Chapter VII.pdf

(151 KB) Pobierz
Forever. Rozdział VII: Niebezpieczne piękno
Alex & Michael Story.
Rozdzia ł 7
Niebezpieczne pikno
ę
Zderzyłam się z Michaelem, wbiegając do studia. A dokładnie po prostu na niego wpadłam –
cała jaxD. Przywaliłam łokciem w drzwi łazienki, które chciał zamknąć i poleciałam na niego
(bez skojarzeń:P). Całe szczęście udało mu utrzymać równowagę, uff.
O rany, dziewczyno, ostrożnie:D... - zaśmiał się.
Sorry – spąsowiałam. - Widzisz, nie żartowałam z tym potykaniem i wpadaniem...
Tak, już zapamiętałem, żeby zawsze ci wierzyć:D – wyszczerzył zęby.
Poszliśmy do studia i zajęliśmy się dopieszczaniem melodii.
Chciałabym, żeby tuż przed refrenem kopało po uszach – pokręciłam głową. - Więcej
gitar... Tak: dum, dum, duuum...
Hm... OK. Perkusja powinna być wyraźniejsza pod koniec.
Tak, dobry pomysł...
Pracowaliśmy, pracowaliśmy, pracowaliśmy. Michael był bardzo szczegółowy i wymagający, ale
oczywiście także uprzejmy i delikatny, więc jego uwagi mnie nie irytowały. Współpraca z nim
była naprawdę wspaniałym doświadczeniem.
Kiedy wróciłam z kubkami herbaty z cytryną i miodem z rękach, Michael gapił się na kolaż ze
zdjęć, które zrobiła Karolina. W Nowym Jorku byłam zazwyczaj bez przyjaciół i rodziny, więc
chociaż mogłam spojrzeć na ich fotografie i się uśmiechnąć. Były tam zdjęcia mnie i Joe'ego,
mnie z przyjaciółmi, z siostrą, z zespołem... Domyśliłam się, że wzrok Mike'a spoczywał na
fotce, na której sięgałam językiem podbródka, a Martynka, najstarsza latorośl mojej siostry
robiła mi rogixD. Haha, tym razem przypomniało mi to o sytuacji podczas Prime TimexD.
A sięgasz nosa językiemxD? - zachichotał.
Nie, nie mam takiego długiego językaxD... Bella maxD.
A kim jest ta dziewczynka, która manifestuje to, jaka jesteś złaxD?
Haha, mocny tekstxD! - wybuchnęłam śmiechem. - To najstarsza córka mojej siostry.
Oochh, twoja siostra ma dzieci:D? Ile? - oczywiście Michael podchwycił temat;).
Troje. Martyna, ona jest na zdjęciu, ma 5 lat. Ala 4, a Tomek 3. - wskazałam mu zdjęcie
moich siostrzenic i siostrzeńca.
Super:D... - wyszczerzył zęby, rozmarzając się nieco. Wcale nie rozumiem, jak można
było być tak złym, tak podłym, tak wyrachowanym... Człowiekiem, by oskarżyć go o tak
straszne rzeczy! Ta czułość w jego głosie, gdy mówił o dzieciach... - Sądzę, że nie ma
nic lepszego, niż gromadka dzieci. A ty, chciałabyś być kiedyś matką, Alex?
Zamyśliłam się głęboko. To nie było takie łatwe, jak się wydawało.
Och... Właściwie nie jestem pewna. Petra strasznie namieszała mi w głowie. Ożeniła się,
gdy miała tylko 20 lat. Oczywiście ona i Marcus są bardzo szczęśliwi, naprawdę... Ale
rozumiesz, ona jest bardzo często sama z dziećmi. Kiedy byłam w ostatniej klasie,
chodziłam do szkoły dużo częściej, niż zazwyczaj mi się zdarzało i oczywiście byłam w
domu, więc widziałam, jak ona ciągle zajmuje się dziećmi, rzecz jasna Marcus jej
zawsze pomaga, ale te dzieciaki to prawdziwa puszka Pandory:D... - uśmiechnęłam się.
- Siostra często była po prostu wykończona, mówiła mi ciągle: tylko pamiętaj, zastanów
się dziesięć razy... Dziesięć razy, nim się ożenisz. A dwadzieścia, nim postanowisz mieć
dziecko. Właśnie tego się zawsze bałam, bałam się, że będę mówić to samo. Więc
właściwie wzdrygam się na myśl o ślubie. Bo to taka wieczna przysięga. Postanowiłam
sobie, że jeśli wyjdę za mąż, to się nie rozwiodę – jak aż do śmierci, to aż do śmierci.
Hm, właściwie chciałabym jednak mieć kiedyś dzieci... Jednak rodzicielstwo bardzo ich
uszczęśliwiło... Chociaż zostawiłam już po sobie muzykę – zażartowałam. - Ale...
Kiedyś. Kiedyś.
Aha. To świetnie, że są szczęśliwi. Kiedy budzę się rano i przypominam sobie, że mam
Prince'a, Paris i Blanketa, od razu czuję się szczęśliwy. - oznajmił rozmarzony. Dzieci
musiały go naprawdę uszczęśliwiać:D.
Tak powinno być – wyszczerzyłam zęby, a potem moja twarz stężała, bo przypomniał mi
się mój dzisiejszy sen.
Coś nie tak? - mój przyjaciel zmarszczył brwi znad kubka herbaty.
O matko, przypomniało mi się, jaki miałam sen – pokręciłam głową i nie czekając na
jego reakcję, zaczęłam opowiadać: - Byłam w Cieszynie, w kościele. Był przystrojony na
ślub. Weszłam do środka, a tam Karolina, moja przyjaciółka, poprawiała dekoracje.
Zapytałam więc, kto się żeni. A ona... - głos mi zadrżał – ona powiedziała: Jak to kto?!
Przecież ty, nie pamiętasz? - spojrzałam na swoje ręce i miałam na palcu wielki
zaręczynowy pierścionek, taki wielki i ciężki, że przygwoździł mnie do posadzki.
Michael milczał.
Możesz się śmiać, jutro na pewno będzie mnie to bawiło – zapewniłam go.
Hm, to raczej nie było zabawne. Takie sny zazwyczaj mają jakieś ukryte znaczenie.
Może powinnaś zajrzeć do sennika?
Hm, może masz rację... Ślub, dekoracje, przyjaciel, wielki zaręczynowy pierścionek,
tak?
Tym razem oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Tak, chyba takxD...
Zaniepokoił mnie brak informacji w śnie o tym, kto jest moim narzeczonym, ale nie podzieliłam
się tym z Mikeym.
Rozmawialiśmy dużo, naprawdę dużo, o wszystkim i o niczym. A potem próbowaliśmy dotknąć
językiem to szczęki, to nosa, to podbródka, to uchaxD. Mieliśmy z tym dziką zabawę,
śmialiśmy się naprawdę okropnie:D. Śmiech Michaela brzmiał cudownie, rozświetlał jego twarz,
nawet jego ciemne oczy wydawały się jaśniejsze, gdy śmiał się tak serdecznie. Może są takie
jak moje, które pod wpływem oświetlenia są to szare, to zielone? Aczkolwiek Mike miał
naprawdę piękne oczy. Ciemne, tak bardzo głębokie... Można by się w nich utopić! Refleksy
odbijały się w jego tęczówkach naprawdę pięknie... Ach, ten kolor był nie do opisania! Jego
oczy były niewymownie niesamowite, fascynujące. Czułam, że mogłabym w nie patrzeć i
patrzeć. Biła z nich szczerość i radość; naprawdę się śmiały. I gdy on się uśmiechał, ja miałam
zawsze odruch, by zrobić to samo. Jego oczy i uśmiech były zabójczą parą, zaiste. Chociaż
nigdy nie dziwiłam się wrzeszczącym milionom na jego koncertach; na pewno robiłabym to
samo. Piękno Michaela było wręcz niebezpieczne.
Gapiłam się tak na niego, myśląc o tym, o czym właściwie nie powinnam, aż wróciłam do
rzeczywistości i zorientowałam się, że Mike także się we mnie wpatruje, z nieco nieobecną
miną. Poczułam gorąco na policzkach i przeniosłam wzrok na komputer.
To co, sprawdzamy, jak prezentuje się nasza kompozycja? - wyjąkałam.
Achhh, jasnee... - przytaknął mój przyjaciel, nadal nie myśląc całkiem trzeźwo. Byłam
ciekawa, o czym tak rozmyślał, i co zobaczył w mojej twarzy, co go tak rozkojarzyło –
bo raczej nie miałby takiej miny, gdyby po prostu oglądał moje ogłupienie, gdy badałam
jego twarz. Niestety, nie bardzo mogłam o to zapytać:(...
Wprowadziliśmy do melodii kilka poprawek, przeanalizowaliśmy ją wnikliwie kilkakrotnie, aż
stwierdziliśmy, że jest IDEALNA. Uff. Nareszcie będę miała idealny utwór! W ogóle piosenkę,
którą będzie można nazwać utworem, hurra:D!
Uff, jak to dobrze, że już skończyliśmy – uśmiechnął się z ulgą mój współpracownik. -
Bo twoja ekipa przylatuje w poniedziałek, tak?
Tak. O właśnie – przypomniałam sobie o czymś – a ty masz dużą ekipę, Michael? Bo
gdy wydawałam drugą płytę...
Pamiętasz coś z tych czasów? To przecież było wieki temuxD! - zażartował.
Tylko najważniejsze rzeczy – zaśmiałam się. - Miałam wtedy wywiad dla pewnego
czeskiego radia i prowadzący powiedział mi, że mam ekipę jak Michael JacksonxD.
Aha – Mike nadal się śmiał w ten cudowny sposób - Ciekawe, skąd wiedział, że mam
dużą ekipęxD... A jaka jest twoja?
Noo... Leszek jest moim producentem... Michał jest road managerem... Misa to moja
managerka... Sam jest manegerem z amerykańskiego oddziału wytwórni, Artur z
polskiego, Pavel z czeskiego... Daniel jest producentem muzycznym... Och, jest też
Marcin, mój kompozytor... Aneta jest adminką webu... I oczywiście De Rocx Alex
Rock;), czyli Marcus, Martina, David, Lukas, Eddy... Chyba o nikim nie zapomniałam –
wyraziłam nadzieję.
Sporo – gwizdnął Michael.
Jak ktoś mnie wkurza, to zawsze żartuję, że go wywalę i będzie mniej kasy do
dzielenia:D – zaśmiałam się.
Brzydko – śmiał się Mike, grożąc mi palcem.
Nigdy nie mówiłam, że jestem grzeczna:D.
No cóż, skoro łamałaś hurtowo drzewka, mając 5 lat... - pokręcił głową, na co
wybuchnęłam śmiechem. - To wiadomo, że grzeczna nigdy nie będzieszxD.
Bycie grzeczną jest nudne – moja mina doskonale obrazowała kwestię. - Ludzie wolą
osoby z pazurem. Ja też. Nie wierzę, żeby istniał ktoś tak idealnie grzeczny, kto nigdy
się nie denerwuje, nie wrzeszczy, nie przeklina, nie kopie i w ogóle.
Nie kopiexD... - zaśmiał się znów. - Uważasz, że egzystencja takiej osoby jest
niemożliwa?
Jakieś aluzjexD? - zapytałam, a on tylko się śmiał, znów zaczynając mnie
dekoncentrować. - Daj spokój, przecież na pewno przeklinałeś.
No... W Scream i Morphine...
Kocham te dwa kawałki:D – wyszczerzyłam zęby.
Bo są w nich niecenzuralne słowa?
Nie – wybuchnęłam śmiechem – są takie prawdziwe... Ale poza nagraniami, jestem
pewna, że przeklinałeś, daj spokój, Mike!
OK, przeklinałem... Jak złamałem sobie kiedyś nogę. - przyznał niechętnie, spuszczając
wzrok. - Najpierw wrzasnąłem: Słodki Boże! a potem zakląłem. Nie każ mi tego
cytować... - zarumienił się, a ja pokładałam się ze śmiechu. Policzki naprawdę mnie
bolały:D.
Jesteś strasznie zabawny, wiesz:D?
Twoje miny też są niesamowicie śmieszne:D – przyznał.
Tak, wszyscy mi to mówią – przewróciłam oczyma, przesuwając wysuniętym językiem
po górnej wardze, więc znów się śmiał. - Może jestem niedobra, ale też dziwna. Nie
palę, nie piję, nie ćpam.
To powinnaś się cieszyć.
Cieszę się. Nawet na własnej osiemnastce nie piłam. Tylko jak miałam 5 lat...
Słucham?! - znów zrobił wielkie oczy. Moje poczynania musiały naprawdę nie mieścić
mu się w głowie:D.
Pozwól mi dokończyć! Jak miałam 5 lat, wypiłam babci szklankę wódki, myśląc, że to
woda... A gdy miałam 9 lat, wujek poczęstował mnie papierosem i stwierdziłam, że
nigdy tego nie spróbuję. - powiedziałam poważnie.
A narkotyki? - starał się brzmieć neutralnie.
Hehe, nigdy nie próbowałam:D... Chociaż to nieco dziwne, bo tutaj marihuana jest
popularna jak piwo i zakazana, niexD? O nie, tego nigdy nie zamierzam próbować.
NIGDY. - stwierdziłam twardo. - Naprawdę jestem dziwna, nawet kawa mi nie smakuje.
Też nie lubię kawy:).
Jak miałam 9 lat, wzięłam kawę Petry, myśląc, że to herbata, skosztowałam i wyplułam.
Na siostręxD. Nieźle mnie opieprzyłaxD.
Ty masz naprawdę niezłe akcje – Michael znów się śmiał do zadyszki:D.
Gdybym opowiadała ci wszystko, co jeszcze pamiętam, zeszłoby nam dużo czasu:D...
Świetnie! Mnóstwo śmiechu z tobą to jest to:D! - znów uśmiechnął się tak cudownie,
zacierając ręce z ekscytacji jak dzieciak. Ale do niego to idealnie pasowało:D.
To be continued...
Thank You for download this file! Check out my deviantART for more stories, lyrics of
songs, graphic and other stuff!
Enjoy!
Please don't copy this file! If U download this file from other site than my web site , dA or
289997453.001.png 289997453.002.png
Zuz@nka
289997453.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin