The page cannot be displayed because the request range was not satisfiable.Ö×ØÙÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿì¥Á[€ð¿ìZbjbj¬ú¬ú4^ÎÎ §ÿÿÿÿÿÿ·žžìììììÿÿÿÿ\† ûûûÏÑÑÑÑÑÑ$⢄>õ!ìûûûûûõìì Û———ûnì ì Ï—ûÏ——— ÿÿÿÿ ŠG0†{Ëi—»,0\—Âi.—Âì—$ûû—ûûûûûõõ—ûûû\ûûûûÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÿÂûûûûûûûûûž²:KONIEC I POCZTEK.ChBopak z baga|emThe_End 28 lutego DBugo nie pisaBem, wiem. Ostatnio jednak dziaBo si zbyt wiele, bym znalazB czas i siB na opisanie tego wszystkiego. Nadal nie mog uwierzy, |e to zrobiBa. My[laBem, |e znacz dla niej wicej. Faktem jest, |e cieD jej byBego caBy czas wisiaB nad naszym zwizkiem, lecz my[laBem, |e jest szcz[liwa. Tymczasem wystarczyB jeden znak od Klaudiusza, by bez wahania mnie rzuciBa. A mówiBa, |e to ja jestem najwa|niejszy, |e ju| o nim zapomniaBa. Kiedy zaproponowaBa, by[my razem zamieszkali, byBem pewien, |e jej uczucia s prawdziwe. Teraz, po ledwie miesicu wspólnego mieszkania, musz si od niej wynie[. Ciekawe, czy zamieszka z Klaudiuszem... Michalino, Michasiu... co w nim jest, czego mnie brakuje?... Naprawd staraBem si ze wszystkich siB by dla niej najlepszy. I okazuje si, |e o rany! Jestem przegrany! Mo|e mogBem o ni zawalczy, lecz co[ mi mówiBo, |e to syzyfowa praca. Przyznaj bez bicia, oddaBem walkowerem jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Prawdziwej miBo[ci, jak okre[liBa swoje uczucie do Klaudiusza, i tak nie pokonam. A co z moj miBo[ci do ciebie chciaBem zapyta czy j pokonam? WolaBem jednak jej nie zadrcza. Niech znajdzie swoje upragnione szcz[cie. Je[li ja nie mog jej go da, to trudno. Denerwuje mnie fakt, |e teraz bd musiaB zamieszka z kim[ obcym, a nigdy nie wiadomo, na kogo si trafi. Nie bd jednak wybrzydzaB, strasznie ci|ko co[ znalez w [rodku roku akademickiego. PrzejrzaBem ju| chyba wszystkie portale z ogBoszeniami, wolnych jednoosobowych jak na lekarstwo. Mam jednak co[ ciekawego na oku. Skoro ju| o tym mowa, musz koDczy moje |aBosne wywody, wzi si w gar[ i i[ obejrze mieszkanie. Jestem umówiony z tym go[ciem na dzi[ w poBudnie. Oby nie byB to jaki[ psychopata z nieprzemo|n |dz mordu na jakiej[ niewinnej istocie. Trzymajcie kciuki! Do napisania! Marcin DochodziBa dziewita. Dawid le|aB na brzegu swojego Bó|ka, leniwie unoszc powieki i ziewajc. W pokoju panowaB póBmrok. Przez zasBonite |aluzje przebijaBa si mtna szaro[ chBodnego, zimowego poranka. PróbowaB przekona siebie, |e pogoda nie jest tak paskudna, jak zwiastowaBo szare, zachmurzone niebo. Jego umysB powoli wskakiwaB na wBa[ciwe obroty. Poprzedniego wieczora troch wypiB, ale nie tyle, aby teraz |aBowa. Zbytnio. Kiedy ju| dochodziB do wniosku, |e miaB co[ zrobi, poczuB na swym boku ciepBo próbujcej obj go rki. Pocztkowo nie zareagowaB, pozwoliB si przytuli. WyrwaB si z zamy[lenia. Stanowczo, lecz nie brutalnie wyswobodziB si z obj i usiadB na Bó|ku. PrzesunB dBoni po spltanych wBosach, czego szybko po|aBowaB. Nie oszczdzaB si w nocy i w tej chwili jego wBosy przypominaBy bardziej efekt pracy pijanego wikliniarza ni| dobrze rozczesan, l[nic i sigajc prawie do pasa kaskad, jak prezentowaB na co dzieD. ZdjB z dBoni kilka bole[nie wyrwanych wBosów i stanB na nogi. Doskonale wiedziaB, |e jego towarzysz go obserwuje. StanB tak, aby by widzianym z tyBu i obróciB si nieco bokiem. W tej pozie przecignB si powoli, jakby od niechcenia napinajc kolejne partie dobrze zarysowanych mi[ni. RzuciB okiem w stron Bó|ka i widzc zadowalajcy poziom zachwytu wymalowany na twarzy bruneta, który a| podparB si na Bokciach, rzuciB: Zbieraj si. NiedBugo bd miaB go[cia. Zbieraj si? powtórzyB nieco zaskoczony i rozczarowany m|czyzna. Ach, przepraszam odpowiedziaB Dawid miBym tonem. Ju| parz kaw, nios [niadanie, a potem, jak si ju| nasycisz, to ci obcign. Co ty na to? u[miechnB si szeroko. Pieprz si. Dawid roze[miaB si i nie przejmujc si specj...
ostryas