Howlett John - Syndrom Segre.pdf

(1177 KB) Pobierz
Syndrom Segré
John Howlett
Syndrom Segré
Przełożyli
Ewa Ćwirko-Godycka
Piotr Goc
KRAJOWA AGENCJA WYDAWNICZA
WARSZAWA 1988
Mojemu wydawcy
Anthony'emu Whittome'owi oraz tym wszystkim członkom
„bractwa atomowego", tak inżynierom jak i urzędnikom, którzy
służyli mi pomocą, a którzy w większości wolą pozostać anonimowi
Część pierwsza
1
Stalowe trumny nad brzegiem gładkiego morza, za nimi krąg
wzgórz, których grzbiety rozjaśniało wschodzące już słońce.
Mężczyzna z lornetką ukrył się na zalesionym stoku po przeciwnej
stronie zatoki i obserwował. Z odległości czterech mil pomruk
silnika lokomotywy spalinowej był ledwie słyszalny. Właśnie
zjechała z magistrali i wtoczyła się na ogrodzony teren, mijając
pierwszą z dwóch, zamykanych na kłódkę, bram i zatrzymała się
przy skrajnym wagonie. Kontury lokomotywy i wagonów
rysowały się teraz ostro na tle morza. W chłodnym, porannym
powietrzu widać było wyraźnie obłoczki pary wydobywające się z
ust strażnika, który wygramolił się z kabiny, by doczepić jedną z
trumien — stutonową butlę przypominającą kształtem pękaty
cukierek-niespodziankę, jaki dzieci dostają na gwiazdkę.
Pociągnięty za końce papierka, cukierek wybucha. Butla
spoczywała w czarnej stalowej kołysce zamocowanej przegubowo
na ośmioosiowej, blisko trzydziestometrowej platformie. Dwa
puste wagony towarowe przed i za trumną spełniały funkcję
ochronną. Na bocznym torze pięciu strażników wdrapywało się do
staromodnego wagonu hamulcowego, który wkrótce miał być
doczepiony do składu.
Na murach domów w mieście ktoś wymalował słowa: „Pociąg
śmierci".
Ośmiu mężczyzn i jedna dziewczyna schodziło ku torom po
stromym zboczu wykopu; ich ciemne sylwetki były na wpół
widoczne wśród sięgających do pasa paproci. Pięciu mężczyzn
niosło ciężkie torby z narzędziami. Dziewczyna zatrzymała się
ponad torami w kępce brzóz, skąd widać było drogę wiodącą do
doliny. Siedmiu mężczyzn ukryło się niżej, w zaroślach nie opodal
semafora, ósmy zaś ruszył wzdłuż zakręcającego toru w stronę
następnego semafora, oddalonego o pół mili.
„Lorneta" opuścił kryjówkę na przeciwległym wzgórzu i,
niczym Bogu ducha winny ornitolog, szedł teraz z plecakiem i
aparatami fotograficznymi do samochodu. Objechał zatokę, potem
skręcił w górę, ku przełęczy, i wynurzył się na zalanym słońcem
odcinku drogi. Wziął jeszcze kilka zakrętów w dół po wschodniej
stronie zatoki i gdy znów znalazł się w cieniu, błysnął reflektorami
raz, drugi i trzeci.
Dziewczyna dostrzegła blask słońca odbijającego się w
przedniej szybie samochodu, który wjechał na szczyt wzniesienia.
Światła były słabiej widoczne, lecz policzyła błyski reflektorów, po
czym odwróciła się i wyciągniętą w górę ręką dała znak
wspólnikom: pociąg został zidentyfikowany.
Dwaj mężczyźni w butach na grubej gumowej podeszwie
wspięli się na oba semafory. Rozkręcili obudowę lamp, wyjęli
żarówki i połączyli końce przewodów metalowymi spinkami.
Prawie jednocześnie obydwa zielone sygnały zgasły, zastąpione
przez żółty na jednym, a czerwony na drugim semaforze.
Lokomotywa dudniła coraz głośniej i po chwili wyłoniła się z
tunelu: gdy pociąg wtoczył się na nasyp, stalowa trumna zalśniła
nagle w słońcu.
W wagonie hamulcowym jeden z pięciu strażników spał, a
trzech innych grało w karty. Tylko najstarszy stopniem czuwał
przy pulpicie z peryskopem. Przed sobą miał tekst rozkazu
specjalnego i instrukcję postępowania w razie nieprzewidzianych
okoliczności; na jej przezroczystej okładce widniała żółta nalepka
z czarno-czerwonym symbolem radioaktywności. Usłyszał zgrzyt
hamulców. Przez peryskop dostrzegł, że minęli żółte ostrzegawcze
światło semafora, i sunęli dalej wokół doliny, po czym wjechali
znów do głębokiego wykopu. Maszynista i jego pomocnik czuli
ciężar 250 ton napierającego na lokomotywę ładunku, gdy, z
trudem zwalniając biegu, brali zakręt w prawo, za którym był
drugi semafor.
— Dogoniliśmy ten przeklęty pociąg z mlekiem — rzekł
maszynista, ujrzawszy sygnał „stój". — Będziemy się teraz wlec za
jego dupą aż do rozjazdu. — Lokomotywą szarpnęło, gdy jeszcze
mocniej docisnął hamulce.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin