W sieci.doc

(30 KB) Pobierz
W sieci

W sieci

 

Co ona w nim widzi? To pytanie zadawało wiele osób na samym początku ich znajomości. Jagoda- ładna, kobieca, ciepła i otwarta trzydziestokilkulatka. Swój czas dzieliła miedzy pracę i przyjaciół, namiętnie czytała książki o Indonezji marząc o egzotycznych podróżach, spotykała się ze znajomymi i grywała z nimi do drugiej w nocy w karty albo w zawzięcie kłócili się o najskuteczniejsze metody ekologicznego ogrzewania domów czy uprawiania warzyw. W weekendy umawiali się na wino do czy piwo w ulubionym pubie, gdzie stoliki miały nogi od starych maszyn do szycia.  Pożegnała kilka lat temu mężczyznę swojego życia i sama nie wiedziała, czy jest gotowa na nowy związek i czy go potrzebuje. Skoro nie wiedziała i nie szukała, to pewnie nie była gotowa.

Jakoś tak trzy lata temu do ich zgranej paczki przyczepił się Jan. Był znajomym młodego małżeństwa, zaczął od niedawna pracę w ich mieście i nikogo poza nimi tu nie znał. Przyczepił się do Jagody jak kleszcz. Facet koło czterdziestki, mały, zamknięty w sobie, byle jak ubrany, pił piwo i prawie wcale się nie odzywał, zapatrzony w nią jak tęczę. Odsuwała się ale natychmiast znów był przy niej. Zaczęła go unikać, nie przychodziła już do pubu gdzie wszystkie stoliki miały nogi od maszyn do szycia bo wiedziała, że on tam przesiaduje godzinami czekając na nią w nadziei, że się zjawi. Zdobył jej numer tel i gg i pisał do niej codziennie dziesiątki wiadomości.  Nie tylko on, bo pewnego dnia zdumiona dostała maila, w którym nieznana kobieta przestrzegała ją przed Janem- zniszczy ci życie, omota cię i będzie chciał cię mieć wyłącznie dla siebie, zamknie cię nic w zamian nie dając.

Jagoda wówczas pomyślała, że autorka maila jest jakąś zazdrosną porzuconą kobietą, która chwyta się takich żałosnych metod w walce o mężczyznę. Potem jeszcze kilka razy dostała podobne maile od innych osób, aż zlikwidowała konto na portalu gdzie był zamieszczony jej profil.

Jan uparcie przekonywał ją, że są dla siebie stworzeni. Podziwiał w niej wszystko, opowiadał, że jest najpiękniejszą kobietą na świecie i on to widzi najlepiej, że jeśli śpi to tylko po to by o niej śnić a gdyby jej nagle zabrakło to on nie ma po co żyć. Jego dotychczasowe życie było pasmem nieszczęść i niepowodzeń- nie mógł skończyć studiów przez niesprawiedliwego promotora, przez to nie miał również poważnej pracy, zawsze tylko jakieś zlecenia. Dopiero w tym mieście udało mu się rozwinąć skrzydła, bo ona go zmobilizowała, ma po co żyć i dla kogo pracować. 

Zaczęła mu pomagać. Poświęcała mu coraz więcej czasu, nie spotykała się już z przyjaciółmi bo Jan jej potrzebował tylko dla siebie, albo miał dołek, albo stało się coś w jego rodzinie, to znów pokłócił się z kimś w pracy. Nie miała czasu na nic- gdy wracała do domu, on natychmiast do niej dzwonił i wszystko robiła ze słuchawką i mikrofonem, cały czas z nim rozmawiając. Gdy siadała do komputera, po dwóch sekundach już dostawała od niego wiadomości. Jan spędzał przy komputerze całe dnie i noce z przerwą na krótki sen. Tłumaczył jej, że niewiele potrzebuje. Może jeść byle co, chodzić w byle czym, wakacje spędzać u znajomych lub nigdzie nie jechać, dlatego nie zależy mu na karierze, nie lubi rodzinnych przyjęć, oficjalnych zresztą również, woli być sam. A odkąd ją zna to ona właśnie jest całym jego światem.

Zajęło mu to rok ale ją całkowicie zagarnął i zdominował. Przyjaciele i znajomi odsunęli się widząc, że Jagoda unika ich, bo on ich nie lubił. Po kolejnym roku zaproponowała mu, by u niej zamieszkał, ale stracił pracę. Załatwiła mu coś u znajomego, ale pracy poniżej swoich kwalifikacji nie podejmował bo raniło to jego godność, on, intelektualista, cierpiałby pracując w magazynie wśród niewykwalifikowanych ludzi. Postawiła mu warunek- jeśli postarasz się o zajęcie, które zapewni ci utrzymanie, dam nam szansę. Nie postarał się, wrócił do swojego rodzinnego miasta i w dalszym ciągu pisał, dzwonił, przyjeżdżał i wysiadywał w pubie, gdzie stoliki miały nogi od maszyn do szycia. Poza tym nie robił nic- nie postarał się nawet o spełnienie jej drobnych życzeń, o które go czasem prosiła. Czuła się jak w matni, bo z jednej strony Jan zapewniał jak bardzo ją kocha a nie robił nic, by z nią być tak naprawdę, nie oświadczył się nawet ani nie snuł żadnych planów. Nie mogła odejść czując to, co jej wmówił przez te wszystkie lata- jak bardzo mu jest potrzebna a on jej, bo bez niego jest nikim.  Pytała go wiele razy czego tak naprawdę chce. Odpowiadał, że tak właśnie jest mu dobrze, nie chce niczego więcej bo ma ją. Jej nie było tak dobrze.

 Nie mogli z sobą żyć i nie mogli żyć bez siebie. Kłócili się codziennie i ona coraz częściej płakała. Prosiła, by pozwolił jej odejść a on zapewniał, że da jej spokój, by za pół godziny znów do niej dzwonić i prosić o spotkanie. Zmieniła numer telefonu ale po tygodniu jego bezustannych próśb dała mu i ten nowy numer. Znów do niej dzwonił, zapewniając, że bez jej głosu jego życie nie ma sensu. Życie spędzane w czterech ścianach, przed telewizorem i przy komputerze.

Zima tego roku była wyjątkowo ciężka. Jagoda zapadała raz po raz na infekcje, których wcześniej nigdy nie miała. Bolało ją w zasadzie wszystko, kupowała w markecie jakieś popularne leki na przeziębienie i siedziała w domu skulona, smutna,  zawinięta w koc. Jeszcze pracowała, ale praca przestawała być dla niej ważna. W końcu wzięła urlop i ten czas spędziła w domu. Wyłączyła telefony i komputer, siedziała godzinami nieruchomo na kanapie i czasem zapominała jaki jest dzień. Padał deszcz, było prawie ciemno. Wstała, podniosła głowę i spojrzała na schody. Na półpiętrze stała oparta bokiem o balustradę stara maszyna do szycia, ciężka, na metalowych nogach. Podjęła decyzję. Wyszarpnęła z szlafroka pasek, zamotała z niego byle jaką pętlę, zamocowała drugi koniec do nogi maszyny. Odeszła od Jana raz na zawsze.

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin