FiM 27-2008.txt

(336 KB) Pobierz
ksiądz nawrócony

Fakty

Nasze krasnoludki z kręgów kościelnych twierdzą, że kardynał Dziwisz ma wielką chrapkę na stolec piotrowy, który ze św. Piotrem nie ma jednak nic wspólnego. Krakowski książę liczy ponoć na swoje wielkie znajomości wśród kardynałów, których większość zdobyła stanowiska za jego podszeptem.
No i liczy na rychłe odejście B16 do krainy wiecznych łowów.

Oto prosty ciąg logiczny: jeśli prawdą jest, że Wałęsa był Bolkiem, i prawdą jest, że Kaczyńscy o tym od początku wiedzieli (jak sami twierdzą), to znaczy, że obaj (pracując dla byłego prezydenta) byli tajnymi i świadomymi współpracownikami SB. I to za niemałe, belwederskie pieniądze!

PiS wspierało i będzie wspierać Kościół katolicki we wszystkich kwestiach, w których może on uzyskać poparcie ze strony państwa. (...) potrzebna jest reewangelizacja pewnych terenów naszego kraju  mówił Jarosław Kaczyński, goszcząc na Śląsku. Teraz spodziewamy się podobnej deklaracji ze strony Tuska
i sakramentalnego pytania Episkopatu: kto da więcej?

Gorącą i supertajną linią telefoniczną łączyła się szefowa warszawskiej Prokuratury Okręgowej Janicka z Ziobrą.
Co jeszcze, oprócz tego telefonu, łączyło ministra i dyspozycyjnego prokuratora? Miłość. Do bezprawia i niesprawiedliwości.

Radni PiS z sejmiku pomorskiego żądają od dyrektora Nadbałtyckiego Centrum Kultury przeproszenia posła Jacka Kurskiego i prezydenta Lecha Kaczyńskiego, a od sejmiku srogiego ukarania dyrektora NCK. Poważył się on podczas Festiwalu dobrego humoru nagrodzić wyróżnieniem (Melonik Malin) słynne orędzie prezydenta w reżyserii Kurskiego.
Zgadzamy się z PiSuarami, że to skandalicznie mizerne wyróżnienie. Naszym zdaniem, Lecha K. należy zgłosić do tytułu światowego idioty roku i właśnie zamierzamy to zrobić!

Kaczyński torpeduje reformę UE, Polska się sprzeciwia, Nowy cios dla traktatu, Polska zachowuje się skandalicznie  tak oto poważne zachodnie media skomentowały słowa Kaczki, że nie podpisze Traktatu lizbońskiego. Dla Europy i dla nas wszystkich mamy dobrą i złą informację: to jeszcze TYLKO
i AŻ 901 dni rządów profesora niedojdy, któremu wszelkie ambicje legislacyjne zaspokaja konkordat, no i może jeszcze reewangelizacja.

Już w lipcu  jeśli zgodzi się Dziwisz (sic!)  dojdzie do ekshumacji gen. Władysława Sikorskiego w katedrze wawelskiej. Badania 64-letniego truchła mają odpowiedzieć na pytanie, czy premier rządu emigracyjnego zginął w wyniku katastrofy lotniczej, czy też ktoś go załatwił.
Dlaczego Niemcy nie wykopują Ulricha von Jungingena, a Apacze Winnetou? Bo nie mają tyle kasy, co nasz IPN!

Szef IPN Janusz Kurtyka będzie od lipca zarabiał 15 tysięcy zł miesięcznie (9,8 tys. pensja + dodatek funkcyjny + premia). Dużo wyższe wynagrodzenie przyznał mu prezydent Kaczyński. No cóż... zemsta na Wałęsie była warta każdych pieniędzy.

Grupa ITI (m.in. telewizja TVN i TVN 24) jest już większościowym (czyli decydującym o wszystkim) udziałowcem Tygodnika Powszechnego. Mimo pierwszej w historii pisma (63 lata) kampanii reklamowej i nowej, nowoczesnej makiety oraz cud strony internetowej sprzedaż TP jest marna  ok. 20 tys. egz. I chyba lepiej nie będzie. Tygodnik jest zbyt przyzwoity, aby kupowały go mohery, i za bardzo katolicki dla wykształconych Polaków.

Niestrudzona w polowaniach na czarownice Gazeta Polska doniosła, że mąż posłanki Pitery (PO), Paweł Pitera, był współpracownikiem SB o pseudonimie Piotr. Ale jaja... pan Paweł jest reżyserem  specjalistą od filmów o papieżu i Watykanie. Ostatnio na podstawie pamiętników Dziwisza nakręcił hagiograficzny film pt. Świadectwo. Jak tak dalej pójdzie, to Wildstein opublikuje listę Kto nie był Bolkiem. Będzie ona krótka.

Nawet ludzie niewierzący, choć jest ich w Polsce niewielu, powinni przyjąć, że każdy, kto w Polsce chce niszczyć Kościół i te wartości, które Kościół reprezentuje, nastaje nie tylko na religię katolicką, religię ogromnej większości Polaków, ale nastaje na sam naród  oświadczył Jarosław Kaczyński, wielki propagator bezczelności, miłośnik obłudy i nietolerancji. Czyli Kościoła.

Czy my naprawdę zawsze musimy robić za pariasów Europy? Telewizja RTL wyemitowała reportaż pokazujący, jak europoseł Tadeusz Zwiefka (PO) wielokrotnie przylatuje do Brukseli tylko po to, aby podpisać listę obecności europarlamentu, po czym chyłkiem przemyka się z powrotem na lotnisko, aby powrócić do Polski, na łono rodzony. Taki podpis daje mu dietę 248 euro dziennie (przeloty ma na koszt podatników).

Najpierw trzeba przyklęknąć, a potem wziąć do buzi! Do ręki za żadne skarby! Tak najkrócej można streścić nową (odgrzaną) doktrynę Benedykta XVI. O nie... nie popuszczajcie wodzy fantazji. Rzecz dotyczy sposobu przyjmowania komunii.

Washington Post wziął się i wściekł nie na żarty: Polska polityka jest zaściankowa. Rząd RP, nie godząc się na tarczę, twierdzi, że nie dostrzega zagrożeń ze strony Iranu!. A co więcej  Doland Tusk chce wyciągnąć jak najwięcej korzyści od USA w zamian za ewentualną zgodę na amerykańskie bazy. No bezczelne i niewdzięczne świnie jesteśmy! A tak powinniśmy być jankesom wdzięczni za Kościuszkę i Pułaskiego, za Jałtę, za zaproszenie na wycieczkę do Iraku i Afganistanu...



komentarz naczelnego

Kwestia wiary

TNS OBOP przeprowadził badania, według których 85 procent Polaków uważa, że nasi rodzimi politycy to manipulanci. Oczywiście największymi manipulantami są Jarosław (43 proc.) i Lech (36 proc.) Kaczyńscy; Donalda Tuska i Andrzej Leppera wskazało po 25 procent respondentów. Najwięcej nieufnych wobec polityków jest wśród osób ze średnim i wyższym wykształceniem (90 proc.), a wśród osób zajmujących kierownicze stanowiska  nawet 97 procent. To dramatycznie niski poziom zaufania, porównywalny z niezależnymi badaniami przeprowadzanymi w krajach rządzonych przez junty wojskowe! Tylko część emerytów ze wsi wierzy naszym przywódcom narodu bez cienia wątpliwości. Cóż, sam znałem taką kobiecinę, która podczas orędzia prezydenta Kwaśniewskiego kładła mu za telewizorem sto złotych...

Podobnie fatalnie wypadł sondaż, który przeprowadzono wśród użytkowników internetu. Tym razem dotyczył wprost pozytywnego pytania o zaufanie. Tu wygrał Tusk (39 proc.), ale już Wałęsie, Sikorskiemu i Komorowskiemu ufa tylko po 9 proc., Pawlakowi  1 proc. a bliźniakom  po 5 procent badanych. Kwaczyńskich wyprzedziła nawet Doda z 6 procentami... Jakkolwiek by patrzeć, internauci to głównie ludzie młodzi, a więc jesteśmy przy nadziei! Tyle że z zaufaniem jest wciąż tragicznie, bo  niestety  nie ufamy także sobie nawzajem. Prawidłowością natomiast jest, że kraje o najniższych wskaźnikach zaufania społecznego przodują w biedzie, zacofaniu i przestępczości; te zaś, które w zaufaniu przewodzą (Dania, Norwegia, Kanada) są najbogatsze i najbezpieczniejsze.
A czym właściwie jest zaufanie? Według socjologów, jest to kompilacja wiary i nadziei, połączonych z zaangażowaniem, np. wierzę, że ta kobieta mnie nie zdradzi, więc się z nią ożenię. Najmniej ryzykowne założenie (nie tylko w Polsce) to takie, że inni będą działać egoistycznie, na tzw. swoją stronę. Oczywiście szybciej można zawieść się, czyli utracić do kogoś zaufanie, niż przełamać czyjąś nieufność.
W kwestii braku zaufania Polacy są jednak w dużej mierze usprawiedliwieni, zwłaszcza jeśli chodzi o nasz stosunek do władzy. Już w czasach Rzeczypospolitej szlacheckiej tzw. pospólstwo nie ufało panom. A później było już tylko gorzej: zaborcy, okupanci, komuniści  komu miał ufać Polak? Nawet po odzyskaniu wolności, w czasie II Rzeczypospolitej, rodak ze Lwowa uważał rodaka z Prus czy ze Śląska za Niemca, a ci tamtego za ruskiego. Od 1989 roku krajem zawładnęli kościelno-solidarnościowi cwaniacy pospołu z dawną nomenklaturą. Całe branże i grupy społeczne (np. pracowników PGR-ów) pozostawiono własnemu losowi; mnożyły się afery. Obecnie największe podziały (poza podziałem na biednych i bogatych podsycanym przez PiS) funkcjonują w sferze światopoglądowej  jeden sąsiad należy do RACJI i czyta FiM, a drugi słucha Radia Maryja. Bardzo niepokojące jest, że zwłaszcza młodzi ludzie wierzą tylko najbliższej rodzinie i przyjaciołom. Jak więc mają budować
relacje z innymi ludźmi, nawiązywać znajomości, zakładać firmy, prowadzić interesy? Niedawno rozmawiałem z małżeństwem po 40., które wróciło na stałe z Kanady do Polski. Wyjechali tuż po studiach, więc paczka znajomych już się rozleciała. Spośród najbliższych zostali im tylko starsi rodzice i rodzeństwo zajęte własnymi sprawami. Choć są już w kraju od dwóch lat, skarżą się, że nie mogą sobie znaleźć żadnych przyjaciół, nie są nawet w stanie nikogo bliżej poznać, bo znajomość kończy się na jednej rozmowie lub imprezie, którą zresztą oni urządzają. Niektórzy reagują wręcz podejrzliwie, jeśli wyczują jakieś zainteresowanie czy zbliżenie w ich kierunku. Ludzie powszechnie mają już swoje zamknięte środowiska i nie chcą ich poszerzać o nowe twarze.
Nie wiem, jak można to skutecznie zmienić i czy wystarczy do tego zmiana pokolenia. Przecież za tzw. komuny tak nie było. Pamiętam urocze majówki z końca lat 70., potańcówki i przyjęcia na kocykach w parku. Atmosfera była urocza, ludzie otwarci i radośni. Dlaczego teraz tak nie jest? Zachęcam Was do dyskusji na ten temat.
Uważam jednak, że jest dość prosty sposób na zwiększenie zaufania do rządzących. Tym sposobem jest upowszechnienie instytucji referendum. Pisałem już dawno o wielkich korzyściach, jakie odnosi władza w Szwajcarii, która pyta się społeczeństwa o wszystkie ważne dla niego decyzje. Obywatele czują się tam gospodarzami we własnym kraju, odpowiedzialnymi za losy swoje i innych.
W kolejce do referendum czekają u nas takie sprawy jak: religia w państwowych szkołach, instytucja kapelanów, aborcja, równouprawnienie gejów i lesbijek, reprywatyzacja itd. Tyle że o tej kolejce nigdzie więcej nie usłyszycie. Już na pierwszy rzut oka widać bowiem, że prawdziwa władza, czyli biskupi, nie pozwoli na odwołanie się do szcze...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin