Magiczne przygody kubusia puchatka - 22 _ THE WOMEN ARE... HOT!.pdf

(296 KB) Pobierz
3659694 UNPDF
Część dwudziesta­druga: THE WOMEN ARE... HOT!  
  
  
Zbliżało się piękne majowe południe. Wiosenny żar lał się z bezchmurnego nieba i nawet jeden listek 
nie   drgnął   na   drzewach   Stumilowego   Lasu.   Kłapouchy,   Tygrysek,   Królik   i   Prosiaczek   w   cieniu 
rozłożystego   dębu   kończyli   właśnie   pierwszy   czteropak   BYX­ów   SUPER   POWER   STRONG, 
rewelacyjnego odkrycia ostatniego sezonu, gdy na horyzoncie pojawił się Prosiaczek. 
  
­ Sie macie defty ­ zagadnął. 
  
­ Cze Prosiak ­ leniwie odpowiedział Puchatek. 
  
­ Daj który ściągnąć wira, bo od tego kurewskiego upału robią mi się mroczki przed gałami... 
  
­ Hir ju ar­ Królik podał prawie opróżnioną butelkę boskiego nektaru. 
  
­   O   ja   pierdolę,   coraz   więcej   dodają  siary   do   tego   gówna   ­   zabulgotał   Prosiaczek  łapczywie 
przelewając zawartość flaszki do gardła. 
  
­ Ty tu, kurwa nie rezonuj ­ napomniał go Tygrysek ­ Królik musiał zastawić drugą nerkę w Zakładzie 
Patologii   Społecznej,  by   była  kasiuta   na śniadanie.  Ta   bicz   Babajaga   nie  chce  kopsać  towaru   na 
krechę. 
  
­ O faken, ty Królik niedługo będziesz cały z długów ­ zaśmiał się wieśniacko Prosiaczek. 
  
­   Dobra  piździelce,  kasa  się  zara  skończy,   a   do   wieczora  daleko   ­   odpalił  Królik  i   cała   brygada 
popadła w ponure milczenie. 
  
­   Zerżnąłbym  jakiś  towar  ­   nagle  oświadczył  Kłapouchy  ­   chodzę  tak  napalony, że  przeleciałbym 
nawet  Zombie­gófera,  gdybym pamiętał  gdzie  go  zakopaliśmy. Co  się  tak  kurwa  gapicie? Żartuję 
ofkors, ale z krzyża bym spuścił ­ dodał z krzywym uśmiechem widząc spojrzenia przyjaciół. Wiosna 
w końcu jest, nie?! 
  
­ "Laski, laski roztańczone. Rozkładają nogi jak szalone..." ­ zanucił rozmarzony Prosiaczek. 
  
­ Można by zabajerzyć Kangurzycę, zad ma co prawda jak stodoła, ale lepszy byle cyc niż nic ­ rzucił 
pomysł Tygrysek 
  
­ Ty się kurwa lepiej nie wychylaj men. Pamiętacie jak nas zbluzgała od tych, no denege... degene... 
ratów, gdy Maleństwo przyjebało w drzewo na widok pasiastego? ­ zgasił go Królik. 
  
­ To może Babajaga... ­ kontynuował desperacko Tygrysek, lecz dalsze wywody przerwało mu ogólne 
zakrztuszenie się winem reszty towarzystwa. 
  
­Padło  ci   na   ten   głupi   łeb,  chcesz  nas   zabić  debilu?   To   taka  sama   przyjemność  jak   wyruchanie 
niedźwiedzia gryzzli ­ wykrztusił w końcu Kłapouchy. 
  
­ I mniej więcej takie samo ryzyko ­ dodał Puchatek. 
  
­Veni, vidi, viva zwei! Aj`w got de ajdija ­ zawieśniaczył radośnie Prosiaczek, któremu spożyty byk 
ożywił ciało i umysł. ­ Wykorzystamy tę małą ciotę, Krzysia ­ oświadczył, co zaowocowało kolejnym 
masowym zakrztuszeniem. 
  
­ Kolejny ochujał z gorąca ­ skomentował Kubuś ­ wolałbym się do końca życia brandzlować, niż 
dotknąć tego nażelowanego pedzia. 
  
­ Nie będziemy go dymać ­ odparł w natchnieniu Prosiaczek. Zmusimy gnoja do przyprowadzenia 
kilku   napalonych   małolat  ze  szkoły.   Będzie  balet.   Ty,   Królik   i   Tygrysek   lećcie  po   soki   za  resztę 
szmalu, a my idziemy poszukać maderfakera. 
  
Przyjaciele bez trudu znaleźli Krzysia opalającego się nieopodal białego pedalskiego płotka. 
  
­ Się masz parówo ­ rozpoczął konwersację Prosiaczek, a Kłapouchy zwyczajowo wypłacił mu blachę. 
­ Buźka cię nie boli? Bo zdaje się wczoraj byłeś u tego starego zboczka Pana Sowy? 
  
­   Nie,   dziękuję,   czuję  się świetnie   odparł   wesoło   Krzyś.  A   co   u   was   chłopaki,   przyszliście   się 
pobawić? Mam nowe remiksy Justów... 
  
­ Siatap, maderfaker ­ brutalnie przerwał mu Puchatek serwując dodatkowo sójkę w bok. 
  
­ Słuchaj gnoju z kupą gówna na głowie, bo powiem tylko raz. Masz w try miga przyprowadzić jakieś 
fajne   laski  ze   swojej   szkoły,   urządzimy   dżamprez.  Albo   będziesz  głównym   bohaterem  programu 
"Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie" ­ sprawnie wyłuszczył sprawę Prosiaczek, zaś Kłapouchy dla 
podkreślenia wagi sytuacji strzelił Krzysia w ucho. 
  
­ Łaaa, co ja wam zrobiłem? Ciągle się czepiacie ­ zaczął chlipać Krzyś ­ Nie mogę przyprowadzić 
koleżanek, bo nasza Pani Dyrektor wszystkie ostrzegła przed wami. 
  
­ A to bicz ­ mruknął Kubuś. 
  
Miś zaczął marszczyć czoło, co było nieomylnym znakiem intensywnych procesów intelektualnych. ­ 
On ma na chacie prawie nowy sprzęt stereo ­ oświadczył w końcu. 
  
­ No i...? ­ zaciekawił się Kłapouchy, lecz Prosiaczek już się połapał. 
  
­ Rozkmina jest taka: pogoni ten sprzęt na stadionie i nakręci profesjonalistki. Słyszysz pipo? Jedna 
ma być brunetką z małym jędrnym biustem, druga blondyną z wielkimi melonami. 
  
­ Well, i niech jedna będzie w długich skórzanych butach ­ dodał Kłapouchy. To dla Królika, może mu 
w końcu stanie. A my wracajmy, bo tamci dwaj już pewnie odpalają siarkofruty. 
  
Upalny   dzień  zmieniał  się  zwolna  w  pogodną  noc,  a  Krzysia  wciąż  nie  było  widać.   Kaucjowane 
butelki po "HERACLES ­ Classic Płońsk Aperitif" walały się po całej polanie. Prosiaczek pogodnie 
gaworząc łaził na czworaka w kółko, Królik, jak zwykle zarzygany od góry do dołu po puszczeniu 
paru   pawi   na   wieloryba,   pogrążył   się  w   stanie   błogiej   nirwany.   Reszta   przyjaciół   w   pozycji 
horyzontalnej zastanawiała się nad niesubordynacją Krzysia. 
  
­ Oberwę mu łeb i nasram do szyi ­ wycharczał Kłapouchy. 
  
­ Napakujemy mu w dupę worek żołędzi i poczęstujemy nim dziki ­ wtórował mu Tygrys. 
  
­ A gdzie znajdziesz teraz żołędzie? ­ zainteresował się Puchatek 
  
Dyskusję  przerwało   wkroczenie   na   polanę  trzech   postaci,   z   których   dwie   okazały   się  mocno 
umalowanymi   dajkami   w   krótkich   spódniczkach   i   długich  świecących   butach   na   koturnach. 
Kłapouchy, Tygrysek i Kubuś zerwali się na równe nogi, przy okazji podnosząc do pionu Prosiaczka. 
Puchatek zawołał też na Królika: 
  
­ Kobiety są... 
  
­ ...gorące ­ odpowiedział Królik i otworzył oczy. 
  
­ Hallo boys ­ dziewczyny zamachały rękami. ­ Słyszałyśmy, że lubicie ostra zabawę ­ powiedziała 
jedna z nich, wyglądająca jak Britney Spears (tyle, że z większym biustem). 
  
­   That`s   right,   baby   ­   szarmancko   zawieśniaczył   Tygrysek,   ocierając   łapą  zaśliniony   pysk,   zaś 
nieopodal stojący Prosiaczek zaczął rytmicznie manipulować w swoich żółtych bermudach. 
  
­ Zwykle nie pracujemy w terenie, ani ze zwierzakami... zaśmiała się brunetka. 
  
­ W rzeczy samej, tak nas tutaj nazywają, mruknął Kłapouchy i zasyczał w stronę Krzysia ­ Już nas 
sprzedałeś gnoju? Spadaj, potem się policzymy. 
  
­ Ale Krzyś był taki wspaniały, dlatego przyszliśmy. My też mamy swoje potrzeby ­ dodała blondyna. 
­ Jestem Melanie B., dla znajomych Mela. 
  
­ A ja jestem Melanie C, choć także bi ­ zaśmiała się druga. To co chłopcy, chcecie po kolei, czy 
wespół zespół? ­ zapytała z nutą profesjonalnego zainteresowania. Słysząc to, Królik w przypływie 
mistycznego transu upadł na kolana i rzekł składając ręce ­ Panie pobłogosław te dary, które będziemy 
spożywać... 
  
­ Napijecie się alpagi, dziewczyny? ­ spytał Tygrysek 
  
­ Chętnie, ale zostaw trochę na potem, do przepłukania ust. ­ odpowiedziała Mela B, a Królik tylko 
ekstatycznie zacisnął powieki. 
  
­ Bierzesz w tyłek? ­ rzeczowo zwrócił się do blondyny Kłapouchy. 
  
­ Głównie w tyłek, słodziutki ­ odparła z kuszącym uśmiechem. 
  
Podhecowany osioł pomyślał, że w sumie taką apetyczną cycatkę mógłby na koniec zjeść... 
  
Prosiaczek nie przerywając manipulacji w spodenkach szepnął do Kubusia: 
  
­ Ta Mela C ma strasznie owłosione nogi, mogłaby je ogolić. 
  
­ Nie marudź. Owłosione laski są bardziej namiętne ­ odpowiedział Puchatek z miną znawcy. 
  
­   No   co  jest  panowie?  Lecimy  w  kolejarza  z  podmianą,  czy  odstawiamy  tu   Wersal?  ­   Kłapouchy 
zaczął tracić cierpliwość. ­ Czas to pieniądz. 
  
­ Niech zaczynają Prosiak i Królik ­ zawyrokował Tygrysek ­ Prosiak jest już zresztą gotowy ­ dodał 
patrząc na imponujący namiot z żółtych bermudów. Królik objął Melę C, Prosiaczek wziął pod rękę 
Melę B i cała grupka raźno oddaliła się w stronę pobliskich krzaków, zaś reszta przyjaciół z nową 
energią zaczęła pokrzepiać się resztkami markowego produktu Baby Jagi ?. Miłą biesiadę przerwał 
jednak straszny krzyk i po chwili z krzaków wyskoczył golusieńki Prosiaczek. Oczy miał wielkie jak 
spodki z wizji agenta specjalnego Foxa Muldera. 
  
­ boo...nnnaammmaaaaa ­ Prosiaczek był w ciężkim szoku i dopiero solidna porcja wina wlana do 
gardła przywróciła mu względną równowagę wewnętrzną. 
  
­ Co się stało temu nieszczęsnemu skurwielowi? ­ nie mógł się nadziwić Puchatek. 
  
­ Nic, to szok pierwszego kontaktu, hehehehe. Daj se już na luz koleś i nawijaj ­ powiedział Tygrysek 
odbierając Prosiaczkowi prawie puste szkło. ­ Wymiękłeś, na widok gołej dupy, wiracho? 
  
­   Idź  w   chuj   ­   odpowiedział  słabym,   choć  przytomnym   głosem   Prosiaczek  ­   też  byś  wymiękł. 
Poszliśmy w krzaki i ona mnie rozebrała, kucnęła, wzięła do buzi, a potem zdjęła stanik i było po 
prostu przepięknie i gdy jej pomagałem zdjąć spódniczkę przed nosem wyskoczył mi jej fajfus. Ona 
miała fajfusa! Na sztorc i to większego od mojego! Dalej nie pamiętam, chyba krzyczałem. Dajcie 
jeszcze wina. 
  
­ To ten mały cwel Krzyś! ­ darł się Kłapouchy. Kogo ta parówa przyprowadziła! Niech tylko gnoja 
dorwę! 
  
­ Trzeba złapać te dwie pokręcone cioty i zrobić im jazdę ­ gorączkował się Kubuś. ­ Chcę widzieć 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin