05 - profilaktyka i leczenie raka.rtf

(201 KB) Pobierz

PROFILAKTYKA  I  LECZENIE

RAKA

 

AUTOR: Sławomir Gromadzki (zielarz@nadzieja.pl)

 

 

 

CZY MOŻNA WYLECZYĆ SIĘ Z RAKA?

Jeśli chorujesz na jedną z chorób nowotworowych, to bez względu na to czy jest to łagodny czy złośliwy nowotwór, ten podręcznik zawiera wszystkie najlepsze i najistotniejsze informacje, na temat naturalnych sposobów leczenia raka. Jeśli tylko podejmiesz stanowczą decyzję i bardzo dokładnie zastosujesz wszystkie podane tu zalecenia, wówczas całkowite wyleczenie się z raka może stać się dla Ciebie rzeczywistością. Ale nawet, jeśli pomimo usilnych starań choroba nie ustąpi i staniesz w obliczu nieuchronnej śmierci, to dzięki zapoznaniu się z treścią tej broszury, a szczególnie rozdziału NASTAWIENIE PSYCHICZNE, zbliżająca się śmierć nie będzie już dłużej powodem depresji i lęku, ale stanie się „zyskiem" (Fil. 1,21). Będzie tak tylko dzięki temu, że w Twoim sercu miejsce bojaźni i niepewności zajmie pokój oraz niezachwiana nadzieja nowego, nigdy niekończącego się życia bez chorób, cierpienia i śmierci.

Pomimo tego jednak, że w przypadku zaawansowanego stadium rozwoju tej choroby, nikt z ludzi nie jest w stanie zagwarantować wyleczenia, to nawet w takiej sytuacji nie można tracić nadziei i wpadać w rozpacz, gdyż szansa na wyleczenie zawsze istnieje. Najlepszym tego dowodem jest to, że powrót do zdrowia stał się rzeczywistością w życiu wielu osób, które nie załamały się, ale podjęły stanowczą walkę z chorobą i odniosły zwycięstwo. Na całym świecie istnieją tysiące ludzi, którzy odzyskali zdrowie, pomimo tego, że powiedziano im, iż dni ich życia zostały policzone. Osobiście znam wiele osób, u których stwierdzono raka, jednak uwolniły się od tej choroby, dzięki temu, że mi zaufały i postąpiły zgodnie z opisanym w niniejszym opracowaniu planem leczenia.

W trakcie wykładów w Gdańsku poprosiła mnie o pomoc pewna pani w średnim wieku, która pracowała jako wykładowca na uczelni medycznej. Stwierdzono u niej kilka guzów nowotworowych na różnych organach: jajnikach, piersi i nerce. Gdy po jednym z wykładów, jakie prowadziłem w Gdańsku podeszła do mnie, żeby porozmawiać, zauważyłem, że była bardzo zaniepokojona, ale powiedziała, że bardzo dokładnie zastosuje wszystko, co usłyszała w trakcie wykładów, i co powiedziałem jej podczas rozmowy. Jak dowiedziałem się później, już następnego dnia zrezygnowała z picia kawy, spożywania mięsa i słodyczy. Codziennie wychodziła z domu na energiczne spacery. Każdego dnia rano i wieczorem czytała Pismo Święte i modliła się własnymi słowami, wierząc że Bóg ją kocha i potrafi uchronić jej życie od niebezpieczeństwa. Po raz kolejny spotkałem się z nią po pięciu dniach, gdy po raz drugi przyjechałem do Gdańska, aby kontynuować wykłady. Kiedy w piątek wszedłem do sali, ta pani już na mnie czekała i podekscytowana powiedziała mi, że dzień wcześniej prof. Wełnicki zrobił jej dokładne badania i sam był bardzo zdziwiony, bo nie było najmniejszego śladu po żadnym z tych trzech guzów! Wygląda na to, że wystarczyło zaledwie kilka dni stosowania „leków z Bożej apteki”, by doszło do całkowitego zaniku tkanki nowotworowej znajdującej się na różnych organach. Przypadek ten można śmiało uznać za niezwykły, tym bardziej, że w wyniku zmiany stylu życie, diety, a szczególnie zaprzestania picia kawy i palenia papierosów, same guzy piersi mogą znikać najszybciej po upływie dopiero od kilku do kilkunastu miesięcy. W tym zaś przypadku, nie tylko guz piersi, ale dodatkowo guzy na jajniku i nerkach ustąpiły najpóźniej po upływie zaledwie kilku dni!  Wynika z tego, że cała ta kuracja musiała być poparta Bożym błogosławieństwem lub nawet bezpośrednia ingerencją, co zrozumiałe, gdyż osoba ta każdego dnia gorliwie modliła się o to. Istotne jest również to, że chociaż od tamtej pory upłynęło już kilkanaście lat, przez cały ten okres nie było żadnego nawrotu choroby.

U innej pacjentki mieszkającej w Olsztynie, lekarze stwierdzili najbardziej złośliwy rodzaj raka skóry – czerniaka i zdecydowali się powiadomić ją, że przeżyje najwyżej 6 miesięcy. Z powodu bardzo złego samopoczucia i załamania nerwowego, ta chora kobieta nie mogła odwiedzić mnie osobiście, więc przysłała swoją córkę i zięcia, którym przekazałem wszystkie niezbędne zalecenia, sugerując że szanse na wyleczenie są duże, o ile tylko chora nie zaniedba niczego podczas stosowania kuracji. W tym przypadku, oprócz innych zaleceń, poleciłem jej, aby na miejsce, w którym znajdowała się tkanka nowotworowa codziennie robiła naprzemienne gorące i lodowate okłady, a zaraz potem okłady z glinki leczniczej. W wyniku tej kuracji, jakieś dwa miesiące później, ta pani osobiście mnie odwiedziła wraz z koleżanką chorą na reumatoidalne zapalenie stawów. Była bardzo szczęśliwa, wdzięczna i wzruszona. Pokazała mi miejsce, gdzie jeszcze nie tak dawno znajdował się czerniak. Teraz nie było po nim najmniejszego śladu!  Całkowicie wyleczyła się z tego najbardziej złośliwego raka skóry pomimo tego, że nie dawano jej żadnych szans na przeżycie i twierdzono, że będzie żyła nie więcej niż sześć miesięcy.

Mężczyzna z Lublina, któremu telefonicznie zaleciłem tę kurację wyleczył się z raka szyi, a mieszkająca w tej samej miejscowości kobieta, dokładnie stosując podane przeze mnie zalecenia wyzbyła się raka tarczycy. W obu tych przypadkach dodatkowo poleciłem okłady z glinki leczniczej „Humy”.

Swego czasu skontaktowała się ze mną telefonicznie pewna młoda kobieta z Tucznawy, u której stwierdzono mięśniaki na macicy wielkości śliwki. Zachęciłem więc ją do zmiany diety na ściśle wegetariańską, do stosowania ziół, takich jak Pau d’Arco, Koci Pazur, wyjaśniłem, że należy też koniecznie unikać używek, a w jej przypadku szczególnie kawy oraz czekolady. Powiedziałem jej, że niezwykle ważne jest, aby poprzez szczere modlitwy i regularną, codzienną lekturę Słowa Bożego starała się zbliżyć do Boga, który ja kocha i pragnie pomóc.

I pomimo tego, że wcześniej guz ten zdawał się być oporny na różne inne metody leczenia, to tym razem już po miesiącu znacznie się zmniejszył, a po kilku miesiącach całkowicie zniknął! Nawet lekarz, który zajmował się nią w tamtym czasie  był bardzo zdziwiony takim obrotem sprawy i tym, że stało się to bez stosowania jakichkolwiek leków hormonalnych.

Oto fragment e-maila, który ta sama pacjentka przysłała mi kilka lat po tamtym zdarzeniu: „Trzy lata temu stwierdzono u mnie mięśniaki na macicy wielkości ok. 4 cm. Po zastosowaniu podanych przez pana zaleceń (dieta ściśle wegetariańska, wodolecz-nictwo, Pau d’Arco, Koci Pazur itp.) już po miesiącu, ku zdumieniu lekarza, guz niemal zupełnie zaniknął. Całkowite wyleczenie nastąpiło, ale po nieco dłuższej kuracji. Niestety, po pewnym czasie znów wróciłam do starej diety i obecnie po 3 latach od tamtej pory ponownie stwierdzono u mnie mięśniaki na macicy. Dlatego znów bardzo proszę o pomoc i wskazówki”. (T. B. G).

 

Pamiętam też przypadek pewna kobiety z południa Polski, z którą przez dłuższy czas miałem listowny i telefoniczny kontakt, i która z powodu zaawansowanego stadium raka miała już przerzuty, ale po mimo tego wyleczyła się.

Kilka lat temu, mieszkająca w Gdyni i licząca sobie ok. 50 lat znajoma, bardzo się przejęła, kiedy dowiedziała się, że stwierdzono u niej nowotwór piersi oraz węzłów chłonnych. Zaproponowano jej chemioterapię, ale wiedząc jaką może to szkodę wyrządzić jej organizmowi postanowiła najpierw modlić się i pościć, by zrozumieć, jaką powinna podjąć w tym względzie decyzję. Pościła i modliła się przez tydzień, w wyniku czego podjęła decyzję, że nie będzie brała chemii, ale spróbuje leczyć się dietą. Ponieważ uczestniczyła w wykładach, które prowadziłem w Gdyni, zrozumiała, że pokarmy mięsne stanowią jedna z głównych przyczyn chorób nowotworowych. Postanowiła więc, że od tamtej pory w ogóle nie będzie spożywać mięsa i jego przetworów. Dzięki temu, po upływie pewnego czasu guz piersi zniknął. Niestety, pomimo zmiany diety i przejścia na wegetarianizm guzy na węzłach chłonnych nie chciały ustąpić, więc postanowiła zrobić kolejny krok i przeszła na dietę wegańską, całkowicie rezygnując ze spożycia nie tylko mięsa, ale i nabiału. Dzięki temu te wcześniej oporne na leczenie guzy węzłów chłonnych także zniknęły!  Nie tak dawno, po 2 latach ponownie miałem wykłady w Gdyni i rozmawiałem z tą osobą. Okazało się, że nadal jest zdrowa i czuje się świetnie, a to dlatego, że od tamtej pory dba o zdrowie i stara się unikać tego wszystkiego, co może przyczynić się do rozwoju chorób nowotworowych.

Podobnych przypadków mógłbym podać więcej, co oczywiście nie oznacza, że wszyscy chorzy na raka, którym próbowałem pomóc, wrócili do zdrowia. Niektórzy z nich przystąpili do leczenia zbyt późno, inni mieli za bardzo osłabiony chemią i radioterapią organizm, a jeszcze inni próbowali wprawdzie uwolnić się od choroby, ale robili to bez przekonania, zaniedbując wiele ważnych elementów kuracji. Opisane jednak w tej książce doświadczenia stanowią wystarczający powód do tego, by nigdy nie tracić nadziei, nawet jeśli stan zdrowia chorego jest bardzo zły, gdyż wyleczenie możliwe jest zawsze, jeśli tylko dotknięty chorobą człowiek zaufa Bogu i stosując Jego środki powierzy Mu swoje życie i zdrowie.

 

 

GŁÓWNE   PRZYCZYNY

 

NIEDOTLENIENIE ORGANIZMU

Tlen jest niezbędnym źródłem energii dla każdej komórki znajdującej się w ludzkim ciele. A ponieważ białe ciałka krwi (leukocyty) tworzące system obronny są także pojedynczymi komórkami więc ich sprawność zależy od dostaw tlenu, który stanowi dla nich broń do walki z komórkami nowotworowymi i wirusami wywołującymi raka. Jeśli więc płytko oddychamy wówczas pozbawiamy leukocyty energii, która jest im niezbędna aby chronić nasz organizm. Niemiecki biochemik profesor Otto Warburg otrzymał nagrodę Nobla, ponieważ wykazał, że rozwój komórek nowotworowych w głównej mierze spowodowany jest niedostateczną ilością tlenu w organizmie. Jeśli prowadzimy ruchliwy tryb życia, oddychamy głęboko i nie palimy papierosów, każda pojedyncza komórka w naszym ciele będzie egzystować w otoczeniu dużych ilości życiodajnego dla niej tlenu a małych toksycznego a nawet rakotwórczego dwutlenku węgla. Wypijana w odpowiednich ilościach woda będzie stale oczyszczać tę komórkę z ubocznych produktów przemiany materii. Regularne zaś spożywanie surowych owoców, warzyw i nierafinowanych produktów zbożowych dostarczy jej witaminy C, E, beta-karotenu, selenu oraz innych antyoksydantów chroniących ją przed szkodliwym wpływem wolnych rodników tlenowych. Dzięki temu komórka ta może funkcjonować prawidłowo i pracować dla naszego dobra. Płytki natomiast sposób oddychania, który najczęściej jest wynikiem siedzącego trybu życia, oddychanie zanieczyszczonym powietrzem, palenie papierosów, nadmierne spożycie białka pod postacią pokarmów pochodzenia zwierzęcego oraz picie niedostatecznych ilości wody sprawia, że ta sama komórka zmuszona jest do przebywania w obecności małych ilości życiodajnego dla niej tlenu, antyoksydantów i wody a dużych ilości toksycznego, rakotwórczego dwutlenku węgla oraz wielu innych szkodliwych produktów przemiany materii i toksyn.  Po pewnym czasie komórka ta nie jest w stanie dłużej opierać się szkodliwemu wpływowi swego środowiska i traci nad sobą kontrolę. Zmienia się jej struktura i przeobraża się w naszego śmiertelnego wroga, stając się złośliwą komórką. W tym momencie sprawnie funkcjonujący system odpornościowy powinien szybko rozpoznać tę śmiercionośną komórkę i zlikwidować ją. Jeśli jednak na skutek niezdrowego trybu życia, niedotlenienia, stresu, pesymizmu, spożywania nadmiernych ilości cukru, używek, itp. system ten jest niewydolny wówczas komórka ta rozmnaża się w niekontrolowany sposób zajmując coraz większe obszary ciała, co w konsekwencji prowadzi do śmierci całego organizmu.

 

PESYMIZM  I  STRES

Jedną z pośrednich przyczyn zachorowań na raka jest paraliżujący siły obronne organizmu ponury klimat, jaki panuje w ludzkim umyśle: "Stan naszego umysłu ma o wiele większy wpływ na nasze zdrowie niż nam się wydaje. Wiele chorób, na które cierpią ludzie są wynikiem umysłowej depresji. Smutek, niepokój, niezadowolenie, wyrzuty sumienia, poczucie winy, nieufność, wszystko to prowadzi do rozbicia sił życiowych a następnie do chorób i śmierci. Choroba jest często powodowana a następnie pogłębiana przez wyobraźnię. Wielu przewlekle chorych ludzi mogłoby długo żyć i czuć się dobrze, gdyby nie myśleli wciąż o swojej chorobie. Wielu cierpi, a nawet umiera z powodu choroby, której przyczyną jest wyobraźnia" (E. White, Ministry of Healing, p. 192).

Współczesna wiedza medyczna w zupełności potwierdza prawdziwość tych napisanych dawno temu słów. Uważa się obecnie, że jedną z głównych przyczyn chorób nowotworowych, jest stres, przygnębienie, lęk, niezadowolenie, depresja i nadpobudliwość nerwowa, gdyż taki stan psychiki oraz ducha powoduje poważne osłabienie sił obronnych ludzkiego organizmu, dzięki  czemu rak z łatwością odnosi zwycięstwo. Ponadto, stres, nadpobudliwość nerwowa oraz wszelkie negatywne uczucia powodują powstawanie największych ilości niezwykle rakotwórczych wolnych rodników tlenowych, które uszkadzając mitochondria, błony komórkowe oraz strukturę DNA w jądrach komórkowych, prowadzą do mutacji zdrowych komórek, które w wyniku tych uszkodzeń przekształcają się w komórki raka.

 

CUKIER

Spożywanie zbyt dużych ilości rafinowanego cukru również może zwiększyć prawdopodobieństwo zachorowania na raka, choćby z tego powodu, że cukier osłabia aktywność leukocytów (systemu obronnego). Dodatkowo, sam cukier rafinowany może wywierać destrukcyjny wpływ na komórki, o czym świadczyć mogą liczne doświadczenia, według których sacharyna wywołuje raka pęcherza moczowego u szczurów płci męskiej, gdy jej zawartość w diecie wynosi 3%. Cukier nie tylko ograbia nasz ustrój z antyrakowego selenu, magnezu czy wapnia, ale straszliwie osłabia żywotność leukocytów, które odpowiedzialne są za obronę naszego organizmu przed ewentualnym pojawieniem się komórek raka lub wirusów wywołujących tę chorobę.  W normalnych warunkach, gdy w ogóle nie spożywamy cukru rafinowanego, jeden leukocyt jest w stanie zlikwidować ok. 14 komórek nowotworowych czy wirusów raka, po czym ginie. Jeżeli jednorazowo spożyjemy 12 łyżeczek cukru, wówczas pojedynczy leukocyt może pokonać już tylko pięciu wrogów. Spożycie zaś 24 łyżeczek prowadzi do zupełnej dezorganizacji sił obronnych, gdyż po spożyciu przez człowieka takiej ilości cukru jedno białe ciałko krwi, które w normalnych warunkach potrafiło unicestwić czternastu intruzów teraz będzie w stanie pokonać tylko jednego! Oznacza to, że pod wpływem większych ilości cukru rafinowanego leukocyty zachowują się jak "pijani strażnicy" i w ogóle nie rozpoznają wroga. Okazuje się, że także aspartam, uznawany wcześniej za najmniej szkodliwy spośród słodzików, może wywołać wiele innych problemów. Uważa się, że oprócz rakotwórczych właściwości „Aspartam może powodować nudności, bóle głowy, wysypkę, ślepotę oraz uszkodzenie mózgu” (Dr E. Mindell,  Biblia Bezpiecznej Żywności,  str. 131).

