4.PIEŚNI o zalotach ,miłości i zdradzie.pdf
(
64 KB
)
Pobierz
PIEŚNI
PIEŚNI
O ZALOTACH
MIŁOŚCI
I ZDRADZIE
Żebym ja miała sokołowe oczy,
poleciałabym ja do Jasienka w nocy,
i siadłabym sobie na stawie,
przypatrzyłabyrn sie Jasienkowej sprawie.
Szczęśliwe te ptaszki, co skrzydełka mają,
gdzie się podoba, tam sobie latają,
a ja nieszczęśliwa, co skrzydełek nie mam,
u swego Jasienka nigdy nie przebywam.
Weźże mnie, sokole, na skrzydełka swoje,
zanieś mnie, zanieś, gdzie kochanie moje.
Jak mnie zaniesiesz, tam ci mnie porzucisz,
a ty się, sokole, do Krakowa wrócisz.
98
Żeby ja wiedział, moja dziewczyno,
którędy masz chodzić,
słałbym kobierce po twojej ścieżce,
żebym ci mógł dogodzić.
Żebym ja wiedział, moja dziewczyno,
że nie będziesz kochała,
kopałbym dołki, wbijałbym kołki,
żebyś szyję złamała.
Bywajże mi, dziewczyno, zdrowa,
już mijam twoje wrota,
jużci u ciebie inszy przebywa,
ja biedny sierota.
Bywajże, dziewczyno, zdrowa,
już mijam twe chliwy,
jużci u ciebie inszy przebywa,
ja biedny, nieszczęśliwy.
Biłem ja czołem w podworzu twoim,
za twoje zdrowie,
a tyś nietrwała, inszych kochała,
dziewczyno, serce moje!
99
Żebym ja wiedział, moja dziewczyno,
którędy będziesz chodzić?
Kładbym mostki pod twoje nóżki,
żebym ci mogł wygodzić.
Żebym ja wiedział, moja dziewczyno,
którędy będziesz wyganiała?
Kładbym ja mostki pod twoje nóżki,
żebyś się nie skalala.
Wiele wełnianek na tej białej owiczce,
tyle dobroci i poczciwości
w każdziuteńkiej dziweczce.
1
Wiele osteczek na jęczmiennym snopie,
tyle złości, niepoczciwości
w każdziusieńkim chłopie!
100
Wyjechał w pole, krzyknął na dole,
ku zielonej dąbrowie.
Rozproszyły się strusie pióreczka
konikowi na głowie.
„Nie tak mnie żal tych strusich piórek,
com ich rozproszył,
ale mi żal tego kochania,
com marnie opuścił.
Żebym ja wiedział, mój wrony koniu,
że mnie Kasieńka czeka,
wróciłbym, do niej,
nie słuchałbym lada człeka.”
„Wróćże się, Jasiu,
nie słuchaj lada człeka!
Jeszcze panienka, jeszcze Kasieńka
twego rozkazu czeka.”
Przyjechał do niej
i w podworze jej, i myśli:
„Wyjdźże, Kasieńko, wyjdź, serce moje,
poprośże matuli pysznej.”
101
W Lubelskiem
Z tamtej strony jeziora
stoi lipka zielona.
Na tej lipce zielonej
trzej ptaszkowie siadali.
Nie byli to ptaszkowie,
byli to grzeczni parobkowie.
Radzili sobie o grzecznej dziewczynie,
któremu się dostanie?
Jeden mówi – to moja,
drugi mówi – to moja,
trzeci mówi: moja najmilejsza
jest smutna, niewesoła.
Jakże ja mam wesołą być,
za starego każą iść,
rozpłakało się moje smutne serce,
nie mogę go utulić?
Kasia nic nie mówili,
po sadeczku chodziła,
oglądała suchej leszczyneczki,
czy się nie rozwinęła?
„Ciężko tobie, Kasieńku,
swego Jasia opuścić,
jeszcze mnie ciężej,
suchej leszczyneczce,
zielony listek puścić,”
2
U mej matki w komorze
Malowane jest łoże,
Ej, łoże, łoże, malowane,
Ktoż na nim spać będzie?
Jeśli stary będzie spał,
Żeby więcej już nie wstał;
Jeżeli młody, a pięknej urody,
To jemu, Boże, zdrowie daj!
102
W lesie na dębie,
tam hukają gołębie.
Ich Kasieńka wołała,
jestonki dawała.
„Oj duś, duś, duś dusieńko,
przyjedź do mnie, Kasieńko!”
„Nie przyjeżdżaj w sobotę,
bom nie skończyła robotę.
Przyjedź do mnie w niedzielę,
jak łóżeczko zaścielę.”
I a kim się łóżko zasłało,
to trzy świty zgorzało
i czwartej połowa,
zanim była rozmowa.
„Panu Bogu cię polecam,
do innej się zalecam.”
„Oj, zalicaj, zalicaj,
mnie chusteczki powrócaj.”
„Wieleś mi ich nadawała,
żeś ich wrócać kazała?”
„Jednąm dała z różą,
jakem była panną dużą.
Drugąm dała z kwiateczką,
jakem była dziweczką.
Trzeciąm dała z kwiatami,
jakeś przyjechał z bratami.
Czwartąm dała na ganku,
wróć mi, Jasiu, kochanku!
Piątąm dała w alkirzu,
oj ty, Jasiu, szalbirzu!
Szóstąm dała z leliją,
wróć mi, Jasiu, i ją!”
„Oj, nie wrócę, nie wrócę,
w nowe buty uzuję,
resztę końmi stratuję.”
103
„Zalecaj się, zalecaj,
chusteczki mi powracaj!”
„Siłaś mi ich nadała,
coć wracać kazała?”
„Jednąm dała cieniuśką,
jeszczem była maluśką.
3
Drugąm dała z wyszyciem,
jeszczem była dziewczęciem.
Trzeciąm dała z obrąbkiem,
jeszczem była dziewczątkiem.
Czwartąm dała szyrocką,
jeszczem była dziweczką.
Piątąm dała z dziurkami,
żebyś nie miał przygany.
Szóstąm dała z kwiatami,
kiedyś wyjeżdżał z panami.
Siódmąm dala z choroszem,
coś ją nosił za pasem.
Ósmąm dała ze złotem,
matka moja wie o tem.
Dziewiątąm dała z leliją,
proszę, proszę – wróć mi ją!”
„Ja ci chustek nie wrócę,
aż wniwecz obrócę.
Konikiem stratuję
i za przyjaźń dziękuję.”
104
Uczynię się rybką płociczką,
popłynę bystrą wodziczką.
Uczynię się dzikim kaczorem,
popłynę bystrym, jeziorem,
twoją miłą nie będę.
105
Poszły dzieweczki do Puław wiankow brać,
wiankow nie wybrały, snopki potargały, ledwie znać.
Wy, dzieweczki, wy, kochaneczki – do domu spać,
ty, Nastusio Kazimierzowej, zostań tu.
Wijże wianeczki z macierzaneczki i z kumna
przyjdzie stary, osiwiały – kijem go,
przyjdzie Andrusio, przyjdzie nadobny – daj mu go!
106
W Sandomierskiem
U sąsiada domek luby,
żonka jego warta chluby;
a ja dotąd nie mam chaty,
anim jeszcze nie żonaty.
U sąsiada kłos dojrzywa,
u sąsiada będą żniwa;
u mnie rola nie zorana,
u mnie jeszcze nie zasiana.
U sąsiada ranna kawa,
u sąsiada żona żwawa;
a ja dotąd nie mam żonki,
zamiast kawy – przepalonki.
U sąsiada beczka wina,
u sąsiada tęga mina;
a ja dotąd nie znam wina,
4
dlatego też kiepska mina.
Mój sąsiad gra lepiej ode mnie,
mój sąsiad zawsze drwi ze mnie;
ja zgoła nic nie rozumiem,
tylko na los płakać umiem.
Za sąsiadem wszystkie stany,
wszystkie rozwodki i panny,
i mężatki spoglądają,
wszystkie sąsiada kochają.
Jedna raz tak udawała,
że się we mnie rozkochała,
potem rzekła – z ciebie szydzę,
do kochania prędkiś, widzę!
Czym zazdrościł komu zgody,
czylim łożył na rozwody,
czym się z przyjacielem kłócił,
czym kobitki bałamucił?
Nikomum tu nie jest luby,
pójdę szukać mojej zguby,
pójdę między lasy, bory,
między dorosłe jawory.
Pójdę, gdzie mnie los zawiedzie,
bądź zdrów, kochany sąsiedzie!
107
Pod Łysą Górą, w Słupiu; światowa
Zielone listeczki na doł opadają,
jeszcze moje oczki kochania nie znają.
Jak one poznają, to będą niewolne,
we dnie i w nocy będą niespokojne.
108
W szczerzyckim powiecie
Szumiące lasy, ciekące wody,
poszła dziewczyna zbierać jagody.
Nikogo się tam nie spodziewała,
fartuszka sobie nie przypasała.
Przyjechał do niej parobek młody
i prosił ci ją na swoje jagody,
a ona go też na swoje wiśnie,
gdy z konia zsiędzie, rączkę jej ściśnie.
„Jak konia sprzedam, sam szaleć będę,
u twego łóżka strażnikiem będę.”
„Nie potrzeba mi strażnika chować,
nie miałabym go czym utrzymować!
Nie potrzeba mi kontentacyi
parę poduszek, trzeciej pierzyny.”
109
Niosła dziewczyna mliko w nowym dzbanie,
ja jej proszę: „daj mi go, kochanie”.
„Nie dla ciebie mliko w dzbanie się nosi,
dam ja temu, co mnie kocha, nie temu, co prosi.”
„Dajże i mnie, będzie dla drugiego.”
5
Plik z chomika:
kina91
Inne pliki z tego folderu:
Kuczok Wojciech - Gnój.pdf
(354 KB)
Kuczok Wojciech - Gnój.rtf
(672 KB)
Gretkowska_Manuela_-_Polka.pdf
(935 KB)
Manuela_Gretkowska_-_Namietnik.pdf
(423 KB)
Ajdukiewicz Kazimierz - Zagadnienia i kierunki filozofii.pdf
(513 KB)
Inne foldery tego chomika:
- ◢◤ GRY - KLASYKA GIER NA PC
- ◢◤ GRY [ IPHONE IPAD IPOD ] 2014
- ◢◤ GRY [ PC ] PREMIERY 2014
- ◢◤ GRY [ PS3 ] PREMIERY 2014
- ◢◤ GRY [ PSP ] PREMIERY 2014
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin