Barrowcliffe_Mark_-_Dziewczyna_numer_44.doc

(3442 KB) Pobierz

Barrowcliffe Mark

 

Dziewczyna numer 44

 

 

 

 

 

 

Od chwili, gdy Harry skończył dziesięć lat, miał w życiu tylko jeden cel - znaleźć idealną dziewczyną. Po dwudziestu latach i czterdziestu trzech partnerkach musi przyznać się do porażki. A przecież nie żąda wiele - szuka po prostu dziewczyny pięknej i inteligentnej, której nie będzie przeszkadzać - bagatela - jego chroniczna niewierność. Alice to dziewczyna - ideał. Jest jedyną kobietą, która w równym stopniu podoba się jemu i jego przyjacielowi, Gerardowi. Niestety, jej też podobają się obaj...

 

 

 

 

 

Kochana Emily!

Nie spodziewam się żadnych słów uznania za to, co za chwilę przeczytasz.

To jest pożegnanie. Zawsze podejrzewał, że nie potrafię cię kochać, i miał absolutną rację. Bardzo cię szanuję i zależy mi na tobie, więc choć sprawi ci to ból, postanowiłem wyznać, dlaczego musimy się rozstać. Nie jesteś, niestety, doskonała.

Nie chciałbym okazać się niemiły, dlatego zapewniam cię od razu, że twoje wady związane są w głównej mierze z wy­glądem zewnętrznym.

Gdybyś w moich oczach miała uchodzić za doskonałą, musiałabyś mierzyć pomiędzy 165 a 170 centymetrów wzro­stu i miećosy o odcieniu między brunetką a blondynką. Twoje sploty powinny opadać naturalną, trzydziestocentyme-trową falą i nie być ani proste, ani kcone, lecz wić się lekko za każdym razem, gdy przerzucasz je przez ramię.

Ciało powinno przywoływać od razu skojarzenia z Bardot-ką, lecz jednocześnie sugerować zwiewność Audrey Hep­burn. To jasne, że piersi winny wyglądać albo na duże, albo na małe, w zależności od wymagań stroju.

Na skórze nie może być żadnych znamion, może z wyjąt­kiem uroczego pieprzyka. Przy niej alabaster wyglądałby niczym ąuattro formaggio, lecz nie uciekałabyś się wcale do pomocy kosmetyków, no może z wyjątkiem tych okazji, gdy ubierałabyś się jak dziwka, co oczywiście zdarzałoby się dość rzadko.

Twoja uroda powinna być ulotna, oczywiście w ramach wymienionych wyżej parametrów.

Najważniejsze są jednak czułe, inteligentne oczy. Kiedy mówięnajważniejsze", chodzi mi o to, że bez wspomnia­-

 

 

 

nych wyżej i niżej elementów, same oczy nic mają żadnego znaczenia. Mnóstwo psów (tych, które głno szczekają) ma czułe, inteligentne oczy, ale oczywiście wiesz, co mam nu myśli.

Co do tej ostatniej sprawy, nie przeczę, że twoje oczy są inteligentne, lecz kiedy mówisz, lekko wykrzywiasz twarz, co sprawia, że wydają się zbyt blisko osadzone. I przez to zawsze wyglądasz, jakbyś zastanawiała się nad ceną jakiegoś artykułu. To bardzo niefortunna cecha, gdyż wiem, że jesteś osobą niezwykle hojną i nie dbasz o te skromne fundusze, jakimi rozporządzasz.

Wszystkie te przesłodzone cechy - charakterystyczny spo­b odrzucania włosów, lekko niedbały uśmiech, nieco te­atralny sposób palenia papierosa - no cóż, obawiam się, że to też musiałabyś wypracować, gdybyśmy mieli być ze sobą na dobre i złe.

Nie można też pominąć całej masy cech związanych z samą osobowością. Tutaj radzisz sobie całkiem nieźle. Podziwiam na przykład twoją oryginalność myśli i ubioru. Wiem, że kiedy rzucam takie hasła, ty zawsze zadajesz trudne pytania typu: „Pod jakim względem?". Niełatwo to ubrać w odpowiednie słowa, musisz to po prostu przyjąć bez żadnych wyjaśnień.

Zdaję sobie doskonale sprawę, że to bardzo niemiły spo­b zakończenia naszego związku i nigdy nie chciałem, by to całe zamieszanie związane z doskonałcią stanęło nam na drodze. Od lat myślałem, że uda mi się to jakoś obejść, że potrafię kochać kobiety z całą ich różnorodnością i zbu­dować bliskość, do której przecież wszystko się sprowadza.

Myliłem się jednak. Nie można kochać, jeśli uważa się, że obiekt naszych uczuć ma za duży nos, a już na pewno nie można kochać jak należy. Mężczyzna może z taką osobą mieć dzieci, psy, domek, itd., może z nią biec w burzy, pić wino w promieniach słca i bawić się w te wszystkie ro­mantyczne bzdury, ale kiedy spojrzy jej głęboko w oczy, zrobi to tylko dlatego, by nie patrzeć na ten nieszczęsny nos. Nie przejmuj się, ty wcale nie masz dużego nosa to tylko przykład ilustrujący mój wywód.

 


spokojna, nie istnieje jeden określony model dosko­nałci. Ten wspomniany przeze mnie odpowiada wymaga­niom mojego pokolenia, do którego, niestety, należysz także i ty. Jest może jeszcze pięć czy sześć innych, może nawet więcej, niemniej nie widzę cię w roli Miss Seksownych Kaloszy, idealnej kochanki maklera czy też lali-z-marzeń-w--minispódniczce-przy-minus-pięć.

Nie uważaj mnie za okrutnika; musisz przecież wiedzieć, na czym stoisz, byś mogła zorganizować sobie życie. To tro­chę tak, jak ż z cukrzycą. Większość kobiet jedzie na tym samym wózku, ale one związały się z mężczyznami, którym brakuje pewności siebie, odpowiedniego wyglądu lub pienię­dzy, by stawiaćciwe wymagania. Wokół znajdziesz mnóstwo takich nieszczęśników, którzy zaciskająby, pa­trząc na swoje starzejące się żony, i mówią: Nie dała mi Bozia urody, ona jest najlepsza, na jaką mnie stać, więc po­staram się pokochać". Tak przynajmniej utrzymują ci bar­dziej uprzejmi, którzy spoczywają potem w grobach, wciążskniąc za dziewczyną z mniejszym nosem, większymi pier­siami, dziewczyną, która wszystko rozumie.

Kiedyś myślałem, że figura mieszcząca się w rozmiarze dziesięć jest w porządku, jeśli na dodatek jej włcicielka ma poczucie humoru i ładniutką buzię. Niestety, myliłem się. Rozmiar osiem to najwięcej, na co mogę pozwolić - chyba że kobieta wygląda jak Marilyn Monroe - i nie wystarczy mi ładniutką czy nawet ładna buzia. To straszne, ale prawdziwe.

Wiem, że świetnie sobie poradzisz beze mnie. Jesteś wspa­niałą dziewczyną, ładną, tyle że dla mnie, niestety, nie dość...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin