Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 20 - Mroźne noce.pdf

(782 KB) Pobierz
(Microsoft Word - Pedersen Bente - Raija ze \234nie\277nej krainy 20 - Mro\237ne noce)
BENTE PEDERSEN
MRO ń NE NOCE
1
- Kiedy Sedolf wróci z Lofotów, jak si ħ ociepli, po wiosennym jarmarku... - Reijo
Kesaniemi wci ĢŇ si ħ wahał. Ida, Sedolf, Knut, Anjo i Helena przysłuchiwali mu si ħ w
milczeniu. - Wtedy pojad ħ do Finlandii.
Spojrzeli na niego wszyscy poza Helen Ģ . Helena wolałaby nie słysze ę słów Reijo.
Jaki Ļ głos podpowiadał jej, Ň e to przez ni Ģ , ale wolałaby i jemu nie dawa ę wiary. Zbyt cz ħ sto
ulegała podszeptom, które nigdy nie przyniosły jej nic dobrego.
Pozostali nie okazali zdziwienia. Dobrze wiedzieli, Ň e Reijo t ħ skni za Maj Ģ i niepokoi
si ħ o jej los. Zdarzało si ħ , Ň e za po Ļ rednictwem jakiego Ļ kupca czy przygodnego w ħ drowca
docierał do nich list znad odległej Zatoki Botnickiej, pisany na czerpanym papierze i
zalakowany szlacheck Ģ piecz ħ ci Ģ . Głos Mai zamkni ħ ty w literach, w słowach stawianych z
coraz wi ħ ksz Ģ biegło Ļ ci Ģ . Ledwie go rozpoznawali.
O, tak, wiedzieli, Ň e Reijo t ħ skni za ni Ģ , i nie sprzeciwiali si ħ jego planom.
I Ň adne z nich poza Helen Ģ nie doszukiwało si ħ w zamierzeniach Reijo niczego
szczególnego. Helena za Ļ umarłaby raczej, ni Ň zdradziłaby si ħ ze swymi podejrzeniami.
Mogłaby przez przypadek podsun Ģę mu pomysł, którego wcale nie rozwa Ň ał.
Rok tysi Ģ c siedemset czterdziesty dziewi Ģ ty miał si ħ ku ko ı cowi. Rodzinie na cyplu w
ħ bi fiordu Lyngen przyniósł wiele cierpienia.
Wiele cierpienia, ale i promyk sło ı ca, cie ı nadziei na przyszło Ļę . Cierpienie zreszt Ģ
wpisane było w losy rodu Alatalo, szcz ħĻ cie za Ļ rzadko mu sprzyjało. Teraz jednak powiał
przychylny wiatr. Knutowi i Anjo powodziło si ħ niezgorzej. Knut polubił prac ħ na roli i do-
gl Ģ danie inwentarza. Mały Karl był Ň ywy jak srebro i radosny jak promyk sło ı ca. Szło mu na
drugi rok.
Rodzina na cyplu powi ħ kszyła si ħ . Ida wyszła za Sedolfa podczas jarmarku. Tworzyli
szcz ħĻ liw Ģ par ħ , zwi Ģ zan Ģ ħ bok Ģ miło Ļ ci Ģ . W lutym oba male ı stwa Idy miały sko ı czy ę rok.
Maja Ň yła w Finlandii w innym Ļ wiecie, którym im wszystkim, nawet Reijo, zdawał
si ħ nierzeczywisty. Reijo pragn Ģ ł wprawdzie tego co najlepsze dla swej przybranej córki,
ukochanej dziewczynki, która przeobraziła si ħ w kobiet ħ , nigdy jednak Ň e nie o Ļ mieliłby si ħ
pragn Ģę tak wielkiego bogactwa. Tylko Helena znała takie Ň ycie. Ale Helena milczała.
Pojawiła si ħ w Ļ ród nich zbita, poznaczona ranami od no Ň a, ale pod starann Ģ opiek Ģ
Anjo rozkwitła. Helena Hallencrantz, niewysoka, krucha i pi ħ kna, rozja Ļ niała sw Ģ obecno Ļ ci Ģ
skromne izby domostwa. Nie robiła wiele, zreszt Ģ nie potrafiła wykonywa ę czynno Ļ ci, które
417149744.001.png
składały si ħ na codzienno Ļę w Ruiji, a sztuka konwersacji, haftu i ta ı ca nie była w cenie na
dalekiej północy. Miała jednak otwarty, chłonny umysł i pogodn Ģ natur ħ .
Nie sposób było nie lubi ę tej dziewczyny, nie sposób odmówi ę opieki. Cho ę by po to
jedynie, by wywoła ę promienny u Ļ miech na jej twarzy.
Osiemnastoletnia Helena, ani wdowa, ani m ħŇ atka, zbudowała sobie po Ļ ród nich swój
własny Ļ wiat. Reijo zdawał sobie spraw ħ , Ň e b ħ dzie musiał j Ģ rozczarowa ę . Wiedział, Ň e
dziewczyna marzy, by zosta ę z nimi. Nieustannie powtarzała wyuczon Ģ formułk ħ o spalonych
mostach.
Współczuli jej, pragn ħ li przygarn Ģę j Ģ do siebie, ale Reijo Ň ył dostatecznie długo, by
wyobrazi ę sobie ból rodziców, który bierze si ħ z niepewno Ļ ci o losy dziecka.
I nie wierzył ju Ň , Ň e mo Ň na spali ę za sob Ģ wszystkie mosty, zatrze ę wszelkie Ļ lady i
rozpocz Ģę nowe Ň ycie, nie trac Ģ c jakiej Ļ cz Ģ stki samego siebie. Po spalonych mostach
pozostaje cho ę popiół.
Nie da si ħ uciec przed bólem, który tkwi w sercu. Sam pró Ň no próbował.
Reijo wybierał si ħ do Finlandii z nastaniem wiosny i zamierzał odwie Ņę Helen ħ do
domu. W ko ı cu b ħ dzie musiał jej o tym powiedzie ę .
W domku na cyplu krz Ģ tano si ħ pracowicie. Ida pakowała rybacki worek Sedolfa.
Sedolf nie uwa Ň ał, by mał Ň e ı ski stan dawał mu prawo do pró Ň nowania. Młodzi mieszkali z
Reijo, ale to nie mogło trwa ę wiecznie, Sedolf miał swoj Ģ dum ħ . To, Ň e kilka pokole ı
zamieszkiwało pod jednym dachem, nie było wprawdzie niczym niezwyczajnym, ale Reijo
Ň nił si ħ znacznie wiekiem od s ħ dziwych dziadków.
Sedolf dobrze rozumiał Id ħ , która uparcie twierdziła, Ň e Reijo zasługuje na now Ģ
szans ħ od losu, a tej nie dostanie, maj Ģ c na utrzymaniu córk ħ , zi ħ cia i dwoje wnucz Ģ t.
Zamierzał zarobi ę do Ļę pieni ħ dzy, by kupi ę własny dom. Wiedział, Ň e Reijo
po Ň yczyłby mu potrzebn Ģ sum ħ bez wahania, gdyby tylko go o to poprosił.
Zreszt Ģ Reijo sam o tym wspomniał, kiedy młodzi si ħ pobrali. Kiedy Ļ , powiedział, dał
Mai własny dom, w podarku weselnym, tak si ħ wyraził. Teraz chciał uczyni ę to samo dla Idy.
W ko ı cu była jego jedyn Ģ rodzon Ģ córk Ģ .
Wyznaczył nawet kawałek ziemi i zaofiarował sw Ģ pomoc przy wznoszeniu
zabudowa ı . Na ciesielstwie znal si ħ lepiej ni Ň ktokolwiek w okolicy.
Ida gotowa była przyj Ģę propozycj ħ , ale Sedolf si ħ sprzeciwił, licz Ģ c na zrozumienie
Reijo. Zamierzał sam zapracowa ę na dom dla własnej rodziny. Reijo uczynił do Ļę , przyjmuj Ģ c
ich pod swój dach.
- Ch ħ tnie spotkałabym si ħ z Maj Ģ - szepn ħ ła zamy Ļ lona Ida.
417149744.002.png
Zazwyczaj nie zni Ň ała głosu do szeptu, wi ħ c wszyscy ze zdziwieniem poszukali jej
wzrokiem. Knut przypomniał sobie, Ň e kiedy Ļ obiecał Idzie wypraw ħ do Tornedalen.
Przemkn ħ ła mu przez głow ħ zatrwa Ň aj Ģ ca my Ļ l, i Ň mo Ň e nigdy nie spełni tego pragnienia.
Dolina wydawała si ħ tak odległa. A spotkanie z Maj Ģ zupełnie nieprawdopodobne, nie przez
wzgl Ģ d na odległo Ļę , a raczej na zmian ħ , która zaszła w siostrze. Cho ę mo Ň e Ņ le j Ģ os Ģ dzali?
- Nie mo Ň esz jecha ę . - Reijo rozstrzygn Ģ ł spraw ħ jednym krótkim zdaniem.
Ida wiedziała o tym doskonale, ale w jej oczach pojawił si ħ smutek, a k Ģ ciki ust
opadły. Chciała ukry ę rozczarowanie, lecz wyraz twarzy a Ň nadto zdradzał stan ducha.
- W Suomi nie ma czego szuka ę - orzekła twardo Helena, zaciskaj Ģ c usta. Nie patrzyła
na nikogo i nie sposób było orzec, czy zwraca si ħ do Idy czy do Reijo. - Ci, co niczego nie
maj Ģ , i tam s Ģ biedni. Zamo Ň niejsi za Ļ pró Ň no goni Ģ za szcz ħĻ ciem. Nie ma tam czego szuka ę
- powtórzyła. - Nie t ħ skni ħ za Finlandi Ģ . Dla mnie mogłaby nie istnie ę .
- Gorzkie słowa - stwierdził ostro Ň nie Reijo, szukaj Ģ c wzroku dziewczyny. Dojrzał w
jej spojrzeniu co Ļ wi ħ cej ni Ň młodzie ı czy upór. Jaki Ļ ból, którym dot Ģ d si ħ nie podzieliła.
Którym mo Ň e nie chciała si ħ dzieli ę .
To było jej Ň ycie, jej przeszło Ļę . Sama musiała zdecydowa ę , kogo dopu Ļ ci ę do
tajemnicy.
- Wypowiedziałam je szczerze - dodała. - Gdyby twoje oczy widziały to, co moje, a
twoje uszy usłyszały, com ja słyszała, zdumiałby Ļ si ħ moj Ģ łagodno Ļ ci Ģ .
Reijo przygl Ģ dał si ħ jej długo. Dziewczyna mówiła z przej ħ ciem, które wydałoby si ħ
Reijo przesadne, gdyby szło o kogo Ļ innego.
Finowie odznaczali si ħ wi ħ ksz Ģ porywczo Ļ ci Ģ ni Ň chłodny i wstrzemi ħŅ liwy naród
zamieszkuj Ģ cy pobrze Ň a fiordów. W Ň yłach Heleny płyn ħ ła gor Ģ ca krew.
Po Ļ ród ludzi równych jej urodzeniem panowanie nad uczuciami uwa Ň ano za zalet ħ ,
zwłaszcza je Ļ li chodziło o kobiety. Dziewczyna przyswoiła sobie t ħ umiej ħ tno Ļę , ale nie do
ko ı ca, wci ĢŇ miała w sobie co Ļ z dzikiego ptaka. Nosiła w sercu ból, którym nie chciała
dzieli ę si ħ z nikim.
Ten ogie ı , który j Ģ trawił, stanowił pewien dysonans w naturze Heleny, wci ĢŇ
przecie Ň bardziej dziecka ni Ň kobiety. Reijo tak wła Ļ nie j Ģ traktował, wszak była młodsza od
Idy. ņ yła odgrodzona od niebezpiecze ı stw, ale i w jej Ļ wiecie nie brakowało zła, intryg i
zdrady...
Wci ĢŇ przytłaczało j Ģ brzemi ħ wspomnie ı . Reijo zastanawiał si ħ , ile czasu upłynie,
zanim zdoła si ħ od nich uwolni ę . Mo Ň e całe Ň ycie. Tyle czasu nie miał. Tyle czasu nie miała
417149744.003.png
reszta jego rodziny. Jego wpływ na Helen ħ malał wraz z powrotem dziewczyny do
równowagi.
Teraz zwracała si ħ do Anjo i Idy, z rzadka tylko szukaj Ģ c ojcowskiego oparcia, które
mógł jej zaofiarowa ę . Upłynie jeszcze par ħ miesi ħ cy i nastanie wiosna. Wtedy przeprowadzi
j Ģ przez mosty, które uznała za spalone. Zawiezie j Ģ do Suomi. Do domu.
Helena była taka młoda, sama nie wiedziała, czego chce. Młodzi ludzie s Ģ jak
nieociosany kamie ı . Wierz Ģ niezachwianie, Ň e duma to najwa Ň niejsza rzecz pod sło ı cem.
Została wychowana do Ň ycia, które Reijo znał z pobie Ň nego ogl Ģ du. To, co zobaczył,
utwierdzało go w przekonaniu, Ň e trzeba nieludzkiej siły, by rezygnowa ę z dostatku. Helenie
zdawało si ħ , Ň e jest do Ļę silna, ale pr ħ dzej czy pó Ņ niej zacznie t ħ skni ę . I ból powróci.
Ida równie Ň przygl Ģ dała si ħ Helenie. Badawczo i starannie, tak jak miała w zwyczaju,
tak jak czyniła to Raija. Nic nie mogło umkn Ģę przed jej wzrokiem. Nauczyła si ħ ju Ň jednak
panowa ę nad j ħ zykiem. Ujrzała to, co Reijo, ale oboje zachowali wyniki swych obserwacji
dla siebie. Z niezwykł Ģ łagodno Ļ ci Ģ wyrzekła:
- Nikt nie mówi, Ň e masz jecha ę , Heleno. Nikt z nas nie zmusi ci ħ do wyjazdu.
Powiodła wzrokiem po siedz Ģ cych.
Dobry Bo Ň e, ten wzrok zmi ħ kczyłby najbardziej zatwardziałe serce.
Reijo wyczuł, Ň e na nim dłu Ň ej zatrzymała spojrzenie. Ich zwi Ģ zek przekraczał czasem
ramy za Ň yło Ļ ci, jaka zazwyczaj ł Ģ czy ojca z córk Ģ , rozumieli si ħ a Ň nazbyt dobrze. Tym
razem Reijo ukrył twarz pod mask Ģ . Przyjdzie jeszcze chwila, kiedy b ħ dzie musiał roz-
czarowa ę sw Ģ ukochan Ģ jedynaczk ħ .
Jeszcze jedna para oczu zawisła na nim spojrzeniem. Równie przenikliwym i
badawczym jak spojrzenie Idy. Para szarych oczu, które miały powód, by mu nie ufa ę .
Reijo wytrzymał wzrok Heleny. Patrzył na ni Ģ pewnie i bez wahania, jakby chciał
powiedzie ę , Ň e nigdy jej nie skrzywdzi.
I wcale nie miał takiego zamiaru. Osiemnastoletnia dziewczyna nie wie jeszcze, co dla
niej najlepsze.
- Wszyscy pragniemy twego szcz ħĻ cia - rzekł jedynie, pocieszaj Ģ c si ħ w duchu, Ň e nie
kłamie.
Helena opu Ļ ciła głow ħ . Czy Ň by dosłyszała ukryty podtekst w jego słowach? Poza ni Ģ
nikt niczego nie zauwa Ň ył, tak mu si ħ przynajmniej zdawało, ale Helena miała wyczulony
słuch. W jej kr ħ gach z gier słownych uczyniono prawdziw Ģ sztuk ħ .
Sytuacja była nieomal komiczna. On, czterdziestodwuletni nieomal m ħŇ czyzna, bał si ħ
zdemaskowania przez dzierlatk ħ !
417149744.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin