Firefly [1x05] Our Mrs. Reynolds.txt

(30 KB) Pobierz
00:00:22:Przepraszam za wtargnięcie,
00:00:25:ale chyba macie co co należy do mnie.
00:00:28:Nie jestem twoja.
00:00:30:Chyba nie sšdzilicie, że uda wam się nas zmylić?
00:00:33:Oddacie co nam się należy|i każdš cholernš rzecz na tym statku.
00:00:37:I może jeszcze spędzę trochę czasu sam na sam z tš paniš.
00:00:40:Chyba będziesz musiał przemyleć ostatniš częć.
00:00:45:Widzicie, polubiłem potężnš i brzydkš kreaturę.
00:00:48:Jak możesz tak mówić? Jak możesz mnie zawstydzać przy tych ludziach?
00:00:51:Gdybym mógł sprawić, że byłaby ładniejsza,|zrobiłbym to.
00:00:54:Nie jeste tym człowiekiem, którego spotkałam rok temu.
00:01:01:A teraz dobrze się zastanów.
00:01:03:Obserwowałe ten teren od jakiego czasu.
00:01:07:Nie mieliby nic przeciwko twojemu trupowi.
00:01:09:Możesz się wylegiwać w luksusach więziennej celi,
00:01:12:ale jeli twoja ręka dotknie metalu,|przysięgam na mój piękny kwiecisty kapelusz,
00:01:15:wykończę cię.
00:01:21:Zabierzcie go.
00:01:37:- Yoo-hoo.|- Rano polecimy do Beaumond.
00:01:40:Damy ci szansę na znalezienie sobie pracy.
00:01:42:Doceniam to.|To miłe, ale...
00:01:44:Nie twoja klientela?|Rozumiem.
00:01:47:- Będziesz musiała udawać damę.|- Trudno.
00:01:50:Możesz mi to znów wyjanić|dlaczego Zoe nie ubrała sukni.
00:01:53:Taktyka, kobieto.|Potrzebowałem jej z tyłu.
00:01:57:Poza tym, te mięciutkie bawełniane sukienki|sš miłe. Przewiewne.
00:02:00:Wiedziałby to ponieważ...
00:02:02:Nie możesz tak po prostu otworzyć ksišżki mojego życia i wskoczyć w rodku.
00:02:05:Jak każda kobieta, jestem zagadkš.
00:02:07:Najlepiej będzie jak tak zostanie.|Wycofuję pytanie.
00:02:16:Nadejdzie deszcz jak to przekręcisz.
00:02:20:Deszcz to rzadkoć.
00:02:22:Pojawia się tylko wtedy jak jest potrzebny.
00:02:26:I teraz jest... z takim mężczyznš jak ty.
00:02:31:To jest najbardziej...
00:02:34:Ty...przyjacielu.
00:02:38:Jak mam dziękować!
00:02:43:Doceniam to.
00:03:45:Starszy Gommenie, dziękuję|za gocinnoć.
00:03:48:Jestemy twoimi dłużnikami.
00:03:50:Przykro mi, że nie mamy więcej do zaoferowania,
00:03:52:chociaż mam nadzieję, że nasze prezenty|potwierdzš nasz szacunek.
00:03:55:Nie sšdzę, by Jayne|odpucił sobie ten patyk.
00:03:59:Statek patrolowy Sojuszu przelatuje przez atmosferę.
00:04:01:Cóż, musimy lecieć.
00:04:03:Będziemy się modlić za bezpiecznš podróż
00:04:05:i mieć nadzieję na ponowne spotkanie|za niedługo, mój przyjacielu.
00:04:08:- Liczę na to. A teraz żegnajcie.|- Bšd błogosławiony.
00:04:11:- Pa.|- Pa pa!
00:04:14:- Do widzenia! Bywaj zdrowo!|- Na razie.
00:04:31:Uaaa!
00:04:35:- Kim ty do diabła jeste?|- O co ci chodzi?
00:04:38:Chyba wyraziłem się jasno.|Co robisz na moim statku?
00:04:43:No wiesz, mam być ci posłuszna.
00:04:47:Komu?
00:04:50:Czy Starszy Gommen nic ci nie powiedział?
00:04:53:Nie powiedział czego?|Kim...kim jeste?
00:04:56:Panie Reynolds, sir...
00:04:59:Jestem pańskš żonš.
00:05:10:~ Take my love, take my land ~
00:05:13:~ Take me where I cannot stand ~
00:05:16:~ I don't care, I'm still free ~
00:05:19:~ You can't take the sky from me ~
00:05:23:~ Take me out to the black ~
00:05:26:~ Tell them I ain't comin'back ~
00:05:29:~ Burn the land and boil the sea ~
00:05:32:~ You can't take the sky from me ~
00:05:44:~ There's no place I can be ~
00:05:47:~ Since I've found serenity ~
00:05:51:~ You can't take the sky from me ~
00:06:03:Mogłaby to powtórzyć?
