Nawałnica mieczy Tom 2 Krew i złoto ( A Storm of Swords Tom 2 Blood and Gold ).txt

(1131 KB) Pobierz
George R.R. Martin

NAWAŁNICA MIECZY
KREW I ZŁOTO

NAWAŁNICA MIECZY
PIEŃ LODU I OGNIA obejmuje księgi:
GRA O TRON
STARCIE KRÓLÓW
NAWAŁNICA MIECZY
Tom I. Stal i nieg
Tom II. Krew i złoto

George R.R. Martin

NAWAŁNICA MIECZY
KREW I ZŁOTO

Tłumaczył Michał Jakuszewski

JAIME
Choć goršczka uparcie się utrzymywała, kikut goił się czysto
i Qyburn powiedział, że reszcie jego kończyny nic już nie grozi.
Jaime pragnšł jak najszybciej ruszyć w drogę, zostawić za sobš
Harrenhal, Krwawych Komediantów i Brienne z Tarthu. W Czerwo-
nej Twierdzy czekała na niego prawdziwa kobieta.
 Wysyłam z tobš Qyburna, by zapewnił ci opiekę po drodze do
Królewskiej Przystani  oznajmił Roose Bolton rankiem tego dnia,
gdy odjeżdżali.  On goršco liczy na to, że twój ojciec na znak
wdzięcznoci zmusi Cytadelę, by oddała mu łańcuch.
 Wszyscy na co goršco liczymy. Jeli sprawi, by odrosła mi
ręka, mój ojciec zrobi go wielkim maesterem.
Eskortš Jaime'a dowodził Walton Nagolennik, prostolinijny, ma-
łomówny, brutalny mężczyzna, który w głębi duszy był prostym
żołnierzem. Jaime całe życie służył z takimi jak on. Ludzie w rodzaju
Waltona zabijali na rozkaz swego lorda, gwałcili, gdy bitwa rozgrzała
im krew, i plšdrowali, kiedy tylko zdarzyła się okazja, lecz po wojnie
wracali do domów, zamieniali włócznie na motyki, żenili się z córka-
mi sšsiadów i dorabiali się czeredki rozwrzeszczanych dzieciaków.
Wykonywali rozkazy bez dyskusji, lecz głębokie, złoliwe okrucień-
stwo Dzielnych Kompanionów nie leżało w ich naturze.
Obie grupy opuciły Harrenhal tego samego ranka, gdy zimne,
szare niebo zapowiadało deszcz. Ser Aenys Frey wymaszerował trzy
dni wczeniej. Ruszył na północny wschód, w kierunku królewskie-
go traktu. Bolton zamierzał podšżyć w jego lady.
 Trident wystšpił z brzegów  oznajmił Jaime'owi.  Na-
wet przy rubinowym brodzie trudno będzie się przez niego przepra-
wić. Czy przekażesz moje najserdeczniejsze pozdrowienia twojemu
ojcu?
 Pod warunkiem, że ty przekażesz moje Robbowi Starkowi.
 Nie omieszkam tego uczynić.
Niektórzy z Dzielnych Kompanionów zebrali się na dziedzińcu,
by popatrzeć na ich odjazd. Jaime podjechał do nich kłusem.
 Zollo. Jak to miło, że przyszedłe mnie pożegnać. Pyg. Time-
on. Będzie wam mnie brak? Nie przygotowałe na tę okazję żadnego
żartu, Shagwell? Czego, co poprawiłoby mi humor po drodze? A ty,
Rorge, przyszedłe mnie pocałować na do widzenia?
 Odpierdol się, kaleko  rzucił Rorge.
-  Jeli nalegasz. Możesz być jednak pewien, że wrócę. Lanni-
ster zawsze płaci swe długi.
Jaime zawrócił konia i podjechał do Waltona Nagolennika oraz
jego dwustu ludzi.
Lord Bolton ubrał go jak rycerza, ignorujšc brak dłoni, który
czynił z wojennego rynsztunku niesmaczny żart. Jaime miał za pasem
miecz i sztylet, u jego siodła wisiały hełm i tarcza, a pod ciemnobrš-
zowš opończę założył kolczugę. Nie był jednak taki głupi, by obno-
sić się z tarczš ozdobionš lwem Lannisterów albo z czysto białš,
do której miał prawo jako zaprzysiężony brat Gwardii Królewskiej.
Znalazł w zbrojowni starš tarczę, spękanš i poobtłukiwanš. Choć
farba z niej obłaziła, można jeszcze było rozpoznać wielkiego czar-
nego nietoperza rodu Lothstonów na srebrno-złotym polu. Lothsto-
nowie władali Harrenhal przed Whentami i byli w swoim czasie
potężnš rodzinš, lecz dawno już wymarli, nikt więc nie mógł mu
zabronić używać ich herbu. Nie będzie niczyim kuzynem, niczyim
wrogiem, niczyim zaprzysiężonym człowiekiem... krótko mówišc,
będzie nikim.
Opucili Harrenhal przez mniejszš, wschodniš bramę i po szeciu
milach rozstali się z Roose'em Boltonem i jego zastępem, skręcajšc
na południe, by przez pewien czas podšżać brzegiem jeziora. Walton
chciał tak długo, jak to tylko będzie możliwe, unikać królewskie-
go traktu, wybierajšc wiejskie dróżki i wydeptane przez zwierzynę
cieżki w pobliżu Oka Boga.
 Królewskim traktem jechalibymy szybciej.
Jaime pragnšł jak najprędzej wrócić do Cersei. Jeli się popieszš,
może nawet zdšżš na lub Joffreya.
 Nie chcę żadnych kłopotów  odparł Nagolennik.  Bogo-
wie wiedzš, kogo możemy spotkać na trakcie.
 Z pewnociš nie musisz się nikogo bać? Masz dwustu ludzi.
 To prawda. Ale inni mogš mieć więcej. Jego lordowska moć
rozkazał oddać cię bezpiecznie twemu panu ojcu i włanie to zamie-
rzam uczynić.
Jechałem już tędy  pomylał Jaime kilka mil dalej, gdy mijali
stojšcy nad jeziorem opuszczony młyn. Chwasty zarosły miejsce,
w którym ongi córka młynarza umiechnęła się do niego niemiało,
a sam młynarz zawołał: Na turniej w tamtš stronę, ser". Jakbym
0 tym nie wiedział.
Aerys zrobił z jego inwestytury wielkie widowisko. Jaime wypo-
wiedział słowa przysięgi przed królewskim namiotem, na oczach
połowy królestwa klęknšł na zielonej trawie obleczony w białš
zbroję. Gdy ser Gerold Hightower pomógł mu wstać i zarzucił na
jego ramiona biały płaszcz, rozległ się ryk, który Jaime pamiętał
jeszcze po tylu latach. Tej samej nocy Aerys zmienił jednak nutę
1 oznajmił mu, że nie potrzebuje w Harrenhal aż siedmiu rycerzy
Gwardii Królewskiej. Rozkazał Jaime'owi wrócić do Królewskiej
Przystani, gdzie miał strzec królowej i małego księcia Viserysa.
Nawet gdy Biały Byk zaproponował, że on podejmie się tego obo-
wišzku, żeby Jaime mógł wzišć udział w turnieju lorda Whenta,
Aerys odmówił.
 Nie zdobędzie tu chwały  oznajmił.  Należy teraz do
mnie, nie do Ty wina. Będzie mi służył tak, jak uznam to za stosowne.
Ja jestem królem i wydaję rozkazy, a on będzie ich słuchał.
Wtedy po raz pierwszy Jaime zrozumiał, że białego płaszcza nie
zawdzięcza biegłoci we władaniu mieczem i kopiš ani bohaterskim
czynom, których dokonał w walce z Bractwem z Królewskiego Lasu.
Aerys wybrał go na złoć jego ojcu. Chciał pozbawić lorda Tywina
dziedzica.
Nawet po tylu latach ta myl wcišż była dla niego gorzka. A owe-
go dnia, gdy zmierzał na południe w nowym białym płaszczu, by
strzec pustego zamku, niemal nie mógł się z niš pogodzić. Gdyby
mógł, zdarłby z siebie ten płaszcz, było już jednak za póno. Wypo-
wiedział przysięgę na oczach połowy królestwa, a w Gwardii Kró-
lewskiej służyło się dożywotnio.
Dogonił go Qyburn.
 Dokucza ci ręka?
 Dokucza mi brak ręki.
Najgorsze były poranki. W snach Jaime był cały. Co dzień o wi-
cie leżał pogršżony w półnie i poruszał palcami dłoni. To był kosz-
mar szeptałajaka częć jego jani, nadal nie chcšc uwierzyć w to,
co się stało. Tylko koszmar. Potem jednak otwierał oczy.
 Jak rozumiem, kto cię w nocy odwiedził  cišgnšł Qyburn.
 Mam nadzieję, że dobrze się zabawiłe?
Jaime obrzucił go chłodnym spojrzeniem.
 Nie powiedziała, kto jš przysłał.
Maester umiechnšł się skromnie.
 Goršczka już ci prawie minęła i pomylałem, że dobrze by
było, żeby się trochę rozruszał. Pia jest bardzo zręczna, nieprawdaż?
I taka... chętna.
To z pewnociš była prawda. Wliznęła się do sypialni i wyliznę-
ła z ubrania tak szybko, że Jaime'owi zdawało się, iż nadal ni.
Obudził się dopiero wtedy, gdy wsunęła się pod koc i położyła
jego jedynš dłoń na swej piersi. Do tego była ładniutka.
 Kiedy przyjechałe na turniej lorda Whenta i król dał ci ten
płaszcz, byłam jeszcze małš dziewczynkš  wyznała.  Byłe taki
przystojny, cały w bieli, i wszyscy powtarzali, że jeste bardzo dziel-
nym rycerzem. Czasami, kiedy jestem z jakim mężczyznš, zamy-
kam oczy i wyobrażam sobie, że to ty leżysz na mnie, z twojš gładkš
skórš i złotymi lokami. Ale nigdy nie mylałam, że naprawdę będę
cię miała.
Po tym wszystkim niełatwo mu było jš odesłać, Jaime uczynił to
jednak. Mam już kobietę  powiedział sobie.
 Czy przysyłasz dziewczyny wszystkim, którym przystawiasz
pijawki?  zapytał Qyburna.
 Częciej lord Vargo przysyła je mnie. Chce, żebym je zbadał,
zanim... wystarczy, jak powiem, że kiedy kochał nierozsšdnie i nie
chce, żeby to się powtórzyło. Nie obawiaj się. Pia jest zdrowa. Tak
samo jak ta twoja dziewica z Tarthu.
Jaime przeszył go ostrym spojrzeniem.
 Brienne?
 Tak. To silna dziewczyna. I jej dziewictwo nadal jest nienaru-
szone. A przynajmniej było ostatniej nocy.
Qyburn zachichotał.
 Kazał ci jš zbadać?
 Oczywicie. Jest... jakby to powiedzieć... wybredny.
 Czy chodziło o okup?  zapytał Jaime.  Czy jej ojciec
zażšdał dowodu, że nadal jest dziewicš?
 Nic nie słyszałe?  Qyburn wzruszył ramionami.  Przyle-
ciał ptak od lorda Selwyna. Z odpowiedziš na list, który do niego
wysłałem. Gwiazda Wieczorna oferuje trzysta smoków za bezpiecz-
ny powrót swej córki. Mówiłem lordowi Vargo, że na Tarthu nie ma
szafirów, ale on nie chciał mnie słuchać. Jest przekonany, że Gwiaz-
da Wieczorna próbuje go oszukać.
 Trzysta smoków to godziwy okup za rycerza. Kozioł powi-
nien wzišć to, co mu dajš.
 Kozioł jest lordem Harrenhal, a lord Harrenhal się nie targuje.
Jaime'a poirytowała ta wiadomoć, choć pewnie powinien się
tego spodziewać. Kłamstwo uratowało cię na krótkš chwilę, dziewko.
Ciesz się choć z tego.
 Jeli jej dziewictwo jest równie twarde jak cała reszta, kozioł
połamie sobie kutasa  zażartował. Doszedł do wniosku, że Brienne
jest wystarczajšco silna, by przeżyć kilka gwałtów, choć jeli będzie
się opierała zbyt mocno, Vargo Hoat może przejć do obcinania dłoni
i stóp. A jeli nawet, to co mnie to obchodzi? Gdyby dała mi miecz
mojego kuzyna, zamiast się wygłupiać, mógłbym nadal mieć rękę.
Sam omal nie ucišł jej nogi tym pierwszym ciosem, potem jednak
otrzymał od niej więcej, niż się spodziewał. Hoat może nie wiedzieć,
Że jest nienaturalnie silna. Lepiej niech uważa, bo inaczej skręci mu
ten chudy kark. Czy to nie byłoby słodkie?
Jaime'a zmęczyło już towarzystwo Qyburna, ruszył więc kłusem
na przód kolumny. Przed Nagolennikiem jechał niski, pękaty czło-
wiek z północy o imieniu Nage, który niósł...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin