Eschatologia.doc

(110 KB) Pobierz
Temat:

Teologia dogmatyczna - eschatologia

Teologia dogmatyczna - eschatologia

 

1. ZMARTWYCHWSTANIE UMARŁYCH. (M.G.)

A)Pismo Święte o powszechnym zmartwychwstaniu

Daniela 12, 2-3. Tekst zapowiada chwalebne zmartwychwstanie sprawiedliwych i haniebne niegodziwców, z czego nasuwa się prosty wniosek, że stanowi świadectwo na rzecz zmartwychwstania po­wszechnego wszystkich ludzi. Ta Danielowa zapowiedź będzie w przyszłości wykorzystywana przez tradycję judaistyczną, goszczącą w apo­kryfach. Natomiast tradycja rabbiniczna będzie się odwoływać do Tory jako do źródła wiary w zmartwychwstanie.

2 Mch 7. Rozdział ten opowiada o męczeństwie siedmiu braci machabejskich i ich matki, ze specjalnym podkreśleniem nie tylko ich męstwa w znoszeniu okrutnych katuszy, ale także ich wiary w Boga, wszechmogącego Stwórcę świata, od którego spodziewają się otrzymać odbierane im życie razem zniszczonymi w sposób okropny członkami. W II wieku przed Chrystusem  wiara w   zmartwychwstanie była żywa w świadomości wyznawców judaizmu. Do ukształtowania się jej przy­czyniła się tradycja prorocka, reprezentowana przez Ozeasza i Ezechiela.

W Nowym Testamencie teologiem zmartwychwstania jest Paweł Apostoł. O niejednolitości stanowisk w sprawie zmartwychwstania, panują­cej w judaizmie czasu Jezusa, informują nas Ewangelie synoptyczne i Dzieje Apostolskie (23, 8). Z tych źródeł wiemy, że faryzeusze wierzyli w zmartwychwstanie, natomiast saduceusze je odrzucali. Godny uwagi jest stosunek, jaki przyjął Jezus wobec obydwu stanowisk, nie utożsa­miając się bez reszty z żadnym z nich. Przeciw saduceuszom broni zdecydowanie zmartwychwstania - a do stanowiska faryzeuszów wprowadza poważne poprawki. Saduceuszom wykazuje, że o zmartwychwsta­niu mówi Księga Wyjścia, przyjmowana przez nich jako święta (3, 6), a faryzeuszom wytyka naturalistyczne pojmowanie zmartwychwstania, jako powrót do zwyczajnego ludzkiego życia. W tym powrocie miały obowiązywać między innymi normalne układy małżeńskie. Na tych surowych wyobrażeniach faryzeuszów była zbudowana argumentacja sa­duceuszów, ich przeciwników, przytaczająca przykład kobiety, która w ramach prawa lewiratu miała aż siedmiu mężów. Jezus wskazuje na to, że w zmartwychwstaniu nie będą się żenić ani za mąż wychodzić, bo będą jak aniołowie w niebie. W ten sposób Jezus nie tylko potwierdził naukę o zmartwychwstaniu, ale także poprawił jej rozumienie, kładąc nacisk na dokonującą się w nim przemianę ludzkiej natury.

Ewangelia Jana mówi częściej i jaśniej o zmartwychwstaniu niż czynili to synoptycy. Przekazuje słowa Pana o zmartwychwstań w ogóle (J 5, 28 n.). W słowach tych jest zawarta nauka o zmartwychwstaniu powszechnym, sprawiedliwych i niegodziwców, co jest godne zauważenia, ponieważ większość wypowiedzi Ewangelii Jana odnosi się do zmartwychwstania tych, dla których Chrystus jest „zmartwychwsta­niem i życiem" (J 11, 25) i którym obiecał, że wskrzesi ich w dniu osta­tecznym (J 6, 39.43.54), to znaczy odnosi się do tych, co pozostają w po­prawnych układach ze Zbawicielem. Przechodząc do Pawła Apostoła trzeba od razu na wstępie zazna­czyć, że zmartwychwstanie stanowi kardynalny temat jego teologii; Apo­stoł nadaje temu tematowi kierunek jednoznacznie chrystocentryczny. Pawiowe nauczanie o zmartwychwstaniu zostało wypowiedziane w trzech podstawowych tekstach: l Ts 4, 13-17; l Kor 15; 2 Kor 5, 1-5.

b) Ojcowie Kościoła o zmartwychwstaniu umarłych

Do grona piszących owe „monografie o zmartwychwstaniu" można zaliczyć takich przedstawicieli starożytnego Kościoła, jak: Justyn, Atenagoros, Ireneusz, Tertulian, Orygenes, Metody, Cyryl Jerozolimski, Grzegorz z Nyssy, Jan Chryzostom, Augustyn. W pierwszym etapie Ojcowie Kościoła musieli odpierać ataki pogan, kierowane na prawdę zmartwychwstania. Ataki te przybierały często -o czym świadczy już NT (Dz 17, 32), a później Orygenes- formę złośliwych lub żartobliwych kpin. Sam Tertulian przyznaje się, że przed swoim nawróceniem żartował sobie z chrześcijańskiego zmartwychwstania. Chrześcijanie nie zawsze potrafili sobie poradzić z takimi atakami zwłaszcza gdy były sporządzone przez tak biegłych dialektyków, jak Celsus. Przeciętny chrześcijanin nie mógł się z nim mierzyć, zmierzył się z nim dopiero Orygenes, ale na Orygenesa przyszło czekać wiele długich lat. Później o całe 100 lat wystąpił przeciw chrześcijańskiej nauce o zmartwychwstaniu inny filozof pogański, mianowicie Porfiriusz. Wskazani wyżej dwaj intelektualiści pogańscy wytoczyli przeciwko niej dwa zarzuty:

- Zmartwychwstanie jest niemożliwe; wiarę w nie trzeba uznać za głupotę. Na rzecz jego niemożliwości przemawiają niektóre konkretne fakty, jak choćby ten: człowiek ginie na morzu, pożerają go ryby, które z kolei łowi i spożywa człowiek. Co sądzić o tak przetrawionym ciele

ludzkim i gdzie go szukać?

- Filozoficzna koncepcja człowieka, traktująca go jako duszę uwięzioną w ciele, wyklucza z góry wszelką myśl o zmartwychwstaniu jako absurdalną samą w sobie. Czyżby chrześcijanin tęsknił za powrotem do więzienia? Zakładając, że jest wolny od tak nierozumnej tęsknoty, należy przyjąć, że wyrzeknie się wiary w zmartwychwstanie. Odpowiedzi Ojców musiały się uporać z tymi dwoma punktami, zawartymi w zarzutach pogańskich filozofów.

- Najpierw z zarzutem o niemożliwości zmartwychwstania. Na ten zarzut odpowiedź Ojców była prosta: Bóg może człowieka wskrzesić, podobnie jak mógł go stworzyć. W tej odpowiedzi generalnej umieszczali oni rozwiązanie wszystkich szczegółowych problemów i pomniejszych kwestii, jak ta o zjedzeniu ludzkiego ciała przez ryby i o konsekwencjach wynikających z tego faktu. Na wszystkie te trudności mieli jedną odpowiedź, sprowadzającą się do stwierdzenia, że Pan Bóg sobie z nimi porawdzi, bo poradził sobie z większymi przy porządkowaniu całego świata.

W odpowiedzi na ten pierwszy zarzut Ojcowie powoływali się dodatkowo także na przedziwne dzieła, czyli cuda dokonywane przez Jezusa, szczególnie na spełnione przez Niego wskrzeszania zmarłych. Ten argument znalazł się na przykład w epitafium, które na swój własny grób przygotował sobie papież Damazy.

- Drugą trudność, wysuniętą przez pisarzy pogańskich, a bazując na neoplatońskiej koncepcji człowieka, Ojcowie osłabiają stwierdzenie że człowiek nie jest wyłącznie duszą, ale całością złożoną z ciała i z duszy. Wypowiedzi w tym duchu można tak wiele naliczyć w ich pismach iż problemem staje się, które z nich uznać za najbardziej miarodajne' Najczęściej przytacza się wypowiedź Tertuliana, w której stwierdza on wyraźnie, że cały człowiek, złożony z dwóch substancji, ma się pojawić na sądzie, bo ma być cały sądzony taki, jaki żył, a żył w dwóch substancjach. Mocniej od Tertuliana wypowiada się w tej sprawie Justyn, chociaż nie jest pewne czy pismo z tą wypowiedzią rzeczywiście do niego należy.

Chrześcijaństwo wbrew koncepcjom neoplatońskim dowartościowało w sposób szczególny ludzkie ciało. Rzeczone dowartościowanie znajduje swoje oparcie w dwóch faktach, spełnionych przez Boga a odno­szących się do ciała: w jego stworzeniu u początku dziejów oraz w jego wyniesieniu we wcieleniu. Przez sam fakt przyjęcia ciała przez Syna Bo­żego zostało podkreślone przeznaczenie tego ciała do zbawienia, które zostanie ostatecznie uskutecznione w zmartwychwstaniu. O związku wcielenia ze zbawieniem ciała wypowiada się trafnie i pięknie Ireneusz: Jeśli ciało nie miałoby być zbawione, to żadną miarą Słowo Boże nie stałoby się ciałem.

Mając na uwadze strukturę bytu ludzkiego, występującego w postaci duszy i ciała, przy uwzględnieniu szczególnego dowartościowania ciała we wcieleniu, Ojcowie opowiadają się zgodnym chórem za zmar­twychwstaniem całego człowieka, łącznie z jego ciałem i pojawieniem się jego w tej formie na sądzie ostatecznym. Człowiek bowiem w całej swojej bytowej złożoności ma stać się odbiorcą odpłaty za te wszystkie czyny, które właśnie w tej złożoności spełniał.

Z tego, co zostało powiedziane o świadectwach wiary Ojców w zmartwychwstanie, wynika, że byli oni w stu procentach zgodni w przyjmowaniu i głoszeniu tej prawdy wiary. Ta zgodność dowodzi z jednej strony głębokiego i niezachwianego przeświadczenia Ojców o zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, jako o podstawowym fakcie naszego odkupienia, a z drugiej świadczy o ich przekonaniu, iż nasze, zespolone najściślej z Jezusem Chrystusem, sprowadza się w istocie do naszego zmartwychwstania na żywot wieczny.

c) Nauka Kościelnego Magisterium o zmartwychwstaniu

Znajdujemy tę prawdę wypowiedzianą w najważniejszych starożytnych symbolach wiary: w Symbolu Apostolskim (DS 20), w Symbolu Epifaniusza (DS 44), w Fides Damasi (DS 72), w Symbolu Quicumque (DS 76), w Symbolu Konstantynopolskim (DS 150). Później prawda o powszechnym zmartwychwstaniu znalazła swoje miejsce w orzeczeniach następujących synodów i soborów: I Synod Toledański z 447 roku (DS 190), Synod w Braga z 551 roku (DS 462), XI Synod Toledański z 675 ro­ku (DS 540), IV Sobór Laterański z 1215 roku (DS 801), Wyznanie Wiary Michała Paleologa przyjęte przez II Sobór Lioński z 1274 roku (DS (859), Konstytucja „Benedictus Deus" papieża Benedykta XII z roku 1336 (1002), Konstytucja dogmatyczna „Lumen gentium" nr 7 oraz nr 48 Soboru Watykańskiego II z roku 1965, Uroczyste Wyznanie Wiary Pawła VI z 1968 roku. Skoro prawda o zmartwychwstaniu zmarłych występuje wyraźnie najpierw w Piśmie świętym, a następnie jest przekazywana we wszystkich najważniejszych symbolach i w doniosłych orzeczeniach katolickiej wiary, dlatego mamy pełne prawo uważać ją za dogmat w sensie ścisłym, któremu z naszej strony winna odpowiadać wiara boska i katolicka. W postawie takiej wiary winien być przyjmowany ten Podstawowy dogmat przekazany nam przez Boga w ramach historii zbawienia.

 

2. ŚMIERĆ WEJŚCIE W STAN DEFINITYWNEJ ODPLATY W ŚWIETLE DANYCH BIBLIJNYCH, OJCÓW KOŚCIOŁA, WSPÓŁCZESNEJ TEOLOGII (M.S.)

Teologiczne tłumaczenie rzeczywistości śmierci – w ujęciu teologicznym śmierć nie może być tylko zjawiskiem biologicznym. Śmierć w przypadku Jezusa Chrystusa stała się wydarzeniem odkupieńczym. W śmierci człowiek osiąga swój ostateczny stan. Teologia widzi w niej wydarzenie o doniosłym znaczeniu tak dla losu całego rodzaju ludzkiego (śmierć Chrystusa), jak i dla każdego poszczególnego człowieka.

Śmierć nie jest absolutnym końcem człowieka; człowiek istnieje w swoim osobowym „ja” poza bramą śmierci. Tradycyjnie mówi się, że śmierć to oddzielenie duszy od ciała. Nie jest to wyczerpująca definicja śmierci. Według teologów antropologia dualistyczna stoi w jawnej opozycji do monistycznej antropologii biblijnej, według której człowiek jest niepodzielną jednością (ucieleśniony duch/uduchowione ciało). Tylko dzięki wzajemnemu oddziaływaniu na siebie tych dwóch realności można mówić o ciele i o duszy, bo materia uformowana duchem staje się „ciałem”, a z kolei duch ograniczony materią staje się „duszą”. Śmierć rozrywa tę jedność stając się końcem całego człowieka.

Teologowie uważają, że w śmieci można widzieć Ganztod (koniec całego człowieka), który jednak nie zapada się w nicość, ponieważ Bóg ujmuje go jako dialogowego partnera i zachowuje w istnieniu na zawsze. W tak rozumianej śmierci dochodzi do głosu nieśmiertelność człowieka, udzielona mu przez Boga w akcie stworzenia (nieśmiertelność duszy), jak również Boża moc wskrzeszająca (zmartwychwstanie).

Kongregacja Doktryny Wiary – w liście Recentes episcoporum Synodi (1979) stwierdza, że Kościół uznaje kontynuację i podmiotowe istnienie po śmierci elementu duchowego, obdarzonego świadomością i wolą, czasowo pozbawione dopełnienia swego ciała. Na oznaczenie tego elementu Kościół posługuje się terminem „dusza”.

Katechizm Kościoła Katolickiego – śmierć była przeciwna zamysłom Boga Stwórcy i weszła na świat z powodu grzechu. Człowiek chociaż posiadał śmeirtleną naturę z woli Bożej miał nie umierać (1008).

II Synod w Orange i Sob. Trydencki – śmierć jest powszechna i stanowi następstwo grzechu Adama.

Stary Testament – zmarły to ten, który „już nie jest” (Ps 39, 14). Śmierć stanowi los wspólny wszystkich ludzi, „drogę jednakową dla mieszkańców całej ziemi” (3 Krl 2, 2). Mądrość każe przyjmować śmierć jako zrządzenie Boże (Syr 41, 4). Przyjmuje ona postać Anioła – Niszczyciela, dokonującego zemsty w imieniu Boga (Wj 12, 23). Jest ona nawet Słowem Bożym, które niweczy wrogów Boga. człowiek nie jest w stanie sam uratować się od śmierci, potrzebuje do tego łaski Boga (Ps 6, 5). Gdy Bóg ustanowi na nowo swoje Królestwo zniszczy śmierć do końca (Iz 25, 8).

Nowy Testament – z winy człowieka na świat przyszedł grzech a za nim śmierć (Rz 5, 12). Od tego czasu wszyscy ludzie „umierają w Adamie” (1 Kor 15, 22).  Grzech jest ościeniem śmierci. Chrystus bierze na siebie naszą śmierć. Aby nas uwolnić z mocy śmierci przyjął nasze śmiertelne ciało. Chrystus umiera za nas: Jego śmierc wydała plony, okazała się ofiarą przebłagalną. Jego śmierć miała charakter pojednawczy: pojednał nas z Bogiem. Triumf Chrusta nad śmiercią. „Dla mnie bowiem żyć - to Chrystus, a umrzeć - to zysk” (Flp 1, 21).

 

3. SĄD SZCZEGÓŁOWY A POWSZECHNY (M.S.)

Zagadnienie sądu jednostkowego (szczegółowego) w połączeniu z Sądem Ostatecznym (powszechnym) nastręcza wielu trudności. Zaznaczyć należy, że Biblia nie wyróżnia dwóch sądów. Wypowiedzi Pisma Świętego odnoszą się wyraźnie do Sądu Ostatecznego, który nastąpi podczas Paruzji. Niektórzy teolodzy dostrzegają w Piśmie świętym fragmenty, które można by zastosować jako wzmianki o sądzie szczegółowym. Takie jak choćby: „A jak postanowione ludziom raz umrzeć, potem zaś sąd […]” (Hbr 9, 27), lub inny: „Wszyscy bowiem musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę za uczynki dokonane w ciele, złe lub dobre.” (2 Kor 5, 10). Jednak i te teksty można przyporządkować do fragmentów mówiących o Sądzie Ostatecznym. Koncepcja dwóch sądów pojawiła się w okresie patrystycznym.  Wiadome było wówczas, że Sąd nad człowiekiem i światem odbędzie się przy końcu czasów. Nastąpiło zestawienie tej prawdy z prawdą, iż po śmierci ma miejsce spotkanie człowieka z Chrystusem. Wówczas zaczęto nadawać temu spotkaniu charakter sądu szczegółowego, dotyczącego jednostki.

Zagadnienie dwóch sądów pozostaje w dalszym ciągu sprawą nierozstrzygniętą. Wielu teologów łączy sąd szczegółowy i powszechny opierając się na zdaniu, że nie należy rozumieć wydarzenia sądu nad człowiekiem i światem na sposób ziemskiego sądu. Jest to sąd szczegółowy ponieważ dotyczy osobistego życia człowieka. Jednocześnie jest to Sąd Ostateczny, sąd nad światem, którego on stanowi część. Inni podzielają stanowisko, które przedstawia Jan Ewangelista mówiąc: otóż sąd nad człowiekiem realizuje się już teraz. Kto wierzy w Jezusa Chrystusa nie podlega sądowi po śmierci. Kto zaś Słowo Pana odrzuca, zostanie potępiony[1]. Tradycja Kościoła katolickiego porusza jeszcze jeden wątek: istnienia tak zwanego stanu pośredniego pomiędzy sądem szczegółowym a Ostatecznym.

              Sąd jest pewnego rodzaju oczyszczeniem, ukazaniem się prawdziwego człowieka niczym nie przesłoniętego. Jest to wkraczanie w prawdę o człowieku. Nie musi już udawać, być kimś, kim nie jest i nie chce być. Człowiek staje w prawdzie o sobie. Zagadnienie sądu szczegółowego, podobnie jak w ogóle sprawa śmierci, interpretowane jest również w sposób chrystocentryczny. Sobory tłumaczą zagadnienie sądu jednostkowego jako odniesienie życia człowieka do samego Jezusa Chrystusa. W ten sposób dokonuje się oczyszczenie, bezpośrednie wejście do nieba lub potępienie (por. KKK 1022).

 

4. PARUZJA (T.P.)

Paruzja w tekstach biblijnych

W Nowym Testamencie słowem paruzja posługuje się przede Pa­weł, tak w znaczeniu świeckim, wskazującym na przybywanie odpowiednich ludzi (2 Kor 16, 17: Stefanas; 2 Kor 7,6n: Tytus; 2 Kor 10,10: Paweł), jak przede wszystkim w znaczeniu religijnym na oznaczenie przyjścia Chrystusa (1 Kor 15,23; 1 Tes 2,19; 3,13; 4,15; 5,23; 2 Tes 2,1,8), a raz nawet na oznaczenie pojawienia się Antychrysta (2 Tes 2,9). Spośród Ewangelistów pojęcia tego używa tylko Mateusz (24, 3.27. 37.39).

W późniejszych, pomniejszych pismach NT, konkretnie w 2 P l,16; 3,3,4.12; Jk 5,7n.; 1 J 2,28, występuje słowo i pojęcie paruzji wyłącznie w sensie religijnym przy zaniku wszelkiego znaczenia świeckiego. Natomiast Listy Pasterskie, przypisywane przez stulecia Pawłowi, chociaż od tego Apostoła raczej nie pochodzą, przenoszą nad słowo paruzja bardziej ogólne określenie epifania = objawienie.

Paruzja w nauczaniu i w wierze Kościoła

Zapowiedź przyjścia Chrystusa na końcu czasów przekazywana jest we wszystkich dokumentach wiary Kościoła do których zaliczyć trzeba wypowiedzi Ojców, liturgię i doktrynę magisterium kościelnego. Didache zachowuje kultowe wezwanie marana tha wypowiada tęsknotę za mającym przybyć Panem, o którym powiada dalej, że Świat Go zobaczy przybywającego na obłokach niebieskich. Pasterz Hermasa posługuje się na określenie tego przyjścia Chrystusa mianem "paruzja" użytym w sensie technicznym, ukształtowanym na kartach Nowego Testamentu. Natomiast Ignacy Antiocheński stosuje to miano na oznaczenie wcielenia, stwierdzając w Liście do Filadelfian, że ewangelia posiada coś bardzo szczególnego, mianowicie przyjście (paruzję) Zbawiciela.

Paruzja w ujęciach nowszej teologii

Paruzja, jako temat doniosły w wierze chrześcijańskiej, nie mogą nie być przedmiotem żywego zainteresowania ze strony teologów, szczególnie w okresie ostatnich dziesiątków lat, które charakteryzowały się wzmożonym skierowaniem uwagi na problematykę eschatologiczną. Wielowiekowa tradycja chrześcijańska łączyła zawsze z paruzją dopełnienie i zamknięcie historii ludzkości i kosmosu, rozumiejąc przez dopełnienie jej koniec, a nie tylko jej udoskonalenie. Świat obecny miał się skończyć, robiąc miejsce światu nowemu, zapowiedzianemu między innymi w Konstantynopolskim symbolu wiary, w słowach: Et expecto ... vitam venturi saeculi. Ze słów tych widać, że symbol każe nam oczekiwać życia w świecie, który ma nadejść. Stary świat musi mu ustąpić miejsca. Oczekiwana nowość miała się wyrażać w wymiarze ludzkim zmartwychwstaniem, a w wymiarze kosmicznym pojawieniem się „nowego nieba i nowej ziemi” (Iz 66,22).

Teologiczna interpretacja paruzji jako wydarzenia

Uznawszy za rzecz pewną to, że w paruzji trzeba - zgodnie z wymogami nauki wiary - widzieć wydarzenie, nasuwa się problem właściwej jego interpretacji. Z zapisów Nowego, Testamentu wiemy, że, określa się je tam przy pomocy takich terminów jak apokalipsa, epifania lub po prostu ujawnienie. Nie da się odmówić paruzji przymiotu ujawnienia tego, co juz istnieje. Paruzja ma za zadanie pokazać w całej prawdzie Syna Bożego wcielonego, występującego w chwale i mocy zmartwychwstania. Tak więc paruzja, widziana z pozycji Jezusa Chrystusa, jest ujawnieniem stanu, który aktualnie istnieje: ma pokazać, że ON jest prawdziwym Panem (Kyrios) świata. W tym miejscu należy przypomnieć o czym była już mowa poprzednio, że Nowy Testament nie mówi nigdy o powtórnym przyjściu Pana. Zbawiciel nigdy bowiem nie opuścił naszego świata. A Jego odejście ze sfery naszego doświadczenia nie spowodowało żadnej chrystologicznej próżni w hi...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin