Pierwsza chwila uwielbionego ciała
Miejsce moje upływa w pamięci.Nie przemija cisza dalekich uliczek zatrzymana w przestrzeni jak szkło,które w źrenicach czystych rozpadało się w światło i szafir -Najbliżej są słowa dziecka, na których ta cisza się wzbija "mamo - mamo".I znowu na dno tych samych uliczek niewidzialnym osuwa się ptakiem.Długo tam powracałam do wspomnień,bo od każdego z nich nieustannie rozszerza się życie,wzbiera w głębi niesłychaną treścią.Tak równo przystaje do myśli i uczuć -jakby waga w tętnicach krwi nie zakłócała ciszy -tylko równo wespół z oddechem wychylała się myślą i pieśnią.To jest chyba modlitwa,mój Synu,to są dni proste,które przebrały swą miarę i powoli zaczynają napływać w źrenice moich oczu -i w krew, która od nich się swego ciężaru wyzbywa.To są dni proste,mój Synu - uniesione z tamtych uliczek,na których stoi cisza odsłaniając dziecięcy twój głos -jakże inaczej teraz słowa twoje z oddali słyszę,niegdyś szeptane wargami -a teraz samą myślą wniesione do mej duszy i mówione tak bardzo wprost.
Justyna00161