Jakub L Wibrujące serce.txt

(20 KB) Pobierz
Lech M. Jak�b

WIBRUJ�CE SERCE

Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
Tej, Kt�ra wie to,
co dopiero przeczuwam
PASTWISKO
jestem pastwiskiem dla swoich wierszy
traw� i gorzkim zio�em
oskubuj� mnie wersy jak chc�
nieraz do go�ej ziemi
wtedy protest na nic
musz� po�ci�
jednym wychodzi to na dobre
inne padaj�
z rosn�cym trudem odnawiam si�
do kolejnych wypas�w
P O D L E G � O � �
OKRAKIEM NA STULECIACH
OKRAKIEM NA TYSI�CLECIACH
okrakiem na stuleciach
okrakiem na tysi�cleciach
ulicami przemykaj�
zast�py samozwa�czych prorok�w
Nostradamusowi z przedmie�cia
zapewniono wej�cie na wizj�
bankier nerwowo przelicza
nieobliczalne zera
kto� ukr�conym z piasku biczem
p�dzi owieczk� Dolly
na wirtualne pastwisko
apokalipsa! apokalipsa!
- wo�a zgorszony sprzedawca ryb
ro�nie moja siwa broda
a wychylaj�ce si� z niej skrzaty
chichocz� w ku�ak
NOCNA PODRӯ POCI�GIEM
l�ni�ce brzeszczoty szyn
z metalicznym jazgotem
rozpruwaj� mrok
zwa�ami na boki odrzucan� cisz�
wch�ania wilgotna noc
jeste�
ale gdzie
niesie ci�
ale gdzie
ale gdzie ale gdzie ale gdzie
rytm
zag�szczany drganiem szyb
rozmywa odbijan� twarz
mrugaj� porozumiewawczo
blade punkciki gwiazd
kto� �mieje si� w przedziale obok
nie ma z czego
cho� jeszcze jeste�my
ale gdzie
niesie nas
ale gdzie
ale gdzie ale gdzie ale gdzie
ale gdzie
CZYM MORZE NIE JEST
nie jest powietrzem
cho� nim oddycha literatura marynistyczna
nie jest ogniem
cho� pali zw�aszcza tani� wyobra�ni�
nie jest wod�
cho� wody wi�cej ma w sobie ni� cz�owiek
nie jest kobiet�
cho� zdradza nie rzadziej
nie jest te� ptakiem kamieniem r�
ani tarcz� na przeciwno�ci losu
nie wiemy czym jest
i z tej niewiedzy
winni�my by� dumni
SPACER NAD MORZEM
morze wsparte na ha�dach zrudzia�ego piachu
z trudem oddycha zanikaj�c� bryz�
po�yka promienie gasn�cego s�o�ca
idziemy brzegiem
chmury li�� stopy
mewa wskakuje w okruch chleba
zach�anna jak �mier�
PARTY
co tam s�ycha� panie m�zgu
mi�dzy nami
zm�czonymi dendrytami
dzie� dobry p�uca
jak zwykle
gwi�d�ecie na wszystko
woreczku ��ciowy
nie przesadzaj
zacny �o��dku
dla ciebie pokuta ob�arstwa
pani w�trobo
zbyt ci�ko pracujesz
na sw� marsko��
a i ty nerko wierna
nie pij tyle
kiszko stolcowa
nie zapieraj si�
pozw�l na stron�
o
jeszcze kto� puka
ale cicho
coraz ciszej
czy to nie serce
sp�nione
ALKOHOL
rozko�ysane butelki
nie chc� karnie stan��
do tr�bionego apelu
kielich mno�y �wiate�ka
bagiennych ognik�w
gdzie zab��kany druh
gdzie z piersi pie�� wyrwana
hajda na Soplic�
bij zapij
zagry�
od serca zagadaj
Chrystus te� pi� wino
ludzki biedaczyno
ju� nie konam na raty
ostro�nie nios� g�ow�
na chwil� przed eksplozj�
M�ODZI POECI
patrzcie
jakie z nas ch�opaki-luzaki
jakie dziewczyny niezgniecione maliny
nibyzblazowani
nibycyniczni
po szczeni�cemu frenetyczni
co drugi kung-fu s�owa
co pi�ty guru lub �wi�ta krowa
w kolczykowanych stadach
szerz� wizje
nowego porz�dku podw�rka
ple-ple
moje ple-ple wi�ksze
moje strojniejsze ma pi�rka
karmieni g�odami
ka�dy kamie� prze�uj�
pragn� przej�� rz�d dusz
ale dusze si� nie przejmuj�
na postronku wiedziona s�awa
t�umaczy skrycie:
czeka was nie�mier�
najwy�ej nie�ycie
SPOTKANIE AUTORSKIE
a c� nam ten poeta gada
j�ka si� poci
wymi�t� kartk� �ciska
niemal przeprasza �e �yje
pewnie ciasny ko�nierzyk
za mocno uwiera szyj�
jakie� duby smalone o duszy
o �mierci gadanie baranie
wieszcze ju� dawno nam wisz�
za plecami
na �cianie
no pi�knie
jeszcze troch�
a i o sercu co� powie
gdy �w organ kurzy
w podrobach zjadamy na zdrowie
wida� jaki� robal go toczy
albo z�e w nim siedzi
robala winien zala�
i p�j�� do spowiedzi
a c� gada ten poeta
tylko publiczno��
nie ta
nie ten czas
nie ten kraj
nie ten stolik
nie ten kajet w kratk�
pomyli� biedak �wiaty
odprawmy go z kwiatkiem
PRZEPIS NA DOBRE S�OWO
zacznij od �wicze� prostych
pierw otw�rz usta i wypu�� sylab�
odpowiedzialnie
bo mo�e nie wr�ci�
obserwuj w�dr�wk�:
trasy pr�dko�� i cel
potem po��cz sylaby
rewiduj�c dok�adnie wychodz�ce s�owo
czy nie wynosi si� nad inne
nie przemyca czego
na j�zyku zr�b post�j
i mi�dzy z�bami
zgry� niepos�uszne
nie spiesz si�
czasu starczy
niech w gardle je�li musi nabrzmiewa
niechaj brzmi tr�caj�c struny g�o�ni
g�o�niej b�dzie potem
gdy s�owo da s�owo
�e zad�wi�czy
jak szlachetny kruszec
�ER
trzepocze si� w piersi
szczupak serca
�ar�oczny
nienasycony
wywabia go na �er
byle p�otka uczu�
i byle zdrada
okoniem w gardle staje
SZ�STY ZMYS�
ta muzyka
ten zapach
d�wi�ki pachn�ce tob�
ten smak
ten dotyk
jakbym dojrza�e je�yny
wargami gni�t�
to spojrzenie
�agodniejsze od zieleni
�wie�ych traw
wreszcie jeste�
i sz�stym zmys�em
zaczynam czu�
AWARIA
co� si� popsu�o w telewizorze
spikerka cedz�ca p�s�owa
mia�a tylko p� twarzy
p� zakochanej dziewczyny p�aka�o
gdy z p�armaty wylecia� p�pocisk
powalaj�c widzialn� po�ow� �o�nierza
mo�e �yje druga po�owa
mo�e tam
o czym wiedza najwy�ej po�owiczna
dope�nia si� reszta
zdr�twia�em w p�nadziei
zn�w zamigota�o na ekranie
p� zakochanej dziewczyny
�ciska martw� po�ow� �o�nierza
p�mi�o�� z p�mierci� si� z�o�y�y
co� si� popsu�o
a mo�e to awaria trwa�a
SZANSA
a co je�li prawie �adne
je�li krzywe chrome i znikome
je�li by� do ko�ca nie chce
w spodziewanym wymiarze
i zapisan� partytur� ma za nic?
a co gdy gna podryguj�c
gdy p�dzi na prze�aj
na o�lep
bez sk�adu ni �adu
lub ledwo pe�za by� mo�e?
co nieoczekiwane czeka
jakby od niechcenia nikn�ce do kwarka
ju� w nieistnieniu niemal?
co z pozorem bezruchu
tego czym si� nie jest
nie wyobra�a
nie b�dzie
przez milionlecia w mi�dzygwiezdnym pyle?
jaka szansa niczego?
TYLKO TYLE; A� TYLE; W SAM RAZ
tylko tyle:
zgaszony u�miech rdest
krzyk jask�cze pi�ro
siny wiatr
hulaj�cy mi�dzy termitierami s��w
a� tyle:
sztil
potargane w�osy
kamyk list po�ar
b�l
biegn�cy z�otymi strunami s�o�ca
w sam raz:
ksi��ek wizyt szklanek
�liny pod j�zykiem
ryb �mig�oskrzyd�ych
tego
co nas stanowi
i pyta� nag�ych
z konkluzj�:
albo to wiadomo
RYTMY
pac pac pac
skacze pi�ka po �cie�ce
dziecko goni j�
�apie i zn�w wypuszcza
hop hop hop
nikn� echa wo�ania
w chowanego
stuk stuk stuk
stuka laska
za dzieckiem sunie cie�
BEZ MOJEGO UDZIA�U
przypuszczalnie kiedy�
za�ataj� ozonow� dziur�
w niepami�� p�jd� �lady
krwawych poca�unk�w mi�dzy narodami
przypuszczalnie medycyna stawi op�r
nieplanowanej �mierci
znikn� choroby g��d
poj�cia mniej wi�cej
dajmy na to
by� mo�e
zyskamy pewno��
na galaktycznych szlakach
ten najlepszy ze �wiat�w
zdyscyplinuje si� po ostatnie kwarki
z precyzj� nazywaj�c
rzeczy po imieniu
i kocha� si� b�dziemy
w sinym blasku monitor�w
zgodnie z komputerowym programem
ZAPIS Z DWIE�CIE SIEDEMDZIESI�TEJ SZ�STEJ
STRONY NOTATNIKA
sekunda po sekundzie
kom�rka po kom�rce
w�os po w�osie
zmarszczka po zmarszczce
niepami�� po mi�o�ci
padam ofiar� zbrodni doskona�ej
zbrodniarz ujdzie z �yciem
- jest nie�miertelny
JUTRO TAK
dzi� jeszcze
nie przyst�puj do mnie
ze srebrn� w��czni� otwieraj�c� �y�y
i patrosz�c� sny
sp�jrz
barometr leci w d�
chmury nabrzmia�e
zaraz spadnie deszcz
nawet skowronka nie s�ycha�
prze��my spotkanie
wiem wiem
doczytana ksi��ka
doliczone �d�b�a traw
a logika powiada
o trafieniu w punkt
lecz chybiona pora
dzi� jeszcze
nie przyst�puj do mnie
jutro tak
moja �mierci
K S I � G A J A W Y
KSI�GA JAWY
dzie� w dzie�
stalowy kolos relatywizmu
k�adzie miecz na miecz
Wzg�rze Czaszki
nie mie�ci ju� ofiar
co umiera
natychmiast si� zaciera
co �yje
gnu�nieje i tyje
z gasn�cym zaciekawieniem
czytam ksi�g� jawy
wiedziony labiryntami ja�owych marze�
i wegetuj�cych traw
piszcz� szczury
niebo toczy czerw
Pisz�cy Ksi�g� napomina:
czemu ustajesz
czytaj
od deski
do deski
KRONOSOWE DZIECI
ju� nie dociera z niebia�skiej ku�ni
d�wi�k m�ota i kowade�
tak raduj�cy zbrojne ch�tki bog�w
zwolniono z pracy Hefajstosa
odesz�a Demeter
i Herkules dosta� wym�wienie
przynie�� z�otego jab�ka
z ogrodu Hesperyd
nie ma komu
gromow�adny Zeus na emeryturze
d�ubie scyzorykiem por�cz tronu
ucich�o
skarla�o
opustosza� Olimp
jego mieszka�cy
blakn� w podr�cznikach
�ykaj� hamburgery
kronosowe dzieci
LIST DO SAFONY
c� jeszcze mog� powiedzie�
r�anolica poetko
z obmywanej s�o�cem wyspy Lesbos
przepad� Tw�j �wiat
niepotrzebnie l�ka�a� si� bog�w
ich marmurowe pos�gi
s�u�� teraz
za wieszaki na kapelusze
dzi� inne strachy
do serwisu mrocznych zdarze�
wrzucono manipulowanie genami
mieli�my w mi�dzyczasie
dwie wojny �wiatowe
i pot�nego kaca po Hiroszimie
nad Morzem Martwym
czyli niedaleko Ciebie
pojawi� si� pewien �yd obiecuj�cy zbawienie
i cho� mi�o�ci nie umieszczono jeszcze
w s�owniku wyraz�w obcych
�mier� straci�a
znane Ci kategorie estetyczne
umiera si� byle jak
na akord
bez wiary
c� poezja
owszem powstaje nadal
deptana butami nowych barbarzy�c�w
mia�kim ziarnem grubego piachu
sypie si� i m�j �wiat
tak
chyba mam do��
ale nie �a�uj�
nie pisz wi�cej
nie nawiedzaj w snach
niebawem si� zobaczymy
APEIRON
zatem powiadasz Anaksymandrze
i� przeciwie�stwa wyskakuj� z bezkres�w?
z nico�ci wyodr�bnia si�
gor�ce i zimne
mokre i suche
by na powr�t w nico�� zapada�?
jak to jest
w czasie i przestrzeni
bez pocz�tku i ko�ca?
zgin�y trylobity
pterodaktyle
przepad� ptak dodo
�any komet kosz�
mi�dzygwiezdne kosy
z nico�ci zatem
w wieczne rozproszenie?
b�c
i po galaktyce
pstryk
i ju� �wiat nowy?
wybacz Anaksymandrze
ale tw�j apeiron
w ogonie myszy zmieszcz�
kt�r� te� upoluj�
przeciwie�stwa sowy?
BOSKA CZ�STKA
broczy mrokiem uchodz�ca noc
bledn� gwiazdy
trz�sie si� osika
w zzi�bni�tym brzasku
do p�na czyta�em "Bosk� cz�stk�"
duetu Lederman Teresi
jakie� bozony
jakie� leptony
las fizyk�w zagubionych
le�� przy otwartym oknie pod kocem
i my�l� o Demokrycie
kt�ry pierwszy odkry� atom
dwadzie�cia pi�� wiek�w temu
wci�� wiruje nasza planeta
...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin