16:04:Mario. . . 00:16:07:chyba wolš Boga jest to,|by nas opuciła. 00:16:10:- Opuciła?|- Tylko na jaki czas. 00:16:12:Nie, matko!|Nie odsyłaj mnie! 00:16:14:Tu jest moje miejsce. Mój dom,|rodzina. Moje życie. 00:16:19:- Naprawdę jeste na to gotowa?|- Tak, jestem. 00:16:22:Jeli pójdziesz w wiat wiedzšc|czego od ciebie oczekujemy. . . 00:16:27:odkryjesz czego możesz|oczekiwać od siebie. 00:16:30:Wiem, czego oczekujesz, matko,|i stać mnie na to! Obiecuję! 00:16:37:Tak, matko. 00:16:40:Skoro taka jest wola Boża. 00:16:44:Koło Salzburga mieszka rodzina,|szukajš guwernantki do wrzenia. 00:16:49:- Do wrzenia?|- Dla 7-ga dzieci. 00:16:52:Siedmiorga?! 00:16:53:Siedmiorga?! 00:16:55:No, tak, ale siedmioro! 00:16:58:Powiem kapitanowi von Trapp,|by się ciebie spodziewał. 00:17:02:Kapitan? 00:17:04:Oficer Marynarki Królewskiej .|Bardzo miły i odważny człowiek. 00:17:09:Jest samotnym wdowcem|z dziećmi . 00:17:11:Ma trudnoci z zatrzymaniem|tam guwernantki. 00:17:16:Dlaczego, matko przełożona? 00:17:20:Bóg ci odpowie|w odpowiednim czasie. 00:17:58:Gdy Bóg zamyka drzwi . . 00:18:00:gdzie indziej otwiera okno. 00:18:05:/ Co przyniesie ten dzień? 00:18:18:/ Co pokaże przyszłoć? 00:18:27:/ l wiat i przyszłoć 00:18:30:/ rzucajš mi wyzwanie 00:18:33:/ Serce się z piersi wyrywa 00:18:37:/ Ach, co się ze mnš stanie? 00:18:43:/ Zawsze marzyłam o wielkiej przygodzie 00:18:46:/ Lecz sama w niš wyruszyć nie miałam miałoci 00:18:50:/ Teraz przygoda odszukała mnie 00:18:53:/ Więc czego boję się? 00:19:02:/ Kapitan siedmioro dzieci ma 00:19:05:/ l czego tu się bać? 00:19:10:/ Lęk i zmartwienie to próżny trud 00:19:13:/ Szkoda nań czasu i energii 00:19:16:/ Nie chcę porzucić moich marzeń 00:19:20:/ Więc dzielna muszę być 00:19:26:/ Dzielna, by służyć im ofiarnie 00:19:30:/ l nie popełniać błędów 00:19:33:/ Okazać swojš wartoć 00:19:35:/ l moje prawdziwe ja 00:19:41:/ Chcę dzielić z nimi troski 00:19:47:/ Będę się starać z wszystkich sił 00:19:50:/ Pewnie wystawiš mnie na próbę 00:19:53:/ Lecz ufnoci nie brak mi 00:19:57:/ Jako zaskoczyć ich zdołam 00:20:00:/ Będę surowa lecz miła 00:20:03:/ l wszystkie dzieci (Boże pobłogosław) 00:20:07:/ Będš słuchały mnie 00:20:10:/ Z każdym momentem nabieram pewnoci 00:20:14:/ Że wszystko na dobre obróci się 00:20:17:/ Mam ufnoć, że wiat stoi dla mnie otworem 00:20:20:/ Pewnoci siebie nie brak mi 00:20:27:/ Tę ufnoć mam w pełnym słońcu 00:20:30:/ Tę ufnoć mam w czasie ulewy 00:20:33:/ Mam ufnoć, że nastanie wiosna 00:20:36:/ Pewnoci siebie nie brak mi 00:20:39:/ Siła nie bierze się z iloci 00:20:42:/ Siła nie bierze z bogactwa się 00:20:45:/ Siła przychodzi w sen spokojny 00:20:49:/ l silna budzę się ze snu 00:20:52:/ Do tego, w czym mam ufnoć 00:20:55:/ prowadzi mnie moje serce 00:20:58:/ l sama staję się ufnociš 00:21:30:/ W ufnoci pokładam nadzieję 00:21:37:/ Pewnoci siebie nie brak 00:21:42:/ mi 00:21:55:Witam. Oto jestem. 00:22:00:Kapitanie, jestem nowš|guwernantkš z zakonu. 00:22:03:A ja starym lokajem, panienko. 00:22:08:Cóż, miło pana poznać. 00:22:20:Proszę tu zaczekać. 00:23:47:Zapamiętaj, że do niektórych|pokoi nie wolno wchodzić. 00:23:52:Tak jest, kapitanie. 00:24:01:- Co tak dziwnie na mnie patrzysz?|- Nie wyglšda pan na kapitana. 00:24:07:A ty nie wyglšdasz|na guwernantkę. 00:24:11:- Obróć się.|- Co? 00:24:12:Dookoła. 00:24:16:cišgnij kapelusz. 00:24:20:Włóż innš sukienkę|zanim poznasz dzieci . 00:24:23:Ale nie mam innej . 00:24:25:wieckie rzeczy dajemy ubogim. 00:24:28:A co z tš? 00:24:29:Ubodzy tej nie chcieli . 00:24:32:Nie miałam czasu uszyć innej .|Umiem szyć. 00:24:37:Załatwię ci materiał. 00:24:40:Jeszcze...
poolcin