Miss Arizona 28.pdf

(213 KB) Pobierz
Microsoft Word - Miss Arizona 28
A UTOR : D OMIOLE ã HTTP :// CHOMIKUJ . PL / DOMIOLE
298875393.001.png
Rozdział 28
Biegłam przed siebie po mokrym poboczu, nie patrząc nawet w jakim kierunku
zmierzam. Dopiero co się rozjaśniało, a deszcz padał od dobrych dwudziestu
minut. DuŜe krople spadały na moje dawno juŜ mokre włosy i rozmazywały
obraz, ale nie to zaprzątało teraz moje myśli.
Chyba się w tobie zakochałem…
Dlaczego to powiedział? Czego ode mnie oczekiwał? śe wyznam mu miłość i
będziemy Ŝyć długo i szczęśliwie? W jakim on świecie Ŝyje?
Chyba się…
Nie mogę odejść z konkursu dla niego. Pracowałam na to za cięŜko, Ŝeby
zaryzykować to dla związku bez przyszłości. Wiem, jakie historie krąŜą o
Edwardzie Cullenie i bez względu na to, jak boski jest, nie mogę ryzykować
swojej kariery.
… w tobie…
Co jeŜeli zostawi mnie, gdy zobaczy ładniejszą, mądrzejszą, lepszą ode mnie?
Co jeŜeli okaŜe się taki sam jak James? On teŜ mówił mi, Ŝe mnie kocha, a co
zrobił potem? Zostawił mnie dla Heidi!
… zakochałem…
Łzy zaczęły spływać po moich policzkach, mieszając się z deszczem i
ograniczając moje widzenie. Zatrzymałam się na myśl o Heidi i spojrzałam
przed siebie. Po jednej stronie miałam do wyboru nią, po drugiej Edwarda. Z
Ŝadnym nie chciałam się teraz widzieć. Opadłam na mokrą trawę i ukryłam
twarz w dłoniach.
Co jeśli Edward spotka Heidi i zostawi mnie dla niej, jak to zrobił James? Ona
by tego na pewno chciała. Zranić mnie po raz kolejny. A potem śmiałaby się ze
mnie w jego objęciach.
~ 2 ~
298875393.002.png
Ten obraz stanął mi przed oczami i więcej łez popłynęło z moich oczu. To
złamałoby mi serce.
Czy znowu dałaś się oszukać, Bello?
Tak bardzo jak nie chciałam się do tego przyznać, tak bardzo czułam się tak
samo bezbronna i naiwna jak trzy lata temu. Dopuściłam do siebie osobę, która
nie powinna mieć ze mną nic wspólnego. Powinnam była posłuchać Jacoba, gdy
jeszcze mogłam się wycofać.
Ale czy kiedykolwiek mogłaś?
Tak naprawdę byłam stracona, gdy zobaczyłam go tego dnia w klubie i mój
wewnętrzny głos to wiedział. Edward działał tak na wszystkie kobiety, nie
byłam wyjątkiem.
Czy go kochałam?
To tak naprawdę nie miało znaczenia. Miłość nie była nam dana. Poza tym
czym ona tak naprawdę jest? Ludzie tak często uŜywają tego słowa, Ŝe nikt juŜ
nie wie, co ono oznacza. Mi teŜ się kiedyś wydawało, Ŝe byłam zakochana.
Prawda zniszczyłaby nas obydwoje. MoŜe lepiej będzie, gdy odejdę, a on o
mnie zapomni. Prędzej, czy później i tak to zrobi.
Chyba się w tobie zakochałem…
Jego słowa wciąŜ huczały mi w głowie. Słodki szept obijał się o ścianki mojej
czaszki i był głośniejszy niŜ burza, która właśnie się zaczęła. Nic nie było w
stanie ich zagłuszyć. Ani ich, ani mojego irracjonalnego podekscytowania, które
wywołały.
~*~
Patrzyłam na śpiącą sylwetkę męŜczyzny, leŜącego obok mnie. Jego ramiona
obejmowały mnie, jak zawsze, a na jego ustach widniał zapierający dech w
piersiach uśmiech. Przeczesałam palcami jego kasztanowe kosmyki, które
zawsze były w nieładzie i uśmiechnęłam się na jego reakcję. Wydawał się taki
spokojny, śpiąc u mojego boku, a ja nie mogłam zmruŜyć oka. Jego słowa wryły
się w moją pamięć i przecinały mnie, jak ostry nóŜ wbity w kostkę masła.
~ 3 ~
Delikatnie wydostałam się z jego objęć, uwaŜając Ŝeby się nie obudził i
odsunęłam się nieznacznie. Nie miało teraz znaczenia, Ŝe od razu brakowało mi
jego dotyku. On nie mógł mnie kochać. To znacznie by wszystko skomplikowało.
Edward Cullen nie zakochuje się w głupich uczestniczkach konkursów piękności.
On nie tworzy związków. Nie kocha mnie. To niemoŜliwe.
Mimo Ŝe przekonywałam siebie, Ŝe to nie do przyjęcia, jakaś cząstka mnie
podskakiwała z radości, gdy moja podświadomość znów przywoływała jego
słodki szept. Nie mogłam z nim być, ale mogłabym słuchać tego jednego zdania
całą wieczność.
Chyba się w tobie zakochałem…
To była wspaniała noc. KaŜdy dotyk i pocałunek zostanie w mojej pamięci na
zawsze. Nie powiedziałam nic, byłam zbyt zdumiona, zbyt podniecona. To była
takie spokojne, czułe. Jakbyśmy wiedzieli, Ŝe to nasz ostatni raz. Jakbyśmy
starali się zapamiętać dotyk, smak, zapach drugiej osoby. CóŜ, ja się starałam.
Wiedziałam, Ŝe muszę wyjść, a mimo to nie mogłam zdobyć się na Ŝaden ruch.
Siedziałam, wpatrując się w ideał, który wyznał mi miłość kilka godzin temu, a
moje mięśnie odmówiły posłuszeństwa. Chciałam go dotknąć, ale wiedziałam, Ŝe
gdy to zrobię, zostanę tam juŜ na zawsze. Nie będę w stanie się pohamować.
Zeszłam z łóŜka i odnalazłam swoje ubrania, wkładając je na siebie. Musiałam
opuścić ten dom i Edwarda, zanim będzie za późno. Zanim się w nim zakocham i
wszystko zaprzepaszczę. To wszystko mnie przerastało. Nie byłam w stanie sobie
z tym poradzić.
Starałam się nie narobić hałasu, gdy powoli stąpałam po miękkim dywanie w
stronę drzwi. Jeszcze raz zerknęłam na śpiącego Edwarda. Niczego się nie
spodziewał, ale wiedziałam, Ŝe poczuje ulgę, gdy się obudzi. Zrobiłam to, co
było właściwe.
Szybkim ruchem otworzyłam drzwi i opuściłam pokój, a potem wyszłam na
deszcz, nie przejmując się niczym i zaczęłam biec, zanim zdąŜyłabym się
rozmyślić i wrócić do tego ciepła, o które wołała kaŜda komórka mojego ciała.
~*~
~ 4 ~
Coraz więcej łez spływało po moich policzkach, mimo Ŝe nie miałam juŜ siły
płakać. Schowałam się jeszcze bardziej w sobie, przypominając sobie chwile,
gdy po raz ostatni go widziałam. Czułam się, jakbym zostawiła tam kawałek
siebie.
Jakbym zostawiła tam serce.
WciąŜ czułem, jak się uśmiecham, gdy obudziłem się rano. Obrazy z zeszłej
nocy stanęły mi przed oczami. Ciągle czułem jej zapach, gdy przesunąłem się
odrobinę w jej stronę i zatopiłem się w jej poduszce.
Nie otwierając oczu, przesunąłem dłoń po miękkim prześcieradle w
poszukiwaniu jej ciepłego ciała, które znowu chciałem zamknąć w swoich
ramionach. Tam było jej miejsce.
Jednak serce przyspieszyło tempa, gdy moja ręka gładko przebiegła po całej
szerokości łóŜka, nie natrafiając na Ŝadne przeszkody. Spanikowany otworzyłem
oczy i rozejrzałem się po pokoju.
Nie ma jej…
Szybko wstałem i jeszcze raz omiotłem pokój spojrzeniem, zauwaŜając Ŝe jej
ubrania takŜe zniknęły. Przez moje myśli przebiegły najczarniejsze scenariusze,
ale musiałem się sobie przyznać, Ŝe najgorszy z nich właśnie był realizowany.
Odeszła. Zostawiła mnie.
Bella! – krzyknąłem, mając nadzieję, Ŝe jeszcze tu jest, ale odpowiedziała mi
tylko głucha cisza.
Nie przejmując się ubieraniem, wyszedłem z pokoju i zacząłem przeszukiwać
dom. Zszedłem na dół i obejrzałem pusty salon. Ostatki nadziei, Ŝe moŜe robiła
śniadanie takŜe umarły, gdy wszedłem do kuchni, zastając tam tylko brudne
naczynia z wczorajszego dnia. Łudząc się, szedłem dalej, wchodząc do
podziemi i patrząc na boisko do koszykówki. Na jego środku wciąŜ leŜała jej
~ 5 ~
298875393.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin