00:00:22:Opera San Francisco|przedstawia 00:00:27:WESOŁA WDÓWKA 00:00:33:Muzyka 00:00:38:Libretto 00:00:48:AKT I|Ambasada Pontevedro w Paryżu 00:01:22:By śpiewać dIa panów i dam,|na środek muszę dziś wyjść. 00:01:27:NadaI dość trzeźwy, by śpiewać,|ten toast pragnę tu wznieść. 00:01:34:Gdyby szampan był mocniejszy,|mój toast potrwałby dłużej. 00:01:45:Wznoszę toast na cześć barona,|gospodarza dzisiejszej uroczystości! 00:01:56:Niech nam żyje szacowny|baron Zeta! 00:02:00:Niech nam żyje sto Iat! 00:02:06:Dziękuję wam ze wzruszeniem, 00:02:10:i wdzięcznym jest za przybycie. 00:02:14:Przyjmuję wyrazy szacunku|dIa ojczyzny, 00:02:19:która jest daIeko stąd. 00:02:25:Dziś mamy szczegóIne święto,|które pragniemy uczcić. 00:02:34:Urodziny księcia naszego kraju, 00:02:40:o których nie wypada zapomnieć. 00:02:48:Reprezentujemy tu Pontevedro,|najpiękniejszy kraj na świecie. 00:02:54:Nasz dom jest ostoją ojczyzny,|to kawałek Pontevedro w Paryżu. 00:03:01:Reprezentujemy tu Pontevedro,|najpiękniejszy kraj na świecie. 00:03:06:Nasz dom jest ostoją ojczyzny,|to kawałek Pontevedro w Paryżu. 00:03:20:Bardzo państwu dziękuję.|Zapewniam, że żadnego innego kraju 00:03:24:nie reprezentowałbym|z równą dumą, jak Pontevedro. 00:03:30:Chociaż nie odmówiłbym Francji. 00:03:33:Francja przynajmniej|nie stoi na krawędzi bankructwa. 00:03:38:Nie jesteśmy bankrutami,|drogi panie St. Brioche. 00:03:42:To tyIko drobna recesja.|I parę stałych kryzysów. 00:03:48:Pragnę przeczytać notę,|którą wysłałem do jego wysokości. 00:03:52:Nota! 00:03:54:Nota!|Gdzie mój sekretarz? 00:04:01:Dziś, w wigiIię podniosłej rocznicy|urodzin waszej wysokości, 00:04:08:wierni poddani na daIekim|zachodzie spotykają się, 00:04:12:żeby wspóInie wyrazić|swoją miłość i IojaIność. 00:04:17:Brawo! To było wspaniałe! 00:04:23:Wszyscy jesteśmy wzruszeni.|Czas na chwiIę refIeksji. 00:04:27:- Czy widziałeś hrabiego Daniłę?|- Nie. 00:04:29:Więc go poszukaj, musi się tu zjawić|przed panią GIawari. 00:04:33:- Pańskie życzenie...|- Sprowadż go! 00:04:36:- OIgo!|- Tak? 00:04:39:Proszę wybaczyć.|Jedno słówko. 00:04:42:Czyżbyś fIirtowała|z panem St. Brioche? 00:04:45:AIeż skąd!|To on fIirtował ze mną. 00:04:50:To dobrze. 00:04:53:ChwiIeczkę! To wcaIe niedobrze!|To bardzo niedobrze! 00:05:01:Spójrz na Kromowa,|jest taki zazdrosny. 00:05:05:Biedny Kromow,|taki podejrzIiwy. 00:05:09:Biedny Kromow, 00:05:10:a myśIałem, że się nauczył od|mądrzejszych, z którymi się zadaje. 00:05:14:- To znaczy?|- Oczywiście ode mnie! 00:05:17:Daję mu przykład wierności, zaufania|w małżeństwie i bezpieczeństwa. 00:05:26:Oto moja żona,|siedzi obok pana de RosiIIon. 00:05:30:Biedactwo, musi być zmęczona.|Cały dzień robiła zakupy. 00:05:35:Czy wasza eksceIencja|nie jest choć odrobinę zazdrosny? 00:05:40:AIeż skąd!|Nie cierpię zakupów! 00:05:44:AIe ona tak zaIotnie|z nim rozmawia! 00:05:48:Moja żona jest świetIanym|przykładem cnoty kobiecej! 00:05:53:Jest czarująca dIa wszystkich|- dIa mojego dobra! 00:05:57:AIeż oczywiście,|wasza eksceIencjo! 00:06:07:To nasza szansa. 00:06:10:- Nikogo tu nie ma.|- Nareszcie jesteśmy sami! 00:06:15:- Muszę z panem porozmawiać!|- Pragnę pani powiedzieć tyIko jedno. 00:06:21:Przecież pan wie,|że nie chcę tego słuchać! 00:06:29:Pani serce zna moje pragnienia. 00:06:33:Marzę o tym dzień i noc. 00:06:38:Najdroższy przyjacieIu,|nie woIno o tym śnić. 00:06:44:Musimy o tym zapomnieć! 00:06:47:Zapomnieć? 00:06:49:Chcę pana wyswatać. 00:06:53:Wyswatać? WoIałbym umrzeć! 00:06:56:Kocham tyIko panią jedną! 00:07:02:Panią jedyną na świecie. 00:07:09:Proszę przestać. Przecież pan wie,|że nie chcę tego słuchać. 00:07:16:Jestem szanowaną kobietą. 00:07:20:I poważnie traktuję małżeństwo. 00:07:25:Nie wystawię go na szwank|dIa potajemnego romansu. 00:07:33:Gdybyśmy się pocałowaIi,|czym by się to skończyło? 00:07:42:To pana pierwsze|i ostatnie spotkanie... 00:07:47:z szanowaną kobietą. 00:07:53:Niech pan uwierzy|w moje wyjaśnienia. 00:07:59:Musimy okiełznać|nasze pragnienia. 00:08:08:Wystarczy mały krok, trzeba uważać,|niebezpiecznie igrać z ogniem. 00:08:16:Lecz wystarczy jedno spojrzenie,|by znów wpaść w sidła miłości. 00:08:24:Niech pan wie, na co się waży,|nie woIno kusić Iosu. 00:08:32:Lecz nim złamiesz sobie serce, 00:08:38:nie będę słuchać, 00:08:41:więc się strzeż! 00:08:48:FIirtowanie z wierną żoną|odbiera mężczyżnie radość życia. 00:08:56:Kocham panią,|pragnę i uwieIbiam. 00:09:01:I zakIinam,|by pani mnie kochała. 00:09:05:JeśIi pozostanie pani niewzruszona,|już zawsze będę nieszczęśIiwy. 00:09:14:A pani do końca życia|pozostanie wierną żoną. 00:09:24:Znam zagrożenia,|nie musi mnie pani ostrzegać. 00:09:30:Prawdziwa miłość|jest nieustraszona, 00:09:34:i nic mnie nie powstrzyma. 00:09:40:- Niech pan się mnie strzeże.|- Przecież widzę, że... 00:09:43:- ...pani nie odwzajemnia uczucia.|- Niebezpiecznie jest igrać z ogniem. 00:09:48:Pewnego dnia pan się odwróci|i znów będzie pan w jej mocy. 00:09:52:Nowa podnieta oznacza,|że żar miłości wygasa. 00:09:56:Czy pan wie, co czyni? 00:09:58:Prawdziwa miłość|nie znosi czekania. 00:10:01:Wyzywa pan Ios. 00:10:03:- Niech pan nie łamie sobie serca.|- Odważę się, by nie rozpaczać. 00:10:10:Nie będę słuchać,|więc się strzeż! 00:10:30:- O, WaIentyno!|- Najdroższy! 00:10:33:- Muszę panu coś powiedzieć.|- Ja też. 00:10:36:Zabraniam. Nie chcę tego słuchać. 00:10:39:To nie fair, że pani może mówić,|a ja nie. Powiem to tyIko raz. 00:10:44:Najdroższy,|niech pan się tak nie zadręcza. 00:10:49:- Musimy to zakończyć.|- Zakończyć? 00:10:52:To już koniec. 00:10:55:Do widzenia. Żegnaj. 00:10:59:Ciao, bambino. 00:11:03:Zamierzam znaIeżć panu żonę. 00:11:06:Żonę? DIa mnie? To niemożIiwe!|Kocham tyIko panią. 00:11:11:Błagam, przecież pan wie,|że nie chcę tego słuchać. 00:11:15:Jestem szanowaną małżonką 00:11:17:i świetIanym przykładem wierności,|zaufania w małżeństwie i... 00:11:22:bezpieczeństwa. 00:11:24:Prowadzi pani|firmę ubezpieczeniową? 00:11:28:Jest pani moim szczęściem. 00:11:30:Chcę wejść na wieżę EiffIa|i krzyczeć na cały Paryż! 00:11:34:To niepotrzebne.|Wystarczy, że ja o tym wiem. 00:11:37:- Proszę mi dać wachIarz.|- Po co? Przecież nie jest gorąco. 00:11:42:- Co pan wyrabia?|- Napiszę do pani. 00:11:44:Nie musi pan pisać,|jestem tuż obok. 00:11:48:Skoro zabrania mi pani mówić,|muszę to napisać. 00:11:54:To mówi moje serce. 00:11:58:Kocham... panią. 00:12:04:Jak pan śmie! 00:12:07:Przebywa w najgorszym|towarzystwie, bo mnie kocha. 00:12:11:Właśnie rozmawiałam o tobie|z panem de RosiIIon. 00:12:16:A nie mówiłem? 00:12:18:- Czy przybyła już pani GIawari?|- Nie wiem, aIe pójdę sprawdzić. 00:12:27:Panie, czyżby pan mnie porzucił? 00:12:30:- Tak... Nie... AIeż...|- Proszę iść ze mną. 00:12:43:Inni mężczyżni|też mogą coś dIa mnie zrobić. 00:12:47:- DIaczego ciągIe jest z nim?|- Bo pana kocha! 00:12:50:Oczywiście! Jestem taki mądry,|a robię z siebie głupca! 00:12:56:AIeż skąd, wasza eksceIencjo! 00:12:58:- A mój mąż?!|- Nie mówmy o nim. Bawmy się! 00:13:04:- Nie teraz, mój mąż!|- Do diabła z pani mężem! 00:13:08:DIaczego pani zawsze o nim mówi? 00:13:11:- Co mogło zatrzymać panią GIawari?|- Kim jest owa pani GIawari? 00:13:16:- Cóż jest w niej tak szczegóInego?|- Właściwie nic. 00:13:21:- Może tyIko jej 50 miIionów.|- 50 miIionów? Czarujące! 00:13:26:Do Iicha! Musi być atrakcyjna! 00:13:30:Skąd pochodzi? 00:13:33:Urodziła się w ubogiej rodzinie|w Pontevedro. 00:13:36:Gdy była młoda, oświadczył jej się|stary, bogaty bankier GIawari. 00:13:41:Najpierw odmówiła, 00:13:43:bo była zakochana|w młodym baronie DaniIe. 00:13:47:AIe jego wuj, wpływowy arystokrata,|zakazał mu tego małżeństwa. 00:13:53:Nawet nie mogIi się potem widywać. 00:13:56:DIatego pani GIawari|zgodziła się wyjść za bankiera. 00:14:00:Był tak uprzejmy, że zmarł wkrótce|po śIubie, zostawiając cały majątek! 00:14:05:- 50 miIionów!|- Niech żyje miłość! 00:14:09:- To zachwycające!|- Ciekawe, czy już przyszła! 00:14:13:Biegnę sprawdzić! 00:14:16:Trzeba ich powstrzymać! 00:14:19:O rety!|To bardzo poważna sprawa. 00:14:23:- 50 miIionów pani GIawari...|- Zdeponowała w banku w Pontevedro. 00:14:29:Ostatnio w banku było 50 miIionów|1 1 75 franków i 80 centymów. 00:14:34:- 50 miIionów naIeży do pani GIawari.|- 1 100 franków do mnie. 00:14:38:- A 75 franków do mnie.|- 80 centymów do reszty Iudności. 00:14:44:- JeśIi pani GIawari...|- PośIubi cudzoziemca... 00:14:48:- Wycofa pieniądze z naszego banku!|- A gospodarka się załamie! 00:14:53:- To będzie koniec świata!|- Prawdziwa katastrofa! 00:14:57:Bankructwo! A nasz ukochany kraj|nie ma takiego znaczenia w Europie, 00:15:02:żeby zbankrutować z honorem!|Nie mówiąc już o turystyce. Tak... 00:15:06:Rozumiemy! 00:15:08:- Do dzieła!|- Do dzieła! 00:15:13:Przybyła pani GIawari! 00:15:40:- Panowie, wystarczy.|- To na panią czekaIiśmy. 00:15:43:- Takie wzgIędy.|- Jest pani gwiazdą. 00:15:45:- Naprawdę już wystarczy.|- Jesteśmy zachwyceni. 00:15:50:To powitanie mnie zaszczyca. 00:15:55:Jesteście, doprawdy, zbyt miIi. 00:16:01:I za bardzo mi pochIebiacie. 00:16:11:Krótko przebywam w Paryżu|i nie znam tutejszych zwyczajów. 00:16:18:DIa damy z Pontevedro|to wieIkie zaskoczenie. 00:16:24:Jestem dziewczyną z prowincji,|na pewno to zrozumiecie. 00:16:29:Wasze kompIementy|nie pasują do mnie. 00:16:36:Wyznajecie mi miłość,|Iecz chyba wiem, 00:16:42:że chodzi wam o mój majątek,|o moją fortunę. 00:16:49:O nie! 00:16:56:Proszę nie zaprzeczać. 00:17:00:Gdy szukałam narzeczonego,|nie miałam pieniędzy, 00:17:06:a interesy żIe szły. 00:17:08:AIe gdy jestem bogatą wdową,|nagIe tłum mężczyzn otacza mnie. 00:17:16:Ona wie, jak się czujemy,|bogate wdówki mają swoisty czar. 00:17:24:Możecie mnie zdobyć,|choć cena jest wysoka. 00:17:31:Kto jest gotów ubić i...
enrico-40