  

KAWA

Według profesora Scharffenberga z Uniwersytetu Loma Linda w Kalifornii, kawa powoduje raka pęcherza, raka trzustki i podnosi poziom cholesterolu, a oprócz tego, nie tylko kawa, ale także herbata, pepsi cola, cola i czekolada przyczyniają się do powstawania raka piersi. Na Uniwersytecie w Minton (USA), przeprowadzono bardzo ciekawe doświadczenie z grupą czterdziestu sześciu kobiet, u których stwierdzono guzy  piersi. Lekarze polecili im, aby zrezygnowały ze spożycia kawy, herbaty, pepsi coli, coli i czekolady, gdyż wszystkie te artykuły spożywcze posądzane są o właściwości rakotwórcze. Dziewiętnaście spośród tych czterdziestu sześciu kobiet z guzami piersi zastosowało się do zaleceń lekarzy i przestało spożywać w/w produkty. Potwierdzeniem eliminacji tych szkodliwych używek był charakterystyczny w takiej sytuacji objaw, polegający na tym, że po upływie dwudziestu czterech godzin wszystkie pacjentki zaczęły odczuwać bóle głowy. Bóle te utrzymywały się przez jeden tydzień a potem ustąpiły. Wynik tego doświadczenia był zaskakujący i przeszedł najśmielsze oczekiwania lekarzy, gdyż zaledwie po upływie od dwóch do sześciu miesięcy u trzynastu na dziewiętnaście tych kobiet nastąpił zanik guza piersi! U trzech spośród pozostałych sześciu, guzy piersi zniknęły po upływie jednego i pół roku, dlatego że te pacjentki wcześniej paliły dodatkowo papierosy, i mimo że przestały także palić, na efekt musiały czekać znacznie dłużej niż te, które wcześniej były wolne od tego nałogu. Z doświadczenia tego wynika, że na dziewiętnaście pacjentek z guzami piersi aż u szesnastu nastąpiło całkowite wyleczenie. W przypadku zaś tej drugiej grupy, liczącej dwadzieścia siedem kobiet, które nadal spożywały kawę, herbatę, pepsi colę, colę i czekoladę, guz piersi zniknął w przypadku tylko jednej osoby. Statystyczna analiza przeprowadzona wśród adwentystów mieszkających w Stanach Zjednoczonych wykazała, że ci, którzy pili kawę narażali się na dwukrotnie większe prawdopodobieństwo zachorowania na raka pęcherza oraz raka jelita grubego w porównaniu z adwentystami w ogóle nie pijącymi kawy. „Nadmierne przyjmowanie metyloksantyn, związków, do których należy kofeina (w kawie), teofilina (w herbacie) i teobromina (w czekoladzie),  ma związek z chorobami prostaty oraz zmianami włóknistotorbielowatymi w gruczołach piersiowych” (E. Mindell,  „BIBLIA BEZPIECZNEJ  ŻYWNOŚCI”, str. 96). Również kawa bezkofeinowa, według profesora Scharffenberga, powoduje raka a poziom cholesterolu podnosi nawet bardziej niż kawa z kofeiną. Doświadczenia przeprowadzone na zwierzętach wykazały, że trójchloroetylen stosowany w celu usunięcia kofeiny może być tu czynnikiem rakotwórczym. Z tego powodu trójchloroetylen zastąpiono chlorkiem metylu. Okazało się jednak po pewnym czasie, że i ten związek prowadzi do powstawania wiązań węglowo-chlorkowych, typowych dla wielu toksycznych insektycydów.

 

ALKOHOL I TYTOŃ

Osoby, które regularnie piją alkohol zwiększają ryzyko zachorowania na raka aż o pięćdziesiąt do stu procent. Okazuje się, że nawet sporadyczne, jednorazowe nadużycie alkoholu może pobudzić tkankę nowotworową do szybszego wzrostu oraz wywołać przerzuty! Uważa się, że piwo w bardzo poważnym stopniu prowadzi do raka jelita grubego. Bardzo wymowny jest też fakt, że rak przełyku występuje u barmanów dwukrotnie częściej, a u alkoholików aż dwanaście razy częściej niż inne rodzaje raka.

W Polsce przyczyną ponad 20% zgonów są choroby nowotworowe. Wśród nich na pierwszym miejscu znajdują się nowotwory tytoniozależne. Obliczono, że palenie papierosów jest przyczyną trzydziestu procent nowotworów złośliwych.  Dym tytoniowy jest głównym powodem częstych zachorowań na raka płuc, krtani, żołądka, nerek, szyjki macicy, pęcherza moczowego, wątroby, trzustki, jamy ustnej a nawet białaczki. Wykazano, że palenie papierosów może aż dwunastokrotnie zwiększać ryzyko zachorowania na raka nerek! Często też zdarza się, że osoby, które nie palą, zapadają na raka płuc. W ich przypadku do zachorowania dochodzi w wyniku biernego wdychania dymu tytoniowego. Szczególnie narażone na takie przymusowe, bierne palenie papierosów są dzieci, których rodzice bezmyślnie palą papierosy w ich obecności. Według informacji zamieszczonej w tygodniku "Science", amerykańscy uczeni wykryli w dymie tytoniowym kolejny rakotwórczy związek i opatrzyli go skrótem  BPDE. Według nich związek ten inicjuje proces przekształcania się normalnych wcześniej komórek płuc w rakowe. BPDE powoduje uszkodzenie genu p53, który zmusza zmutowane komórki do samounicestwienia się, chroniąc w ten sposób organizm przed rakiem. Już wcześniej naukowcy stwierdzili, że około 65% nowotworów powstaje na skutek uszkodzenia tego genu. BPDE przyłącza się w kilku miejscach do wspomnianego genu, przez co traci on swą aktywność. Na skutek tego dochodzi do niekontrolowanego podziału komórek i powstawania guzów nowotworowych.

 

NIEDOBÓR  BŁONNIKA

Przez wiele lat nie doceniano roli błonnika w diecie. Obecnie wiemy, że jego niedobór przyczynia się do powstawania wielu groźnych chorób włącznie z nowotworowymi. Jest tak między innymi dlatego, że spożywanie pokarmów pozbawionych błonnika zawiera zbyt małe ilości chroniących przed rakiem witamin i minerałów oraz prowadzi do częstych zaparć, co powoduje, że zalegająca w jelicie grubym żywność psuje się i fermentuje. Toksyny powstające na skutek fermentacji dostają się do krwiobiegu, inicjując w ten sposób różne schorzenia. Nadmierne spożycie produktów pozbawionych błonnika, takich jak: mięso nabiał, cukier oraz przetwory z białej, rafinowanej mąki, przy jednoczesnym zbyt niskim spożyciu owoców, warzyw i nierafinowanych produktów zbożowych jest niewątpliwie jednym z głównych powodów raka jelita grubego. Błonnik potrafi wiązać się z wieloma znajdującymi się w jelicie grubym szkodliwymi substancjami takimi jak: cholesterol, ołów czy różne związki karcinogenne, pomagając w szybszym usunięciu ich z organizmu.  W przypadku żywności zawierającej dużo błonnika, łączny czas przejścia pokarmu przez układ trawienny, od chwili jego spożycia do wydalenia niestrawionych resztek pokarmowych, powinien trwać przeciętnie około trzydzieści pięć godzin. Jeśli jednak dieta składa się głównie z produktów rafinowanych, wówczas ten sam proces zabiera aż siedemdziesiąt siedem godzin. Jeśli w tym czasie w jelicie znajduje się jakaś rakotwórcza substancja, ma ona większe szanse na wyrządzenie szkody. Tak długo zalegające w jelicie szkodliwe produkty przemiany materii, toksyny powstałe w wyniku fermentacji i karcinogenne związki podrażniają delikatną błonę śluzową jelita grubego, mogąc doprowadzić do owrzodzeń oraz zmian nowotworowych.

 

MIĘSO

Już ponad sto lat temu o ryzyku jakie pociąga za sobą taka mięsna dieta pisała cytowana już wcześniej, zdumiewająco trafna w swoich osądach Ellen White: "Rak, wrzody i choroby płuc są w dużej mierze spowodowane jedzeniem mięsa... Mięso nigdy nie było najlepszym pokarmem. Lecz obecnie używanie go jest podwójnie naganne, ponieważ choroby zwierząt raptownie wzrastają... Te same zwierzęta, których mięso spożywacie, są często chore, a gdyby ich nie zabito, umarłyby same, lecz gdy jest w nich jeszcze dech życia, zabija się je i przywozi na targ do sprzedaży... Rak oraz różne stany zapalne powstają w skutek jedzenia mięsa. Z pouczenia jakie dał mi Bóg wynika, że szerzenie się raka i nowotworów należy głównie przypisać nadmiernemu spożywaniu mięsa... Lekarze, którzy twierdzą, że znają ludzki organizm, nie powinni zachęcać swoich pacjentów do jedzenia mięsa. Powinni oni wskazywać na wzrost chorób w świecie zwierzęcym..."  (Pacif. Union Record, 9.10.1902;  1905 M.H. 313;  1870, 2T. 404. 405;  1896,Wy.j. Z U.T.7;   1905, M.H. 313;   1890, C.T.B.H. 119 )

Wszystkie te wypowiedzi pochodzą sprzed ponad stu lat. Już wówczas mięso było skażone z powodu chorób zwierząt. O ileż bardziej niebezpieczne musi być ono w obecnym czasie, kiedy stale w środkach masowego przekazu podawane są informacje o tym, że pokarmy pochodzenia zwierzęcego mogą być skażone wirusami, prionami, dioksynami oraz wieloma innymi szkodliwymi drobnoustrojami czy rakotwórczymi związkami. Swoją negatywną opinię na temat mięsa jednoznacznie wyraża obecnie wielu uczonych zajmujących się badaniem żywności. Jednym z nich jest profesor Scharffenberg wybitny znawca przedmiotu z Uniwersytetu Loma Linda w Kalifornii. Oto jedna z jego wypowiedzi na ten temat: "Mięso powoduje brak równowagi hormonów. Mogą też w mięsie występować wirusy raka. W opiekanym chlebie zauważamy już pewne zmiany, ale w czerwonym mięsie będzie ich tysiąc razy więcej! Mięso zdaje się zawierać wszystkie ryzykowne czynniki o jakich tylko można pomyśleć." (Biada Wam Mordercy, str. 14)  Brak równowagi hormonalnej spowodowany spożywaniem produktów mięsnych niewątpliwie zwiększa ryzyko zachorowania na raka a szczególnie raka piersi. Uważa się, że rak piersi należy do grupy nowotworów, których głównym powodem jest brak równowagi hormonalnej a szczególnie nadmiar prolaktyny. W organizmie kobiety prolaktyna wytwarzana jest w przednim płacie przysadki mózgowej. Szczególnie intensywnie proces ten przebiega w nocy, w czasie snu. Doświadczenie przeprowadzone na grupie pielęgniarek, które wcześniej spożywały pokarmy mięsne, wykazało, że kiedy zmieniono ich dietę na wegetariańską, uwalnianie prolaktyny do krwi zmniejszyło się o 40 %. Zwierzęta z wysokim poziomem prolaktyny we krwi także częściej chorują na raka piersi.  W Japonii, kobiety, które codziennie jedzą mięso, narażają się na czterokrotnie większe ryzyko zachorowania na raka piersi. W organizmie kobiety prolaktyna wytwarzana jest w przednim płacie przysadki mózgowej. Szczególnie intensywnie proces ten przebiega w nocy, w czasie snu.  Doświadczenie przeprowadzone na grupie pielęgniarek, które wcześniej spożywały pokarmy mięsne wykazało, że kiedy zmieniono ich dietę na wegetariańską, uwalnianie prolaktyny do krwi zmniejszyło się o 40 %. Uważa się, że rak piersi należy do grupy nowotworów, których głównym powodem jest brak równowagi hormonalnej a szczególnie nadmierne wytwarzanie prolaktyny. Zwierzęta z wysokim poziomem prolaktyny we krwi także częściej chorują na raka piersi. 

W Stanach Zjednoczonych najbardziej badaną pod względem zdrowia społecznością są Adwentyści Dnia Siódmego. Minister zdrowia tego kraju powiedział o adwentystach, że są oni wzorem zdrowia dla całego świata. Dużą wagę przywiązują oni do zdrowego stylu życia, preferują wegetariański sposób żywienia i unikają używek. „Jak wykazały badania wskaźnik śmiertelności społeczeństwa amerykańskiego spowodowany chorobami nowotworowymi w porównaniu z adwentystami jest średnio o 60 % wyższy, a w przypadku raka jelita grubego różnica ta wynosi aż prawie 100%” (J. A. Sharffenberg, Cancer Prevention). Rząd Stanów Zjednoczonych przeznaczył blisko pięć milionów dolarów w celu zbadania, jakie są główne tego przyczyny. W wyniku przeprowadzonych licznych badań oraz ankiet stwierdzono, że jednym z głównych powodów tego, że adwentyści o wiele rzadziej zapadają na raka jest ich niskotłuszczowa, bezmięsna dieta. Badania te wykazały również, że spożycie mięsa i jego przetworów zwiększa ryzyko zachorowania na raka jajników, prostaty i jelita grubego, oraz że mężczyźni spożywający dużo mięsa, mleka, jaj i serów aż o trzy i pół raza częściej chorują na raka prostaty niż adwentyści nie spożywający tych produktów. Substancje mutagenne zostały wykryte w stolcu ok. 20 % wszystkich Amerykanów, ale najmniejszych ilości związków mutagennych nie wykryto w stolcu sporej grupy Adwentystów Dnia Siódmego, będących wegetarianami.     

 

TŁUSZCZE

Nie ulega wątpliwości, że tłuszcz, szczególnie zwierzęcy, występujący w smalcu, łoju, mięsie, nabiale oraz rafinowany tłuszcz roślinny (margaryna, masło, oleje) stanowi jeden z najbardziej niebezpiecznych rakotwórczych czynników. Dieta Japończyków tylko w dziesięciu procentach składa się z tłuszczu, dzięki czemu stwierdza się wśród nich bardzo mało przypadków raka w porównaniu z mieszkańcami Stanów Zjednoczonych czy Europy, których dieta zawiera aż około czterdzieści procentach składa się z tłuszczu.

Niestety okazuje się, że rakotwórcze właściwości mogą też mieć niektóre nienasycone i wielonienasycone tłuszcze pochodzenia roślinnego, które jeszcze nie tak dawno powszechnie zalecano jako lecznicze i całkowicie bezpieczne dla zdrowia. Najbardziej popularne z grupy tłoczonych na zimno olejów, takie jak: kukurydziany, słonecznikowy czy sojowy mogą wprawdzie obniżać poziom cholesterolu, to z drugiej strony występujące w nich wielonienasycone kwasy tłuszczowe powodują powstawanie w organizmie dużych ilości wolnych rodników tlenowych, które wywierają destrukcyjny wpływ na komórki mogąc wywoływać zmiany nowotworowe. Każdy pokarm roślinny bogaty w tłuszcz, jak między innymi nasiona słonecznika, orzechy, kukurydza, posiada w swoich komórkach dużo chroniących przed rakiem przeciwutleniaczy, głównie witaminy. Dla przykładu, w nasionach słonecznika występuje doskonała proporcja pomiędzy tłuszczem nienasyconym i przeciwutleniaczami. Jeśli jednak z nasion słonecznika wyciśnięty zostanie olej wówczas ta równowaga zostanie poważnie zachwiana. Dlatego najlepszym sposobem dostarczania tłuszczu organizmowi jest spożywanie nasion czy orzechów w całości a nie w postaci wytłoczonych z nich olejów.

Występujące szczególnie w olejach roślinnych tłuszcze nienasycone są szczególnie szkodliwe, gdy poddawane są wpływowi wysokiej temperatury. Jest tak, ponieważ powoduje to powstawanie jeszcze większych ilości sprzyjających rozwojowi raka wolnych rodników tlenowych. Gdy tłuszcze nasycone, a w szczególności wielonienasycone ogrzewa się przez dwie godziny w temperaturze 170 stopni Celsjusza i karmi nimi szczury wówczas szybko prowadzi to do chorób wątroby. Jeśli jakikolwiek rodzaj tłuszczu poddany zostanie temperaturze zaledwie o dziesięć stopni wyższej i będzie wynosić 180 stopni, to podawany zwierzętom powoduje już poważne uszkodzenia wątroby mogące doprowadzić do raka wątroby. Dodatkowo stwierdzono, że im bardziej ten tłuszcz był nienasycony tym gorzej. Niektórzy uczeni twierdzą, że jedynym olejem, który nie powinien zagrażać naszemu zdrowiu jest olej z oliwek. Zawiera on małe ilości wielonienasyconych kwasów tłuszczowych a dużo jednonienasyconych. Bezwzględnie najgorszym i najbardziej szkodliwym spośród wszystkich tłuszczów jest smalec, ponieważ w przeciwieństwie do tłuszczów roślinnych zanim jeszcze zostanie poddany wysokiej temperaturze już zawiera wiele nasyconych kwasów tłuszczowych, toksyn i cholesterolu. Świnie gromadzą szkodliwe produkty przemiany materii głównie w tkance tłuszczowej, dlatego też smalec, który niestety nadal jest jeszcze produktem dość popularnym, będzie bardzo niebezpieczny dla naszego zdrowia i może doprowadzić przede wszystkim do raka jelita grubego jak również wielu innych chorób nowotworowych. Warto też pamiętać o tym, że smalec bardzo często dodawany jest do parówek, kiełbas, mięsnych pasztetów a nawet ciastek, herbatników oraz ciast, a informacja o tym nie musi być podana na opakowaniu. Już około trzy i pół tysiąca lat temu ten, który nas stworzył, miłuje nas i doskonale zna nasze potrzeby, na kartach Pisma Świętego przestrzegał nas przed spożywaniem nie tylko smalcu, ale wszelkich tłuszczów zwierzęcych oraz krwi:  "Ustawą wieczystą dla pokoleń waszych, we wszystkich siedzibach waszych będzie to, że żadnego tłuszczu i żadnej krwi spożywać nie będziecie." (3 Mojż. 3,17)  Zarówno w tłuszczu zwierzęcym jak i we krwi występuje bardzo dużo szkodliwych produktów przemiany materii, cholesterolu, nasyconych kwasów tłuszczowych, adrenaliny czy wirusów, mogących wywołać także raka.  

 

RYBY

W dzisiejszych czasach skażenie środowiska naturalnego, w tym także zbiorników wodnych spowodowało, że mięso ryb, które w pewnym sensie spełniają rolę naturalnych "oczyszczalni ścieków", nasycone jest niewyobrażalną wręcz ilością toksyn. Badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych wykazały, że ilość toksycznych pierwiastków znajdujących się w jednej półkilogramowej rybie z jeziora Ontario równa jest wypiciu jednego i pół miliona litrów zanieczyszczonej wody z tego jeziora! Oznacza to, że jedna zaledwie półkilogramowa ryba z jeziora Ontario zawiera taką samą ilość toksyn co półtora miliona litrów zanieczyszczonej wody z tego jeziora! W większości przypadków są to potencjalne rakotwórcze związki. Istnieje wiele powodów, aby sądzić, że stopień zanieczyszczenia naszych zbiorników wodnych nie jest wcale mniejszy. Jakiś czas temu złowione w Bałtyku węgorze poddano w Hamburgu specjalnym badaniom. Okazało się wtedy, że nie byłoby przesadą gdyby węgorze te określono mianem "pływających termometrów". Zawierały one bowiem aż tysiąc razy więcej rakotwórczej rtęci od dopuszczalnych norm. Nic dziwnego, że we włosach i krwi osób, które jedzą ryby z Bałtyku stwierdza się dużą zawartość rtęci. Jest to niezwykle toksyczny i rakotwórczy dla człowieka pierwiastek i może wyrządzić mu ogromną krzywdę uszkadzając mózg i wzrok. Zanieczyszczenia rtęcią oraz innymi toksycznymi i rakotwórczymi związkami powodują, że większość ryb choruje na raka wątroby. Niedawno przeprowadzone badania wykazały, że wszystkie ryby z pewnego gatunku w jednym z jezior stanu Michigan miały raka wątroby. A w jednej z rzek raka wątroby miało aż osiemdziesiąt procent ryb!” (prof. J. A. Sharffenberg). Amerykańscy naukowcy wyizolowali już ponad dwieście toksycznych związków, którymi zatrute są ryby wielkich amerykańskich jezior. Uczeni ci twierdzą, że tych szkodliwych substancji jest jeszcze przynajmniej dziewięćset. Aby wykazać toksyczność występujących w wodzie zanieczyszczeń, przeprowadzili oni doświadczenie na szczurach, karmiąc je rybami z tych jezior. W wyniku tego zaobserwowano nieprawidłowości w funkcjonowaniu systemu obronnego szczurów oraz zmiany nowotworowe wątroby i tarczycy.  "Szwedzki Urząd ds. Art. Spożywczych informuje, że kobiety w wieku reprodukcyjnym nie powinny spożywać bałtyckich ryb z powodu skażenia dioksynami, które mają silne działanie rakotwórcze. Dioksyny dobrze rozpuszczają się w tłuszczach, dlatego gromadzą się w tkance tłuszczowej ssaków i ryb. Źródłem tych kłopotów jest katastrofalny stan wód Morza Bałtyckiego, zasilanych ściekami z całego regionu"  (ZNAKI CZASU, LUTY, 2002).

 

NABIAŁ

Nie ulega wątpliwości, że obecnie nie tylko mięso, ale także nabiał może stanowić duże zagrożenie dla naszego zdrowia: "Widzimy, że bydło coraz bardziej choruje, a ziemia jest zepsuta, i wiemy, iż nadejdzie czas, że nie będzie można spożywać mleka, masła, śmietany i jajek. Lecz czas ten jeszcze nie nadszedł. Wiemy jednak, że kiedy się to stanie, Pan się zatroszczy... We wszystkich częściach świata znajdą się środki, które będą mogły zastąpić mleko i jaja, a Pan da nam znać, kiedy trzeba będzie porzucić te artykuły" (List 37,151,1901). Powyższa wypowiedz autorstwa Ellen White z 1901 roku z zadziwiającą dokładnością wypełnia się w obecnym czasie. Świadczą o tym informacje na temat skażenia nabiału podawane w środkach masowego przekazu oraz wypowiedzi wielu wybitnych przedstawicieli współczesnej nauki o żywieniu. Dr Agatha Trash, która sama już od ok. dwudziestu lat jest weganką, wielokrotnie w swoich książkach dotyczących żywienia przestrzega przed groźnymi konsekwencjami, jakie mogą być dzisiaj następstwem spożywania nabiału: "Jest tylko kwestią czasu, by ludzie zrozumieli, jak niebezpieczne dla naszego zdrowia staje się w naszych czasach spożywanie mleka i jajek."  Profesor Scharffenberg z uniwersytetu Loma Linda w Kalifornii wyjaśnia, że grupę szympansów karmiono mlekiem skażonym wirusem białaczki, w wyniku czego wszystkie one w ciągu roku zginęły na skutek zachorowania na raka krwi. W 1974 roku sześć szympansów karmiono mlekiem pochodzącym od krów chorych na białaczkę, co spowodowało, że dwa spośród nich zmarły w wieku dziewięciu miesięcy w wyniku zachorowania na tę chorobę. Dr Agatha Trash informuje, że białaczkę wywołuje wirus, który może być przenoszony między zwierzętami a potem do człowieka, i że ludzie narażeni są na zakażenie wirusem białaczki poprzez spożycie mięsa, mleka, serów jaj i bezpośredni kontakt ze zwierzętami."

Mleko krowie przeznaczone jest dla cieląt, których tempo wzrostu jest nieporównywalnie szybsze niż ma to miejsce w przypadku niemowląt. Dlatego występujące w o wiele większym stężeniu w mleku krowim białko oraz hormony wzrostu, powodują u ludzi szybszy wzrost nowych komórek, co może mieć znaczący wpływ na rozwój raka. Stwierdzono, że znajdujące się w mleku krowim hormony wzrostu nie ulegają dezaktywacji pod wpływem wysokiej temperatury, gotowania czy pasteryzacji, ale nadal występują w twarogu, serze, jogurcie, itp. Uważa się, że zawarte w mleku krowim białko oraz hormony przyspieszające wzrost komórek uniemożliwiają wręcz zahamowanie procesu nowotworowego. Z tego między innymi powodu także przybieranie na wadze będzie zawsze zwiększać ryzyko zachorowania na raka. Stopniowa zaś redukcja nadwagi zmniejsza to ryzyko. Badania prowadzone na adwentystach wykazały, że ci, spośród nich, którzy w ogóle nie spożywają nie tylko mięsa, ale i nabiału, znacznie zmniejszają ryzyko zachorowania na raka prostaty w porównaniu z tymi adwentystami, którzy nie jedzą mięsa, ale nadal spożywają mleko, jaja czy sery. Mężczyźni, którzy spożywają duże ilości mleka, mięsa, jaj i serów narażają się na trzy i pół raza większe ryzyko zachorowania na raka prostaty. Najbardziej szkodliwe i rakotwórcze właściwości wśród pokarmów nabiałowych wydają się mieć sery żółte. Dr O.S. Fobian w jednym ze swoich artykułów zamieszczonych w czasopiśmie "Life and Health" podaje, że występujące w nich aminy, wchodząc w reakcję z azotanami znajdującymi się w żołądku, tworzą nitrozoaminę - jeden z najbardziej rakotwórczych znanych ludzkości związków. Podczas produkcji serów powstają nie tylko aminy, ale także wybitnie rakotwórczy amoniak i drażniące kwasy tłuszczowe, a węglowodany zamieniają się w kwas mlekowy. Wszystkie te związki są toksyczne i powodują podrażnienie nerwów oraz układu trawiennego, powodując nerwowość.

 

NADMIAR  BIAŁKA

Spożycie nadmiernych ilości białka pochodzenia zwierzęcego zawartych szczególnie w pokarmach mięsnych oraz nabiale, nie tylko prowadzi do odwapnienia kości, schizofrenii, kamicy nerkowej i wątrobowej, ale stanowi kolejne ogniwo rakotwórczego łańcucha. Przeciętny mieszkaniec krajów rozwiniętych spożywa o wiele za dużo pokarmów bogatych w białko. Jest to niebezpieczne, dlatego że nadmiar białka w przeciwieństwie do nadmiaru węglowodanów czy tłuszczu nie może być magazynowany w organizmie człowieka. Z tego powodu nadwyżka białka musi być zamieniona na węglowodany lub tłuszcze. W wyniku jednak tej przemiany, powstają w ustroju niebezpieczne ilości bardzo toksycznego amoniaku, który jak wykazały badania powoduje szybszy wzrost komórek oraz zmiany w strukturze DNA komórki, co sprawia, że jest ona mniej odporna na zakażenia wirusowe oraz nowotworowe zmiany. Zatem im mniejsze spożycie białka tym mniej powstanie w organizmie rakotwórczego amoniaku. Niektórzy ludzie spożywają tak duże ilości białka, głównie w formie pokarmów mięsnych i nabiałowych, że nie zostaje ono strawione w układzie pokarmowym. Gdy potem białko to dostaje się do jelita grubego zajmują się nim bakterie, które zwykle nie używają białka jako źródła energii. Skoro jednak białko to znalazło się tam, bakterie te żywią się nim, w wyniku czego znów powstają ogromne ilości bardzo toksycznego i silnie rakotwórczego amoniaku. Konsekwencją tego jest potem niewątpliwie rak jelita grubego oraz wiele innych chorób nowotworowych. W książce "Cancer Prevention" prof. J.A. Sharffenberg podaje, że pewne badania, które objęły swoim zasięgiem aż kilkanaście krajów ujawniły ścisłą zależność między spożyciem białka zwierzęcego a rakiem węzłów chłonnych. Szczególnie niebezpieczne okazało się białko zawarte w wieprzowinie, wołowinie oraz jajach, ponieważ najbardziej zwiększało ono ryzyko zachorowania na raka układu limfatycznego. Ten sam uczony dalej wyjaśnia, że dieta wysokobiałkowa dodatkowo osłabia aktywność limfocytów T, których zadanie polega na unicestwianiu komórek nowot...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin