Dabangg 2 (2012).txt

(63 KB) Pobierz
0:00:09: *Tłumaczenie Soneri*
0:00:29: Strona z najnowszymi napisami bollywood na chomiku Shabbo.
0:02:53: *NIEUSTRASZONY 2*
0:05:12: KANPUR, DZIEŃ DZISIEJSZY.
0:05:15: Synu. Zjedz swój lunch. | - Tak, matko.
0:05:17: I posłuchaj. Nie dokuczaj innym, ok?
0:05:20: Dobra, mamo. | -Ostatnio było dużo na ciebie skarg.
0:05:22: Czeć. | - Czeć, mamo.
0:05:26: Matko!
0:05:27: Puć go! Puć dziecko.
0:05:30: Zostaw go! | - Synu!
0:05:33: Szybko.
0:05:34: Jed, szybko!
0:05:41: Panie, co z ziemiš? | -Halo? | - Tu Chetan Gupta.
0:05:44: Tak? | - Mamy twojego syna.
0:05:46: Przynie milion rupii do Fabryki Burma.
0:05:50: Anshul, dziecko nazywa się Anshul Gupta i jest synem Chetana Gupty.
0:05:55: Dowiedzielimy się, że okup, który zażšdano za Anshula Guptę opiewa na milion rupii.
0:05:58: Ten incydent wydarzył się w dzielnicy Bajariya...
0:06:02: ...gdzie niedawno mianowano nowego oficera policji Chulbula Pandeya.
0:06:06: Do tej pory nie udało nam się z nim skontaktować...
0:06:08: Co za dziwne miasto. | - Co się stało, tato?
0:06:11: Z samego rana przestępstwo?
0:06:13: Czy wydział nie mógł wysłać kogo innego?
0:06:16: W jakie złe miejsce go przenieli. | - Brat nie został przeniesiony.
0:06:20: Sam się przeniósł. Powiedział, że chce osišgnšć wielkie rzeczy w wielkim miecie.
0:06:25: Wielkie rzeczy?
0:06:28: Zamknij się! Ogłuchnę przez ten twój ryk!
0:06:31: Zamknij się!
0:06:34: Chcę do mamy!
0:06:36: Zamknij się! Zamknij!
0:06:38: To przez ojca tutaj siedzisz.
0:06:41: Chcę do mojego taty! | -Spónia się z dostawš pieniędzy.
0:06:44: Zamknij się!
0:06:51: Zobacz kto to.
0:07:04: Co on mówi?
0:07:07: Hej, durniu, słuchaj uważnie. To Tiwari, a ja jestem Charubey.
0:07:10: Jestemy kolegami Chulbula Pandeya.
0:07:13: Tym razem nie pojawi się tym wejciem, ale innym!
0:07:53: O nie!
0:08:09: Więc, nazywam się...
0:08:12: Chulbul.
0:08:13: Chulbul Pandey. | - Zgadza się. Chulbul Pandey.
0:08:16: Rzšd przekazał mi odpowiedzialnoć utrzymania tu prawa i porzšdku.
0:08:20: Kim jeste?
0:08:22: Kim jestem? | - Gappu.
0:08:23: Gappu.
0:08:24: Więc Gappu. Ten problem musimy załatwić pomiędzy sobš.
0:08:28: To dziecko...
0:08:30: Dziecko? | - Pappu. | - Pappu.
0:08:32: Pappu jest osobš trzeciš.
0:08:35: Więc może co zorganizujesz by się pobawił i trzymał się z dala od kłopotów?
0:08:39: Niech dziecko się pobawi!
0:08:41: W bezpiecznym miejscu.
0:08:42: W bezpiecznym miejscu.
0:08:44: Chod Pappu. Dam ci buzi a potem damy tej trójcy nauczkę.
0:08:50: Siadaj.
0:08:51: Jak się nazywa twój tata? | - Chetan Gupta.
0:08:54: A mama?
0:09:00: Mamusiu!
0:09:16: Polatajmy trochę.
0:09:39: Zatrzymaj się!
0:10:04: Przepraszam!
0:10:08: Przepraszam!
0:10:17: Chaubey, co ty tu robisz?
0:10:19: Gdzie jest pan Chulbul? | -Przestań martwić się o pana Chulbula!
0:10:23: Powiniene się martwić o zbirów.
0:10:25: To Kung-fu Pandey.
0:10:27: Usišdcie. Podajcie mu herbatę. | - Tak.
0:10:32: Zostaw mnie.
0:10:46: Mamo! | - Zatrzymaj się, Pappu!
0:10:51: Ramu?
0:10:53: Co ty tu robisz? | - Błagam.
0:10:59: Id na górę! | - Uciekaj!
0:11:01: Inspektorze!
0:11:03: Inspektorze!
0:11:19: Cicho bšd!
0:11:33: Chod!
0:11:43: Kto dzwoni? | - Mamusia.
0:11:45: Więc daj mi odebrać. | - Ok.
0:11:48: Witaj, ciociu. Pozdrowienia. Mówi Chulbul Pandey.
0:11:51: To był dupek, panie.
0:11:53: Panie!
0:11:55: Łap! Do zobaczenia! | - Dziękuję. Do zobaczenia, panie.
0:12:49: Dobrze się bawiłe? | - Tak, wujku.
0:12:51: Nie powiedziałe mi jak nazywa się twoja mama. | - Mama! | - Mój synu. Moje dziecko.
0:12:56: Panie Gupta. | - Tak. Dziękuję bardzo.
0:12:58: Uratowałe mojego syna.
0:13:00: Nie musi pan dziękować. Pana syn dobrze się bawił, prawda? | - Tak.
0:13:05: Panie Gupta. | - Tak.
0:13:07: Chyba cišży panu ta walizka. Proszę jš oddać panu Chaubeyowi.
0:13:11: Ale sš w niej moje pienišdze. | - Wiem. Cały milion.
0:13:16: Zabójcom chciał pan zapłacić, ale zbawicielom już nie?
0:13:20: Co mamusiu? | -Tak oczywicie, daj mu jš.
0:13:22: Nie słyszałe jak się nazywa? Robin Hood Pandey.
0:13:25: Prawdziwy pracownik społeczny. | [Tak jasne :)]
0:13:27: On nie jest takim draniem, jak ty.
0:13:29: Możesz wysłać za mnš pełno detektywów...
0:13:31: ...ale nie możesz załatwić ochroniarza dla dziecka? | - Cichoj.
0:13:33: Ujawnię wszystkie twoje złe uczynki. | - Cicho bšd!
0:13:35: Zniesławię cię! | - Proszę, we jš.
0:13:37: Panie Chaubey, mylę, że to nie jest moja jurysdykcja. | - Tak.
0:13:41: Chodmy. | - Bo zdzielę cię w łeb!
0:13:43: Panie, prasa.
0:13:45: Panie Pandey, zrobił pan furorę w Kanpur. Mylę, że będziemy się dobrze bawić.
0:13:48: Oczywicie, że tak. | - Panie, chcemy zadać kilka pytań.
0:13:52: Więc to był Chulbul Pandey, alias Robin Hood Pandey.
0:13:55: Mylę, że w końcu Kanpur ma swojego nieustraszonego inspektora.
0:13:57: Powiedział, że będziemy się wietnie bawić.
0:14:00: Mówiła Raimna Tripubarthni, z kamerzystš Babulem Tanwarem.
0:14:04: Chulbul!
0:14:08: Chod. | - Spokojnie, to boli.
0:14:12: Włazić!
0:14:14: Panie, mam to włożyć na fundusz Chulbula Pandeya? | - Niech pan robi co chce, panie Chaubey.
0:14:20: Co pan robi, panie Sharma? | -Zamykam ich.
0:14:23: To widzę, ale dlaczego?
0:14:26: Żeby przecież nie uciekli, panie.
0:14:28: Uciekli? | - Tak.
0:14:30: To mi co przypomniało.
0:14:38: Co przypomniało?
0:14:40: Jeżeli jacy przestępcy ucieknš z mojego posterunku, to do diabła z nim...
0:14:44: ...i z inspektorem.
0:14:48: Inspektorze Sharma.
0:15:18: *Miecze sš dzierżone a kule lecš.*
0:15:21: *I mierć drży w butach.*
0:15:28: *Miecze sš dzierżone a kule lecš.*
0:15:31: *I mierć drży w butach.*
0:15:33: *Wszystko drży, kiedy ryczę.*
0:15:38: *Kiedy grzesznicy sš w jego szponach.*
0:15:43: *Kiedy grzesznicy sš w jego szponach.*
0:15:46: *Jego oddech się zatrzymuje.*
0:15:53: *Nieustraszony.*
0:15:56: *Nieustraszony.*
0:15:58: *Nieustraszony.*
0:16:01: *Nieustraszony.*
0:16:03: *Nieustraszony.*
0:16:06: *Nieustraszony.*
0:16:08: *Nieustraszony.*
0:16:11: *Drży niebo, ziemia się trzęsie.*
0:16:16: *Jego kroki powodujš trzęsienia ziemi.*
0:16:19: *Trzęsienia ziemi.*
0:16:24: *Diabeł nigdy nie wejdzie mu w drogę.*
0:16:29: *Grzesznicy się go bojš.*
0:16:38: *Słabi go chwalš, a bezradni modlš się do niego.*
0:16:43: *Ktokolwiek mu podpadnie, żałuje tego całe życie.*
0:16:48: *Kiedy grzesznicy sš w jego szponach.*
0:16:55: *Jego oddech się zatrzymuje.*
0:17:21: *Zabija dwóch za jednym ciosem.*
0:17:34: *Rozbija im głowę.*
0:17:48: *Nikt po jego policzku nie wraca do całkowitego zdrowia.*
0:17:53: *Kiedy gniew wybucha w jego oczach, może nawet stopić żelazo.*
0:17:58: *Kiedy grzesznicy sš w jego szponach.*
0:18:06: *Kiedy grzesznicy sš w jego szponach.*
0:18:09: *Jego oddech się zatrzymuje.*
0:18:16: *Nieustraszony.*
0:18:18: *Nieustraszony.*
0:18:21: *Nieustraszony.*
0:18:23: *Nieustraszony.*
0:18:26: *Nieustraszony.*
0:18:28: *Nieustraszony.*
0:18:31: *Nieustraszony.*
0:18:33: *Nieustraszony.*
0:18:43: Do zobaczenia, Tiwari. | - Do zobaczenia, panie.
0:18:45: Jak się ma twój syn? | - Dobrze, panie.
0:18:48: Pozdrów go ode mnie. | - Tak.
0:19:05: Jaki wdzięk. Widać, że już się zadomowiła w Kanpur.
0:19:10: Jestem żonš policjanta.
0:19:11: Muszę się przyzwyczaić do każdego miejsca w które mnie zabierze.
0:19:14: To odwróć się i maszeruj do sypialni.
0:19:18: Już wiele razy to słyszałam.
0:19:20: A zresztš mieszkajš z nami inni ludzie z Lalganji.
0:19:23: Chcesz bym ich wysłał z powrotem?
0:19:27: Tato? | - Chulbul, nic ci się nie stało?
0:19:31: Te wiadomoci w telewizji naprawdę mnie zmartwiły.
0:19:33: I nie mogłem się z tobš skontaktować. | -Wszystko w porzšdku, tato.
0:19:36: Matka trzyma nade mnš pieczę.
0:19:39: Zdobyłem też milion rupii.
0:19:41: Więc 200.000 zdeponowałem w funduszu policyjnym...
0:19:45: ...a resztę na moje konto na cele charytatywne.
0:19:48: Taka duża nagroda? | -Bo to była duża robota.
0:19:51: Proszę.
0:19:53: Przyniosłem ci prażone orzeszki ziemne. Gdzie jest Makki?
0:19:56: Tam jest.
0:19:58: Aha. Zrobię mu prysznic miłoci.
0:20:05: Makki.
0:20:07: Wstawaj, Makki.
0:20:09: Co jest, bracie?
0:20:12: Spałe? | - Tak.
0:20:14: Powiniene mi powiedzieć, że spałe.
0:20:18: Inaczej bym cię nie budził. | -Niech cię, bracie.
0:20:21: Miałem takie miłe sny.
0:20:27: Dlaczego przeszkadzasz biedakowi?
0:20:29: A chcesz bym ja ci przeszkadzał? | - Tak.
0:20:34: Ale tylko po czterech gwizdkach.
0:20:42: Nie twoich. Kuchenki.
0:20:45: Do tego czasu kontroluj swoje emocje.
0:20:48: Chcesz mnie przechytrzyć?
0:20:59: Czemu się tak martwisz o Nirmalę?
0:21:01: Czy nie powiedziała, że wróci?
0:21:03: Ona nie wróci, bratowo.
0:21:06: Dlaczego?
0:21:07: Powiedziałem Nirmali, że przenieli mojego brata do Kanpur.
0:21:10: I powiedziałem jej, że też ma z nami jechać. A ona odmówiła.
0:21:13: Powiedziała też, że będzie się zajmować ojcem i że mam z niš zostać.
0:21:17: A ja na to, że swoim ojcem będę się zajmował, nie jej.
0:21:21: I zaczęlimy się kłócić. Potem kazała mi odejć, a ja jej odpowiedziałem, że ma ić do diabła.
0:21:25: No i odszedłem i jestem tutaj.
0:21:28: Tak więc mogę to zatrzymać?
0:21:30: Bratowo.
0:21:32: Zdjęcie.
0:21:54: Do zobaczenia.
0:22:02: Do zobaczenia!
0:22:03: Z większš miłociš!
0:22:05: Do zobaczenia.
0:22:08: Tato. | - Tak.
0:22:09: Kupiłem ci telefon "Zeus". Słyszałem, że to dobra firma.
0:22:13: Dobrze zrobiłe, synu.
0:22:15: Teraz mogę ci przeszkadzać co godzinę.
0:22:17: Możesz też słuchać muzyki. Pokażę ci.
0:22:22: Ta jest moja ulubiona. Zmienię jš. | - Nie, nie.
0:22:26: Ładna piosenka. Niech sobie gra. | - Rozumiem.
0:22:30: Do zobaczenia. | - Ok.
0:22:31: Ma też aparat. | - Aparat!
0:22:39: Zapomniałe o czym?...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin