Biuletyn_7_2009_rozmowa_do_sieci.pdf

(1564 KB) Pobierz
Biuletyn 7 2009.indd
AgentuRA nie jest celem
Z Wojciechem FraZikiem i Filipem musiałem
RozmAwiA jAn m. RumAn
J.M.R. – Jaka jest geneza sowieckiej i komunistycznej agentury na ziemiach pol-
skich, która po wojnie rozwinęła się w aparat represji państwa komunistyczne-
go? Czy jej korzeni należy upatrywać w okresie okupacji, czy znacznie wcześniej
– w dwudziestoleciu międzywojennym?
W.F. – Oczywiście, trzeba ich upatrywać w dwudziestoleciu międzywojennym, ponieważ
u początków bazą dla agentury sowieckiej była partia komunistyczna, która traktowała
Polskę jako twór przejściowy, tymczasowy, mający być tylko trupem, po którym przejdzie
się do Europy Zachodniej i tam wznieci płomień rewolucji. W związku z tym komuniści
pracowali na rzecz centrali w Moskwie. W tym środowisku, a także wśród sympaty-
ków partii komunistycznej werbowano współpracowników wywiadu sowieckiego jesz-
cze przed wojną. A potem również w tych środowiskach szukano współpracowników
w czasie wojny. Szukano ich wśród tych, którzy znaleźli się pod okupacją sowiecką
na ziemiach wschodnich, i wśród tych, którzy zostali wywiezieni. Wtedy wielu osobom
wydawało się, że jeśli chcą uniknąć śmierci, jedynym wyjściem jest pójście na współ-
pracę.
J.M.R. – Dodajmy, że tysiące tych, którzy zdecydowanie odmówili współpracy, to
oiary Zbrodni Katyńskiej. Dziś przecież mamy świadomość, że z większością – jeśli
nie z wszystkimi – internowanych oicerów polskich prowadzono rozmowy werbun-
kowe. Cena odmowy była więc bardzo wysoka.
F.M. – Chciałbym powrócić jeszcze do dwudziestolecia międzywojennego, dlatego że
dzisiaj coraz rzadziej zdajemy sobie sprawę, jaka była geneza państwa komunistycznego
w Polsce; coraz rzadziej pamiętamy o tym, że Komunistyczna Partia Robotnicza Polski,
czyli późniejsza KPP – były gałęziami Międzynarodówki Komunistycznej. Była to więc nie
tyle utajniona agentura Kremla, ile jawna struktura, realizująca zadania Międzynarodówki
Komunistycznej. Ci spośród komunistów, którzy przetrwali czystkę stalinowską z końca lat
trzydziestych, potem stanowili podstawę desantu, który miał spaść na ziemie polskie pod
osłoną armii sowieckiej i budować tutaj wasalny wobec Kremla system.
W.F. – Z jednej strony mamy więc partię komunistyczną, którą w całości można uznać za
agenturę sowiecką, ale z drugiej strony jest też agentura sensu stricto NKWD czy sowieckie-
go wywiadu wojskowego. Ta agentura była już nieco inaczej budowana, przede wszystkim
nie tak jawnie i otwarcie.
F.M. – Choć początkowo było tak, że werbowano agentów głównie spośród wyznawców
ideologii komunistycznej, ale bardzo szybko Sowieci zmienili wytyczne, bo stało się oczywi-
ste, że ci, którzy związani są z komunizmem, jednocześnie mogą świadczyć usługi na rzecz
komunistycznego sąsiada.
314761856.003.png
J.M.R. – Ten sposób myślenia ma zresztą później swoją kontynuację… Ale zacho-
wajmy porządek chronologiczny. Po wojnie, gdy Polska stała się państwem zależ-
nym od Związku Sowieckiego, NKWD i UB rozbudowywały sieć agenturalną. Jakie
były cele agentury, gdzie szukano najcenniejszych agentów i jaka była skala tego
zjawiska w latach czterdziestych?
F.M. – Cele agentury w latach czterdziestych były zróżnicowane i zawsze zależne od tego,
jaki był cel Kremla. Początkowo agentura w znacznej części była budowana przez NKWD.
Jej pierwszorzędnym celem było spenetrowanie wywiadowcze struktur Polskiego Państwa
Podziemnego i jego sił zbrojnych, a przez to przygotowanie planu uderzenia na legalną
II Rzeczpospolitą – pozostającą w tym czasie w podziemiu. Natomiast po zajęciu Polski
przez Armię Czerwoną te cele ulegają pewnej rewizji. To, co zostało z Polskiego Państwa
Podziemnego po przetoczeniu się przez Polskę walca armii sowieckiej, pozostaje nadal
w zainteresowaniu operacyjnym, ale dołączają inne środowiska, które dotychczas były
z tego zainteresowania wyłączone, np. Kościół katolicki. W czasie wojny nie był on pierw-
szoplanowym zagrożeniem z punktu widzenia Kremla, jednak po wojnie zaczynał nim być,
jako siła ideowo przeciwstawna doktrynie marksistowskiej i w pełni niezależna od instalo-
wanej w Polsce dyktatury.
J.M.R. – W czasie wojny i okupacji Kościół też był postrzegany przez Sowietów
jako zagrożenie, ale jedynie na terenach wschodnich, które włączyli do swojego
państwa…
F.M. – Tak, na tych terenach, które Stalin uznawał za swoje. To rzeczywiście jest ważne
rozróżnienie – nieco inne były cele agentury na terenach powojennej Polski „ludowej”
budowanej z nadania Stalina, a nieco inne były cele na niemal 40 proc. terytorium Polski,
które zostały wcielone do państwa sowieckiego.
J.M.R. – Przyznam, że dziwi mnie trochę, iż do tej pory nie padły w naszej dyskusji
takie nazwy jak GL, AL…
W.F. – Podstawowym celem agentu-
ry sowieckiej było przygotowywanie
gruntu do zniszczenia niepodległej
Rzeczypospolitej. Dokonywało się to
w dwóch etapach – pierwszy, przed
wojną i w czasie wojny, kiedy nie ma
jeszcze komunistycznego aparatu
represji na ziemiach polskich. W tym
czasie tworzono siatki o charakterze
wywiadowczym, dla których bazą
był Związek Sowiecki. Do tych siatek
wywiadowczych traiali ludzie pozy-
skiwani na miejscu albo przysyłani
na spadochronach. Byli oni szkoleni
w szkołach w Związku Sowieckim na
314761856.004.png 314761856.005.png
niepokólczycki
Franciszek Niepokólczycki (1902–
–1974), oicer WP II Rzeczypospoli-
tej, uczestnik kampanii wrześniowej,
współtwórca Kedywu AK, uczestnik
Powstania Warszawskiego, po wojnie
był jedną z kluczowych postaci podzie-
mia niepodległościowego, m.in. preze-
sem II Zarządu Głównego Zrzeszenia
„Wolność i Niezawisłość”. Po areszto-
waniu bezpieka złożyła mu propozy-
cję publicznego potępienia działalno-
ści niepodległościowej. Jak wspominał:
„Miałem wyjść w ogóle bez procesu
w marcu 1947 r. i to z wielkim hukiem, bo
z awansem generalskim, Virtuti Militari
IV klasy, Grunwaldem itp. Posłyszano
ode mnie w tej sprawie – nie”. Skazano
go na karę śmierci, złagodzoną następ-
nie do dożywotniego więzienia.
agentów. Podczas okupacji zasilali sowie-
ckie oddziały partyzanckie, które byli dla
nich oparciem, lub włączali się w komu-
nistyczne oddziały partyzanckie polskie
– Gwardii Ludowej, potem Armii Ludowej.
Jednym z głównych zadań tych organiza-
cji było rozpracowanie polskiego podzie-
mia czy szerzej społeczeństwa polskiego,
po to żeby przygotować uderzenia, które
nastąpią już po wejściu Armii Czerwonej.
Po wkroczeniu tej armii i ustanowieniu ko-
munistycznej władzy budowany był polski
komunistyczny aparat represji, który tworzył
własną agenturę.
J.M.R. – I AL ma swoje zasługi przy
tworzeniu tego aparatu...
W.F. – Oczywiście, chociaż znaczna część
aelowców poszła w pierwszym okresie do
wojska, bo chodziło o to, żeby „wzmocnić”
wojsko tym elementem komunistycznym.
Natomiast aparat bezpieczeństwa na po-
czątku tworzyli ci, którzy przybyli ze Związku
Sowieckiego, przynajmniej jeśli chodzi o stanowiska dowódcze. Na niektórych terenach,
np. w Krakowskiem, na Rzeszowszczyźnie, na Lubelszczyźnie, udział aelowców w tworzeniu
tego aparatu był jednak spory.
F.M.
J.M.R. – Warto może wspomnieć w tym kontekście, że im bliżej końca wojny, który
daje się już przewidzieć, tym więcej akcji AL o charakterze antyniemieckim. Ale
dość czytelne jest to, że są to akcje przeprowadzane po to, żeby później można je
było rozegrać propagandowo, że to my – AL – byliśmy czołówką podziemia. Pod
koniec okupacji oddziały AL były bardzo aktywne na tym polu.
W.F. – Trudno, żeby było inaczej, skoro Polacy przez całą okupację marzyli o tym, aby móc
zbrojnie wystąpić przeciwko Niemcom, a oddziały AL były bardzo obicie zaopatrywane
w broń. Nie było przecież żadnego problemu, żeby samoloty sowieckie przeleciały 100 km
za linię frontu i zrzuciły zaopatrzenie. Oddziały mogły więc wchłonąć sporo ludzi, którzy nie
patrzyli na ich proweniencję, tylko chcieli z bronią w ręku wystąpić przeciwko Niemcom.
J.M.R. – Wróćmy do tego, co działo się podczas tworzenia aparatu bezpieczeństwa
i jego agentury.
W.F. – W chwili wejścia Armii Czerwonej do Polski tworzone są równolegle dwie sieci agen-
turalne. Jedna to siatka sowiecka – uaktywniana jest dawna agentura i pozyskiwana nowa,
zwłaszcza spośród ludzi aresztowanych. Stawiano im niedwuznaczne propozycje – wyj-
314761856.006.png
dziecie, jeżeli zgodzicie się na współpracę. Do
jesieni 1945 r. najważniejszą sieć agenturalną
tworzyli Sowieci. Potem część tej siatki przeka-
zano Urzędowi Bezpieczeństwa, który zaczynał
tworzyć własną sieć agenturalną. Początkowo
dość nieumiejętnie, bo funkcjonariusze nie
potraili jeszcze prowadzić tzw. pracy opera-
cyjnej. Wkrótce jednak siatka agenturalna
UB stała się najważniejszą i służyła przede
wszystkim do rozbicia pozostałości podzie-
mia i spacyikowania rodzących się nastrojów
opozycyjnych. Każdy z pionów bezpieki miał
własną agenturę, która była ukierunkowana
na cele, którymi dany pion się zajmował, np.
opanowanie gospodarki, iniltracja struktur
podziemnych, występowanie przeciw Kościo-
łowi czy przenikanie do środowisk młodzieżo-
wych... W miarę upływu lat siatki agenturalne
rozrastały się. Co pewien czas dokonywano
przeglądów i eliminowano agenturę nieprzy-
datną.
ReniAk
Marian Strużyński vel Reniak
(1922–2004), żołnierz AK i DSZ,
działacz WiN i ROAK. Od 1947 r.
agent UB ps. „Irka”, „7”, „Karol”
i „Robert”, „Teodor”, przyczynił
się do rozbicia Rady WiN Olkusz
oraz oddziałów partyzanckich:
Stanisława Ludzi „Harnasia”, Józefa
Miki „Leszka” i Stanisława Nowaka
„Iskry”. Od 1951 r. brał udział w jed-
nej z największych gier operacyjnych
bezpieki – operacji „Cezary” (tzw.
V Komendy WiN), odegrał m.in.
kluczową rolę w rozbiciu oddziału
Kazimierza Kamieńskiego „Huzara”.
Bezpośrednio w wyniku jego działań
śmierć poniosło kilkunastu partyzan-
tów. W latach 1957–1964 kadrowy
funkcjonariusz SB.
J.M.R. – Instytutowi Pamięci Narodowej
stawiany jest zarzut, że często ujawnia
agentów działających w Kościele i w środowiskach zbrojnego podziemia. Niektó-
rzy pytają wprost, dlaczego zamiast zająć się samą bezpieką ujawnia się agentów
z kręgów, które sprzeciwiały się komunizmowi. Czy to nie jest tak, że zbrojne pod-
ziemie i Kościół to były największe zagrożenia dla komunizmu i dlatego w tych
środowiskach szczególnie dbano o rozwjanie agentury?
F.M.
F.M. – Bywa i tak, że kiedy IPN przedstawia działania aparatu represji wobec konkret-
nych środowisk i ujawnia agenturę, wtedy zarzuca się Instytutowi, że opisuje agentów,
a nie funkcjonariuszy. Natomiast kiedy IPN publikuje książki o aparacie bezpieczeństwa,
to zarzuca się mu, że nadmiernie interesuje się ubekami i esbekami i tworzy albumy ich
upamiętniające…
W pierwszym okresie – do 1947 r., najważniejszym celem aparatu represji było zabezpie-
czenie bardzo słabej jeszcze wtedy władzy komunistycznej. Nie miała ona bowiem żadnego
zakorzenienia w społeczeństwie i jej funkcjonowanie opierało się najpierw na sile sowie-
ckich bagnetów, a następnie na sprawności rodzimego aparatu represji. Na początku
więc głównym kierunkiem działań operacyjnych, w tym werbunku agentury, było podziemie
niepodległościowe. Jednocześnie prowadzono działania werbunkowe wewnątrz stronnictw
politycznych, znacznie mniej uwagi przywiązując do pozostałych środowisk. Niszczeniem
Kościoła zajęto się intensywnie dopiero po 1947 r. Kiedy komunistom udało się zlikwido-
wać zbrojne podziemie i opór polityczny o charakterze ogólnopolskim, wtedy uznano, że
bastionem oporu w skali całego kraju jest Kościół i dlatego stał się on pierwszoplanowym
celem ataku. W tym momencie przeciw Kościołowi skierowano najbardziej sprawdzonych
314761856.001.png
funkcjonariuszy, którzy, by realizować powierzone im zadania, rozwjali sieć agenturalną.
W przypadku woj. krakowskiego rozbudowa jest skokowa – z 15 agentów w połowie 1947 r.,
do 88 rok później, a następnie 236 w grudniu 1949 r.
J.M.R. – Wcześniej uderzenie w księży wiąże się ze wspieraniem przez duchowień-
stwo oporu wobec komunistycznych władz.
F.M. – Tak, w pierwszych latach bezpieka walczy z duchowieństwem angażującym się
w działania niepodległościowe (czyli z perspektywy komunistów antysystemowe). Nato-
miast od 1948 r. bezpieka uznaje, że każdy duchowny jest przeciwnikiem władzy, chyba że
działa w kręgu tzw. księży patriotów, wówczas staje się sojusznikiem.
J.M.R. – W jaki sposób werbowano wtedy agentów? I jakie były konsekwencje od-
mowy współpracy w tamtych latach?
F.M. – Komuniści przejęli władzę w drodze podboju, dlatego zachowywali się – także w sfe-
rze działań operacyjnych – jak okupant na nieprzychylnym terytorium; stąd w pierwszych
latach stosowano metody tzw. twardego werbunku. Z reguły używano szantażu i to bardzo
brutalnego. Podstawową metodą było tzw. tajne zdjęcie, czyli utajnione aresztowanie oso-
by, którą zamierzano zwerbować. Przedstawiano jej następnie alternatywę – albo podjęcie
współpracy, albo postawienie zarzutów karnych i wprowadzenie sprawy na drogę sądową.
Większość osób werbowanych z kręgów zbrojnego podziemia czy organizacji politycznych
zdawała sobie sprawę z konsekwencji odmowy współpracy: najpierw bardzo ciężkie śledz-
two (jakie były metody śledcze, na ogół wiedziano)...
J.M.R. – A jeżeli się uda przeżyć śledztwo, to...
F.M. – To albo długoletnie więzienie, albo wyrok śmierci. W podobny sposób postępowano
wobec duchowieństwa, choć w tym przypadku rezygnowano z tajnego aresztowania, ale
metodą werbunku był szantaż.
J.M.R. – Kogo, jakich ludzi próbowano werbować?
W.F. – Próbowano werbować każdego, kto mógł być przydatny do celów operacyjnych.
Istnienie agentury związane było z metodami działania systemu. To był system opresywny,
zmierzający do totalitaryzmu. Aparat bezpieczeństwa miał więc za zadanie zapanować nad
całością społeczeństwa, nad wszystkimi organizacjami. W takim systemie nie ma innego
sposobu zapanowania nad społeczeństwem niż operacyjne opanowanie go – przypomina-
no to funkcjonariuszom UB na każdym kroku. Podstawowym środkiem działania aparatu
represji było werbowanie agentury i przy jej pomocy uzyskiwanie informacji o tym, co się
dzieje w państwie, a następnie – po otrzymaniu informacji – albo niszczenie ośrodków sta-
nowiących zagrożenie, albo sprawowanie nad nimi kontroli i sterowanie nimi w kierunku
pożądanym przez władzę.
J.M.R. – Pierwszy szczyt liczebności agentury przypada na końcowe lata okresu
stalinowskiego – w 1953 r. liczba donosicieli sięgała 85 tys. – z czego to wynika-
314761856.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin