§ Brown Amanda - Prawnik Elle Woods.pdf

(732 KB) Pobierz
<!DOCTYPE html PUBLIC "-//W3C//DTD HTML 4.01//EN" "http://www.w3.org/TR/html4/strict.dtd">
877392085.001.png
Amanda Brown
PRAWNIK ELLE
WOODS
Rozdział pierwszy
Elle Woods spojrzała w lustro na odbicie swoich
kłócących się przyjaciółek, Margot i Sereny. Siedziała przed
toaletką na różowym pufie obszytym - podobnie jak różowa
kapa na łóżku - białym futerkiem. Tam wylegiwał się jej
chihuahua, Koleś.
- Przynajmniej mi nie opadną! - Serena wskazała na
swoje uwydatnione solą fizjologiczną piersi. - Moje cycki
sterczą jak w dniu, kiedy obciążyłam nimi kartę kredytową.
- No i co z tego, że nie opadną - skwitowała Margot
kwaśno. - Są twarde jak skały.
- I zasłaniają jedyne naturalne źródło światła w tym
pokoju - szepnęła Elle do psa, który podniósł na nią
współczujący wzrok. Słyszeli już tę sprzeczkę setki razy.
Elle nie zabierała głosu w dyskusji, jako że to jej ojciec,
modny chirurg plastyczny z Beverly Hills, doktor Wyatt
Woods, zwany przez klientki „Pierwszy od Piersi", wykonał tę
robotę. Tak czy owak, Elle miała teraz ważniejsze sprawy na
głowie.
- Nie są twarde. Są jędrne! - Serena tupnęła nogą, niemal
nacierając na Margot.
Usta tej ostatniej, napęczniałe po ubiegłorocznych
zastrzykach, wygiął ironiczny uśmieszek, podkreślony
fioletowym błyszczykiem, dobranym pod kolor falki na jej
mało używanych adidasach. Mimo że Margot przeszła
wystarczająco dużo operacji plastycznych, aby dostać
zniżkowy abonament, chełpiła się tym, że żaden lekarz nie
dotknął jej piersi. W każdym razie w celach medycznych.
- Czyście całkiem zapomniały? Zbliża się moja wielka
chwila! - krzyknęła Elle, żeby ściągnąć na siebie uwagę. -
Muszę wyglądać olśniewająco. Dziś wieczorem wszystko
musi być jak w bajce.
- Oczywiście, że nie zapomniałam - odparła Serena,
odwracając się plecami do Margot. - Mam nawet dla ciebie
radę z „Cosmo". Wyczytałam, że można kogoś ośmielić,
naśladując jego mowę ciała. Podobno Jennifer tak zrobiła i to
ułatwiło Bradowi zadanie pytania, którego wcześniej nie mógł
z siebie wydusić.
- Warner musi ci się dzisiaj oświadczyć, Elle -
zawtórowała Margot. - Nie tylko dlatego, że akurat wypada
wasza trzecia rocznica. Sprawdziłam twój horoskop: władczy
Saturn
rozpoczął
wędrówkę
przez
Byka.
To
najodpowiedniejsza chwila, aby podjąć życiową decyzję.
Elle ponownie przejrzała się w lustrze i uznała, że przyda
się trochę więcej różu. Długie blond włosy błyszczącą aureolą
otaczały jej twarz w kształcie serca. Nieskazitelność jasnej
cery podkreślały duże błękitne oczy, które lśniły radością, a
drobną figurę kusząco opinała czerwona sukienka na
ramiączkach.
- Skoro już o tym mowa, to pomyślałam zawczasu o
wszystkim - oznajmiła Serena. - Popatrz, co ci przyniosłam! -
podniosła wysoko magazyn „Stylowy Ślub" ze zdjęciem
Jennifer Lopez na okładce.
- O mój Boże! - pisnęła Margot. - Tylko nie to! To ty nic
nie wiesz? J. Lo nigdy nie powinna była zgodzić się na tę
okładkę! „Stylowy Ślub" przynosi pecha. Trzy świeżo
poślubione mężatki z ich okładek, łącznie z Courtney Thorne -
Smith, rozwiodły się, zanim pismo trafiło do kiosków!
- Fakt - przyznała Elle. - Ale to i tak bardzo miło z twojej
strony, Sereno.
Margot zdążyła wyciągnąć najnowszy numer „Panny
Młodej", gdy z interkomu akademika rozległ się głos:
- Elle, przyszedł Warner.
- Trzymajcie kciuki! - poprosiła Elle przyjaciółki.
Zerknęła raz jeszcze w lustro, do ostatniej chwili
niezdecydowana, czy wybrała właściwy strój. - Jesteście
pewne, że to odpowiednia sukienka? - spytała po raz czwarty.
- Może powinnaś ubrać się na różowo. To w końcu twój
kolor firmowy - powiedziała Serena. - Au! - Margot dała jej
mocnego kuksańca w żebra.
Elle zastygła, szarpana wątpliwościami. Czy to była
sukienka, którą będzie chciała opisać prawnukom, snując
opowieści o dniu, w którym Warner się jej oświadczył? A co
jeśli według ówczesnej mody wyda się śmieszna i
anachroniczna?
- Absolutnie odpowiednia, Elle! - zapewniła ją Margot. -
Czerwony to kolor odwagi i pasuje do ciebie.
- Z drugiej strony nie chcę sprawiać wrażenia, że czegoś
oczekuję. - Elle odgarnęła lśniące jasne włosy za uszy,
sprawdzając, czy brylantowe kolczyki, które Warner dał jej na
urodziny, są na miejscu.
- Oświadczy się. Dobrze wiesz, Elle - powiedziała Serena,
lekko zirytowana. - Tak czy owak, Margot ma rację.
Czerwony jest najlepszy.
- Zbiorowy uścisk! - zarządziła Margot i Elle została na
moment uwięziona między najkosztowniejszymi
megapiersiami w akademiku Delta Gamma.
Warner czekał w holu. Wysoki, jasnowłosy i przystojny -
nieodmiennie budził podziw wszystkich studentek. Kiedy Elle
podeszła, objął ją jedną ręką, a drugą wręczył tuzin długich,
bladoróżowych róż.
Elle przytuliła się do swojego chłopaka; jej uśmiech
rozjaśnił hol, wprost biło od niej szczęście. Całkowicie
poddała się urokowi chwili.
- Mar, włożysz ten bukiet do wazonu? - spytała z
roztargnieniem przyjaciółkę, stojącą przy schodach z innymi
mieszkankami akademika Delta Gamma, które bez
Zgłoś jeśli naruszono regulamin