00:06:05:Jestem pańskš żonš.
00:06:07:To była umowa między Starszym Gommenem i panem,
00:06:11:ponieważ nie miał pieniędzy, ani dóbr...
00:06:12:Przepraszam.
00:06:15:Wróć do tej częci,|gdzie jeste mojš żonš.
00:06:18:Nie zadowalam cię?
00:06:20:Nie możesz mnie zadowalać. Nigdy mnie nie spotkała.|Zoe, dlaczego ja mam żonę?
00:06:23:Ma pan żonę? Wszystko co ja dostałem to głupi patyk, który brzmi jak deszcz.
00:06:27:- Jak to pan zdobył żonę?|- Nie zdobyłem.
00:06:29:- Nie jestemy małżeństwem.|- Przykro mi, jestem powodem pańskiego wstydu.
00:06:32:Nie jeste.|Zoe, możesz cišgnšć Wash'a?
00:06:39:Tu Zoe.
00:06:41:- Cała załoga zbierze się w ładowni.|- "Cała"? Mówiłem tylko o Wash'u.
00:06:43:Każdy powinien mieć szansę|pogratulowania panu w tym szczęliwym dniu.
00:06:47:- To nie jest... To nie jest szczęcie. Nie znam tej dziewczyny.|- To może ja jš poznam?
00:06:51:Jayne! Nie bšdż sprony.
00:06:54:Będziesz czycił kible własnš twarzš jak nie przestaniesz.
00:06:58:Kim jest nowy rekrut?
00:07:02:Chciałbym bycie poznali...
00:07:05:Paniš Reynolds.
00:07:08:Ożeniłe się?
00:07:12:Wow, to jest...|Gratulacje.
00:07:15:Zawsze wierzylimy, że będziecie razem. Kim ona jest?
00:07:19:Nikim.
00:07:21:- Kapitanie!|- Mógłaby przestać?
00:07:24:- Przepraszam.|- Brutal.
00:07:27:Kochanie, nie przejmuj się tym.
00:07:29:Wszyscy przez niego płaczš.|To potwór.
00:07:32:Nie jestem potworem!|Wash, zawracaj statek.
00:07:36:- Nie mogę.|- To rozkaz.
00:07:38:- Nie możemy.|- Masz encyklopedię?
00:07:42:Oczywicie.
00:07:44:Został już wydany biuletyn o morderstwie bratanka prefekta.
00:07:47:Zgadza się.|Jeden z naszych ma powišzania rodzinne.
00:07:50:I dopóki nie masz zamiaru spotkać się z szubienicš,|sugeruję bymy lecieli na Beaumond,
00:07:53:a ty ciesz się swoim miesišcem miodowym.
00:07:58:To się nie zdarzy.|Czy mogłaby przestać płakać!
00:08:01:Na Boga, Mal, bšd człowiekem przez 30 sekund?
00:08:06:- Tak między nami mężami...|- Nie jestem żonaty!
00:08:09:Przepraszam.
00:08:12:Masz wszelkie kwalifikacje,|ale nigdy cię nie polubiłem.
00:08:17:Mylę, że to zrobiłe
00:08:19:ostatniej nocy.
00:08:25:- Jak bardzo pijany byłem ostatniej nocy?|- Nie wiem. Film mi się urwał.
00:08:28:Tu jest napisane...
00:08:31:"Kobieta zakłada wianek na głowę jej wybranka..." co sobie przypominam.
00:08:35:- "co oznacza jego władzę.|- To byłe ty?
00:08:39:A potem pije jej wino.
00:08:42:I tańczš razem trzymajšc się za dłonie."
00:08:46:Ceremonia małżeńska osadników z Triumph.
00:08:49:Jest pan, sir... nowożeńcem.
00:08:56:Co tam jest napisane o rozwodzie?
00:09:05:Nie zasługujesz na niš, padalcu.
00:09:08:Pilnuj swoich spraw.
00:09:10:Naprawdę to pan powinien z niš porozmawiać, sir.
00:09:13:Widzę, że mam z niš jednš rzecz wspólnš.
00:09:16:Jestemy jedynymi, którzy nie widzš w tym nic miesznego.
00:09:22:Halo!
00:09:25:Kobieto... osobo.
00:09:34:Wszystko w porzšdku?
00:09:38:Mylałam, że byłe zadowolony podczas ceremonii.
00:09:42:No cóż, taaa, ostatniej nocy byłem.
00:09:47:Piłem grzańca, piękna dziewczyna dała mi kapelusz z drzewa.
00:09:51:Nikt mi nie powiedział, że to na dobre i złe.
00:09:54:Zabijesz mnie?
00:09:56:Słucham? Co to za gówniana planeta? Zabić cię.
00:10:01:W domu panien słyszałam o mężczyznach, którzy byli niezadowoleni ze swoich żon...
00:10:05:Nie jestem nimi. Nawet nie myl o takich rzeczach.
00:10:08:Jak kto spróbuje cię zabić,|ty rób to samo.
00:10:13:Słuchaj, żona czy nie...
00:10:16:nie jeste niczyjš własnociš|by być tak traktowanš.
00:10:20:Masz takie same prawa,|jak inni,
00:10:22:by żyć i próbować zabić.
00:10:25:Chciałem powiedzieć, no wiesz,|ludzi którzy sš...
00:10:28:To... co za poršbana planeta.
00:10:32:Co ze mnš zrobisz?
00:10:34:Nie jestem pewien.
00:10:36:Lecimy na Beaumond.|To całkiem przyzwoita planeta.
00:10:40:Może uda się tam załatwić jakš robotę dla ciebie.
00:10:43:Nie będę czyjš panienkš.
00:10:45:Nie mówiłem o prostytucji.|Majš tam fabryki i inne takie.
00:10:48:Sš też rancza, jeli wolisz wieże powietrze.
00:10:51:Jeszcze prawie tydzień, zanim tam dotrzemy.|Wymylę co.
00:10:56:Byłabym dobrš żonš.
00:10:59:Taaa,|za to ja byłbym okropnym mężem.
00:11:02:Masz pięć dni, by się o tym przekonać.
00:11:05:Przez pięć dni będziemy razem?
00:11:08:Razem na statku, ale nie w żaden...
00:11:11:Będzie dobrze. Zrobię dla ciebie...|albo nie, sam wybierzesz.
00:11:16:wietnie.
00:11:19:Głodna?|Kuchnia jest tam.
00:11:23:Ugotuję ci co.
00:11:25:Nie. Chodziło mi o ciebie.
00:11:28:Jestem dobrš kucharkš. Wszyscy tak mówiš.
00:11:30:To... to wspaniale.|Poczekaj. Chwila.
00:11:33:- Nigdy nie...|- Mam na imię Saffron.
00:11:48:Rozwód to rzadkoć i wymaga dyspensy jej pastora.
00:11:53:Mogę mu wysłać wiadomoć,|zobaczę co się da zrobić.
00:11:57:Doceniam to.|To miła dziewczyna.
00:11:59:- Wydaje się, że koniecznie chce cię zadowolić.|- Sšdzę, że takie majš zwyczaje.
00:12:02:Chyba tak.
00:12:05:Jeli wykorzystasz jš seksualnie,
00:12:08:będziesz palił się na specjalnym poziomie piekła,
00:12:10:poziomie zarezerwowanym dla molestujšcych dzieci,
00:12:13:i tych co gadajš w teatrze.
00:12:16:Co... Nie jestem...
00:12:20:Kaznodziejo,|masz sprone myli.
00:12:23:- Chyba powiedziałem co czego nie powinienem.|- Też tak mylę.
00:12:25:Przepraszam. Przygotuję jej pokój w sypialni dla pasażerów.
00:12:28:Dobrze.
00:12:32:Specjalne piekło.
00:12:40:Dziękuję.
00:12:42:Wyglšda...
00:12:45:Co niele pachnie.
00:12:47:Jemy sobie małš kolacyjkę, kapitanie?
00:12:51:Saffron nalegała. No wiesz,|nie chciałem, żeby poczuła się...
00:12:55:To jest cholernie smaczne.
00:12:57:Jest tam tego więcej?
00:13:00:Nie mylałam o przygotowaniu więcej dla twoich przyjaciół,
00:13:02:ale wszystko jest wyłożone, jeli chcesz to zrobić swojemu mężowi.
00:13:07:Taaa. Czyż nie jest jedyna w swoim rodzaju?
00:13:09:Po prostu nie jestem głodny.
00:13:12:Więc... jeste zadowolony ze swojej małej, własnej, dojrzałej niewolnicy?
00:13:16:Chciała mi zrobić obiad.|Przynajmniej nie płacze.
00:13:19:Za to ja mogę.|Naprawdę zrobiła wieżutkie nadziewanego królika bao?
00:13:22:Jedyna w swoim rodzaju!
00:13:25:- Pamiętasz jeszcze ten seks, który planowalimy?|- Wszyscy robicie zamieszanie.
00:13:29:Doceniłbym to, gdyby chociaż jedna osoba na tym statku|nie uważała mnie
00:13:33:...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin