Rozrział I.txt

(4 KB) Pobierz
                                Rozdzia� I
Bella

     Nagle dzwoni telefon, szybko (potykaj�c si�) podbieg�am odebra�.
- Halo?
- Dzie� dobry. Jestem matk� Mika.
- Poznaje...
- Musz� przekaza� Ci smutn� wiadomo�� Mike mia� wypadek samochodowy...
- Jak to? Kiedy? � spyta�am, powstrzymuj�c �zy.
- Wczoraj wieczorem, jecha� ze sklepu. Droga by�a mokra, bo pada�o i wpad� w po�lizg.
- A co z nim? - teraz ju� si� kompletnie rozklei�am.
- Le�y w szpitalu, ma z�amane 4 �ebra i praw� nog� w 3 miejscach.
- Postaram si� jak najszybciej przyjecha�. Prosz� mi poda� numer sali.
- Dobrze. Mike le�y na sali 210, na 4 pi�trze.
- Dzi�kuj� i do widzenia...-ju� wychlipa�am przez �zy.Szybko wykr�ci�am numer Charliego...
- Tato?
- Cze�� c�reczko. Ty p�aczesz?
- No bo Mike mia� wypadek i ja chcia�am si� spyta� czy mog� u ciebie zamieszka� do p�ki nie wydobrzeje?
- Oczywi�cie. Kiedy b�dziesz?
- Postaram si� wieczorem... Wyjedziesz po mnie na lotnisko?
- B�d� czeka� na samolot z Phoenix, przylatuje oko�o 19.00.
- A wiesz mo�e kiedy wylatuje?
- O 16.15.
- Dzi�kuje. Papa.
        Posz�am do Renee oznajmi� jej, �e wyprowadzam si� do ojca. Ona zawsze by�a uleg�a i mia�a mnie za rozs�dn� dziewczyn�, to si� szybko zgodzi�a. Spakowa�am si� i Phil zawi�z� mnie na lotnisko. Prawie ca�� drog� przespa�am. W sali przylot�w czeka� na mnie Charlie.
- Cze�� Bells. - krzykn�� i wy�ciska� mnie.
- Cze�� tato. Musz� jak najszybciej jecha� do szpitala w Forks.
- Oczywi�cie moja ksi�niczko.-chyba zapomnia�, �e mam siedemna�cie lat.
      Ca�� drog� nie rozmawiali�my. Dopiero w Forks zacz�� opowiada�, gdzie co jest.
- Jed�my prosto do szpitala.-odezwa�am si�.
- Jak chcesz...
      W szpitalu pobieg�am do sali 210. Zapuka�am i wesz�am... A m�j Mike ob�ciskiwa� jak�� r�ow� lalunie. Zacz�� si� t�umaczy�, a ja szybko wybieg�am. Nagle potkn�am si� i wpad�am na kogo�. Gdy si� podnios�am, zobaczy�am jego twarz i zaraz go poca�owa�am. Co wyra�nie go zaskoczy�o i chyba przerazi�o...
- Przepraszam... Nie wiem co mnie napad�o...
- Nic ci nie jest? - powiedzia� s�odkim barytonem.
- Nie. Ja przepraszam... To chyba pod wp�ywem emocji...
- Zdarza si�...
- To mo�e cho�...-zacz�am.
- Lepiej nie.-stanowczo mi przerwa�.
- Dobra. To pa� I jeszcze raz przepraszam...
- Pa. -Odpowiedzia� szorstko.


Edward

        Przyjecha�em do szpitala spyta� si� �ojca� o termin polowania, bo ju� czu�em pragnienie i czernia�y mi t�cz�wki. Jak on mo�e tu wytrzymywa�? Tu wsz�dzie zapach krwi... A on pracuje tu jak gdyby nigdy nic... Ja bym tak nie m�g�... W�a�nie doszed�em do gabinetu Carlisle�a. Wszed�em i zasta�em go siedz�cego przy biurku.
- Cze�� Carlisle.
- Dzie� dobry. A co ty tu robisz?
- Przyjecha�em zapyta� o termin nast�pnego polowania.
- Nie wiem... Chyba po jutrze si� wybierzemy, ale jak chcesz ju� teraz to lepiej jed�.
- Nie... Tak po prostu. To cze��. - powiedzia�em stoj�c ju� w drzwiach.
- Do widzenia, Edwardzie.
       Szed�em �rodkiem korytarza, rozmy�laj�c �Gdzie to mogli by�my si� wybra� na �owy?� A tu jaka� dziewczyna wybiega z sali 210. Leci wprost na mnie, zacz��em si� od niej odsuwa�... Nagle potyka si� przede mn�... Dobrze, �e z�apa�em j� w odpowiednim momencie, bo jak by zaliczy�a gleb�, to by sobie g�ow� rozci�a A ja, jako wampir bym si� nie powstrzyma�...
- Przepraszam... Nie wiem co mnie napad�o?...
- Nic ci nie jest? - spyta�em, bo by�a troch� sko�owana.
- Nie. Ja przepraszam... To chyba pod wp�ywem emocji...
- Zdarza si�...
- To mo�e cho�..
- Lepiej nie.-stanowczo przerwa�em. Nie no ona to ma pomys�y... Rozmawia� z wampirem... Jak ona pachnie... Musz� to jak najszybciej przerwa�
- Dobra. To pa. I jeszcze raz przepraszam...
- Pa.
       I tym razem ju� odesz�a powoli z r�k� na ustach... I dobrze, bo z pewno�ci� oboje nie chcieliby�my �adnego wypadku... Ale Bo�e, jak ona pachnia�a... Czemu akurat ja j� spotka�em?  Poszed�em w przeciwnym do niej kierunku, szybciej ni� ludzie, ale w tej chwili nie zale�a�o mi na tym, tak jak na tym �eby odjecha�. Na parkingu jej wo� ju� znik�a, zacz��em wdycha� �wie�e powietrze, �eby zapomnie� jej zapach. Jak by to co� da�o, czu�em niemi�osierny ogie� w gardle. Ka�da kom�rka mego cia�a pragn�a wr�ci� si� za ni�, tylko rozs�dek m�wi� �Nie r�b tego!�...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin