WARSZTAT CZARODZIEJA OGNIA.doc

(3518 KB) Pobierz

WARSZTAT CZARODZIEJA OGNIA

Kiedy prowadziłem zajęcia z zakresu sztuki przetrwania, nie ograniczałem się do przekazania jedynie instrukcji ani nie prowadziłem tylko lekcji pokazowych. Każdy uczeń musiał sam wykonać swój niezbędny zestaw do niecenia ognia i włożyć maksimum pracy by samodzielnie rozniecić ogień. Takie zajęcia wymagają czasu ale trud się opłaca, ponieważ nic nie zastąpi tu zdobytej wiedzy, doświadczenia i wprawy.
Zdradzę wam kilka tajników sztuki niecenia ognia tradycyjnymi metodami.
To właśnie ta metoda czyli klasyczna survivalowa metoda łuku i świdra określa kunszt człowieka lasu.

Nie szczędźcie czasu, pracy i wysiłku, gdy przystąpicie do nauki i trenowania tej metody. Survival to umiejętność nie tylko teoretyczna ale i (głównie) praktyczna. Zdecydowałem, że na łamach strony internetowej zaprezentuję materiały, które takiej nauce mogą posłużyć. Zdradzę Wam swoje sekrety i jeszcze wiele razy będę wracał do tematów poruszanych w tym „rozdziale” by jeszcze bardziej przybliżyć Wam wiedzę o sztuce rozpalania ognia. Wyruszcie w teren aby przećwiczyć te nowe umiejętności lecz pamiętajcie, że z ogniem nie ma żartów.

Część 1 - schematy łuku ogniowego

Przyszedł czas na to by poznać tajniki rozpalania ognia metodą łuku i świdra. Znam wielu ludzi którzy twierdzą, że ta metoda udać się może jedynie w ciepłych krajach gdzie rosną specjalne gatunki drewna, które do tego celu się nadają, a najlepiej na rozpalaniu ognia przy pomocy świdra znają się jedynie buszmeni. Jest w tym sporo racji, ponieważ ludzie ci robią to od dziecka i wcale nie potrzebują zapałek - znają odpowiednie gatunki drewna, potrafią je znaleźć i rozpoznać który kawałek będzie najlepszy.
Nie jest prawdą że np. w Polsce nie rosną odpowiednie do takiego celu krzewy czy drzewa. Ja znajduję je prawie zawsze w czasie swoich wypadów w teren i chętnie z nich korzystam. Nie dlatego, że nie mam zapałek ale po to, by wciąż trenować i nie wyjść z wprawy. Jedynie ciągła praktyka w terenie pozwoli na uzyskanie doskonałości i pewność, że jest się coraz lepszym i sprawniejszym człowiekiem lasu.
Zapoznajmy się ze szczegółami technicznymi, a mianowicie ze schematami poszczególnych elementów zestawu do rozniecania ognia metodą łuku i świdra, by lepiej uzmysłowić sobie kształty tych narzędzi.

Uwaga! Przyglądajcie się uważnie schematom, ponieważ każdy element ma tu znaczenie. Poprowadzę was krok po kroku i na dalszych fotografiach zobaczycie już gotowe elementy zestawu, z pomocą którego udało mi się rozniecić ogień.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien1.jpg

Będziemy potrzebować łuku ze świeżej gałęzi o długości nieco ponad sześćdziesięciu centymetrów i grubości dwóch i pół, trzech centymetrów. Kij na łuk może być rozwidlony na jednym końcu dla wygody wiązania linki pełniącej funkcję cięciwy, powinna to być nieelastyczna linka z rdzeniem o przekroju sześciu milimetrów.
Uwaga: Niektórzy ludzie wolą dłuższe łuki albo rzemień zamiast linki – ja używam takiego zestawu i w moim przypadku to działa.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien2.jpg

Kolejnym ważnym elementem wykonanym ze świeżego drewna będzie element dociskowy świdra pełniący funkcję rękojeści. Powinien mieć kształt dopasowany do wielkości dłoni użytkownika i otwór w kształcie stożka wycięty od spodu. Taki kształt otworu sprawi, że zmniejszy się nieco tarcie. To ważne przy nadawaniu świdrowi większej prędkości obrotów za pomocą łuku.
Taki stożkowy otwór warto posmarować tłuszczem - najlepiej smalcem dla lepszego poślizgu wierzchołka świdra.
Uwaga: Niektórzy stosują w tym miejscu smarowanie roztopionym ołowiem – dla mnie nie jest to konieczne.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien3.jpg

Zawsze zaokrąglam kształty „docisku”, nie tylko ze względów estetycznych ale i dla wygody użytkowania. Wszystkie krawędzie można zaokrąglić używając noża - to znacznie poprawi komfort trzymania takiej rękojeści.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien4.jpg

Świder, górny koniec jest celowo zastrugany w stożek (stożek może być znacznie wyższy) ponieważ właśnie ten koniec musi być dopasowany do kształtu otworu w rękojeści dociskowej i chodzi tu o zmniejszenie tarcia. Dolny koniec świdra jest zaokrąglony dla uzyskania lepszego tarcia i musi pasować do gniazda wydłubanego w podkładce - tam właśnie na skutek silnego tarcia szybko obracanego świdra powstanie drewniany pył który będzie się zwęglał. Istnieje pojęcie dobrego współczynnika tarcia drewnianego świdra, które to ujawnia się podczas wiercenia nim w podkładce. Świder z dobrze dobranego drewna, odpowiednio suchego i odpowiednio sezonowanego będzie dobrze się zwęglał obracając się w gnieździe podkładki. Już po kilkunastu sekundach energicznego tarcia czarna będzie zarówno jego końcówka jak i pył który podczas takiego tarcia zbierze się w wycięciu podkładki.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien5.jpg

A oto i wycięty w drewnianej podkładce otwór z niezbędnym klinowym wycięciem w którym będzie gromadził się pył drzewny. To konieczny kształt takiego wycięcia i powinien sięgać środka otworu w podkładce.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien6.jpg

Przyjrzyjcie się uważnie jak powinno wyglądać takie klinowe wycięcie

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien7.jpg

Kształt świdra powinien odpowiadać kształtowi gniazda w podkładce. Ważne, by gniazdo wycięte w podkładce nie było zbyt płytkie, ponieważ świder musi się obracać w sposób pewny i nie może wypadać z gniazda podczas wiercenia. Dla sprawnego zabrania żarzącego się pyłu drzewnego powstałego na skutek wiercenia świdra w gnieździe podkładki należy zawsze użyć specjalnej podkładki. Wystarczy jakiś liść lub kawałek kory, lecz lepiej przygotować coś specjalnego.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien8.jpg

Drewniana tacka na żar, to nic innego jak przyrząd na którym zgromadzi się zwęglony pył drzewny wraz z żarem powstałym w wyniku tarcia świdra. Należy ułożyć taką tackę pod podkładkę i klinowe wycięcie by pył swobodnie się na niej gromadził. Nic nie stoi na przeszkodzie by taki element miał finezyjny kształt i posiadał pętlę z plecionego sznurka przewleczoną przez specjalnie wycięty do tego celu otwór. Grubość tacek wykonywanych przeze mnie wynosi przeważnie około pół centymetra. Pisałem już kiedyś o tym że sztuka tworzenia przydatnych przedmiotów zakłada że mogą byś zarówno użyteczne jak i eleganckie.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien9.jpg

Warto przyjrzeć się także kształtom końcówek świdrów, ponieważ mają one znaczenie przy wierceniu w konkretnych rodzajach drewna. Większość używanych przeze mnie drewnianych świdrów ma zaokrąglony koniec, lub po prostu przybierają kształt gniazd w których się obracają. A oto najczęściej spotykane kształty końcówek drewnianych świdrów.
Najlepszy kształt ma końcówka świdra nr 1.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien10.jpg

Na koniec jeszcze jeden bardzo przydatny przedmiot, a mianowicie rurka z pędu dzikiego bzu z oplotem do trzymania wykonanym z plecionego sznurka. To bardzo wyszukane jak na warunki polowe ale i bardzo użyteczne narzędzie.
Taka drewniana rurka znajdzie kilka zastosowań, nadaje się zarówno do rozdmuchiwania żaru w palenisku jak i do delikatnego dmuchania na żarzącą się hubkę, i właśnie do tego celu warto ją wykonać. Zawsze mam w swoim zestawie taką rurkę, nawet jeśli wykonam

Część 3 - wykonanie hubki

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien38.jpg

CZYM TAK NAPRAWDĘ JEST HUBA?

Nazwa hubka prawdopodobnie wywodzi się od nazwy pewnego nadrzewnego grzyba, hubiaka pospolitego (Fomes fomentarius), który jest potocznie nazywany właśnie hubą. Rośnie on drzewach, zwłaszcza na starszych, i jak niemal każdy grzyb jest pasożytem. To właśnie z hubiaków wyrabia się jedną z najlepszych naturalnych rozpałek używaną powszechnie w dawnych czasach.
A oto jak wygląda hubiak:

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien39.jpg

Hubiak może rosnąć także i na innych drzewach liściastych, i może przybierać różne nieregularne kształty. Nie zmienia to jednak faktu, że jego cechy charakterystyczne pozostają niezmienne, więc łatwo jest go rozpoznać. A oto dorodny okaz fomes fomentarius:

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien40.jpg

Huby są zazwyczaj dość mocno przyrośnięte do pni drzew na których rosną. A rosną na różnych drzewach np. na brzozach lub dębach, i do ich odcięcia polecam użyć toporka. Takie nadrzewne grzyby mają często zewnętrzną skórkę zbliżoną kolorem do kory drzewa na którym rosną. Powodują to porosty, które pokrywają dane drzewo. To że hubka, którą akurat znajdziecie jest wilgotna, wcale nie oznacza, że nie możecie jej zabrać. Można ją wysuszyć nawet po powrocie do domu - tworząc jej zapas, który będzie jak znalazł gdy zaczniecie ćwiczyć metody rozpalania ognia bez zapałek. Ja poszukuję takich grzybów również na powalonych pniach - ze względu na łatwy dostęp. Zawsze gdy jestem w lesie rozglądam się za hubami, zbieram je do późniejszego suszenia i dalszej obróbki.

Z hubami wiąże się także jedna z moich przygód na szlaku. To właśnie dla takich przygód warto się zapuszczać w leśne ostępy.
Otóż pewnego lata gdy wędrowałem za sporym stadem saren, napotkałem piękny starodrzew. Rosły tam wielkie świerki, dęby i topole. Wśród nich wypatrzyłem jedno drzewo, na którego pniu rosły niespotykanych rozmiarów huby. Postanowiłem więc, że postaram się i zabiorę jedną z nich jako niespotykany okaz przyrodniczy. Patrzyłem z pewnej odległości, ale gdy podszedłem bliżej zorientowałem się że niektóre huby rosnące na potężnym pniu są rozmiarów siedziska krzesła. Zatknąłem więc toporek za pas z tyłu i rozpocząłem wspinaczkę. Nie było z tym żadnego problemu ponieważ stawiałem stopy na kolejne huby i chwytając się gałęzi dotarłem w końcu do tej upatrzonej. Trzymając się solidnej gałęzi i stojąc jedną stopą na dużej hubie wyciągnąłem toporek i rozpocząłem pracochłonne odcinanie. Trwało to dobre pół godziny, ponieważ zależało mi na precyzji i na tym by bez potrzeby nie kaleczyć pnia. Cały trud się opłacił - zobaczcie jak duża jest moja huba

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien41.jpg

A teraz pokażę wam, jak z mniejszych już owocników hubiaka zrobić doskonałą rozpałkę, która zacznie się żarzyć nawet od iskier z krzesiwa lub od skupienia na niej promieni słonecznych za pośrednictwem soczewki szkła powiększającego.

Zebrane wcześniej huby należy suszyć, o ile nie udało się znaleźć dostatecznie ususzonych na jakimś kawałku drewna.
Następnie przy pomocy noża trzymając taki grzyb "do góry nogami" należy zacząć jego drążenie od jego spodniej strony. Tak uzyskany materiał należy starannie utrzeć na miałki proszek, i to właśnie jest wspaniała hubka. Oczywiście należy ją przechowywać w odpowiednim pojemniku tak jak to robili nasi przodkowie. Ja używam również skórzanego woreczka do złudzenia przypominającego sakiewkę.

O innych tajemnicach związanych z nadrzewnymi grzybami napiszę innym razem. Opiszę specjalnie dla Was nowicjuszy jeszcze wiele sekretów człowieka lasu, opiszę huby i ich zastosowania, sekretne techniki przetrwania o których jeszcze nie słyszeliście.
To dopiero pierwsza lekcja której Wam udzieliłem na temat sztuki niecenia ognia, przed Wami jeszcze wiele nauki, a ja będę stopniowo wtajemniczał wszystkich zainteresowanych.

Uwaga! Wyruszcie w teren na poszukiwanie nadrzewnych hub - to także może być dobra przygoda, ponieważ można je zbierać bez względu na porę roku. Ale zachowajcie ostrożność i nie wspinajcie się na drzewa bez czyjejś pomocy. Pamiętajcie: narzędzia mogą was skaleczyć lub spowodować kontuzję, więc zachowajcie ostrożność i działajcie w sposób zaplanowany i przemyślany. Sięgajcie po grzyby, które nie rosną zbyt wysoko. Często można je znaleźć na powalonych konarach i pniach więc są w zasięgu ręki.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien42.jpg

Jeden ze sposobów przygotowania huby (Fomes fomentarius)

Oto kolejne sekrety przygotowania dobrej hubki - tym razem z grzyba.
Jak już wiecie potrzebna będzie prawdziwa huba czyli hubiak pospolity, który musi być dobrze wysuszony i kilka innych równie cennych dodatków, a mianowicie: trochę drewnianego próchna i spora garść suchych włókien traw i innego suszu.
Zacznijmy od dobrania się do wnętrza hubiaka po jego cenny miąższ. Bierzemy taki grzyb i rozłupujemy go przy pomocy noża ja znalazłem już stary okaz z powalonego spróchniałego pnia więc był kruchy ze starości i na tyle suchy by można było z niego wydobyć cenny pokruszony miąższ.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien43.jpg

Po rozcięciu grzyba ukaże się brązowy miąższ, który trzeba wyjąć po kawałku i pozbawić ciemnych drobinek. Można ciąć kawałki hubiaka przy pomocy noża na kawałki pożądanej wielkości.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien44.jpg

Miąższ ususzonego dużego hubiaka po wyjęciu i oczyszczeniu przypomina trochę twardą gąbkę.
To właśnie tę twardą strukturę należy rozdrobnić na małe kawałki i starannie utrzeć na pył przypominający konsystencją brązową mąkę (choć dopuszczalne są drobne grudki).
Ja do ucierania hubki używam zaimprowizowanych drewnianych żaren, po prostu ucieram proszek pomiędzy dwoma kawałkami suchego drewna. Powierzchnie trące powinny być jak najbardziej gładkie dla uzyskania jak najlepszego roztarcia. Aby uzyskać dwa kawałki drewna o powierzchni względnie gładkiej, oraz łatwej do późniejszego poprawienia, należy rozszczepić nożem drewniane polano i użyć jego wewnętrznej płaskiej powierzchni powstałej w wyniku rozszczepienia. Z jednego kawałka można wyciąć wygodny do trzymania element, a drugi kawałek można obrobić do kształtu deseczki, by leżał płasko na ziemi. W takich zaimprowizowanych żarnach można łatwo ucierać hubkę.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien45.jpg

Innym cennym materiałem który można użyć jako namiastkę hubki jest próchno drzewne, które dość łatwo można znaleźć w starych powalonych od dawna konarach. Najlepsze pruchno to takie, które jest suche i da się rozetrzeć w palcach na miałki pył. Wiele gatunków drzew liściastych daje dobre próchno. Zobaczcie, ile dobrego pruchna kryje w sobie stare powalone drzewo.
Chętnie używam także próchna brzozowego i osikowego, ale generalną zasadą jest, by taki drzewny proszek był dobrze roztarty i suchy. Nadaje się także pył powstały na skutek ingerencji korników w konary drzew. Czasem warto zaglądać w dziuple i puste pnie starych drzew w poszukiwaniu takiego pyłu drzewnego. Można go znaleźć również pod korą suchych gałęzi i drzew iglastych.

Po zgromadzeniu już wszystkiego, co będzie nam potrzebne do rozniecenia ognia pora zabrać się do pracy. Teraz sami spróbujecie stworzyć ogień. Pewnie macie już przygotowane swoje zestawy do niecenia ognia i byliście już w lesie po hubę…

 

Część 2 - wykonanie zestawu do niecenia ognia

A teraz pierwsza ważna porada dotycząca sztuki rozpalania ognia, chyba każdą metodą, otóż nie uda się jeśli nie włoży się w przygotowania dostatecznie dużo pracy. Dotyczy to wszelkich przygotowań łącznie ze zbieraniem zapasu opału by potem wciąż nie biegać w zarośla gdy tylko ogień zacznie przygasać, wybór właściwego miejsca na palenisko, szukanie dobrej hubki i podpałki to powinno wejść w nawyk i powinno się zbierać takie rzeczy zawsze gdy tylko będzie okazja np. po drodze gdy tylko znajdzie się coś odpowiedniego. Jedna z tajemnic sztuki przetrwania polega na umiejętnościach dostrzeżenia potencjału, zobaczenia rzeczy nieoczywistych. Tak więc dla niektórych łąka to tylko łąka, ale dla człowieka lasu to świetne miejsce w którym można znaleźć suchą trawę na rozpałkę. Nie powinno się mijać takich jak innych dobrych miejsc w których to można zebrać korę, kawałki próchna, suche włókna traw itp.
To wszystko powinno wędrować do plecaka za każdym razem gdy tylko natrafi się na takie materiały. Zaoszczędza to wiele czasu i energii na szlaku gdy zamierza się użyć pradawnych metod rozpalania ognia, bo np. w miejscu w którym znajdzie się znakomity materiał na świder lub podkładkę może akurat nie być żadnej suchej trawy czy próchna. Cóż z tego że ma się wszystko, dobry świder, podkładkę, łuk, drewniany docisk, tackę na żar, palenisko z zapasem drewna i podpałki gdy nie ma się hubek i trzeba ich szukać, a to zająć może nawet parę godzin w zależności od choćby pory roku czy dnia.

Zanim przystąpi się do zadania związanego z przygotowaniem zestawu do rozniecania ognia trzeba przyjrzeć się uważnie zaroślom. Poszukiwać będziemy bowiem krzewów dzikiego bzu, leszczynowych uschłych pędów których długość może dochodzić nawet do paru metrów, uschłych gałęzi sosen, suchych gałęzi wierzby, osiki lub topoli. Gatunki drewna które nadają się do naszych celów opiszę potem. To są bowiem znakomite rodzaje drewna nadające się do skonstruowania naszego zestawu czarodzieja ognia.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien11.jpg

Zanim przystąpi się do zadania związanego z przygotowaniem zestawu do rozniecania ognia trzeba przyjrzeć się uważnie zaroślom. Poszukiwać będziemy bowiem krzewów dzikiego bzu, uschłych pędów leszczynowych, uschłych gałęzi sosen, suchych gałęzi wierzby, osiki lub topoli. Są to bowiem znakomite rodzaje drewna nadające się do skonstruowania naszego zestawu czarodzieja ognia. Inne gatunki drewna nadające się do naszych celów opiszę potem.

A oto jak rozpoznać dziki bez, mam tu na myśli dziki bez czarny (Sambucus nigra). Jest to krzew kwitnący wiosną na biało. Jego kwiatostanami są rozłożyste i płaskie baldachy, mają intensywny nieco mdły nieco duszny słodkawy zapach.
Niektórzy określają zapach owych kwiatów jako wręcz dokuczliwy, lecz to moim zdaniem lekka przesada. Dziki bez to roślina o znacznym przyroście rocznym i w czasie jednego sezonu może wypuścić nowe zielone gałązki o długości ponad metra. Choć znajdowałem też zielone pędy o długości nawet 2,5 metra. Możliwe że takie sezonowe przyrosty bywają nawet dłuższe - to tylko kwestia warunków sprzyjających rozwojowi rośliny.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien12.jpg

Dziki bez czarny rośnie na obrzeżach lasów w zaroślach, gdzie utrzymuje się wilgoć. Wymaga gleby bogatej w składniki pokarmowe - jest dobrym wskaźnikiem gleb zasobnych w związki azotu - często można go spotkać w pobliżu pól, rowów i wiejskich obejść.
Krzew wypuszcza charakterystyczne proste pędy wypełnione gąbczastym miąższem, które po uschnięciu można odcinać i konstruować rurki do rozdmuchiwania żaru. Robi się to bardzo łatwo: Suchy pęd wystarczy przyciąć do pożądanej długości (wystarczy taki o długości 20 cm) i następnie drąży się go używając odpowiednio zastruganej gałązki ze świeżego drewna w celu usunięcia gąbczastego miąższu. To może czasochłonne lecz taka rurka będzie potem długo służyć.
Kiedy kwiaty przekwitną - na ich miejscu pojawią się zielone jagody, które z czasem zmienią kolor na czarny. Ich sok jest koloru czerwonego. Liście jak inne części rośliny są trujące. Jadalne są jedynie dojrzałe czarne jagody - można je jeść na surowo lub gotować z cukrem na konfiturę. Jadalne są również białe kwiaty dzikiego bzu, które można zalewać gorącą wodą i robić napar lub smażyć w cieście naleśnikowym i jeść na słodko. Zobaczcie jak wyglądają niejadalne jeszcze zielone owocki dzikiego bzu.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien13.jpg

Kiście dojrzałych jagód dzikiego bzu czarnego w okresie dojrzewania aż uginają się pod ich ciężarem.
Dojrzale owocki wyglądają apetycznie i są dość smaczne, nawet gdy zjada się je bez dodatku cukru.
Sodki syrop z jagód tej rośliny to dobry lek na przeziębienie.

Lecz przejdźmy do sedna sprawy: Gdy znajdziemy gąszcz krzewów dzikiego bzu czarnego to powinniśmy od razu rozglądać się za prostymi suchymi pędami i grubszymi konarami. Pędy to znakomity materiał na rurki do rozdmuchiwania żaru, a grubsze uschłe już od dawna konary to znakomity materiał do zrobienia podkładki do rozniecania ognia metodą łuku i świdra. Należy odcinać jedynie najbardziej ususzone lub nawet już spękane po uschnięciu kawałki konarów. Właśnie takie obumarłe konary znajdziemy w gąszczu przerośniętych już krzewów zagłuszonych częściowo przez inne zarośla. Udawało mi się znajdować kawałki o grubości kilkunastu centymetrów. Na podkładkę wystarczy odciąć kawałek drewna o długości przedramienia.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien14.jpg

Postaram się odtworzyć cały proces wykonywania zestawu do rozniecania ognia metodą łuku i świdra.
Zacznijmy od czegoś najprostszego, a mianowicie od zrobienia drewnianej tacki na hubkę i żar. W tym celu trzeba odciąć drewniane polano ze świeżego drewna i zabrać się za rozszczepianie go przy pomocy noża na deseczki o grubości około pół centymetra.

Drewniane polano dobrze jest ustawić na pniaku lub kamieniu i pobijać nóż przy pomocy drugiego polana.
Trzeba być dokładnym i należy mocno trzymać nóż, a gdy ostrze przepołowi już prawie do końca polano trzeba przestać je pobijać i dokończyć czynność rozszczepiając drewienko ręcznie. To dla ochrony ostrej krawędzi naszego noża, ponieważ jeśli stawiamy rozszczepiane polanko na jakimś kamieniu to na skutek energicznego uderzenia grzbietu noża jego ostrze gwałtownie przeniknie przez drewienko i zakończy swoją trasę na kamieniu. Lepiej już na samym wstępie zabrać się za pobijanie noża w sposób ostrożny by, robiąc wszystko powoli i dokładnie, uzyskać najlepszy efekt.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien15.jpg

Z jednego kawałka drewna można uzyskać nawet parę deseczek które doskonale będą się nadawać do dalszej obróbki. To właśnie z takich deseczek wystrugać trzeba pożądany kształt tacki na hubkę i żar. Mniej wprawni mogą naszkicować kształty tacki by potem łatwo było ją wystrugać, z czasem nabierze się doświadczenia i wprawy a wtedy rysowanie na deseczce nie będzie potrzebne.
Ten drewniany przyrząd ma do spełnienia niebagatelną rolę, otóż to właśnie na nim dochodzi do zapłonu hubki który można kontrolować. Na tacce można wygodnie unieść dymiącą już hubkę i delikatnie rozdmuchiwać żar, w razie potrzeby podsypując szczyptę łatwopalnej sproszkowanej hubki, której zapas trzeba mieć zawsze na podorędziu. Wreszcie przy pomocy takiej drewnianej tacki da się wygodnie przenieść żar na rozpałkę właściwą, czyli porcję suchego sianka.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien16.jpg

Po skończeniu obróbki efekt końcowy powinien wyglądać podobnie do mojej pracy.
To już gotowy przedmiot - zastąpiłem pleciony sznurek paskiem kory. Ideałem było by zastąpić taki pasek kory świerkowym korzonkiem, który doskonale zastępuje sznurek, ale na potrzebę chwili wystarczy taki pasek z kory. Taka pętla pełni funkcję wieszaka, ale z czasem trzeba ją wymienić, bo stanie się zbyt krucha. Więc jeśli chcecie by tacka służyła przez dłuższy czas, najlepszy do tego celu będzie pleciony sznurek, który też można wykonać z naturalnych materiałów. Ale o tym - innym razem.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien17.jpg

Taka wielkość tacki jest dobra - o czym można się łatwo przekonać, zmieści się na niej mała garstka hubki.
Bardzo lubię starannie przygotowywać wszystkie potrzebne rzeczy w terenie.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien18.jpg

Kolejnym elementem naszego zestawu (łatwym do wykonania) będzie rurka do rozdmuchiwania żaru wycięta z pędu dzikiego bzu czarnego. Wiecie już jak zidentyfikować ten krzew, ja staram się dotrzeć do takich które przypominają już małe drzewko, a najlepiej jest gdy jakaś jego część jest już uschnięta, bo szukać trzeba suchych już pędów. Bardzo łatwo jest je wypatrzyć ponieważ są proste i mają prawie idealny cylindryczny kształt. Zawsze wybieram sobie najładniejszy pęd i jeśli jest już wysuszony i ma odpowiednie rozmiary - odcinam go.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien19.jpg

Następnie wybieram najlepszy fragment pędu i odcinam kawałek długości około dwudziestu centymetrów. Okorowuję go w razie potrzeby, wygładzam i starannie strugam oba jego końce by nie było tam żadnych wystających drzazg. Kiedy już skończę owe kosmetyczne czynności, biorę prosty mocny kijek ze świeżego drewna o średnicy trochę mniejszej od wewnętrznej średnicy rurki, nieco dłuższy niż moja rurka i zastrugawszy uprzednio jego koniec na kształt stożka zaczynam przewiercać gąbczasty miąższ. Co pewien czas wyciągam kijek i wysypuję okruchy.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien20.jpg

Gotową rurkę do rozdmuchiwania żaru wykańczam dodając oplot ze sznurka pełniący funkcję uchwytu. To dość finezyjne wykończenie dodaje takiemu przyrządowi charakteru.
Jest to jeden z charakterystycznych elementów wykończenia wykonywanych przeze mnie przedmiotów. To jest jak specyficzny podpis. A ciekawe jest to, że niektórzy moi "uczniowie" przejmowali ten styl.

Zaczynam opis sposobów pozyskiwania poszczególnych elementów naszego zestawu do rozniecania ognia od sposobów wytwarzania najprostszych elementów, ponieważ będąc na szlaku trzeba myśleć o pozyskiwaniu potrzebnych rzeczy gdy tylko nadarzy się ku temu okazja. Powinno się korzystać z nadarzających się szans i gromadzić wszystko po drodze. Jeśli mijam akurat brzozę której kora dobrze się złuszcza zabieram jej trochę i chowam do plecaka. Jeśli mijam dobre suche sianko również je zabieram. To samo dotyczy materiałów na inne przydatne elementy zestawu, który powstaje powoli w czasie mojej wędrówki - a powstanie na pewno.
Jestem przekonany, że i nasi przodkowie stosowali podobną metodę i dzięki niej temu byli w stanie zgromadzić dobre zapasy potrzebnych rzeczy odpowiednio wcześniej by nie tracić czasu i wysiłku na poszukiwania w ostatnim momencie tuż przed zmrokiem. Moment zapadnięcia zmroku wyznaczał ostateczny termin rozpalenia ogniska.
Kolejnymi potrzebnymi przedmiotami będą: giętki łuk i drewniany docisk świdra.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien21.jpghttp://survival.strefa.pl/z/bg_ogien22.jpghttp://survival.strefa.pl/z/bg_ogien23.jpg

Łuk powinien być wykonany zawsze ze świeżej gałęzi i dobrze jest gdy ma naturalne rozwidlenie na jednym końcu - to znacznie pomaga przy naciąganiu cięciwy. Lecz zanim zabierzecie się za poszukiwania najlepszej gałęzi na łuk, powinniście nauczyć się jak wiązać do niego cięciwę. Trzeba bowiem mieć zawsze przy sobie linkę z gotowymi już węzłami zaciskowymi na jej końcach, wtedy bowiem wystarczy tylko dociąć odpowiedni kawałek gałęzi i po prostu przywiązać do niego cięciwę. Najlepszym moim zdaniem jest węzeł nazywany stryczkiem.
Dzięki takim węzłom można łatwo założyć linkę na wygięty łuk i to na obu jego końcach, a po skończonym użytkowaniu po prostu zdjąć bez potrzeby cięcia linki czy długotrwałego jej rozplątywania. Zobaczcie jak się wiąże taki węzeł.

Najpierw weźcie linkę i zagnijcie jeden jej koniec ku dołowi a następnie w górę i przytrzymajcie powstałą pętlę w połowie, zacznijcie okręcać wolnym końcem przez środek.
Wykonajcie parę oplotów wokół trzymanych linek, wystarczy kilka np. pięć lub siedem ale może być ich więcej - w zależności od grubości linki. Ważne jest, by po zakończeniu oplatania pozostawić pętlę na dole, przez którą łatwo będzie przeciągnąć wolny koniec linki.
Teraz wystarczy lekko zacisnąć powstały węzeł pociągając za górną pętlę. Taki węzeł można zaciskać i luzować bez potrzeby jego rozwiązywania, więc znakomicie nadaje się do naszych celów.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien24.jpg

Używać będziemy takiego węzła do mocowania linki do łuku, a teraz zobaczcie jak powinien wyglądać taki łuk.
Ważne jest aby wszystko było dobrze dopasowane: zarówno długość, grubość jak i giętkość powinna odpowiadać naszym potrzebom. Gdy macie już odpowiedni kawałek gałęzi na łuk odetnijcie potrzebny kawałek i zacznijcie go naginać w różnych miejscach w celu nadania mu lepszej giętkości. Wspominałem wcześniej, że dobrze jest gdy kij na taki łuk będzie miał rozwidlenie na jednym z końców co znacznie ułatwi naciąganie linki, lecz pamiętać trzeba by taki naciąg nie był zbyt mocny. Łuk nie powinien być zbyt wygięty, ponieważ cięciwę i tak będzie trzeba owinąć później wokół drewnianego świdra co sprawi że łuk wygnie się jeszcze bardziej.
Miejsce zaciśnięcia pętli cięciwy (stryczka) należy przygotować nacinając rowek w który idealnie dopasuje się linka i nie będzie się dzięki temu zsuwać.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien25.jpg

Drewniany docisk świdra trzeba wykonać z drewna świeżego i dopasować jego wymiary do własnej dłoni ulepszając owy przedmiot poprzez staranne usunięcie ostrych krawędzi brzegów i wszelkich drzazg. Otwór na wierzchołek świdra można wycinać przy użyciu małego dłutka - zapobiegnie to ewentualnemu skaleczeniu ostrzem noża.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien26.jpg

Po wycięciu taki otwór należy posmarować tłuszczem, może być i taki wyjęty z konserwy mięsnej (dobrze go widać zaraz po otwarciu puszki ponieważ jest biały). Do smarowania dobrze jest użyć kawałka drewienka, by nie pobrudzić palców.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien27.jpg

A oto sposób na zrobienie podkładki z suchego sezonowanego konaru dzikiego bzu czarnego.
Taki konar to jeden z najlepszych materiałów na wykonanie podkładki - ze względu na swoje dobre właściwości tzw. dobry współczynnik tarcia i odpowiednią twardość. Zaczynam od wyszukania najlepszego kawałka takiego drewna i wycinam kawałek długości przedramienia i grubości kilku centymetrów. Powinien być w miarę gruby ponieważ kolejną czynnością będzie rozszczepienie go wzdłuż na dwa kawałki. Zobaczcie jak powinien wyglądać taki konar.
Idealny do naszych celów krzew dzikiego bzu czarnego powinien być pozbawiony soków i dobrze wysuszony. Jego konary mogą już być spękane i pozbawione kory co jest widocznym znakiem że mamy doczynienia z sezonowanym drewnem. Pamiętajcie, jeżeli tylko znajdziecie taki krzew to postarajcie się spożytkować jak najwięcej jego części, by zgromadzić sobie spory zapas.
Po odcięciu potrzebnego kawałka zwróćcie uwagę na to, że w przekroju gałęzi widać gąbczasty rdzeń - co jest kolejnym dowodem, że mamy w rękach właściwe drewno. W różnych konarach taki gąbczasty rdzeń może być więcej lub mniej widoczny, ale zawsze będzie widać jego ślad.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien28.jpg

W procesie dalszej obróbki należy rozpołowić przycięty wcześniej kawałek nadający się na podkładkę w taki sam sposób jak rozpołowiliśmy polano ze świeżego drewna na tackę do hubki, lecz na dwie części ustawiając nóż dokładnie i pobijając go solidnym kawałkiem drewna (nie kamieniem).

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien29.jpg

Po rozpołowieniu wzdłuż naszego drewna, zabieramy się za obróbkę tego "ładniejszego” kawałka. Usuwamy pozostałości gąbczastego rdzenia i wyrównujemy wszystkie nierówności tak, by przylegał równo płaską stroną do ziemi gdy go na niej położymy.

http://survival.strefa.pl/z/bg_ogien30.jpg

Następnie starannie obrabiamy nożem oba końce, nadając im charakterystyczne cechy kawałka obrabianego ciosami noża. Ja zawsze tak robię, ponieważ nadaje to mojej podkładc...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin