<V ^ PISMO I MOWA REDNIOWIECZE UCHODZI ZA OKRES NIEMAL POWSZECHNE- go analfabetyzmu. Wieki ciemne, w których nikt pra- wie nie umiał czytać i pisać, których bohater - Karol Wielki - niepimienny, bawił się, jak chce Einhard, przed snem literami, zapewne próbujšc je krelić na woskowych tabliczkach. Tylko gdzieniegdzie w klasztorach mnisi przepisywali teksty kocielne lub pisma starożytnych mędrców, w gruncie rzeczy mechanicznie kopiujšc widziane przez siebie znaki. Ten poglšd ma swoje uzasadnienie. W porównaniu z rolš pisma w starożytnym Rzymie, widzianej chociażby przez uliczne napisy w Pompei, a także w porównaniu z wybuchem pisarstwa we wszyst- kich niemal warstwach społecznych za czasów renesansu i baroku, ubóstwo pimiennictwa redniowiecznego rzuca się w oczy. Czy jednak należy porównywać je z bogactwem czasów antyku, czy też raczej z absolutnym brakiem literatury pisanej w Europie barbarzyń- skiej, rozbijajšcej wiat cywilizowany w IV-VI w.? Warto może spojrzeć na redniowiecze jak na okres, w którym Europa ze stanu całkowitego analfabetyzmu z trudem, pokonujšc różne przeszkody, przechodzi do takiego rozwoju pimiennictwa, jakie trwa aż po czasy rewolucji mieszczańskich w erze nowożytnej. Nie należy przy tym jednolicie traktować całej epoki. Po pierwsze rozwój czytelnic- twa od XI do XII w. był bez porównania szybszy niż poprzednio, po drugie przecież do grona narodów piszšcych weszły te, które za- czynały od zera, które nie miały w spadku dorobku ródziemnomor- skiej literatury: Słowianie, Bałtowie, przynajmniej częć Germa- nów. Na pewno alfabetyzacja redniowiecza była możliwa dzięki dwom czynnikom: tradycji rzymskiej przetrwałej w Bizancjum i roli Kocioła, który umożliwił przyswajanie elementarnej wiedzy - nie tylko ustnej. Już Grzegorz Wielki (540-604) zwracał uwagę na potrzebę stosowania przekazu tak graficznego, jak i pisemnego: "Obraz jest w kociele tym dla ludzi prostych, czym pismo dla 123 umiejšcych czytać, ponieważ ci, co pisma nie znajš, w obrazie widzš i odczytujš wzór, jaki powinni naladować. Toteż obrazy istniejš przede wszystkim dla pouczania ludzi"1. Ten poglšd funkcjonował przez całe redniowiecze (i póniej). Dzieła plastyczne były dla analfabetów, oznaczało to jednak, ze istnieli także ci, którzy potrafił czytać. Ale sprawa nie jest prosta. W XIII -XV w. "instruktażowe" freski w kociołach zaopatrzone były w teksty, które w postaci wstęgi i dymków unoszšcych się z ust postaci uzupełniały treć namalowanš. Czy epitafia były tylko deko- racjš, czy służyły informacjš tylko wšskiemu gronu erudytów - trudno na to pytanie jednoznacznie odpowiedzieć2. Należy uczynić istotne zastrzeżenie: nie można przeprowadzać (notabene aż po dzi dzień) dychotomicznego podziału na piszšcych i niepimiennych. Między zawodowym pisarzem, uczonym, intele- ktualistš, a analfabetš istnieje wiele przypadków porednich. Doty- czš one ludzi w różnym stopniu posługujšcych się pismem. Sš osoby czytajšce tylko znane sobie teksty, np. modlitwy, sš także takie, które potrafš jedynie podpisać się, i to "rękš trzymanš". Na pewno obycie z pismem mieszczan włoskich czy hanzeatyckich było znacznie większe niż mieszkańców małych orodków w Polsce czv na Węgrzech. Wyuczony pisma szlachcic mniej miał okazji po- sługiwać się piórem niż pisarz sšdowy, ten za - niż uczony doktor na uniwersytecie. Zanim wypadnie nam przejć do sytuacji Polski, a więc kraju; ' który zaczynał budować od poczštków swoje pimiennictwo, trzeba uczynić trzy uwagi o badanej epoce, a mianowicie o stosunkach na | obszarze wpływów bizantyńskich, masowoci nauki szkolnej i zna- i czenia pracy umysłowej w hierarchii prestiżu wieków rednich. '' Ostatnie zagadnienie jest dobrze opracowane w literaturze przed- ,1 miotu. To w redniowieczu, już w XII-XIII w., narodził się | "intelektualista", człowiek żyjšcy z pracy swego umysłu, badacz, i myliciel, wykładowca uniwersytecki3. Był on postaciš typowš już \ dla okresu wypraw krzyżowych. Niezależnie od słów potępienia, jakich nie szczędzili uczonym ani w. Bernard z Clairvaux, ani inni przedstawiciele kierunku wyżej cenišcego walory moralne niż intelektualne (co zdarzało się aż do czasów naszego Długosza4), i Abelard, i w. Tomasz, w. Bona- wentura i Duns Scotus, Jan z Salisbury i Bartłomiej de Sassoferrato cieszyli się powszechnym uznaniem czy nawet sławš. Nie jest też prawdš, by uczonoć nie była w cenie. Na Półwyspie Iberyjskim król "Mšdry" był alternatywš króla "Zdobywcy" (Alfons i Ja- kub)5. "Cnoty intelektualne" - "prudentia, scientia, intelligentia, industria" pozwalały jak w wypadku oceny danej przez Długosza 124 pawłowi Włodkowicowi6, na umieszczenie uczonych ludzi w szere- gu "znamienitych". Nobilitacja wiedzy, wysokiego poziomu intelektualnego stano- wi dorobek redniowiecza. Otwierała możliwoć kariery, ale i osobi- stej satysfakcji z nabywanej wiedzy. Już w pierwszej połowie XII w. pisał Hugon do w. Wiktora7: "Odwróć się teraz w innš stronę - co widzisz? ... Widzę szkołę uczšcych się. Wielka jest liczba, róż- ny wiek ludzi: dzieci, chłopców, młodzieńców i starców, i też różne studia. Jedni uczš się naginać nieprzywykłe dwięki i surowy dotšd język. Inni - odmiany słów, układy i odchylenia, najpierw uczš się je poznawać ze słuchu, potem podawać sobie wzajem i przez po- wtarzanie przyswajać pamięci. Jeszcze inni żłobiš wosk rylcem. Inni rysujš różne kształty rozmaitymi barwami, wprawnš rę- kš wodzšc trzcinkš po pergaminie. Inni za ćwiczš się w trudniej- szym i gorętszym zajęciu i - jak się zdaje - ćwiczš jeden drugie- go w rozprawianiu o ważniejszych sprawach i starajš się wzajem wprowadzać podchwytliwie w pułapkę. Inni tršcajš struny rozpięte na drewnie. Widzę tam również rachujšcych. Jeszcze inni obja- niajš figury i miary. Inni ledzš bieg gwiazd i zmiany na niebie, dokładnie je opisujšc za pomocš przyrzšdów. Inni rozprawiajš o rolinach, o budowie człowieka, o rodzajach wszystkich rzeczy i o cnocie". Ten program nauczania był w gruncie rzeczy poczštkiem nowo- żytnej edukacji. Jak pisze B. Kurbis, mistrzowie redniowieczni "przeszli do rozbioru sztuki mylenia ... zdobyli się na uważnš obserwację pracy ludzkiej ... wniknęli w stosunki międzyludzkie ... omielili się ... nadawać rangę poznawczš współczesnemu wia- dectwu, obserwacji i eksperymentowi. Nie przeszkadzało to po- głębianiu również i samej nauki o Bogu, teologii"8. Czy rzeczywicie była "wielka liczba" uczšcych się? Na pewno nie na tym poziomie, ale coraz wiece; ludzi zaczęło pobierać naukę w szkołach. Ilociowo dominowały szkoły parafialne. Co prawda dopiero sobór laterański w 1215 r. nakazał utrzymywać przy ko- ciołach nauczycieli, którzy przygotowywaliby chłopców do służby Bożej i przekazywali im elementarne wiadomoci, niemniej istniały one już znacznie wczeniej, a ponadto umiejętnoć rachowania i pisania nabywano niewštpliwie także i w drodze praktyki zawodo- wej poza szkołš: w kantorze kupieckim lub lichwiarskim. Wiedza nabywana w szkole także służyła potrzebom zawodowym. Uchwała synodu w Akwizgranie z 789 r. przewidywała naukę czytania i pisa- nia po łacinie, a dla wyższych stopni kształcenia w szkołach parafial- nych także elementy arytmetyki i stylistyki, a więc pisania listów, testamentów itp.9 Podstawowa wiedza wypływajšca z nauki 125 katechizmu dotyczyła, niezależnie nawet od programu, umiejętno- ci praktycznych, chociażby liczenia czasu kocielnego. Za ważnš granicę dzielšcš społeczeństwa piszšce od niepiszš- cych można by przyjšć używanie pióra - nie z obowišzku, lecz by w formie pisanej wyrazić swój stosunek do wiata, utrwalić własne myli czy przeżycia. Inaczej mówišc, gdy pojawiła się literatura piękna, poezja i proza spisywana dla wyrażenia idei i uczuć. W Europie zachodniej zaczęły powstawać na większš skalę takie utwory na przełomie tysišcleci. Włoska pień zapisana i utrwalona w pamięci znana jest i z wczeniejszego okresu. W XI i XII w. rodzš się utwory prowansalskie, północnofrancuskie, katalońskie, niemie- ckie, czeskie10. Szczególne znaczenie miał tu swój rozwój pisma, i to rodzimego na Rusi kijowskiej11. Zachowane dziesištki tysięcy zapi- sków na korze brzozowej pozwalajš stwierdzić, że pismo poczynajšc od schyłku XI w. towarzyszyło licznym przedstawicielom warstw wyższych niemal we wszystkich dziedzinach życia. Pisano rachunki i transakcje handlowe, listy w sprawach gospodarczych, miłosnych, a nawet rysowano i opisywano bajki dla dzieci! Znane też były - niezależnie od wštpliwego pochodzenia Wyprawy księcia Igora - utwory literackie. Trudno okrelić, jak liczne było grono piszšcych. Dla Europy zachodniej najbardziej optymistyczny jest sšd C. M. Cipolli12, że w XVI w. ponad połowa mieszkańców miast umiała pisać i czytać, natomiast ponad połowa mieszkańców wsi nie posiadała tej umiejęt- noci. Nie ulega wštpliwoci jednak, że włanie od połowy rednio- wiecza nastšpił skok jakociowy, który umożliwił pomnożenie gene- racji piszšcych, bez czego trudno wyobrazić sobie rozkwit kultury Odrodzenia. Od XIII w. redniowieczna Europa nie mogła już się obyć bez pisma. Informacje o tym czerpać można z licznych tekstów. Znamy nawet charakter pisma ludzi pióra, znamy i utwory piękne, listy, pamiętniki i zapiski pro memoria, sygnowane przez ich autorów. Wtedy też pojawiajš się coraz bogatsze informacje o bibliotekach. Być może posiadanie ksišg stanowiło niekiedy tylko wyraz aspiracji kulturalnych (jak i uczestniczenie w confraternitates litterarum). Był to może rodzaj snobizmu intelektualnego. Ale istnienie księgo- zbiorów jest jednak wskazówkš dotyczšcš obycia ich posiadaczy z pismem. Poredniš, lecz istotnš wskazówkę stanowiš ...
ptomaszew1966