Wilkołak (The Wolfman) TS.XViD 2010.txt

(27 KB) Pobierz
00:00:05: Synchro Dedol16
00:01:20: Poka� sie!
00:01:35: Wiem, �e tam jeste�!
00:02:12: Pomocy!
00:02:14: Pom�cie mi!
00:02:19: Niech mi kto� pomo�e!
00:02:23: Pomocy!
00:02:26: W I L K O � A K
00:02:34: Drogi Panie Talbot, Wierz� �e Pa�ski brat|wspomina� o mnie w korespondencji,
00:02:40: Jestem Gwen Conliffe, narzeczona Bena.
00:02:44: Pisz� aby donie�� o znikni�ciu Pa�skiego brata.
00:02:48: Zagin�� kilka tygodni temu|i obawiamy si� najgorszego.
00:02:52: Dowiedzia�am si�, �e obecnie przebywa Pan tu, |w Anglii, razem z trup�,
00:02:55: lecz wraca niebawem do Ameryki.
00:02:58: Rozumiem, �e nie kontaktowa� si� Pan z bliskimi od wielu lat.
00:03:06: Lecz rozpaczliwie b�agam,|by pom�g� nam Pan odnale�� Bena.
00:03:10: Prosz� przyby� do domu, do Talbot Hall.
00:03:39: Jest tu kto?
00:03:50: Sampson!
00:04:02: Lawrence?
00:04:04: Witaj ojcze.
00:04:08: Ahh... Wtem oto...
00:04:10: Powraca marnotrawny syn.
00:04:12: Nie my�li ci si� t�usty cielec, mam nadziej�.
00:04:15: Zostaw!
00:04:19: Nie miewamy wielu go�ci.|- Dobrze wygl�dasz.
00:04:22: Ja cz�stom rozmy�la� nad twym wygl�dem.
00:04:28: W sprawie brata przychodzisz?
00:04:30: Zostaw.
00:04:32: Tak...
00:04:33: Miss Conliffe dowiedzia�a si�, �e jestem w Londynie.
00:04:36: Sampson!|- I pos�a�a mi list,
00:04:39: donoszacy o znikni�ciu Bena.
00:04:42: Pomy�la�em, �e pomog�.|- Yes, that's a splendid idea.
00:04:47: Lawrence, wspania�a idea,|lecz p�no, obawiam si�.
00:04:50: Nieszcz�liwie, brata twego zw�oki znaleziono w rowie, przy Priory Road, zesz�ego ranka.
00:04:57: Masz, zak�adam, w co si� odzia� do pogrzebu.
00:05:00: Sir Johnie!|Pami�tasz ty mojego syna?
00:05:03: Lawrensie... Singh, s�uga m�j.
00:05:07: Paniczu Lawrence.
00:05:10: Dobrz� ci� widzie�.
00:05:13: Dobrze ze� sie zjawi�.
00:05:15: Czy Miss Conliffe powiadomiona?
00:05:18: Jest na g�rze, �pi.
00:05:29: Gdzie trzymaj� cia�o Bena?
00:06:06: Ojciec tw�j kaza�, by wraz z Benem|pogrzebiono rzeczy jego bliskie.
00:06:10: B�dzie szkoda.
00:06:13: Dzi�kuj�.
00:06:16: Nie robi�bym tego, Paniczu, to jest...
00:06:19: Przegapi�em ca�e jego �ycie.
00:06:55: Mo�e to nie by�a �adna bestyja?
00:06:58: lecz szczwany morderca...
00:07:01: Kto�, kto nosi� uraz� do tych ludzi,
00:07:03: by okpi� w�adze, ubija cz�owieka,
00:07:06: ...a potem cia�o drze na sztuki, by zda�o si� to|dzikiej bestyji uczynkiem  .
00:07:10: Absurd! Kt�by si� podj�� takiego mozo�u?|- A od cygan�w ta�cz�cy nied�wied�, jego to mo�e by� sparawka.
00:07:15: Ten wylinia�y zwierz?|Trzech ubi�? ...w�tpi�.
00:07:20: Na w�asne oczy widzia�em trupy.
00:07:23: Niezwyczajne rany.
00:07:25: Bardzo osobliwe.
00:07:27: Okrutne zada�o je stworzenie.
00:07:29: Cholerni Cyganie, w��cz� si� po prowincji,|przynosz�c z sob� daibelstwo.
00:07:34: Zjawili si� a dwa tygodnie p�niej dosz�o do tego.
00:07:37: Ja s�dze, �e Ben Talbot polaz� do ich obozowiska...
00:07:40: ...�eby obcowa� z cyga�sk� dziwk�.|Nied�wied� wzi�� go w swoje �apy,
00:07:45: i co zosta�o, wrzucili w r�w.|- To nie ma nic wsp�lnego z Cyganami.
00:07:49: 25 lat temu,
00:07:52: ...m�j ojciec go znalaz�...
00:07:54: ...Quinna Noddy i ca�e jego stado...|�by i wn�trzno�ci i B�g wie co, rozwleczone po
00:08:01: torfowisku na obszarze �wierc mili.
00:08:03: A Quinn, grymas jego twarzy...
00:08:06: ...jakby go �ywcem co �ar�o.
00:08:10: Cokolwiek za tym sta�o,
00:08:11: by�o pot�ne... mia�o szpony, |i �rut si� tego nie ima�.
00:08:17: P�niej...ojciec poszed� do domu|i stopi� �lubne �y�ki matki,
00:08:24: i odla� z nich srebrne kule.
00:08:29: Nie opu�ci�bym domostwa noc�|podczas pe�ni, od tamtej pory.
00:08:35: Wci�� twierdz�, �e wina nied�wiedzia.
00:08:58: W czym mog� pom�c?
00:09:00: Mia�em nadziej� zamieni� s�owo z pann� Conliffe.
00:09:03: Chwileczk�, prosz� pana.
00:09:21: Panienko Conliffe ...
00:09:24: Jestem Lawrence.|- Wiem kim jeste�.
00:09:29: Przykro, �e poznajemy si� w takich okoliczno�ciach.
00:09:33: Nale�a�y do Bena,|Chcia�by, zeby� je mia�a.
00:09:42: Je�li jest co�, czego by� potrzebowa�a,|cokolwiek... Daj mi zna�, prosz�....
00:09:48: Chcia�abym wiedzie�, co mu si� przytrafi�o.
00:09:54: Zrobi� co w mojej mocy.|- Dziekuj�.
00:10:02: Dziekuj�, �e przyby�e�.
00:10:11: Widzia�em dzi� cia�o Bena.
00:10:13: Jaki� zwierz|m�g� zobi� co� takiego?
00:10:16: Widzia�em robot� Kodiaka i bengalskiego tygrysa...
00:10:19: ...natura bywa w�ciek�a, ale...
00:10:22: Musz� powiedzie�, �e niczego podobnego jeszczem nie widzia�.
00:10:26: Ludzie w miasteczku twierdz�, �e to cz�owiek.
00:10:32: Masz na my�li grasuj�cego po torfowisku szale�ca?
00:10:35: Ta, to mo�liwe ...Ale wtedy, my�l�, zaszczu�yby go moje psy.
00:10:39: Z drugiej strony...
00:10:42: Rany te s� tak okrutne...�e wydaj� si� za�wiadcza� |o cokolwiek ludzkiej li tylko zdolno�ci do takowej wrogo�ci .
00:10:48: Znalaz�em dziwaczny medalion w�r�d dobytku Bena.
00:10:52: Taak, Sikh Dharma Bana, |by� wschodnim �wi�tym...
00:10:57: By� te� Romem.
00:10:59: Wi�c Ben mia� do czynienia z Cyganami?
00:11:04: A i owszem...
00:11:07: By� naszym negocjatorem.
00:11:09: Lokalne ziemia�stwo zap�aci�oby,|byle Cyganie trzymali w ryzach swoje przest�pcze zap�dy...
00:11:13: i wynie�li si� jak tylko....
00:11:18: ... sprzedadz� ca�e swe wino a tutejszym zbrzydn� |uciechy z czarnow�osymi paniami.
00:11:32: [cytat z wiersza 'The cloud' Percy Bysshe Shelleya]|That orbed maiden with white fire laden,|whom mortals call the Moon,orange1
00:11:37: Glides glimmering o'er my fleece-like floor,
00:11:40: By the midnight breezes strewn.
00:11:46: She exerts enormous power, doesn't she?
00:11:55: Chcia�bym, zeby by�o inaczej.
00:11:58: Nie spogl�daj wstecz, Lawrence. |Nigdy wstecz...
00:12:01: Przesz�o�� to dzicz zgr�z.
00:12:10: Lawrence... ciesz� si�, �e� w domu.
00:12:50: Matko!
00:12:56: Matko!
00:13:11: Lawrence...
00:13:17: Lawrence!
00:13:24: Lawrence!|Ocknij si�.
00:13:27: S�ysza�em co�.
00:13:39: Lawrence.
00:13:41: Lawrence, boj� si�.
00:13:44: Wracaj do ��ka.
00:14:39: Matko?
00:14:43: Matko!
00:15:31: Witaj.|- Witaj.
00:15:39: Ben m�wi�, �e bawili�cie si� tu jako dzieci.
00:15:42: To by� nasz azyl.
00:15:45: Przed czym?
00:15:47: Raczej przed kim?
00:15:50: Tw�j ojciec ...
00:15:52: On zwyk� zachowywa� dystans.
00:15:56: Ben powiedzia�, �e to dlatego,|�e przypomina�am mu twoj� matk�.
00:16:01: Tak samo jak i ty.
00:16:04: Co jest powodem umieszczenia mnie|w przytu�ku na ca�y rok.
00:16:09: Odes�a� mnie do ciotki, do Ameryki.
00:16:15: Na pewno nie zostaniesz na kolejn� noc?
00:16:17: M�j ojciec ma zatrzyma� si� w zaje�dzie, to...|bardziej dogodne przy podr�y poci�giem.
00:16:25: Kiedy wracasz do Londynu?
00:16:27: Nie wcze�niej ni� odkryj�, co spotka�o mego brata.
00:16:42: Lawrence, wszystko �adnie-pi�knie...|My�l�, �e twoje dochodzenie mo�e zaczeka� do jutra.
00:16:47: Ksi�yc jest dzisiaj w pe�ni i...
00:16:50: Wola�bym, zeby� dzi� pozosta� w murach domu,|na wypadek gdyby twoja teoria o grasuj�cym szale�cu okaza�a si� prawdziwa.
00:16:57: Nie chc� i ciebie straci�.
00:17:29: Zaj�� si� koniem, Sir?
00:17:34: Dobry wiecz�r.
00:17:38: M�wi, �e musisz pozosta� w obozie.|Lasy nie s� bezpieczne.
00:17:41: Zapytaj czy zna kogokolwiek sprzedaj�cego to.
00:17:44: Powiniene� rozmawia� z Malev�.
00:17:46: Z kim?|- Maleva.
00:17:54: To by�o przy ciele mojego brata.
00:17:59: Przybywa wasz tabor,|trzech ludzi zostaje zabitych.
00:18:03: Nie s�dz� by mia�o to ze sob� co� wsp�lnego.
00:18:05: Nie ma nic wsp�lnego.
00:18:08: Tylko wiara.
00:18:10: Lecz ona zagrywa kart�  ukrytej r�ki.
00:18:13: Opowiedz mi o moim bracie.
00:18:50: Dawaj cholernego nied�wiedzia ty stary oszuka�czy poskramiaczu.
00:18:52: My ju� wiemy co tu si� dzieje.|- Ta�czy. On ta�czy.To wszystko.
00:18:57: Chod�cie ch�opcy! Co my tu mamy?|- Przyszli�my po nied�wiedzia.
00:19:01: To on zabija.|- Na mi�o�� bosk�!.
00:19:03: Jest niszkodliwy.
00:19:28: Co si� sta�o?|To diabe�. Diabe�!
00:20:08: Matko!
00:20:11: Maria! Gdzie jeste�, Marysiu?
00:20:20: Tutaj!
00:20:21: Maria!
00:20:27: Maria!
00:20:38: We� dziewczynk�!|Zosta� w obozie!
00:21:10: Ch�opcze!
00:21:14: Ch�opcze!
00:22:13: Cofnij si�, sprowad� pomoc!|Wo�aj Malev�!
00:22:27: Gdy uk�si bestyja, nie znajdzie si� drakiew.
00:22:31: By�o da� mu zemrze�.|- To by�by grzech?
00:22:35: �aden grzech u�mierci� potwora.
00:22:38: Czy�by?
00:22:50: Czasami droga wiary bywa drog� okrutn�.
00:22:53: Uwolni� go mo�e tylko czyja� mi�o��.
00:23:29: Lawrence.
00:23:31: Matko Boska!
00:23:34: Pom� mi, Singh!
00:25:50: Rzek�bym tydzie� temu, �e|tobie nie u�y� ramienia tego ju�.
00:25:52: A teraz?|- Wygl�da, �e samo si� uleczy�o.
00:25:59: Wr�c� pod koniec tygodnia zobaczy� jak si� miewasz.
00:26:01: Dzi�ki, doktorze.
00:26:04: Panno Conliffe?|- Tak?
00:26:05: Chc� podzi�kiowa�.|- Za?
00:26:08: Za przed�u�enie twego pobytu tu w Blackmoor|razem z nami w tym trudnym czasie.
00:26:13: I za bycie, w pewnym sensie ...Filii Oboediens (pos�uszny syn),|mimo �e musia�a� podejmowa� tego trudu.
00:26:19: Lawrence pr�bowa� docie� co spotka�o Bena.
00:26:23: I...teraz wiemy|�e to nadal tam jest.
00:26:28: Tak czy inaczej...Dzi�kuj�.|- Nie ma za co.
00:27:18: Powiniene� spa�, Lawrence.
00:27:20: Tako� i ty.
00:27:24: w czym mog� pom�c?
00:27:27: Wybierasz si� na wojn�?
00:27:30: Sikh jest wojownikiem Boga,|musi zawsze zbroi� si� przeciw z�u.
00:27:37: Wierzysz w kl�twy?
00:27:40: Domostwo to widzia�o wi�cej|ni� pospolite cierpienia.
00:27:44: Matka twa...brat.|Tak, wierz� w kl�twy.
00:27:49: Jako mog�e� to znie��|przez te wszystkie lata?
00:27:53: Nie musia�e� zostawa�.
00:28:01: Argentum...
00:28:05: Nie wiedzia�em, �e polujesz na monstra.
00:28:07: Czasem to monstrum nastaje na ciebie.
00:28:42: Tak, odni�s� do�� ci�kie obra�enia|, inspektorze, i...
00:28:45: Cierpi na utrat� pami�ci,|jego obecna u�yteczno�� jest nijaka .
00:28:49: S�dz�, �e z jakiego� p...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin