KRONIKA POLSKA Gall Anonim.doc

(286 KB) Pobierz
KRONIKA POLSKA

 

 

 

 

 

 

 

KRONIKA POLSKA

 

 

 

 

GALL ANONIM

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Omówienie - "Kronika polska" Galla Anonima

Główne wydarzenia

Księga I

Autorska przedmowa w formie listu, w którym kronikarz zwraca się do całego ówczesnego episkopatu z prośbą, by patronowali jego dziełu i byli jego przewodnikami duchowymi.

Wiersz - opowieść o cudownych narodzinach Bolesława Krzywoustego, syna Władysława Hermana.

Ukazanie piękna ziemi polskiej, jej bogatej przyrody, informacje o ówczesnych sąsiadach i o pierwszych polskich władcach  z okresu przedhistorycznego- wielkopolskie podania o Piaście i Popielu.

Przedstawienie panowania księcia Siemowita, syna Piasta oraz jego następców: Leszka i Siemomysła, który był ojcem naszego pierwszego księcia historycznego - Mieszka I. Opowieść o Mieszku, który w siódmym roku życia odzyskał wzrok, rozumiana jako symbol przebudzenia się Polski ze ślepoty i zapowiedź jej przyszłego oświecenia - chrystianizacji.

Przyjęcie przez Polskę chrześcijaństwa (cytat).

Wysławianie rządów i czynów Bolesława Chrobrego  (cytat).

Tren żałobny na śmierć Bolesława Chrobrego  (cytat).

Omówienie działalności Mieszka II i jego syna Kazimierza Odnowiciela  (cytat).

Panowanie Bolesława Śmiałego  (cytat).

Konflikt z biskupem Stanisławem Szczepanowskim, wygnanie Bolesława z Polski, pobyt na Węgrzech  (cytat).

Przejęcie władzy przez Władysława Hermana, narodziny jego syna, Bolesława Krzywoustego   (cytat).

W księdze tej ukazano dzieje państwowości polskiej w okresie 250 lat. Okres przedhistoryczny i okres historyczny obejmują ponad 125 lat (od 960 do 1086 roku).

Księga II

List do biskupa Pawła i kanclerza Michała z prośbą o przyjęcie opowieści napisanej na cześć książąt polskich i naszego kraju.

Wiersz - zapowiedź kontynuacji pracy.

Narodziny Bolesława i śmierć jego matki  (cytat).

Panowanie Władysława Hermana, jego walka z Pomorzanami; opowieść o Zbigniewie - przyrodnim bracie Bolesława, ukazanie surowego wojewody Sieciecha, który sprawował rządy w imieniu księcia; cud św. Wojciecha; podział państwa  (cytat).

Dzieciństwo i młodość Bolesława, opisywanie odważnych czynów młodzieńca: zabicie dzika, pokonanie niedźwiedzia, wyprawy na nieprzyjaciół, zdobycie Międzyrzecza i innych grodów  (cytat).

Knowania wojewody Sieciecha, pasowanie Bolesława na rycerza, walki z Pomorzanami, śmierć księcia Władysława Hermana, ślub Bolesława, nieporozumienia między Zbigniewem i Bolesławem, synod biskupów polskich, ciągłe potyczki z Pomorzanami, Morawianami i Czechami  (cytat).

Wyprawa na Kołobrzeg, sława oręża polskiego, pieśń rycerzy.

Przymierze z królem Węgrów i bratem Zbigniewem.

Knowania Zbigniewa, wygnanie go z kraju i przejęcie przez Bolesława całkowitej władzy  (cytat).

Wyprawa Bolesława przeciw Prusom, "cudowne" ocalenie arcybiskupa gnieźnieńskiego Marcina i zwrócenie świętych relikwii, dalsze próby chrystianizacji Pomorzan, wyprawa przeciw Czechom, najazd Pomorzan na ziemie polskie i kolejna wojenna wyprawa Bolesława  (cytat).

Księga II obejmuje okres od 1086 r. do 1108 r., czyli zaledwie 23 lata.

Księga III

List autora do kapelanów książęcych i duchowieństwa polskiego, w którym wyjawia cel pisania tego dzieła.

Wiersz - relacja o zwycięskiej bitwie pod Nakłem w 1109 r.

Zwycięskie wojny Krzywoustego z Pomorzanami  (cytat).

Odparcie zbrojnej interwencji cesarza niemieckiego Henryka V, który wraz ze Zbigniewem najechał nasz kraj  (cytat 1,  cytat 2), pieśń żołnierzy strzegących obozu niemieckiego  (cytat).

Wyprawa wojenna przeciw Czechom, uniezależnienie Śląska  (cytat).

Wyrażenie zgody na powrót Zbigniewa do kraju, oślepienie go pod zarzutem zdrady i spowodowanie jego śmierci; pokuta Bolesława  (cytat).

Opanowanie grodów nadnoteckich (cytat).

Księga III obejmuje 4 lata panowania Bolesława Krzywoustego, lata 1109- 1113.

Problematyka

"Kronika" tzw. Galla Anonima uchodzi za pierwsze dzieło literatury, choć znane są wcześniejsze utwory: roczniki i żywoty świętych. (Roczniki - krótkie, zwięzłe notatki, sygnalizujące tylko ważniejsze wydarzenia; brak w nich celu estetycznego, nie stanowią więc literatury. "Żywot św. Wojciecha" - celem  jest wielbienie Boga poprzez wielbienie Wojciecha, zawiera treści religijne; nie ma cech artystycznych i również nie jest zaliczany do literatury. "Kronika" uznawana jest za formę świadomie artystyczną, chociaż pisana po łacinie i przez cudzoziemca, to powstała na ziemi polskiej i dotyczy Polski, dlatego więc jest  pierwszym polskim dziełem literackim).

Gall Anonim to określenie konwencjonalne, nadane przez potomnych, bowiem o twórcy  "Kroniki" wiemy niewiele. Marcin Kromer, pisarz XVI, na marginesie ocalałego do dziś rękopisu "Kroniki" zostawił zapiski, w których autora dzieła nazwał Gallem. Nieznany kronikarz - dlatego Anonim - przypuszczalnie mnich benedyktyn (wskazuje na to treść "Kroniki"), cudzoziemiec, bowiem nazywał siebie "wygnańcem i pielgrzymem", przybył do Polski z Węgier. W Polsce związany był z dworem Bolesława Krzywoustego i spisywał dzieje piastowskiej dynastii.

Czas pisania "Kroniki" określony został w oparciu o jej treść i uważa się, że są to lata 1113- 1116.

Źródła wiedzy można określić w oparciu o treść zawartych w "Kronice" mów. Należą do nich:

autopsja (opis węgierskiej pokuty Bolesława Krzywoustego);

informacje kanclerza Michała;

ustne przekazy dworskich informatorów;

źródła pisane: roczniki, "Żywot św. Wojciecha".

Gatunek literacki - dzieło Anonima, mimo że nie ma ani jednej daty rocznej, uznane jest za kronikę w szerokim tego słowa znaczeniu. Nazwa ta w nazewnictwie średniowiecznym określała wszelkie utwory o treści historycznej. Autor odwoływał się do popularnego w dziejopisarstwie gatunku - tzw. gesta  (czynów rycerskich).

Epicka strona utworu - zobiektywizowana narracja 3-osobowa; wszechwiedzący narrator przedstawia fakty i zdarzenia historyczne z zachowaniem chronologii; relację charakteryzuje epizodyczność i wycinkowość; stosowana forma wypowiedzi to opis.

Kompozycja - autor stosował zasadę trójdzielności, swoją relację podzielił na trzy części - księgi, każda z nich ma również trójdzielną budowę. Księga I i III posiada kompozycję ramową.

Księga I - początkową cząstką kompozycyjną jest wierszowana relacja o cudownych narodzinach Krzywoustego (zarysowanie sylwetki głównego bohatera sprawia, że wiemy do jakiego finału dąży autor), środkową - opowieść o dziejach dynastii Piastów, końcową - powtórzony w formie prozaicznej motyw o cudownych narodzinach.

Księga II - cząstka początkowa to wierszowana zapowiedź kontynuacji opowieści o bohaterze, środkowa - opis jego dzieciństwa i młodości, końcowa - relacja o wypędzeniu z kraju księcia Zbigniewa i przejęciu władzy przez Krzywoustego.

Księga III - początkowa cząstka to wierszowana relacja o zwycięskiej bitwie pod Nakłem w 1109 r., środkowa - opowieść o zwycięskich bitwach z Niemcami i Czechami, końcowa - bitwa o Nakło w 1113 r.

Każda księga rozpoczyna się listem wstępnym, który jest odpowiednikiem przedmowy i wierszowanym wstępem. W każdej z nich jest również po jednym wierszu:

I ks. - tren żałobny na śmierć Chrobrego;

II ks. - pieśń rycerska śpiewana pod Kołobrzegiem;

III ks. - pieśń straży strzegącej obozu niemieckiego.

Każda księga zawiera także  trzy przemowy osób działających.

"Kronika" ma charakter bardziej epicki niż społeczny. Występują w niej naturalne elementy fikcyjne (mowy osób działających, pieśni rycerzy, opisy bitew i potyczek rycerskich). W dziele zawarte są również podania i legendy: 

opowieść o niezwykłych gościach u Piasta;

legenda o myszach, które zagryzły księcia Popiela;

opowieść o cudownym uleczeniu ślepoty Mieszka I (symboliczna zapowiedź chrystianizacji Polski);

opowieść o cudzie św. Wojciecha;

cudowne ocalenie sędziwego arcybiskupa gnieźnieńskiego Marcina i zwrócenie świętych relikwii zagrabionych przez Pomorzan;

opowieści o świętych patronach, wspomagających Krzywoustego w walce z poganami.

Język "Kroniki" - utwór napisany został łacińską prozą rytmiczną, która dzieli zdania na równoległe człony; Anonim posługiwał się językiem wykształconych duchownych; język ten charakteryzuje swoboda wypowiadania, rytmika, świadome stosowanie efektów dźwiękowych (zabawa brzmieniem języka).

Idea "Kroniki" - utwór powstał na zamówienie Krzywoustego, miał uświetnić i utrwalić jego panowanie oraz wojenne czyny, wyrazić dążenia do stworzenia silnego, scentralizowanego państwa; ukazać dążenia ówczesnego społeczeństwa do utrwalenia suwerenności i umocnienia państwowości wbrew egoistycznym interesom niektórych możnych feudałów.

Wartość historyczna utworu - "Kronika" posiada znaczną wartość historyczną. Zachowana poprawna kolejność; właściwe, choć skrótowe, przedstawienie władców historycznych: Mieszka I, Bolesława Chrobrego, Mieszka II, Kazimierza Odnowiciela, Bolesława Śmiałego, Władysława Hermana i początków panowania Bolesława Krzywoustego; obiektywnie ukazana polityka zewnętrzna i stosunki wewnętrzne w państwie (konflikt między biskupem Stanisławem i królem Bolesławem Śmiałym). Mankamentem jest brak dat rocznych oraz zbyt krótkie przedstawienie działalności Mieszka I jako wodza. Autor krótko przedstawia wojnę z Niemcami, obszernie z Rusią (eksponuje świetność Polski).

Zainteresowanie "Kroniką" - z pracy Galla korzystali późniejsi kronikarze, m. in. Wincenty Kadłubek, Jan Długosz, dziejopis doby oświecenia - Marcin Kromer  oraz historycy czasów późniejszych.

"Kronika" została wydana drukiem dopiero w XVIII w.

Współcześnie pewne motywy historyczne z tego dzieła wykorzystali: Teodor Parnicki w "Srebrnych orłach", Antoni Gołubiew w "Bolesławie Chrobrym", Grzegorz Królikiewicz przy tworzeniu serialu telewizyjnego pt. "Kronika polska". Pieśń do poetyckich słów Galla: "Naszym przodkom..." skomponował i wykonywał Czesław Niemen, a balladę o narodzinach Bolesława Krzywoustego do muzyki Andrzeja Zaryckiego śpiewała  Ewa Demarczyk.

Zagadnienia do omówienia

Okoliczności powstania utworu, jej autor.

Literackie walory "Kroniki".

Treść "Kroniki" i jej myśl przewodnia.

Wartości historyczne dzieła.

Kompozycja utworu.

 

 

 

"Kronika polska" - Księga I

ZACZYNA SIĘ LIST ORAZ PEWNE WSTĘPNE WIADOMOŚCI DOTYCZĄCE KRONIKI POLSKIEJ [...]

Kronikarz zwraca się imiennie do całego ówczesnego episkopatu polskiego, mianowicie do arcybiskupa gnieźnieńskiego Marcina i biskupów: Szymona płockiego, Pawła poznańskiego (?) Maura krakowskiego i Żyrosława wrocławskiego oraz do kanclerza Michała, którego nazywa sprawcą podjętej pracy, aby patronowali jego pisarskiemu przedsięwzięciu i byli jego przewodnikami duchowymi w toku przedstawiania czynów Bolesława Krzywoustego i polskich książąt. Prosi przy tym, by sprawili, aby książę za jego dzieło odpowiednio go wynagrodził.

ZACZYNA SIĘ SKRÓT

Bolesław, książę wsławiony.

Z daru Boga narodzony,

Modły świętego Idziego

Przyczyną narodzin jego.

W jaki sposób się to stało,

Jeśli Bogu tak się zdało,

Możemy wam opowiedzieć,

Skoro chcecie o tym wiedzieć.

Doniesiono raz rodzicom,

Którym brakło wciąż dziedzica,

By ze złota dali odlać

Co najrychlej ludzką postać.

Niech ją poślą do świętego

Na intencję szczęścia swego,

Śluby Bogu niech składają

I nadzieję silną mają.

Co prędzej złoto stopiono

I posążek sporządzono,

Który za syna przyszłego

Do świętego ślą Idziego.

Złoto, srebro, płaszcze cenne

Oraz różne dary inne;

Posyłają święte szaty

I złoty kielich bogaty.

Wnet posłowie się wybrali

Przez kraje, których nie znali;

Kiedy Galię już przebyli,

Do Prowansji wnet trafili.

Posłowie dary oddają,

Mnisi dzięki im składają;

Cel podróży swej podają

Oraz prośby przedstawiają.

Wtedy mnisi trzy dni całe

Pościli na Bożą chwałę;

A za postu ich przyczyną

Matka wnet poczęła syna!

Więc posłom zapowiedzieli,

Co w swym kraju zastać mieli.

Zostawiwszy mnichów z złotem

Wysłańcy spieszą z powrotem.

Minąwszy burgundzką ziemię

Wrócili, gdzie polskie plemię.

Przybyli z twarzą promienną,

Księżnę zastając brzemienną!

Takie były narodziny

Owego właśnie chłopczyny,

Nazwanego Bolesławem,

Ojciec zwał się Władysławem.

Matka zaś Judyt imieniem

Za dziwnym losu zrządzeniem.

Tamta Judyt kraj zbawiła,

Gdy Holoferna zabiła -

Ta zaś porodziła syna,

Który wrogom karki zgina.

Spisać dzieje tego księcia

To cel mego przedsięwzięcia.

ZACZYNA SIĘ KRONIKA I DZIEJE KSIĄŻĄT I WŁADCÓW POLSKICH

NAJPIERW PRZEDMOWA

Na wstępie Gall Anonim informuje, że w zamierzonym dziele utrwali niektóre czyny książąt polskich, a osobliwie chwalebne dokonania Bolesława Krzywoustego, który narodził się "z daru Bożego i na prośbę świętego Idziego". Następnie opowiada o ówczesnych sąsiadach Polski, ukazuje piękno polskiej ziemi i mówi o naszych przyrodniczych bogactwach.

ROZDZIAŁY 1-4

W początkowych rozdziałach autor snuje opowieść o pierwszych polskich władcach z okresu przedhistorycznego. Swoją relację rozpoczyna od przytoczenia podań: o złym księciu Popielu, którego zagryzly myszy, oraz o Piaście - protoplaście całej dynastii, która sprawowala wladzę w okresie średniowiecza. Na tym tle ukazuje panowanie księcia Samowitaja (Siemowita) - syna Piasta oraz jego następców: Lestka (Leszka) i Siemamysła. Ten ostatni był trzecim z kolei Piastem na tronie i ojcem naszego pierwszego księcia historycznego - Mieszka I, który w siódmym roku życia w sposób cudowny odzyskał wzrok, co tłumaczono wówczas - jak pisze kronikarz - jako symbol przebudzenia się Polski ze ślepoty i Zapowiedź jej przyszłego oświecenia. Słowa te oznaczały przeprowadzoną później przez Mieszka I chrystianizację Polski.

[5]

Jak Mieszko pojął za żonę Dąbrówkę

Mieszko objąwszy księstwo zaczął dawać dowody zdolności umysłu i sił cielesnych i coraz częściej napastować ludy [sąsiednie] dookoła. Dotychczas jednak w takich pogrążony był błędach pogaństwa, że wedle swego zwyczaju siedmiu żon zażywał. W końcu zażądał w małżeństwo jednej bardzo dobrej chrześcijanki z Czech, imieniem Dąbrówka. Lecz ona odmówiła poślubienia go, jeśli nie zarzuci owego zdrożnego obyczaju i nie przyrzeknie zostać chrześcijaninem. Gdy zaś on [na to] przystał, że porzuci ów zwyczaj pogański i przyjmie sakramenta wiary chrześcijańskiej, pani owa przybyła do Polski z wielkim orszakiem [dostojników] świeckich i duchownych, ale nie pierwej podzieliła z nim łoże małżeńskie, aż, powoli a pilnie zaznajamiając się z obyczajem chrześcijańskim i prawami kościelnymi, wyrzekł się błędów pogaństwa i przyszedł na łono matki-Kościoła.

[6]

O pierwszym Bolesławie, którego zwano Sławnym lub Chrobrym

Pierwszy więc książę polski Mieszko dostąpił łaski chrztu za sprawą wiernej żony; a dla sławy jego i chwały w zupełności wystarczy [jeśli powiemy], że za jego czasów i przez niego Światłość niebiańska nawiedziła królestwo polskie. Z tej to bowiem błogosławionej niewiasty spłodził sławnego Bolesława, który po jego śmierci po męsku rządził królestwem i za łaską Bożą w taką wzrósł cnotę i potęgę, iż ozłocił - że tak powiem - całą Polskę swą zacnością. Któż bowiem zdoła godnie opowiedzieć jego mężne czyny i walki stoczone z narodami okolicznymi, a cóż dopiero na piśmie przekazać [je] pamięci? Czyż to nie on ujarzmił Morawy i Czechy, a w Pradze stolec książęcy zagarnął i swym zastępcom go poruczył? Czyż to nie on wielekroć pokonał w bitwie Węgrów i cały ich kraj aż po Dunaj zagarnął pod swoją władzę? Nieposkromionych zaś Sasów z taką mocą poskromił, że w środku ich ziemi żelaznymi słupami [wbitymi] w rzece Sali oznaczył granice Polski. Czyż zresztą potrzeba dokładnie wymieniać jego zwycięstwa i tryumfy nad ludami niewiernymi, skoro wiadomo, że je niejako swymi stopami podeptał! On to bowiem Selencję, Pomorze i Prusy do tego stopnia albo starł, gdy się przy pogaństwie upierały, albo też, nawrócone, umocnił w wierze, iż wiele tam kościołów i biskupów ustanowił za zgodą papieża, a raczej papież [ustanowił je] za jego pośrednictwem. On to również, gdy przybył doń św. Wojciech, doznawszy wielu krzywd w długiej wędrówce, a [poprzednio] od własnego buntowniczego ludu czeskiego - przyjął go z wielkim uszanowaniem i wiernie wypełniał jego pouczenia i zarządzenia. Święty zaś męczennik, płonąc ogniem miłości i pragnieniem głoszenia wiary, skoro spostrzegł, że już nieco rozkrzewiła się w Polsce wiara i wzrósł Kościół święty, bez trwogi udał się do Prus i tam męczeństwem dopełnił swego zawodu. Później zaś ciało jego Bolesław wykupił na wagę złota od owych Prusów i umieścił [je] z należytą czcią w siedzibie metropolitalnej w Gnieźnie.

Również i to uważamy za godne przekazania pamięci, że za jego czasów cesarz Otto Rudy przybył do [grobu] św. Wojciecha dla modlitwy i pojednania, a zarazem w celu poznania sławnego Bolesława, jak o tym można dokładniej wyczytać w księdze o męczeństwie [tego] świętego. Bolesław przyjął go tak zaszczytnie i okazale, jak wypadło przyjąć króla, cesarza rzymskiego i dostojnego gościa. Albowiem na przybycie cesarza przygotował przedziwne [wprost] cuda; najpierw hufce przeróżne rycerstwa, następnie dostojników rozstawił, jak chóry, na obszernej równinie, a poszczególne, z osobna stojące hufce wyróżniała odmienna barwa strojów. A nie była to [tania] pstrokacizna byle jakich ozdób, lecz najkosztowniejsze rzeczy, jakie można znaleźć gdziekolwiek na świecie. Bo za czasów Bolesława każdy rycerz i każda niewiasta dworska zamiast sukien lnianych lub wełnianych używali płaszczy z kosztownych tkanin, a skór, nawet bardzo cennych, choćby były nowe, nie noszono na jego dworze bez [podszycia] kosztowną tkaniną i bez złotych frędzli. Złoto bowiem za jego czasów było tak pospolite u wszystkich jak [dziś] srebro, srebro zaś było tanie jak słoma. Zważywszy jego chwałę, potęgę i bogactwo, cesarz rzymski zawołał w podziwie: "Na koronę mego cesarstwa! to, co widzę, większe jest, niż wieść głosiła!" I za radą swych magnatów dodał wobec wszystkich: "Nie godzi się takiego i tak wielkiego męża, jakby jednego spośród dostojników, księciem nazywać lub hrabią, lecz [wypada] chlubnie wynieść go na tron królewski i uwieńczyć koroną". A zdjąwszy z głowy swej diadem cesarski, włożył go na głowę Bolesława na [zadatek] przymierza i przyjaźni, i za chorągiew tryumfalną dał mu w darze gwóźdź z krzyża Pańskiego wraz z włócznią św. Maurycego, w zamian za co Bolesław ofiarował mu ramię św. Wojciecha. I tak wielką owego dnia złączyli się miłością, że cesarz mianował go bratem i współpracownikiem cesarstwa i nazwał go przyjacielem i sprzymierzeńcem narodu rzymskiego. Ponadto zaś przekazał na rzecz jego oraz jego następców wszelką władzę, jaka w zakresie [udzielania] godności kościelnych przysługiwała cesarstwu w królestwie polskim, czy też w innych podbitych już przez niego krajach barbarzyńców, oraz w tych, które podbije [w przyszłości]. Postanowienia tego układu zatwierdził [następnie] papież Sylwester przywilejem św. Rzymskiego Kościoła.

Bolesław więc, tak chlubnie wyniesiony na królewski tron przez cesarza, okazał wrodzoną sobie hojność urządzając podczas trzech dni swej konsekracji prawdziwie królewskie i cesarskie biesiady i codziennie zmieniając wszystkie naczynia i sprzęty, a zastawiając coraz to inne i jeszcze bardziej kosztowne. Po zakończeniu bowiem biesiady nakazał cześnikom i stolnikom zebrać ze wszystkich stołów z trzech dni złote i srebrne naczynia, bo żadnych drewnianych tam nie było, mianowicie kubki, puchary, misy, czarki i rogi, i ofiarował je cesarzowi dla uczczenia go, nie zaś jako dań [należną) od księcia. Komornikom zaś rozkazał zebrać rozciągnięte zasłony i obrusy, dywany, kobierce, serwety, ręczniki, i cokolwiek użyte było do nakrycia, i również znieść to wszystko do izby zajmowanej przez cesarza. A nadto jeszcze złożył [mu] wiele innych darów, mianowicie naczyń złotych i srebrnych rozmaitego wyrobu i różnobarwnych płaszczy, ozdób nie widzianego [dotąd] rodzaju i drogich kamieni; a tego wszystkiego tyle ofiarował, że cesarz tyle darów uważał za cud. Poszczególnych zaś jego książąt tak okazale obdarował, że z przyjaznych zrobił ich sobie największymi przyjaciółmi. Lecz któż zdoła wyliczyć, ile i jakich darów dał przedniejszym, skoro nawet nikt z tak licznej służby nie odszedł bez podarunku! Cesarz tedy wesoło z wielkimi darami powrócił do siebie, Bolesław zaś, podniesiony do godności królewskiej, wznowił dawny gniew ku wrogom.

[7]

Jak Bolesław z wielką mocą wkroczył na Ruś

Najpierw tedy zapisać należy z kolei, jak sławnie i wspaniale pomścił swą krzywdę na królu Rusinów, który odmówił mu oddania swej siostry za żonę. Oburzony tym król Bolesław najechał z wielką siłą królestwo Rusinów, a gdy ci usiłowali zrazu stawić mu zbrojny opór, ale nie odważyli się na stoczenie bitwy, rozpędził ich przed sobą jak wicher kurzawę. Nie opóźniał jednak swego pochodu natychmiastowym zajmowaniem miast i gromadzeniem łupów, jak to zwykle czynią najeźdźcy, lecz pospieszył na Kijów, stolicę królestwa, aby pochwycić jego ośrodek i króla samego. A król Rusinów z prostotą właściwą temu ludowi właśnie wówczas łowił z czółna ryby na wędkę, gdy mu niespodziewanie doniesiono o nadejściu króla Bolesława. Zrazu nie mógł w to uwierzyć, lecz nareszcie, gdy mu to jedni za drugimi donosili, przekonał się i wpadł w przerażenie. Wtedy dopiero włożył do ust palec duży i wskazujący i obyczajem rybaków pomazując śliną wędkę, na hańbę swego narodu miał powiedzieć te pamiętne słowa: "Ponieważ Bolesław tej sztuki nie uprawiał, lecz przywykł do noszenia rycerskiego oręża, dlatego Bóg postanowił wydać w jego ręce to miasto, królestwo Rusinów i bogactwa!" To rzekł i nie tracąc słów więcej, rzucił się do ucieczki. A Bolesław bez oporu wkroczył do wielkiego i bogatego miasta i dobywszy z pochew miecza uderzył nim w Złotą Bramę, gdy zaś ludzie jego się dziwili, czemu to czyni, wyjaśnił [im to] ze śmiechem, a wcale dowcipnie: "Tak jak w tej godzinie Złota Brama miasta ugodzoną została tym mieczem, tak następnej nocy ulegnie siostra najtchórzliwszego z królów, której mi dać nie chciał. Jednakże nie połączy się z Bolesławem w łożu małżeńskim, lecz tylko raz jeden, jak nałożnica, aby pomszczona została w ten sposób zniewaga naszego rodu, Rusinom zaś ku obeldze i hańbie". Tak powiedział i co rzekł, to spełnił. Król Bolesław więc, zawładnąwszy przebogatym miastem i potężnym królestwem ruskim, przez przeciąg dziesięciu miesięcy niestrudzenie przysyłał stamtąd pieniądze do Polski, aż jedenastego miesiąca, ze względu na to, że władał wielu królestwami, a syna swego Mieszka jeszcze nie uważał za zdolnego do sprawowania rządów, ustanowił tam panem w swoim zastępstwie pewnego Rusina ze swego rodu i powracał z resztą skarbów do Polski.

Gdy zaś z ogromną radością i pieniędzmi powracał i już zbliżał się do granic Polski, zbiegły król, zebrawszy siły książąt ruskich, z Płowcami i Pieczyngami podążał za nim z tyłu i usiłował, pewny zwycięstwa, stoczyć walkę nad rzeką Bugiem. Sądził bowiem, że Polacy - jak zwykle ludzie chlubiący się tak wielkim zwycięstwem i zdobyczą - zmierzają [już] każdy do swego domu, jak to zwycięzcy zbliżający się do granic własnego kraju, po tak długim pobycie z dala od ojczyzny, bez dzieci i żon. I nie bez racji tak przypuszczał, bo już duża część wojska polskiego bez wiedzy króla rozeszła się. Atoli król Bolesław, widząc, że jego rycerzy jest niewielu, a wrogów jakby prawie sto razy tyle, przemówił do swego rycerstwa, nie jak ktoś bojaźliwy i trwożliwy, lecz jak wódz odważny a przezorny: "Nie ma potrzeby długo zachęcać prawych i doświadczonych rycerzy i opóźniać [w ten sposób] tryumf, jaki się nam nadarza, lecz pora okazać siły ciała i męstwo ducha. Bo na cóż by się zdało zdobyć tak wielkie królestwa i nagromadzić tyle ogromnych cudzych bogactw, gdybyśmy przypadkiem teraz pobici mieli stracić to wszystko wraz z naszym własnym mieniem? Lecz pokładam ufność w miłosierdziu Bożym i waszej wypróbowanej dzielności, że jeżeli mężnie stawicie opór w walce, jeżeli, jak to zwykliście, dzielnie natrzecie, jeżeli przywiedziecie sobie na pamięć własne przechwałki i obietnice czynione przy podziale łupów u mnie na ucztach, to dziś zwycięsko położycie kres ciągłym trudom, a ponadto pozyskacie wieczną sławę, tryumf i zwycięstwo. Jeśli natomiast - w co nie wierzę - ponieślibyście klęskę, to jak teraz jesteście panami, tak będziecie sługami Rusinów, wy i synowie wasi, a ponadto sromotnie przyjdzie wam ponieść karę za wyrządzone krzywdy!"

Skoro tak to mniej więcej przemówił król Bolesław, wszyscy jego rycerze jednomyślnie wznieśli włócznie i odpowiedzieli, że wolą z tryumfem wrócić do domu niż z łupami a haniebnie. Wtedy dopiero król Bolesław, zachęcając po imieniu każdego ze swoich, wdarł się, jak lew [krwi] spragniony, w najgęstsze szyki wroga. I brak mi po prostu słów, jak straszną rzeź sprawił wśród tych, którzy stawili mu opór, i nikt by nie potrafił dokładną cyfrą określić tysięcy zabitych nieprzyjaciół, którzy, jak wiadomo, niezliczeni stanęli do walki, a mało który ocalił życie ucieczką. Wielu z tych, którzy po dłuższym czasie z dalekich okolic przybywali na pole walki celem odszukania przyjaciól lub krewnych, twierdziło, że tak wielki był tam rozlew krwi, iż nikt nie mógł inaczej przejść przez całą [tę] równinę, jak brodząc we krwi i [stąpając] po trupach, a cała rzeka Bug nabrała raczej barwy krwi niż wody rzecznej. Od tego też czasu Ruś długo płaciła daninę Polsce.

[8]

O wspaniałości i mocy sławnego Bolesława

Większe są zaiste i liczniejsze czyny Bolesława, aniżeli my to możemy opisać lub prostym opowiedzieć słowem. Bo jakiż to rachmistrz potrafiłby mniej więcej pewną cyfrą określić żelazne jego hufce, a cóż dopiero przytoczyć opisy zwycięstw i tryumfów takiego ich mnóstwa! Z Poznania bowiem [miał] 1300 pancernych i 4000 tarczowników, z Gniezna 1500 pancernych i 5000 tarczowników, z grodu Władysławia 800 pancernych i 2000 tarczowników, z Giecza 300 pancernych i 2000 tarczowników, ci wszyscy waleczni i wprawni w rzemiośle wojennym występowali [do boju] za czasów Bolesława Wielkiego. [Co do rycerstwa] z innych miast i zamków, [to] wyliczyć [je] byłby to dla nas długi i nieskończony trud, a dla was może uciążliwym byłoby tego słuchać. Lecz by wam oszczędzić żmudnego wyliczania, podam wam bez liczby ilość tego mnóstwa: więcej mianowicie miał król Bolesław pancernych, niż cała Polska ma za naszych czasów tarczowników; za czasów Bolesława tyle prawie było w Polsce rycerzy, ile za naszych czasów znajduje się ludzi wszelakiego stanu.

[9]

O cnocie i szlachetności stawnego Bolesława

Taka była okazałość rycerska króla Bolesława, a nie mniejszą posiadał cnotę posłuszeństwa duchowego. Biskupów mianowicie i swoich kapelanów w tak wielkim zachowywał poszanowaniu, że nie pozwolił sobie usiąść, gdy oni stali, i nie nazywał ich inaczej jak tylko "panami", Boga czcił z największą pobożnością, Kościół święty wywyższał i obsypywał go królewskimi darami. Miał też ponadto pewną wybitną cechę sprawiedliwości i pokory; gdy mianowicie ubogi wieśniak lub jakaś kobiecina skarżyła się na któregoś z książąt lub komesów, to chociaż był ważnymi sprawami zajęty i otoczony licznymi szeregami magnatów i rycerzy, nie pierwej ruszył się z miejsca, aż po kolei wysłuchał skargi żalącego się i wysłał komornika po tego, na kogo się skarżono. A tymczasem samego skarżącego powierzył któremuś ze swych zaufanych, który miał się o niego troszczyć, a za przybyciem przeciwnika sprawę podsunąć [z powrotem] królowi - i tak wieśniaka napominał, jak ojciec syna, by zaocznie bez przyczyny nie oskarżał i aby przez niesłuszne oskarżenie na siebie samego nie ściągał gniewu, który chciał wzniecić na drugiego. Oskarżony na wezwanie bez zwłoki co prędzej przybywał i dnia wyznaczonego mu przez króla nie chybił, bez względu na jakąkolwiek okoliczność. Gdy zaś przybył wielmoża, po którego posłano, nie okazywał mu [Bolesław] niechętnego usposobienia, lecz przyjmując go z pogodnym i uprzejmym obliczem, zapraszał do stołu, a sprawę rozstrzygał nie tego dnia, lecz następnego lub trzeciego. A tak pilnie rozważał sprawę biedaka, jak jakiego wielkiego dostojnika. O jakże wielką była roztropność i doskonałość Bolesława, który w sądzie nie miał względu na osobę, narodem rządził tak sprawiedliwie, a chwałę Kościoła i dobro kraju miał za najwyższe przykazanie! A do tej sławy i godności doszedł Bolesław sprawiedliwością i bezstronnością, tymi samymi cnotami, które początkowo zapewniły wzrost potędze państwa rzymskiego. Bóg wszechmogący udzielił królowi Bolesławowi tyle dzielności, potęgi i zwycięstw, ile w nim samym obaczył dobroci i sprawiedliwości wobec siebie oraz wobec ludzi. Taka sława, taka obfitość dóbr wszelkich i taka radość towarzyszyła Bolesławowi, na jaką zasługiwała jego zacność i hojność.

[10]

O bitwie Bolesława z Rusinami

Lecz wspomnienie o tym odłóżmy do następnej karty, a przedstawmy jedną z jego bitew, szczególniej godną pamięci ze względu na nowość wypadku, przy czym będziemy mogli z rozważania tej sprawy przekonać się o wyższości pokory nad pychą. Zdarzyło się mianowicie, że w jednym i tym samym czasie król Bolesław najechał Ruś i król Rusinów Polskę, jeden nie wiedząc o drugim, i każdy rozbił obóz u granic ziemi drugiego; przedzielała ich [tylko] rzeka. A skoro doniesiono ruskiemu królowi, że Bolesław już przeszedł na drugi brzeg rzeki i wraz ze swym wojskiem zatrzymał się na pograniczu jego królestwa, nierozsądny król, przypuszczając, że go osaczył swymi masami [wojska] jak zwierza w sieci, przesłał mu podobno słowa [pełne] wielkiej pychy, które spaść miały na jego własną głowę: "Niechaj wie Bolesław, że jako wieprz w kałuży otoczony jest przez moje psy i łowców". A na to król polski odpowiedział: "Dobrze, owszem, nazwałeś mnie wieprzem w kałuży, ponieważ we krwi łowców i psów twoich, to jest książąt i rycerzy, ubroczę kopyta koni moich, a ziemię twą i miasta spustoszę jak dzik pojedynek!"

Takie wzajemne wymienili poselstwa, a że następnego dnia nadchodziło święto, które Bolesław chciał uroczyście obchodzić, więc odkładał stoczenie bitwy na dzień trzeci. Tego dnia tedy rżnięto niezliczoną ilość bydła i przygotowywano je zwykłym obyczajem na zbliżającą się uroczystość na stół króla, który miał biesiadować ze wszystkimi swoimi dostojnikami. Gdy więc kucharze i pachołcy, służący i czeladź wojska zgromadzili się na brzegu rzeki c...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin