Perfekcyjny degustator.pdf

(390 KB) Pobierz
Perfekcyjny degustator
Z ŻYCIA BRANŻY
sensoryka
Perfekcyjny
Maciej Chołdrych
Kompania Piwowarska S.A.
Anglicy mówią „beer for the moment” – każde piwo ma swój czas i miejsce. Sztuką jest
trafi ć z tym piwem w to właśnie miejsce dodatkowo w odpowiednim czasie. Rozgrzewające
barley wine w zimowy wieczór czy chłodny i orzeźwiający lager w samo południe
rozgrzanego lipca. Z tym nic nie może się równać. Stąd też trudno o obiektywizm i ocenę
piwa nieskażoną czynnikami zewnętrznymi.
Idealny panel degustacyjny powinien po-
dróżować po świecie dobierając odpowiednie
warunki degustacji do poszczególnych ga-
tunków piwa. Jest to jednak pomysł dość
kosztowny i póki co chyba tylko w sferze
marzeń (potencjalnych degustatorów). Toteż
zostaje nam szara rzeczywistość w postaci
sterylnej pracowni sensorycznej
wyposażonej w stanowiska, kom-
putery i całą resztę niezbędnego
sprzętu.
składnika jakim jest chmiel, bogactwo i zło-
żoność olejków aromatycznych w różnych
odcieniach; od żywicznego poczynając na ró-
żanym kończąc. Wędrując dalej przez świat
piwnego aromatu spotykamy całą gamę cie-
płych odcieni zapachu; karmelowy, to , przy-
palony, cukrowy i wiele innych, by za chwi-
Ile piw tyle profi li. Ilu konsumentów tyle
opinii. Ocena sensoryczna piwa na poziomie
eksperckim wymaga wyzbycia się wszystkich
preferencji i olbrzymiej znajomości świata
piwa przez pryzmat różnorodności gatunków.
Ocena obiektywna możliwa jest tylko przy
pełnej znajomości założeń dotyczących ga-
tunku. To, że świat goni za łatwym słodkim
smakiem lub, że prywatnie nie słodzimy her-
baty, nie może przeszkodzić nam w obiek-
tywnej ocenie prawdziwego pilznera czy
piwa owocowego.
Degustowanie piwa to sztuka wymaga-
jąca umiejętności kojarzenia zapachów, ich
komponowania i śledzenia. Pochodzenie każ-
dego z nich ma podłoże w technologii i ja-
kości surowców, toteż każda nuta zapachowa
opowiada nam część historii piwa. Złe wieści
w postaci wytrawnego zapachu zielonych ja-
błek czy liści czarnych porzeczek przeplatać
się mogą z radosnymi nowinami ukrytymi
za zapachem dojrzałych bananów i anyżu.
Każda z tych informacji to fragment kodu
genetycznego piwa, któremu drożdże fun-
dują bogaty i skomplikowany rodowód. Od
kipera zależy jak odczyta za-
kodowane informacje i co z
nimi zrobi. Wykwalifi kowany
degustator po kilku minutach
obcowania z piwem potrafi
określić technologiczną prze-
szłość piwa i wytknąć ewen-
tualne wady. Trudna to sztu-
ka, toteż rzadki to zawód. Wy-
Palmy, plaża, tropikalne owoce, mroź-
ny poranek, pokryta rosą trawa – to
wszystko możemy znaleźć w butelce piwa
Na szczęście szarość tej sce-
nerii zostaje skutecznie złamana
kolorytem doznań smakowych, jakimi mo-
żemy się cieszyć degustując nie tylko whisky,
wina i koniaki, ale także piwa. Palmy, plaża,
tropikalne owoce, mroźny poranek, pokryta
rosą trawa – to wszystko możemy znaleźć w
butelce piwa. Przecież piękny język i bogate
opisy nie są zarezerwowane tylko dla wina.
Kiper piwa ma pole do popisu: chmiel, słód,
woda i droż dże dostarczają przebogatej kom-
pozycji, którą odkryje ten, kto nauczy się do
niej cicho i ostrożnie podchodzić. To rodzaj
polowania na zapach, którego ulotne nuty
możemy spłoszyć gwałtownym ruchem czy
odważnym gestem.
Podejdźmy więc ostrożnie do piwa i de-
likatnie powąchajmy je z pewnej odległości.
Fala zapachu, którą otrzymamy w pierwszej
porcji, powinna mieć odcień zielony. Zielony
jak chmiel, zioła prowansalskie, cygara. To
pierwsza informacja, pochodna magicznego
lę przejść w owocowy świat brzoskwiń, ba-
nanów i winogron. Smak przez cały czas two-
rzy podstawę odczuć w postaci delikatnej
słodyczy, przemijającej kwasowości i wy-
raźnej, lecz krótkotrwałej goryczki. Każde
piwo ma swój własny, niepowtarzalny układ
cech, które stanowią jego profi l. Profi l to li-
nie papilarne piwa, dają mu osobowość i
znak fi rnowy, który konsumenci rozpoznają
jako ich markę.
Piwo, które jako jedyny napój na świecie łączy
w sobie procesy gotowania i fermentacji, w ni-
czym nie ustępuje winu, a pod wieloma wzglę-
dami nawet je przewyższa. Mimo to słownik
wyrazów opisujących jego smak jest nie-
współmiernie uboższy i jakże mniej poetycki.
Agro Przemysł 5/2007
25
degustator
737749217.048.png 737749217.055.png 737749217.065.png 737749217.072.png 737749217.001.png 737749217.007.png 737749217.013.png 737749217.018.png 737749217.019.png 737749217.020.png 737749217.021.png 737749217.022.png 737749217.023.png 737749217.024.png 737749217.025.png 737749217.026.png 737749217.027.png 737749217.028.png 737749217.029.png 737749217.030.png 737749217.031.png 737749217.032.png 737749217.033.png 737749217.034.png 737749217.035.png 737749217.036.png 737749217.037.png 737749217.038.png 737749217.039.png 737749217.040.png 737749217.041.png 737749217.042.png 737749217.043.png 737749217.044.png 737749217.045.png 737749217.046.png 737749217.047.png 737749217.049.png 737749217.050.png 737749217.051.png 737749217.052.png 737749217.053.png 737749217.054.png 737749217.056.png
 
Z ŻYCIA BRANŻY
sensoryka
maga zagłębienia się w szczegóły swojej kon-
sumenckiej duszy i wzniesienia się na wy-
żyny doceniania smaku.
122 związki opisane jako konkretne che-
mikalia tworzą cały sensoryczny alfabet od
aldehydu octowego poczynając na trójchlo-
rofenolu kończąc. Nauka tego alfabetu zaj-
muje średnio kilkanaście miesięcy i wiąże się
z koniecznością zdegustowania kilku tysięcy
różnych próbek. Powtarzanie
konkretnych zapachów po kil-
kanaście razy pozwala utrwa-
lić i zakodować w mózgu kon-
kretne bodźce, które mogą
być przywołane przy kolejnym
zetknięciu z zapachem.
Jednak szkolenie to nie
wszystko. Perfekcyjny de-
gustator poznać musi kilka-
dziesiąt gatunków (nie marek)
piwa. Nauczyć się je rozróżniać i opisywać.
To, że na co dzień produkujemy i oceniamy
piwa typu lager, nie zwalnia nas z obowiązku
znajomości świata piwa. Pilzner, Lambic, róż-
ne odmiany Ale i Stoutów czy belgijskie piwa
specjalne powinny być na stałe wpisane do
menu prawdziwego degustatora. Pozwala to
nie tylko na naukę gatunków piwa, ale także
na poznawanie i ćwiczenie całej gamy cech
sensorycznych, od ostrych chmielowych nut
w Ale, poprzez palone i kawowe aromaty
stoutów, aż do octowo – owocowych za-
pachów belgijskich lambiców. Znajdziemy
tu połączenia i różnorodność, jakich próż-
no byłoby szukać w innych napojach alko-
holowych, ze słynącymi z smakowych do-
znań winami na czele.
wrażenie bardziej orzeźwiającego, podczas
gdy masywny kufel nadaje mu bardziej okrą-
gły i ciepły posmak.
Przykłady tego typu można mnożyć w
nieskończoność i nie sposób uniknąć wpływu
czynników zewnętrznych na ocenę senso-
ryczną piwa. Rozpatrując problem globalnie
na każdej szerokości geografi cznej panują
inne warunki sensoryczne. I tak np. Ame-
dla znanych nam produktów. Z drugiej stro-
ny świat ten uwarunkowany jest kulturowo
i społecznie. Połączenia w jednych krajach
wręcz niedopuszczalne, świetnie sprzedają
się w innych, rozprzestrzeniając się i za-
szczepiając nowe nurty żywieniowe na co-
raz to nowych obszarach.
Kiperzy wina od lat szczycą się wysubli-
mowanym językiem, który sprawia, że opis
wina zajmuje często kilka stron maszynopisu
i brzmi jak rasowy trzynastozgłoskowiec.
Chociaż wiele w tym konfabulacji i wyobra-
żenia (często już po kilku zdegustowanych
próbach), to opis taki świadczy o złożoności
i szlachetności trunku. Piwo, które jako je-
dyny napój na świecie łączy w sobie procesy
gotowania i fermentacji, w niczym nie ustę-
puje winu, a pod wieloma względami nawet
je przewyższa. Mimo to słownik wyrazów
opisujących jego smak jest niewspółmiernie
uboższy i jakże mniej poetycki. Weźmy cho-
ciażby standardowy formularz używany pod-
czas większości konkursów jakości piwa. Na
samym początku spotyka nas dylemat w po-
staci parametru „słodycz”. Autor formularza
nie wspomina nic o słodyczy cukrowej, sy-
ropowej, niedofermentowanej, owocowej,
mlecznej czy pozornej sugerowanej aroma-
tem estrów i alkoholi wyższych. Kolejny pa-
rametr „goryczka” wcale nie ułatwia sprawy.
Jak bowiem dać goryczce ocenę w skali szkol-
nej, kiedy może być ona chmielowa, garb-
nikowa, pozostająca, białkowa, drożdżowa,
żywiczna, pestkowa, owocowa czy wręcz fe-
nolowa. Po tych dwóch parametrach ciężko
wspominać takie jak smak czy
zapach które same w sobie są
historią wymagającą osobnego
opisu. Czas z degustowania
piwa zrobić sztukę. Czas po-
puścić wodze sensorycznej fan-
tazji i poszukać czegoś jesz-
cze poza „owocowym”, „słod-
kim” i „gorzkim”. Zważywszy
na ilość surowców i złożoność
technologii, od piwa możemy
spodziewać się o wiele więcej
i z pewnością już niedługo ni-
kogo nie zdziwi fakt, że piwo posiada har-
monijny i złożony smak słodowy z silnym
akcentem karmelowym. W bukiecie z prze-
wagą bananów i winogron z wyraźnym ak-
centem poziomki i anyżu. W drugim ude-
rzeniu zapachu maślany z biszkoptowym po-
smakiem stonowanym silną, żywiczną nutą
chmielu. Posmak długi, garbnikowy z de-
likatnym cierpkim fi niszem. Tak, proszę Pań-
stwa – to pilzner!
Ostre przyprawy, alkohol czy tytoń, po-
wodują przytępienie zmysłów, jednak także
tu, jak w przypadku każdej reguły zdarzają
się wyjątki. Wpływ codziennej diety może
się także przejawiać w umiejętności wy-
czuwania bądź nie poszczególnych zapachów
rykanie mają duży problem z wyczuwaniem
kukurydzianego zapachu dwumetylosiarczku
i maślanego aromatu dwuacetylu, podczas
gdy Europejczycy nie zawsze radzą sobie z
zapachem chmielowym czy słodowym. Kul-
tura sensoryczna w jakiej wyrastamy, two-
rzona jest przez wszystkie smaki i zapachy,
jakie towarzyszą nam przez całe życie.
Ostre przyprawy, alkohol czy tytoń, po-
wodują przytępienie zmysłów, jednak także
tu, jak w przypadku każdej reguły zdarzają
się wyjątki. Wpływ codziennej diety może się
także przejawiać w umiejętności wyczuwania
bądź nie poszczególnych zapachów. Czasami
warto zapomnieć na chwilę o maśle wyjętym
z lodówki czy cebuli pozostawionej w szaf-
Kiedy poznamy już związki chemiczne
– smaki, zapachy i nauczymy się używać tej
wiedzy, zaczyna się najtrudniejsza część sztu-
ki degustacyjnej: obiektywna ocena piwa. Ba-
dania wykazują, że to samo piwo oceniane
w piątek i poniedziałek zdecydowanie lepiej
wypada w dzień zwiastujący weekend. Zim-
ne dni sprzyjają ocenie piw mocnych, pod-
czas gdy lekkie lagery często otrzymują oce-
ny wprost proporcjonalne do temperatury i
ilości słońca za oknem.
To samo zresztą tyczy się temperatury
samego piwa. Podnosząc ją lub obniżając o
kilka stopni możemy dowolnie manipulować
profi lem, powodując zwiększoną lotność jed-
nych zapachów, podczas gdy inne pozostają
w ukryciu.
Nawet grubość szkła ma tu niebagatelne
znaczenie; piwo przelewając się przez brzeg
szklanki ze szkła cienkiego mocniej się na-
powietrza i przyjemnie musuje, sprawiając
Podejdźmy ostrożnie do piwa i delikatnie
powąchajmy je z pewnej odległości. Fala
zapachu, którą otrzymamy w pierwszej porcji
powinna mieć odcień zielony. Zielony jak
chmiel, zioła prowansalskie, cygara. To pierw-
sza informacja, pochodna magicznego skład-
nika jakim jest chmiel, bogactwo i złożoność
olejków aromatycznych w różnych odcieniach.
ce, by przekonać się jak pachnie tak po-
wszechny w produktach spożywczych zwią-
zek jak dwuacetyl czy towarzyszący nam nie-
stety od zarania dziejów gnilny aromat eta-
notiolu. Świat zapachów, który nas otacza,
w większości składa się z aromatów nie-
przyjemnych, które na szczęście zostały tak
skomponowane przez naturę, że ich mie-
szanina staje się często dobrym tłem dla
głównych aromatów charakterystycznych
26
5/2007 Agro Przemysł
737749217.057.png 737749217.058.png 737749217.059.png 737749217.060.png 737749217.061.png 737749217.062.png 737749217.063.png 737749217.064.png 737749217.066.png 737749217.067.png 737749217.068.png 737749217.069.png 737749217.070.png 737749217.071.png 737749217.073.png 737749217.074.png 737749217.075.png 737749217.076.png 737749217.077.png 737749217.002.png 737749217.003.png 737749217.004.png 737749217.005.png 737749217.006.png 737749217.008.png 737749217.009.png 737749217.010.png 737749217.011.png 737749217.012.png 737749217.014.png 737749217.015.png 737749217.016.png 737749217.017.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin