Fakty i mity_38-2004.pdf

(1938 KB) Pobierz
str_01_38.qxd
DORADCA PAPIEŻA KRYMINALISTĄ
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 38 (237) 23 WRZEŚNIA 2004 r. Cena 2,40 zł (w tym 7% VAT)
Str. 13
Człowiek demolka
Z czego słynie Toruń? Z pierników, Tatki Rydzyka, na-
uczycieli maltretowanych przez młodzież... Otóż nie
tylko! Romuald Popławski – dyrektor Wydziału Kon-
troli Miasta Torunia – jest przez wielu uważany za
pierwszej wody złodzieja i oszusta. Problem w tym, że
Popławski jest powołany do sprawowania pieczy nad
wydatkami publicznymi.
Pierwsi w Polsce ujawniamy, jaki
będzie prawdopodobny skład nowego
rządu III RP po najbliższych wyborach.
Ale gra o władzę trwa cały czas,
a my za Alicją z Krainy Czarów może-
my powtórzyć: „Jesteście tylko zwy-
kłą talią kart”...
Str. 3, 8
Groziło mu 10 lat więzienia, dostał 15 tys. dolarów grzywny
Str. 10, 11
109248613.034.png 109248613.035.png 109248613.036.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 38 (237) 17 – 23 IX 2004 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Wiek świra
UNIA EUROPEJSKA Kolejne kraje UE zapowiadają otwarcie swo-
ich rynków pracy dla obywateli RP. Odpowiednią ustawę przygoto-
wuje m.in. rząd Francji, drugiej co do wielkości gospodarki w Unii.
Saksy są m.in. okazją do przewietrzenia umysłu – dla mieszkań-
ców katolickiego grajdołu może to być zbawienne.
POLSKA Sejm przyjął uchwałę nakazującą rządowi podjęcie sta-
rań o uzyskanie stosownych reparacji wojennych od Niemiec.
W tym samym czasie 70 prominentnych Niemców (w tym przewod-
niczący Bundestagu Wolfgang Thierse i przedstawiciele rodu von
Moltke) zrzekło się jakichkolwiek pretensji do majątków ich przod-
ków w Polsce. Prasa narodowo-katolicka proponuje też wystawić Ro-
sji rachunek za Lwów oraz Wilno...
Stare przysłowie pszczół mówi: Jak się komuś nie chce praco-
wać, to się za spadkiem ogląda.
z uczuciem lęku. W jedną z takich bezsennych nocy coś
sobie przypomniałem. Otóż czytałem przed laty w jakiejś ame-
rykańskiej powieści wypowiedź starego generała. Podsumo-
wując swoje życie, obfitujące w niezliczone wojny, kampa-
nie, potyczki i pacyfikacje Indian, powiedział on: „Od wieków
mąż gromił męża, ale kiedy giną dzieci, trzeba się zacząć bać”.
Jak długo jeszcze w podświadomości będę widział bez-
władne ciała dzieci, ułożone wokół swojej szkoły niczym mar-
twe rybki na brzegu morza? Jak długo nie będę spokojnie spał?
Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla tych, którzy zabi-
jają dzieci – powtarzają wszyscy – i mają rację. Nawet nie-
podległość własnego państwa, nawet śmierć własnych
dzieci nie jest powodem do zabijania dzieci morderców, tym
bardziej że w Biesłanie nie zginął nikt bezpośrednio odpowie-
dzialny za mordy na
Czeczenach.
Czy masowe
wysiedlenia Niem-
ców z tzw. Ziem Za-
chodnich po II woj-
nie światowej były
złem? Obiektywnie
tak, choć były rów-
nież przejawem
sprawiedliwości
dziejowej. Zbrodnią
byłoby mordowanie
niemieckich cywi-
lów, a zabijanie ich
niewinnych dzieci
byłoby zezwierzęce-
niem. Sięgnijmy głę-
biej, do czasów, kie-
dy Polska była Cze-
czenią, a caryca Ka-
tarzyna Putinem.
Jaki sens miały po-
wstania: kościuszkowskie, listopadowe i styczniowe? Co da-
ło zabicie 20, 50, 100 tysięcy Rosjan? Gniew wroga, zsyłki
na Sybir, spalony, zniszczony kraj i jeszcze więcej ofiar po stro-
nie powstańców, ich rodzin, przypadkowych ludzi. W konse-
kwencji – oddalenie wizji niepodległości. Brak rozumnej kal-
kulacji dowódców doprowadził do wybuchu powstania war-
szawskiego, w którym poległ kwiat warszawskiej młodzieży
(ponad 40 tys.) i ludność cywilna (180 tys. zabitych). Racjo-
nalne (bo niepozbawione nadziei na zwycięstwo), choć nie-
fortunne było sprzymierzenie się z Napoleonem.
Zastanawiam się, czy gdyby w XIX wieku polscy patrio-
ci mieli wybuchowy plastik i mogli zdalnie odpalać ładunki,
to czy wysadzaliby w powietrze carskie garnizony i pociągi?
Z pewnością znaleźliby się tacy śmiałkowie. Ale co by z te-
go wynikło? Czy takimi akcjami przegoniliby z Polski naj-
większą wówczas armię świata? A jak ocenić partyzantów,
którzy podczas okupacji, z narażeniem własnego życia, zabi-
jali żołnierzy niemieckich, mając świadomość, że za jednego
Niemca zostanie rozstrzelanych 100 Polaków? Z pewnością
gdyby nie było partyzantki i całego ruchu oporu, a w konse-
kwencji niemieckich prześladowań – wojska radzieckie i tak
wyzwoliłyby nasz kraj, w Normandii wylądowaliby alianci,
zaś wojna nie byłaby ani dużo krótsza, ani dłuższa. Bolesna
prawda jest taka, że tysiące, miliony polskich bohaterów
– kamieni – na próżno rzucało się na rosyjski czy niemiecki
szaniec. Głównie zresztą z winy krótkowzrocznych dowódców.
TVN i inne prawicowe media często i namiętnie porów-
nują walkę narodowowyzwoleńczą Polaków i Czeczenów. Jak-
że błędnie! Różnice są bowiem zasadnicze. Czeczeni, owszem,
walczą o niepodległą ojczyznę, ale w imię tej walki – która
niesie za sobą niemal fizyczną likwidację całego narodu – zre-
zygnowali z szerokiej autonomii, którą zaoferował im okupant,
czyli Rosja. Nikt z założenia nie chciał na nich uprawiać ho-
lokaustu. Poza tym, powodem nieustannych wojen na Kau-
kazie jest w dużej mierze fanatyzm religijny. 13 lat temu pre-
zydent Maschadow ogłosił wolną Czeczenię, ale zaraz potem
wprowadził prawo islamskiego szariatu. Być może do dziś
byłby tam spokój, gdyby nie sławny najazd czeczeńskiego
komanda na Dagestan w 1999 roku. Dało to Rosjanom pre-
tekst do nowej wojny i ponownej aneksji. Nie wolno też za-
pominać, że Czeczeni to także specjaliści od porwań dla oku-
pu oraz znani w całym regionie handlarze bronią i narkoty-
kami. Niechęć do nich jest w Rosji powszechna i uzasadnio-
na. Jeśli faktycznie stoją oni za mordem w Biesłanie, napraw-
dę trudno porównywać ich dalej do polskich powstańców,
jak to robią nagminnie nasze rusofoby.
Gdyby Rosja była państwem islamskim, prawdopodobnie
nie byłoby żadnych problemów, gdyż religia łączyłaby dwa na-
rody, a tak – jak to najczęściej bywa – dzieli. Podobnie jest
nie tylko na Kaukazie, ale również w Indiach, Pakistanie, Ma-
lezji, Sri Lance, Indonezji, Nigerii, Filipinach, Sudanie, Irlandii
Płn., byłej Jugosławii itd. Ponadto w krajach, gdzie wyraźnie
dominuje jedna religia czy wyznanie (państwa Bliskiego Wscho-
du, Rosja, Polska),
zawsze dochodzi do
przejawów nietole-
rancji wobec mniej-
szości światopoglą-
dowej, klerykalizacji
i indoktrynacji religij-
nej, a co za tym idzie
– do wypaczenia
ludzkiej mentalności
i do biedy. W skraj-
nych przypadkach
rozwija się fanatyzm
religijny, odpowie-
dzialny za globalne
już dziś zagrożenie
terroryzmem.
Niestety, globa-
lizacja tylko pogłębi
podziały na świecie;
biedni będą jeszcze
biedniejsi, a bogaci
– dzięki wolnemu
rynkowi i przepływowi kapitału – jeszcze bogatsi. Mocarstwa
takie jak USA (pod dalszą wodzą Busha), Rosja czy Chiny oraz
ogromne światowe korporacje kapitałowe wzmogą ekspansję
na Trzeci Świat, niby pod hasłem pomocy i solidarności, lecz
niezmiennie kierując się ZYSKIEM. Nieuchronny kryzys ener-
getyczny wywoła jeszcze niejedną inwazję na biedne Połu-
dnie, czego doświadczamy już dziś w Iraku. Fanatyzm religij-
ny, zwłaszcza ten islamski, jest jeszcze zbyt silny, aby można
było pomiędzy meczetami i innymi świętymi miejscami bez-
karnie, programowo i na życzenie zmieniać innym narodom
ich poglądy i ustroje. Tak więc XXI wiek będzie wiekiem ter-
roryzmu, a być może także – wygenerowanej na jego gruncie
– wielkiej wojny dumnego świata islamu z zadufanym w so-
bie światem chrześcijaństwa i demokracji. Osobiście uwa-
żam, że największe zagrożenie z jednej strony stanowi USA,
a z drugiej Iran, który właśnie pracuje nad bombą atomową.
Zaradzić konfliktowi może tylko wycofanie obcych wojsk
z Czeczenii i Iraku, zaprzestanie przez USA gospodarczej eks-
ploatacji krajów arabskich oraz odsunięcie od władzy przywód-
ców takich jak Bush, Putin, Szaron i Kwaśniewski. Bogata Pół-
noc posiada świetną i jedynie skuteczną broń do walki z fana-
tykami Allacha; jest nią zachodnia cywilizacja z jej humanizmem
i dobrobytem. W ten właśnie sposób Zachód od lat z powo-
dzeniem pacyfikuje i demokratyzuje wielką islamską Turcję. Ci,
którzy teraz nie chcą się podzielić z biednymi, mogą kiedyś stra-
cić wszystko. Tak jak w 1939 roku Liga Narodów nie ocaliła
świata przed wojną, tak po wojnie nie uczyni tego również sła-
ba ONZ. Polska w tej sytuacji powinna siedzieć cicho. Tak, tak,
nie wychylać się; trzymać ściśle – gospodarczo i politycznie
– Unii Europejskiej, gdzie stabilność oraz świadomość naro-
dów i polityków jest największa, co wynika m.in. z bolesnych
doświadczeń. Dbajmy raczej o wykształcenie naszych dzieci,
o ich godne i bezpieczne życie, zamiast narażać bezbronnych
na niepotrzebną śmierć. Fanatycy religijni będą zawsze, nikt
ich nie zdoła powystrzelać, bo gwałt zawsze gwałtem się od-
ciska, a ofiary rodzą swoich naśladowców. Wszelkiej maści fa-
natycznych świrów omijajmy szerokim łukiem. Czyż nie dość
mamy ich u siebie?
Platforma Obywatelska chce referendum w sprawie zmian w konsty-
tucji. Akcja „4 x TAK dla Polski” to pomysł dotyczący likwidacji Se-
natu, zmniejszenia liczby posłów o połowę, zniesienia immunitetu par-
lamentarnego i ustanowienia jednomandatowych okręgów wyborczych.
Dlaczego podobają nam się pomysły PO, a ona sama nie?
Sejm nieznaczną większością głosów prawicy odrzucił projekt usta-
wy przywracającej uprawnienia kombatanckie członkom MO i SB.
Za projektem głosowały kluby lewicowe.
Niektórzy kombatanci AK mordowali cywilów, ale dla wzniosłej idei...
Lech Wałęsa i Józef Oleksy wsparli projekt uczynienia dnia 31 sierp-
nia państwowym Dniem Wolności i Solidarności na pamiątkę pod-
pisania porozumień sierpniowych, choć połowa Polaków nie chce
święta kolesiów. Oleksy chce i zapowiedział ustawę w tej sprawie.
Gdyby nie Sierpień ’80, Oleksy nie byłby premierem i marszał-
kiem, Kwaśniewski prezydentem, a Jaskiernia jednorękim bandytą.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik
przyjął na audiencji Belkę – premiera. Purpurowy obrońca pedofi-
lów poskarżył się na niektórych posłów, którzy chcą obcięcia części
przywilejów księżowskich. Rozmawiano m.in. o tajemniczych „rady-
kalnych, ekstremalnych poglądach i zachowaniach w polityce i ży-
ciu społecznym. Obie strony przyznały, że rozwiązania ekstremalne
nie są dobrą drogą, niezależnie z której strony pochodzą”.
Za katoekstremistę uchodzi Michalik. Chce się podać do dymisji?
Rząd ma przeznaczyć 300 mln złotych, czyli 700 tys. więcej niż
dotychczas, na dożywianie w przyszłym roku 1,5 mln osób.
To miłe ze strony rządu, choć niedożywionych też przybyło.
Bohaterowie naszego artykułu „Orkiestra dęta” („FiM” 37/2004)
– Grzegorz Jankilewicz i Sławomir Smołokowski, właściciele firmy
J & S handlującej paliwem z PKN Orlen – chcą zrzec się w Szwaj-
carii polskiego obywatelstwa. Zdaniem prof. Mariana Filara
z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, „powołanie ich
teraz na świadków będzie mocno skomplikowane”.
I o to właśnie chodziło.
„Trybuna” ujawniła, że Leszkowi Balcerowiczowi, prezesowi NBP,
doradza aż 80 osób z całej Polski.
Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść... A co dopiero osiem-
dziesiąt!
Fot. PAP/AP (Musa Sadulayev)
ŁÓDŹ Sąd Okręgowy w Łodzi orzekł, że kościół w Dalikowie, ja-
ko... przedmiot kultu, nie może być zlicytowany, natomiast organi-
stówka i plebania – mogą. Argument, że świątynie są przez Kościół
sprzedawane i kupowane, został odrzucony.
To ważny sygnał dla mafii, gangów i aferzystów: zamieniajcie
swoje nieruchomości na świątynie!
OPOLE Leszek Pogan, zamieszany w aferę korupcyjną były SLD-owski
prezydent miasta i wojewoda, zeznał, że premier Miller domagał się od
niego uprzywilejowanego traktowania Jarosława Mątkiewicza, syna by-
łego prezesa PZU. Młodszy Mątkiewicz handlował nieruchomościami,
więc zmieniono plan zagospodarowania przestrzennego miasta, aby na
należącej do niego działce mógł powstać hipermarket.
Oto kolejny przyczynek do obrazu Millerowskiej republiki kolesiów.
WIELUŃ Maryja z Radyja bardzo upodobała sobie miasteczko Wie-
luń – sygnał toruńskiej rozgłośni pojawia się tam na pasmach zaj-
mowanych przez inne stacje, a ostatnio blokuje łączność także w ra-
diostacjach policyjnych.
Zamiast marudzić, Rada Miejska powinna oddać Wieluń w opie-
kę Najświętszej Panience i podziękować za łaskę nawiedzenia.
ROSJA Prezydent Putin wykorzystuje tragedię w Biesłanie do wzmoc-
nienia swojej władzy: chce m.in. bezpośrednio mianować gubernato-
rów w całej Rosji. Byli oni dotąd wyłaniani w wyborach powszechnych.
Rosjanie chcą silnej władzy, Amerykanie Busha, Irakijczycy
Saddama, Polacy – rządów Kościoła. Każdemu według potrzeb!
CHORWACJA Wobec wprowadzenia przepisów, które zabraniają
spożywania najmniejszych nawet ilości alkoholu przed prowadzeniem
samochodu, protest podnieśli duchowni Krk. Zbierają podpisy pod
petycją, domagając się, aby dla każdego duchownego zatrudniono
kierowcę, który woziłby kapłana ze mszy na mszę. Realizacja ocze-
kiwań kleru może kosztować rząd 12 mln dolarów rocznie.
Żeby jeszcze lepiej zadbać o potrzeby księży, proponujemy, by
kierowcy koniecznie byli młodzi i przystojni.
IZRAEL Wznowiono zerwane przez stronę żydowską rokowania wa-
tykańsko-izraelskie na temat przyznania Krk specjalnych przywile-
jów podatkowych w Ziemi Świętej i zwrotu majątków należących do
Kościoła, a utraconych w ostatnich dziesięcioleciach.
To Polska przestanie być już ziemią obiecaną dla księży?
IRAK Zginęli trzej kolejni polscy żołnierze, a trzej inni odnieśli ra-
ny. Prezydent ubolewa, a Donald Tusk twierdzi, że wycofanie się
z Iraku byłoby klęską.
Wreszcie ktoś przyznał, że w Iraku toczymy wojnę, skoro mowa
jest o ewentualnej (i pewnej!) „klęsce”.
JONASZ
O d kilku dni źle sypiam. Budzę się niemal co godzinę
109248613.037.png 109248613.001.png 109248613.002.png 109248613.003.png
Nr 38 (237) 17 – 23 IX 2004 r.
GORĄCY TEMAT
3
mieście władzę dzier-
ży, jak wiadomo, pre-
zydent. W ograniczo-
nym zakresie dopuszcza do rządzenia
zaufanego zastępcę. Żeby wszystkich
trzymać krótko oraz ochronić publicz-
ną kasę przed ewentualnymi złodzie-
jami, ma zaufanego dyrektora Wy-
działu Kontroli Urzędu Miasta.
Bezpieczeństwa Wewnętrznego, ani
policja nie chcą zainteresować się dy-
rektorem Popławskim, korzystającym
z protekcji prezydenta Zaleskiego”.
Pojechaliśmy, poszperaliśmy i wło-
sy stanęły nam dęba. Okazuje się
bowiem, że 51-letni dyrektor Wydzia-
łu Kontroli (w sierpniu 2004 r. uho-
norowany przez prezydenta Aleksan-
dra Kwaśniewskiego Srebrnym
Kopernika oraz Wyższą Szkołę Ofi-
cerską w Toruniu. Przez 23 lata był
żołnierzem zawodowym. Służył w bry-
gadzie artylerii, potem (do 1991 r.)
wykładał w studium wojskowym
UMK. Odszedł na emeryturę w stop-
niu majora. Zapisał się do PSL-u
i na cztery lata został dyrektorem biu-
ra poselskiego Adama Szczęsnego .
Następnie był prezesem firmy han-
dlowej Wenta-Alfa. Prowadził też
działalność gospodarczą w zakresie
doradztwa finansowego”.
– Ta firma Wenta-Alfa zajmowa-
ła się produkcją papieru toaletowe-
go. Zainstalowali się w pomieszcze-
niach naszej Spółdzielni Kółek Rol-
niczych – wspomina Jerzy Bróżek ,
wiceprezes upadłego już SKR-u
w Grębocinie k. Torunia.
A czemu Spółdzielnia zbankru-
towała? Jakaś klęska nieurodzaju?
– Za namową Popławskiego oraz
jego wspólnika Piotra Fiderewicza
(brat wiceprezydenta Torunia – dop.
A.T.) zawiązaliśmy z nimi spółkę
o nazwie Przedsiębiorstwo Rolno-Pro-
dukcyjne „Akra”. Wnieśliśmy aport
w postaci nieruchomości oraz wyko-
nanej przez nas wagi, oni dali zdeze-
lowane maszyny. Popławski to był
wielki pan, gadkę miał piękną, więc
został prezesem. Omamił nas wizją
handlu węglem, potem hurtownią pasz
i materiałów budowlanych, a skoń-
czyło się na wyłudzonych z banków
kredytach i kompletnej ruinie spół-
dzielni – wyjaśnia nasz rozmówca.
„Akra” namiętnie handlowała to-
warami, za które nie trzeba było pła-
cić z góry. Popławski&Fiderewicz za-
łatwiali również taki towar, na który
Człowiek
demolka
Jeden z ważniejszych urzędników
samorządowych Torunia ma wyjątkową
smykałkę do przekrętów. Wygląda na to, że
właśnie ktoś taki bardzo jest potrzebny...
nie było żadnego pokrycia w papie-
rach, czyli – wolno domniemywać
– kradziony.
– To była reguła: jak przychodzi-
ły trzy transporty, na przykład cegły,
to na jeden „wuzetki” były, ale na po-
zostałe dwa – już nie. Albo miał wę-
glowy: pewnego razu sprowadzili te-
go 300 ton. Mówili, że od jakiejś spół-
ki w Lubiczu, a kwity wkrótce nadej-
dą. Miał sprzedali od ręki, a faktura
nigdy nie dotarła. Szukałem później
w Lubiczu tego rzekomego dostaw-
cy i okazało się, że istniał tylko w opo-
wiadaniach naszego prezesa – śmie-
je się Bróżek. Wszystko, co trafiło
do hurtowni w Grębocinie, sprzeda-
wało się na pniu, ale pieniądze gdzieś
znikały. W lipcu 1998 r. w kasie bra-
kowało już około 250 tys. zł, a od
natrętnych dostawców dających się
nabrać na tzw. przedłużony termin
płatności chłopi z SKR-u nie mogli
się opędzić.
– Wtedy Popławski wpadł na po-
mysł, że będziemy tu robić z beto-
nu bloczki fundamentowe. „Jak za-
trudnimy czterech bezrobotnych,
to z Urzędu Pracy dostaniemy po-
życzkę”, powiedział. Fiderewicz kie-
dyś w tym urzędzie pracował, więc
w trymiga załatwili 80 tysięcy zło-
tych. Podżyrowaliśmy to oczywiście
majątkiem SKR-u, podobnie jak póź-
niejsze 60 tysięcy z banku PKO i 15
tysięcy z Banku Spółdzielczego
w Grębocinie. We wrześniu 1998 ro-
ku byliśmy już zadłużeni na jakieś
450-500 tysięcy, a zewsząd spływały
niezapłacone faktury. Oszust z nie-
go był pierwszorzędny – pamiętam,
jak kiedyś kupił nam za 25 tysięcy
zdezelowaną ciężarówkę, a okazało
się, że w rzeczywistości kosztowała
zaledwie 5 tysięcy złotych. No to
w grudniu pan Popławski obraził się
i powiedział, że już nie chce być pre-
zesem. Wkrótce przyszedł likwida-
tor Adam Ostrowski i cały mają-
tek naszego SKR-u poszedł pod mło-
tek. Pamiętam, że ten syndyk chciał
od nas jeszcze pieniędzy za udzia-
ły, ale gdy zagroziłem, że pójdę
z tym do gazet, to jakoś szybko zre-
zygnował.
Pod względem organizacyjnym To-
ruń nie jest jakimś odmieńcem wśród
polskich metropolii. Rządzą: prezy-
dent Michał Zaleski (Stowarzysze-
nie Ordynacka), zaprzyjaźniony z nim
„od zawsze” wiceprezydent Zbigniew
Fiderewicz (bezpartyjny) oraz magi-
stracki oberpolicjant Romuald Po-
pławski (podczas wyborów samorzą-
dowych był pełnomocnikiem finan-
sowym komitetu wyborczego „Czas
na Gospodarza”, z którego zwycię-
sko startował Zaleski).
O Popławskim, którego uznaje się
za szarą eminencję Urzędu Miasta,
jedna z lokalnych gazet napisała nie-
dawno tak: „(...) do tej pory nie wy-
krył żadnej większej afery. Wygląda
na to, że w Toruniu i okolicach pra-
cują same anioły”.
No właśnie, a my zasypywani je-
steśmy błaganiami, żeby odwiedzić
gród Kopernika i „osuszyć bagno”,
jak to określił jeden z naszych
Czytelników, gdyż „ani Agencja
Krzyżem Zasługi) to prawdziwy czło-
wiek-demolka. Na drodze swojej do-
tychczasowej kariery zostawił kilka
zrujnowanych firm, kilkudziesięciu
paskudnie oszukanych ludzi i chyba
tylko polski cud sprawił, że Popław-
ski nie ogląda świata zza krat.
W jego oficjalnym życiorysie czy-
tamy: „Z wykształcenia ekonomista
– ukończył Uniwersytet Mikołaja
Romuald Popławski, dyrektor Wydziału Kontroli UM w Toruniu, za-
pytany przez nas o swoją przeszłość biznesową, powiedział:
– Dobrze wiem, kto mnie oskarża. Szumlański to jest degenerat
i alkoholik. Nie jestem mu nic winien. To, co opowiada wszem wo-
bec, jest kłamstwem. Radzę „Faktom i Mitom” nie zajmować się
moją przeszłością, bo i tak niczego nie znajdziecie.
– A rolnicy z Grębocina, pan Bróżek i inni, to też ludzie nieodpowie-
dzialni?
– Włożyłem i utopiłem w SKR mnóstwo swoich pieniędzy. Nie ro-
zumiem, dlaczego teraz mają do mnie jakiś żal.
– Innymi słowy, nie ma pan sobie nic do zarzucenia?
– Jestem czysty, uczciwy i jeszcze raz powtarzam: szkoda wasze-
go czasu, żeby zajmować się tymi sprawami.
Dokończenie na str. 8
GŁASKANIE JEŻA
Jak Kuba Bogu...
Teraz, po 65 latach, okazuje się, kto tak
naprawdę przegrał, a kto wygrał wojnę. Polska
straciła jedną trzecią swojego terytorium, bli-
sko 6 milionów obywateli i 50 procent mająt-
ku narodowego. Żeby było śmieszniej, w 1952
roku musieliśmy zapłacić Stalinowi 76 mln ru-
bli (w złocie, a dla wyniszczonego kraju były to
straszne pieniądze) za koszty repatriacji Zabu-
żan. Teraz niewykluczone, że Zabużanom (lub
ich potomkom) trzeba będzie płacić odszko-
dowania za utracone na Wschodzie majątki.
Jest więc tak: z jednej strony (pewnie słusz-
ne) żądania ze Wschodu, z drugiej – z Zacho-
du, a ty, Polaku, płacz i płać. Tym bardziej że
już nie ma Niemców, którzy choć trochę po-
czuwaliby się do odpowiedzialności za napaść
na Polskę, za eksterminację, za holokaust, za
zrównaną z ziemią Warszawę. Według badań,
ponad 98 procent naszych zachodnich sąsiadów
nie przyznaje się do posiadania w rodzinie przod-
ka nazisty. Wynika z tego, że 1 września 1939
roku napadło na nas jakieś plemię ufoludków
z innej planety i spustoszyło kraj.
To spostrzeżenie nie bez kozery: Związek
Wypędzonych i Pruskie Powiernictwo używa-
ją takich argumentów – „To nie my, to tylko
wstrętni hitlerowcy. My jesteśmy niewinni i na-
leżą się nam odszkodowania”. Jasne, tylko ja się
pytam, kto służył w Wehrmachcie, gestapo
i SS, kto był członkiem NSDAP?
Nie jestem fanem poczynań pań i panów
z ulicy Wiejskiej, ale tym razem trafili w sed-
no. Prawnie sprawa bowiem wcale nie jest ta-
ka przegrana. Otóż wielu wybitnych prawników
– znawców prawa międzynarodowego – twier-
dzi, że Polska co prawda zrzekła się niemiec-
kich reparacji wojennych w roku 1953, ale owo
zrzeczenie dotyczyło wyłącznie Niemieckiej Re-
publiki Demokratycznej. Jeśliby więc doszło
w końcu do legalizacji żądań niemieckich ziom-
kostw, to RFN wyszłaby na tym interesie jak
Zabłocki na mydle. Co prawda polskie straty
wojenne nie zostały jeszcze oszacowane, ale naj-
ostrożniejsi eksperci mówią o kwocie 450 mld
dolarów (a kto oszacuje miliony zabitych?).
Stosunki polsko-niemieckie są coraz gorsze.
I takie pozostaną, jeśli dzieci w szkołach za Od-
rą nadal dowiadywać się będą, że to Polska spro-
wokowała III Rzeszę do wojny, a w Polsce
kursować będzie powiedzenie, że jak świat świa-
tem, nie będzie Niemiec Polakowi bratem. Cóż...
szkoda!
Niemiecką prasę, i to wcale nie tę bulwa-
rową, ale jak najbardziej poważną, opanowała
histeria podlewana antypolskim sosem. Stało
się to po uchwale Sejmu RP zobowiązującej
rząd do wyliczenia strat materialnych, jakie Pol-
ska poniosła w wyniku II wojny światowej
i zwrócenia się do Republiki Federalnej o re-
paracje wojenne. Najdelikatniejsze komentarze
nazywały posunięcie polskiego parlamentu „bez-
rozumnym”. Czy aby na pewno bezrozumnym?
Oczywiście, tego, co zrobili posłowie
z Wiejskiej, nie należy rozpatrywać inaczej,
jak tylko w kategoriach retorsji za coraz bar-
dziej agresywne głosy Niemieckiego Związku
Wypędzonych i Pruskiego Powiernictwa, do-
magające się od Polski zadośćuczynienia fi-
nansowego za majątki utracone przez Niem-
ców na naszych Ziemiach Zachodnich i w
dawnych Prusach.
„To tylko niewielka, nic nieznacząca grup-
ka krzykaczy. Stanowisko rządu jest niezmien-
ne: nie domagamy się żadnych odszkodowań.
Parlament Polski działa irracjonalnie i awantur-
niczo” – tak cytowała prasa RFN wypowiedzi
ministrów z Berlina.
Irracjonalnie i awanturniczo? Guzik praw-
da, spieszę przypomnieć żurnalistom znad Re-
nu, że jeszcze kilka miesięcy temu oficjalne sta-
nowisko rządu niemieckiego brzmiało: „Wy-
właszczenie dokonane bez odszkodowań było nie-
zgodne z prawem międzynarodowym i prawami
człowieka” (sic!). To właśnie takie postawienie
sprawy zaowocowało tysiącami pozwów o za-
dośćuczynienie, złożonymi przez Niemców
w ichnich kancelariach adwokackich. Czyli ma-
my klasyczny przykład przypowiastki o Kalim
i krowie: jak Kali ukraść – wszystko w porząd-
ku, jak Kalemu – straszna zbrodnia.
MAREK SZENBORN
W każdym większym
109248613.004.png 109248613.005.png 109248613.006.png 109248613.007.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 38 (237) 17 – 23 IX 2004 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Porąbani
Inną kobietę spotkał okrutny los,
który wywarł piętno na całym jej póź-
niejszym życiu. Otóż w młodości za-
kochała się w chłopaku, a on ją pod-
stępnie wykorzystał. Co to oznacza?
Ano przespali się razem parę razy
i znajomość się zakończyła. Po kilku
latach spotkała innego chłopaka, któ-
remu postanowiła wyznać swą tajem-
nicę: Nie jestem dziewicą! „Pewien
ksiądz poradził mi, byśmy o moim pro-
blemie porozmawiali. Chłopak mój
klęczał przed Najświętszym Sakramen-
tem i modlił się, by umiał przyjąć to,
co mam mu powiedzieć. Początkowo
było dobrze. Wytrwał on z tym »cię-
żarem tajemnicy«. Potem uznał, że nie
może tego przeskoczyć. On był czysty.
Rozstaliśmy się. Wiem, że Bóg mnie
kocha i wybaczył wiele, ale ja sobie
nie potrafię, bo za każdym razem cią-
gle za dużo mnie to kosztuje. Jestem
więc osobą samotną”.
Babsko ma problem godny pió-
ra Dostojewskiego. Zbrodnia i kara.
A teraz konkretna odpowiedź
na pytanie, jak organizować poży-
cie małżeńskie: „Myślę, że można
świetnie opanować technikę współ-
życia zewnętrznie »zgodnego z nauką
Kościoła«, nawet wstrzymać się od
tego i, niestety, okropnie grzeszyć
w sektorze pożycia małżeńskiego (tak-
że tego, co dotyczy relacji seksualnej
wobec współmałżonka). Co o tym
mówił Jezus, wszyscy wiemy”...
Przyznam się, że do tej pory
wszystko kapowałem z tej porąba-
nej publicystyki, ale teraz nie kumam.
Wiem, co to jest współżycie seksual-
ne zgodne z nauką Kościoła (raz do
roku, żeby zrobić dzieciaka), ale ko-
niecznie musicie mi powiedzieć, moi
drodzy okupanci, co mówił Jezus
o grzeszeniu w „sektorze pożycia mał-
żeńskiego”! Tylko znowu nie wymy-
ślajcie!
Prowincjałki
W szkole podstawowej gminy Wyryki (woj.
lubelskie) na lekcjach WF uczniowie ćwi-
czą pod okiem... katechetki. Irena Łobacz , dyrektor szkoły, tłumaczy: „Nasze-
mu wuefiście 31 sierpnia skończyła się umowa o pracę, więc jego godziny
rozdzieliłam”. Myślenie dyrki jest słuszne, ale pod jednym warunkiem: kiedy
zabraknie katechetki, jej godziny powinien przejąć nowy pan od gimnastyki!
Dlaczego seks przedmałżeński
to coś złego? Czy orgazm bez
stosunku to grzech? Jak orga-
nizować pożycie małżeńskie?
Czy można dotykać piersi albo
ud mężczyzny? Na takie pyta-
nia odpowiedzą ci księża na por-
talu „katolik.pl”
To mój ulubiony portal. Kiedy
mam zły humor, dopada mnie chan-
dra albo inna cholera, sięgam po tę
wzniosłą lekturę i od razy jarzy mi
się gęba, a złe myśli odlatują w siną
dal. Ostatnio inni wielbiciele katoli-
kapeel, zbłąkane duszyczki, zadają
niezwykle ważne pytania, na które
dostają, niestety, ciutek wykrętne od-
powiedzi. Przykład: pewna dziewczy-
na pyta, czy to będzie grzech, jeśli
chłopak pocałuje ją w policzek albo
w kolano, albo w udo, a może jesz-
cze w coś innego. I czy ona mo-
że dotknąć jego piersi i uda?
Odpowiedź jest prosta. Tego
rodzaju czysto fizyczny, a więc
zboczony kontakt z chłopakiem
to poważny moralny problem:
„Trzeba tu wrażliwości, wyobraźni
i żywego kontaktu z Bogiem. Jeśli
autentycznie się modlisz, to będziesz
wiedziała... Jeśli sumienie coś ci wy-
rzuca, to podziel się tymi wyrzutami
ze spowiednikiem”.
No i jest odpowiedź: leć do spo-
wiednika, on wie i ci powie. Tylko
błagam, nie dawaj mu numeru ko-
mórki twojego chłopaka!
Inna poważna rozterka to pyta-
nie, czy orgazm bez stosunku to
grzech. A może grzechem jest tylko
orgazm w trakcie stosunku? Jasna
cholera, to ci dopiero dylemat,
a przecież pyta o to psychicznie roz-
bita kobieta! Ale katolikpeel i na
to ma odpowiedź: „Przecież napraw-
dę nie trzeba dużej wyobraźni, aby
wyobrazić sobie grzeszenie we dwoje
Złapała napastnika mocno za genitalia i ścisnęła. Do zda-
rzenia doszło na ul. Słowiczej w Nałęczowie. 18-latkę
zaatakował nieznany mężczyzna. Przystawił jej nóż do szyi i groził, że poderżnie
gardło. Kiedy dziewczyna zadała mu ból znany tylko mężczyznom, bandyta za-
wył i uciekł w popłochu. Ale mamy dziś uświadomione dziewice, co nie!
W Rabce (woj. małopolskie) odbyły się 5. Mi-
strzostwa Polski w Jeździe na Muszlach Klozeto-
wych. Każdy z kilkudziesięciu uczestników wyścigu otrzymał symboliczne pra-
wo jazdy na klozet. Niestety, dokument ten nie daje żadnych większych ko-
rzyści – z wyjątkiem kolekcjonerskich. Główną nagrodą powinna być zniżka
przy korzystaniu ze wszystkich krajowych płatnych toalet publicznych.
Na placu manewrowym w Krężnicy po-
licja sprawdziła 46-letniego instruktora
nauki jazdy. Stwierdzono, że „jedzie” od niego wódą. Jak się okazało, miał
w trzewiach prawie dwa promile. Instruktor prowadził fiata punto. Taki instruk-
tor, a nie wie, że w małym samochodzie nie wolno pić. Jedzie na kilometr!
W jednym z łódzkich sklepów z roz-
maitymi drobiazgami obok trady-
cyjnych zapachowych choinek wiszą zapachowi... święci. Można tam zakupić
św. Krzysztofa, patrona podróżnych i kierowców; św. Pankracego, patrona przy-
stępujących do Pierwszej Komunii; św. Izydora, patrona Internetu i kompute-
rowców. Święte truchła pachną jak żywe.
Opracował AR
bez orgazmu. Twoim problemem nie
jest tak naprawdę seks, ale kontakt
z Bogiem. Legalistyczne, a zarazem
karkołomne poszukiwanie krętych gra-
nic grzechu może być jedynie uciecz-
ką od Boga i od siebie samej. Nie
myśl, co by tu zrobić, żeby coś zro-
bić, a nie zgrzeszyć, ale o tym, jak być
czystą w oczach Boga”.
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
ANDRZEJ RODAN
Kiedy nadchodzi wrzesień, trzeba jechać do biskupa Pieronka i to jest bar-
dzo miłe. (Danuta Hübner na międzynarodowym sympozjum
„Rola Kościoła w procesie integracji europejskiej”)
Merytorycznie atakuje się całą etykę ewangeliczną, przede wszystkim jednak
szóste przykazanie, czystość seksualną, celibat, śluby, wstrzemięźliwość sek-
sualną, opanowywanie namiętności, ascezę itp. (...). Jednocześnie z drugiej
strony rozpowszechnia się twierdzenia, że katolicy, zwłaszcza duchowni gło-
szący etykę ewangeliczną, są całkowitymi kłamcami, bo skrycie uprawiają pe-
dofilię, homoseksualizm, wielką rozpustę i wszelkie zwyrodnienia. (...). Wy-
mownym przykładem jest masowe rozpowszechnianie przez „Gazetę Wybor-
czą” 1 czerwca br. książki Żyda włoskiego Umberto Eco pt. „Imię Róży”,
gdzie jest fabuła z tezą, że zakony katolickie były siedliskami zwyrodnień sek-
sualnych i zbrodni. Tu dopiero rozumiemy, dlaczego i nasi drapieżnicy wo-
łają, by duchowni „przyznali się” do takich różnych grzechów (...). Jest to
oczywiście logika perfidii.
mokracja jest wprawdzie ustrojem wadliwym,
ale najlepszym z możliwych. Być może tak jest,
tyle że nie wszystko, co demokracją zwiemy, jest
nią w rzeczywistości.
Ponoć od 15 już
lat mamy w Polsce de-
mokrację, i to parla-
mentarną. Lud wy-
biera swoich przed-
stawicieli, a ci stano-
wią prawo zgodnie
z danymi ludowi obietnicami i z tych obietnic są przez
społeczeństwo rozliczani. Tak wygląda teoria... W prak-
tyce lud nie kwapi się na wybory, bo wie, że wybrańcy za
nic mają składane obietnice, a rozliczanie z nich to czy-
sta fikcja. Podobnie wymiana wybrańców na niewiele się
zda, bo nowi szybko podążą śladem starych, zaprawio-
nych w kłamstwach i korupcji.
Czy z tego zaklętego kręgu beznadziei nie ma wyj-
ścia? Jest, choć ustanowienie prawdziwej demokracji nie
jest łatwe nawet w krajach, które uchodzą za wzory czy
nawet ojczyzny demokracji. Charakterystyczny jest przy-
kład Stanów Zjednoczonych, wynoszonych ponad nie-
biosa przez polską prawicę jako wzór wzorów. Ameryka-
nie, prawdę mówiąc, nie mają szczególnego wyboru: Par-
tia Demokratyczna niewiele różni się od Partii Republi-
kańskiej – jest, owszem, za aborcją i ciut większymi po-
datkami, ale to wszystko. To trochę tak, jakby wybierać
między SLD a SdPl. Co prawda istnieją tam także inne
partie, na przykład socjaldemokratyczna, ale one nie
mają najmniejszego znaczenia wyborczego. Dwie naj-
ważniejsze partie cieszą się poparciem często tych samych
koncernów i miliarderów, którzy obficie wspierają oby-
dwie gotówką. I nie robią tego bezinteresownie. Na do-
datek cechą charakterystyczną systemu amerykańskiego
jest brak ograniczeń kwotowych w przekazywaniu wspar-
cia przez poszczególne osoby i firmy. Nawet w „dzikiej”
Polsce istnieje limit (10 tys. zł), które może przekazać jed-
na osoba na komitet wyborczy danego kandydata. To spo-
sób, aby chronić państwo przed dyktaturą bogaczy. Jeże-
li dodamy, że wybory
prezydenckie za oce-
anem przypominają
raczej wybory miss
piękności niż mery-
toryczną debatę po-
lityczną, to można za-
sadnie snuć rozważania, czy w USA istnieje w ogóle ja-
kaś demokracja. Nie dziwi w tym kontekście, że więk-
szość Amerykanów nie uczestniczy (w Szwecji uczestni-
czy ponad 80 proc. mieszkańców) w wyborach, bo co za
różnica, jaki reprezentant wielkich korporacji będzie rzą-
dził. Tamtejsze społeczeństwo nie buntuje się jednak, bo
po pierwsze – korzysta z profitów, jakie gwarantuje oby-
watelstwo supermocarstwa, a po drugie – jest skutecznie
ogłupiane patriotyczną propagandą, dzięki której wierzy,
że żyje w najlepszym kraju świata. Nawet w Europie de-
mokracja przeżywa kryzys, czego dowodem jest konstru-
owanie Unii Europejskiej pod kątem potrzeb wielkich
przedsiębiorstw, a nie zwykłych obywateli.
Są jednak światełka w ciemności – demokracja cią-
gle ma się dobrze w Szwecji, gdzie społeczeństwo wy-
chowano tak, aby dbało o własne sprawy i patrzyło na
ręce politykom. Tam nie przejdzie hochsztaplerka,
a każda korona z publicznych funduszy jest wydawana
z namysłem i pod kontrolą. Podobnie w Szwajcarii, gdzie
przetrwały tradycje demokracji bezpośredniej – rzą-
dzący nie tylko pytają obywateli o wszystkie ważne spra-
wy, ale także czują na plecach ich oddech. Jest się za-
tem od kogo uczyć – trzeba tylko chcieć!
ADAM CIOCH
RZECZY POSPOLITE
Quasi-demokracja
(„Nasz Dziennik” 202/2004)
(...) chcę poprzeć inicjatywę mojego brata Józefa, jezuity, oraz całej właści-
wej społeczności, żeby nowym duchowym herbem Warszawy – stolicy, uczy-
nić wizerunek Matki Bożej Łaskawej i jej dać Order Virtuti Militari, nie zaś
tworom mitologicznym. (ks. prof. Czesław S. Bartnik, jw.)
(...) jakim prawem wymowny kaznodzieja porównuje Miłosza do św. Augu-
styna, fałszując całkowicie sens „szukania Boga”? (...) Tymczasem, wstyd
wspomnieć, noblista, niedługo przed śmiercią, pochwalał i aprobował gor-
szące parady gejów i innych zboczeńców. Gdzie tu miejsce na szukanie Pa-
na Boga? Chyba że wybitny kaznodzieja i myśliciel interpretuje św. Augusty-
na i całe prawo moralne w świetle Owsiakowej zasady „róbta, co chceta”.
Kogo mogą sprowadzić ze złej drogi zasady, które jak dotąd – praktykowa-
ne konsekwentnie przez stado Owsiaka – prowadzą tylko do ogólnego ogłu-
pienia i moralnego zniewolenia. Polacy, obudźcie się!
(ks. prof. J. Bajda, „Nasz Dziennik” 208/2004)
(...) skończy się „układ okrągłostołowy” w naszej ojczyźnie. Kwaśniewski zo-
stanie zagospodarowany – przypominam, że za rok skończy mu się druga
kadencja i trzeba będzie coś z nim zrobić – jako Treuhänder niemieckiego
odszkodowania, a Wałęsa pojedzie na roboty do Niemiec – zostanie prezy-
dentem Zjednoczonej Europy! Z uwagi jednak na rozlazłe prusactwo Kwa-
śniewski i Kulczyk wyjadą na roboty do Rumunii, a Miller tunelem do Pa-
ryża, gdzie Majestat Rzeczypospolitej usatysfakcjonuje się w jakimś hotelu
trzygwiazdkowym (...).
(„Nasza Polska” 36/2004)
Wybrała OH
PRZYSIADY Z KATECHETKĄ
FACET, BOLAŁO?
NAJLEPSI W KIBLU
MAŁE AUTO – DUŻY KŁOPOT
ZAPACH WSZYSTKICH ŚWIĘTYCH
C o jakiś czas można usłyszeć w telewizji, że de-
109248613.008.png 109248613.009.png 109248613.010.png 109248613.011.png 109248613.012.png 109248613.013.png 109248613.014.png 109248613.015.png 109248613.016.png 109248613.017.png 109248613.018.png 109248613.019.png 109248613.020.png 109248613.021.png 109248613.022.png 109248613.023.png 109248613.024.png 109248613.025.png 109248613.026.png 109248613.027.png
Nr 38 (237) 17 – 23 IX 2004 r.
NA KLĘCZKACH
5
BISKUP
PRZYDROŻNY
głoszenie ewangelii bez narzuca-
nia swojej woli”. Tak jawne zaprze-
czenie niejawnym ideałom Krk
ściągnęło na głowę kardynała gniew
samego papieża, który oskarża pod-
władnego o spadek powołań, kry-
zys praktyk religijnych i życia sa-
kramentalnego w Belgii. Daneels
uznawany jest za jednego z naj-
większych liberałów Krk. Gdyby
został papieżem, odwróciłby Ko-
ściół o 180 stopni.
Na „zbyt europejskiego” du-
chownego pomstuje solidarny z Ka-
rolem Wielkim polski kler, któremu
wcale nie marzy się odzyskanie za-
ufania drogą jakichkolwiek wyrze-
czeń. Wszak u nas wciąż nieźle skut-
kuje straszenie diabłem.
nowe miejsca pracy. Odwołali się
tym samym do wartości ludzkich,
czyli zupełnie innych niż te, które
przyświecają katooszołomom wal-
czącym z niedzielnym handlem
w Polsce.
Arcybiskup Tadeusz Gocłowski
ma w ostatnim czasie wiele kłopo-
tów i zmartwień. Tych problemów
dostarczają mu dwaj podwładni
– prałat H. Jankowski i ksiądz
Zbigniew B. , dyrektor Wydawnic-
twa Stella Maris. Obaj dbali o ku-
rię, dostarczając szmal, gdy tylko
był potrzebny (czyli zawsze). Gdy
nogi im się powinęły, sam arcybi-
skup musiał zacząć dorabiać. Ostat-
nio poświęcił nowy węzeł drogowy
Gdańsk-Matarnia. Abp Władysław
Ziółek z Łodzi także wyszedł na
drogę. W towarzystwie premiera
Belki wbił pierwszą łopatę na pla-
cu budowy łódzkiego odcinka A2
w miejscowości Emilia pod Zgie-
rzem. Za taką ciężką pracę trzeba
było zapewne odpowiednio wyna-
grodzić obu dostojników. Bo prze-
cież nic tak nie hańbi jak praca spo-
łeczna.
mieście w Polsce jest miejsce na
dwie spopielarnie? Z pewnością
tak. Zyskają na tym głównie nie
umarlaki, lecz ich krewni, którzy
będą mieli do wyboru dwie firmy.
Dziennikarze „FiM” już zamawia-
ją miejsce na rusztach – oczywiście
„Klepsydry”.
zauważył, że zmiana nazwy ulicy
wiąże się także z wydatkami finan-
sowymi z budżetu miasta i miesz-
kańców (wymiana dokumentów, za-
pisów w księgach wieczystych itp.).
Lewica zaproponowała więc, aby
imieniem Słowikowskiego nazwać
którąś z nowych ulic.
I co? Na sesji Rady Miejskiej
(3 września br.) spośród radnych klu-
bu SLD przeciwko zmianie nazwy
ulicy głosował jedynie... jego prze-
wodniczący. Troje radnych SLD
w ogóle nie wzięło udziału w głoso-
waniu, chociaż dwoje z nich było
na sali. Natomiast trójka ich klubo-
wych kolegów – Marian Pakuła ,
Jan Błażukiewicz i Zdzisław
Drozd (członek Unii Pracy) – za-
głosowali za projektem PiR. Z SdPl
„przeciw” miała odwagę podnieść
rękę jedynie Monika Wac . Jej ko-
ledzy – Kamil Zinczuk i Ryszard
Setnik (przedtem uzasadnił swoje
stanowisko) – głosowali za.
Ostatecznie nazwa ulicy zosta-
ła zmieniona stosunkiem głosów
2:20 przy 1 wstrzymującym się.
KC
AC
DLA KAŻDEGO
COŚ DOBREGO
RP
W USA kampania wyborcza
w pełni. „George W. Bush: Wiara
w Białym Domu” – to tytuł filmu
reklamowego, ukazującego kan-
dydata republikanów jako człowie-
ka głębokiej wiary, który podniósł
się z alkoholizmu i powrócił na ło-
no kościoła. Dla bardziej liberal-
nych wyborców oprócz tradycyjnych
koszulek przygotowano m.in. bie-
liznę erotyczną z podobiznami kan-
dydatów.
DARY DLA WODZA
MW
Z ZIEMI WŁOSKIEJ...
MW
W Italii, ojczyźnie katolicyzmu,
powoli zamiera życie zakonne;
wiele klasztorów zmienia swoje
przeznaczenie. Powstają w nich
restauracje, hotele, a także ko-
szary karabinierów i urzędy pań-
stwowe. Część budynków zwyczaj-
nie niszczeje, bo jako cenne za-
bytki nie mogą być sprzedane,
a nie ma środków na ich restau-
rowanie.
EWOLUCJA SERBII
RG
Nie tylko w rolniczych, prote-
stanckich stanach USA kreacjoni-
ści święcą swoje triumfy. W pra-
wosławnej Serbii rząd zakazał na-
uczania na lekcjach biologii teorii
ewolucji. Dopiero od przyszłego
roku będzie ona na powrót naucza-
na, ale razem z równorzędnie wy-
kładaną biblijną historią powsta-
nia człowieka. Pomysłodawczynią
projektu, który wywołał szok
w serbskim świecie naukowym, jest
minister edukacji Liljana Colić ,
praktykująca prawosławna. Od cza-
su obalenia w 2000 r. Miloševi-
cia i przywrócenia religii w szko-
łach publicznych Serbia przeżywa
narastający wpływ Cerkwi na życie
publiczne.
SALEZJANIE
PŁAC(Z)Ą!
Fot. Alex Wolf
Andrzej Lepper (na zdjęciu)
nawiedził 12 września Targi Rolne
w Barzkowicach (Zachodniopomor-
skie). Zwiedzanie rozpoczął od wi-
zyty na wystawie świń. Podążający
za nim orszak małolatów w koloro-
wych krawatach zbierał dary dla wo-
dza. Największe zainteresowanie
Leppera wzbudziły... końskie siodła.
Jedno z nich wódz zainkasował na
własność. Oczywiście gratis...
Wiadomo, że Lepper nie przy-
był wyłącznie do rolników. Jego
syn sprzedawał na wystawie buha-
ja zarodowego. Transakcja się uda-
ła, jednak cena jest owiana tajem-
nicą.
Trzeba było prawdziwego trzę-
sienia ziemi, by salezjanie zdecydo-
wali się zwrócić pieniądze 126 pa-
rafianom oszukanym w słynnej afe-
rze związanej z lubińską parafią św.
Jana Bosko (np. „FiM” 16, 31/2004).
W tych dniach przedstawiciele rzym-
skich władz Towarzystwa Salezjań-
skiego podpisali umowę z Kredyt
Bankiem na przekazanie mu ponad
12 mln zł. Trzech oszustów jeszcze
nie osądzono, bo Temida w Klery-
kowie wciąż ma na głowie ważniej-
sze sprawy... A przecież główny wą-
tek wspomnianej afery dotyczy po-
nad 400 mln zł!
AC
LUZ CZY OBŁUDA?
LUBELSKI CUD
W Wielkiej Brytanii rośnie licz-
ba związków gejów i lesbijek za-
wieranych z błogosławieństwem du-
chownych anglikańskich. W ubie-
głym roku doliczono się 300 takich
uroczystości; połowa z nich miała
miejsce w kaplicach, kościołach lub
katedrach. Kościół Anglii nie uzna-
je co prawda małżeństw homosek-
sualnych ani nie udziela im ślubów,
nie sprzeciwia się jednak prywat-
nym błogosławieństwom z udzia-
łem duchownych...
W Lublinie, mimo przewagi pra-
wicy, Rada Miejska nie uchwaliła
prawa zakazującego hipermarke-
tom pracy w niedzielę. Projekt
uchwały wnieśli oczywiście radni
LPR, którzy domagali się, aby
wszystkie placówki handlu detalicz-
nego, gastronomiczne i usługowe,
które posiadają powierzchnię sprze-
daży powyżej 300 mkw., były za-
mknięte od godziny 18.00 w sobo-
tę do 5.00 w poniedziałek.
Z uzasadnienia: „(...) kultywo-
wanie handlu niedzielnego poprzez
rozliczne reklamy i promocje godzi
w odwieczny obyczaj spędzania świąt
charakterystyczny dla polskiego,
chrześcijańskiego kręgu kulturowe-
go”. Tym samym LPR-owcy stwier-
dzili, że działanie sklepów mniej-
szych w zwyczaj ten nie godzi.
– Większość lubelskich kościo-
łów jest większa niż 300 mkw. – mó-
wił radny Ryszard Setnik z przeciw-
nej projektowi LPR Socjaldemo-
kracji Polskiej. – Czy w niedzielę
będzie można w ich przedsionkach
kupić „Nasz Dziennik”, który prze-
cież nie jest przedmiotem kultu
religijnego?
Głupie pytanie.
AC
RP
AS
GŁUPI
Z PRZYRODZENIA
EUROPA U PIERONKA
LUDZKI KSIĄDZ
AC
Ze szpitala w Pitesti (Rumu-
nia) uciekł pacjent na wieść o tym,
że grozi mu kastracja. Zabieg oka-
zał się konieczny, po tym jak 42-
-latek w wyniku przegranego zakła-
du założył sobie na penisa meta-
lowe kółko i nie potrafił go potem
zdjąć. Doszło do zakażenia, w ra-
nę wdała się gangrena i nie moż-
na było narządu uratować. Zbiega
z kółkiem na przyrodzeniu poszu-
kuje rumuńska policja.
Co roku na zaproszenie bp. Pie-
ronka na konferencji „Rola Ko-
ścioła w procesie integracji euro-
pejskiej” zbiera się doborowe gro-
no hierarchów, urzędników i inte-
lektualistów. Przed autorytetem
Kościoła karki gną: Jan Rokita ,
Danuta Hübner , Leszek Balce-
rowicz , Bronisław Geremek ,
Włodzimierz Cimoszewicz oraz
Adam Michnik . Ten ostatni ocze-
kuje nawet interwencji biskupów
w celu polepszenia stosunków pol-
sko-niemieckich. Z kolei przyszły
premier Rokita skrytykował poli-
tyków europejskich, zwłaszcza fran-
cuskich, za wprowadzanie dykta-
tury Rady Europejskiej, zamiast
solidarności państw UE. Hierar-
chowie ubolewali nad religijną obo-
jętnością wierzących.
Księdzu Wiesławowi Potakow-
skiemu z parafii pw. św. Faustyny
w Łodzi gratulujemy odwagi i wy-
czucia. Publicznie zaprotestował on
przeciwko zmianie nazwy ul. Sie-
radzkiej na św. Faustyny. Dlacze-
go? – Znam swoich parafian. To
są ubodzy ludzie i nie stać ich na
zmiany dowodów osobistych oraz
wydawanie pieniędzy na nowe ta-
bliczki na domach – stwierdził pro-
boszcz. Na księdza w redakcji „FiM”
czeka nieustająca kawa!
WARTOŚCI
ANGLIKAŃSKIE
W Wielkiej Brytanii przywró-
cono częściowo niedzielny handel
w hipermarketach. Decyzję władz
poparła duża część duchownych
anglikańskich. Uznali oni, że wspól-
ne niedzielne zakupy integrują
rodzinę, a otwarte sklepy tworzą
MW
RP
KRZYWA LEWICA
W Lublinie prawicowi radni
z ugrupowania Prawo i Rodzina
(PiR) wnieśli projekt zmiany na-
zwy ul. Krzywej na ul. ks. Micha-
ła Słowikowskiego. Argumentowa-
li, iż Michałowi Słowikowskie-
mu (1898–1991) ulica należy się,
bo „służył Bogu, Kościołowi i Oj-
czyźnie”.
Na takie diktum zarząd miej-
ski SLD wydał oświadczenie, w któ-
rym wyraził swój stanowczy sprze-
ciw wobec projektu PiR: „Ulica
Krzywa jest utrwalona w pamięci
pokoleń lublinian i zmiana nazwy
wywoła niewątpliwie sprzeciw jej
mieszkańców, których nawet nie py-
tano o opinię w tej sprawie”. Sojusz
KC
AC
NOWA REFORMACJA?
ZIEMIA SPOPIELANA
Fakt, że katolicka część społe-
czeństwa Belgii coraz bardziej od-
dala się od nauki swoich pasterzy,
nie niepokoi tamtejszego prymasa
kard. Godfrieda Daneelsa , któ-
ry uważa, że sekularyzacja jest je-
dyną drogą, aby Kościół kat. roz-
stał się z triumfalizmem, stał się
na powrót ubogi i pokorny, a przez
to odzyskał wiarygodność. Jego
zdaniem, „najlepszą metodą, aby
być respektowanym w świecie, jest
W Łodzi powstaną dwa kon-
kurencyjne krematoria. Pierwsze
niedługo otworzy na Olechowie
Kuria Archidiecezjalna, która już
dawno zwietrzyła dochodowy inte-
res („FiM” 18/2004). Drugi tego
typu obiekt zamierza zbudować
w rejonie cmentarza na Mani fir-
ma pogrzebowa „Klepsydra”. Czy
w drugim pod względem wielkości
109248613.028.png 109248613.029.png 109248613.030.png 109248613.031.png 109248613.032.png 109248613.033.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin